sobota, 12 października 2013

Anna Nieckula-Roberts "Zapiski z Afryki"


Wydawnictwo Poligraf
data wydania 2013
stron 320
ISBN 978-83-7856-136-1
 
 
Bezkrwawe łowy i nie tylko
 
Afryka to moim zdaniem kontynent niezwykły i bardzo tajemniczy. Są na nim miejsca, których cywilizacja jeszcze nie zmieniła. Dziewicze obszary, obfitujące w wyjątkową faunę i florę objęto ścisłą ochroną. Założono parki narodowe, w których współczesny człowiek ma okazję zobaczyć obrazy niczym z biblijnego edenu. Nic dziwnego, że tak wyjątkowe atrakcje przyciągają turystów z całego świata. Nie brakuje chętnych do przeżycia safari choć ta wycieczka słono kosztuje. Odwiedzenie Czarnego Lądu jest moim skrytym i dotąd niespełnionym marzeniem. Póki co do serca Afryki odbyłam podróże z książką w ręku. Jedną z takich lektur jest publikacja autorstwa Polki, mieszkającej na stałe w Nowym Jorku. Podróżniczki, fotografki i absolwentki filozofii Anny Nieckuli-Roberts. „Zapiski z Afryki” to relacja z kilkutygodniowej podróży do Kenii i Tanzanii oraz na Zanzibar. Serce Afryki to turystyczny raj. Ludzkie nawet najbardziej wymagające oko będzie po prostu zauroczone. Krajobrazem, fauną i florą, zjawiskami pogodowymi. Nasze podniebienie zakosztuje wyjątkowych potraw, egzotycznych owoców. W pamięci każdego, kto tam pojedzie zostaną wyjątkowe wspomnienia. Autorka dzieli się nimi z czytelnikami. Jej książka to pamiętnik i przewodnik w jednym. Afryka ją fascynuje i oczarowuje. Czuć to w każdym zdaniu „Zapisków”. W oczy rzucają się emocje, zachwyt, wręcz uwielbienie zwłaszcza dla afrykańskich zwierząt.
Swoją podróż Roberts rozpoczyna od Kenii. Od pierwszego kroku postawionego w tym kraju jest ona pod olbrzymim wrażeniem. I rozpoczyna ciekawą gawędę o tym, co widzi przed oczami. Z precyzją i wyrafinowaniem opisuje swoje wrażenia. Nie szczędzi szczegółów i osobistych przemyśleń. W opowieść wplata fakty historyczne, porównuje wczoraj z dziś na Czarnym Lądzie. Wiele się przecież zmieniło. Obecnie safari to już tylko bezkrwawe łowy z aparatem fotograficznym w ręku. Czytelnik z cywilizacji w Nairobi szybko udaje się w towarzystwie autorki do miejsc dzikich. Odwiedza parki narodowe, ma okazję poznać wrażenia z kolacji w bliskim towarzystwie dzikich ssaków. Tekst aż kipi od ciekawostek, przez co czyta się go z wielkim zainteresowaniem. Nie brak wspaniałych opisów, nie brak wiedzy encyklopedycznej i nie brak emocji oraz wrażeń, a wszystko to łączy się w wyjątkową relację. I tak poznajemy życie sawanny, zwyczaje zwierząt, robimy zakupy w przydrożnych sklepikach. W trakcie czytania przesuwa się wyjątkowa mozaika barwnych obrazów. Pełnych piękna, egzotyki, ciepłych barw i po prostu ducha Afryki. Z Kenii przemieszczamy się do Tanzanii, nad którą góruje Dach Afryki Kilimandżaro. Tu znajduje się Serengeti i Ngorongoro. Tu można poczuć się jak w raju. Bogactwo flory i fauny, obfitość gatunków endemicznych robią spore wrażenie. A gdy już napatrzymy się na cuda natury to zmierzamy na Zanzibar – do rodzinnych stron lidera zespołu Queen. Wspaniałe plaże, plantacje przypraw, żółwie olbrzymy zaciekawiają turystów bez reszty. Na Zanzibarze zakręci się jednak w oku łza jeśli poznamy jego bolesną historię. Ta boska wyspa to kiedyś olbrzymie targowisko niewolników.
„Zapiski z Afryki” to książka niesamowita. Zauroczyła mnie pełna emocji relacja e wspaniałej podróży. Uzupełniają ją także zdjęcia. Lekturę tę można potraktować jako przewodnik pełen praktycznych porad i wskazówek, można o niej napisać, że jest niczym folder reklamowy, któremu nie sposób się oprzeć. Przeczytanie „Zapisków z Afryki” z pewnością będzie niesamowitym przeżyciem dla czytelników żądnych przygód, zainteresowanych biologią oraz miłośników Czarnego Lądu. Każdego, kto się na tę lekturę zdecyduje czeka masa wrażeń, moc przystępnie podanej wiedzy i zachwytu. Jeśli ktoś nie ma jeszcze na liście marzeń afrykańskiego safari to myślę, że po zapoznaniu się z tą pozycją z pewnością dopisze podróż do serca Afryki z dopiskiem „muszę tam być”.
 
Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.

1 komentarz: