sobota, 15 lutego 2014

Alina Krzywiec "Kolebka"


Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania styczeń 2014
stron 360
ISBN 978-83-7839-674-1
W cieniu rodzinnych tajemnic
"Kolebka" Aliny Krzywiec to książka, która była przed lekturą wielką tajemnicą. Kompletnie nie wiedziałam czego mam się w trakcie czytania spodziewać. Autorka w fabule wykorzystała dość popularny temat, który często pojawia się w literaturze dla Pań. Rodzinne tajemnice z prowincją w tle. Ale przecież można to zrobić w różny sposób. I tak o rodzinnych zawiłościach można pisać ckliwie, sentymentalnie, słodko i uroczo, ale można też ... no właśnie można wybrać takie nietuzinkowe rozwiązanie jak zrobiła to autorka "Kolebki". Można napisać powieść szpikując ją klimatem, który przypominał mi thriller, można pogmatwać akcję niczym szpulkę nici, można stworzyć nietuzinkową atmosferę, która chwilami zachwyca do bólu, a chwilami drażni do upadłego. Suma sumarum bardzo długo myślałam nad oceną. I do końca nie wiem, co przeważyło - plusy czy minusy. Może więc postaram się je jak najdokładniej wymienić.
Początek jest ... napisany dość mocnym piórem, ale bez emocji - czyli wiele się dzieje, ale z tekstu nie bije coś, co chyba powinno. Autorka niezbyt umiejętnie oddaje uczucia pary niedoszłych rodziców. Marta i Marcin przeżywają traumę. Ciąża nie ma szczęśliwego zakończenia. Dziecko umiera. Marta z partnerem chowają ciałko w pudełku w misie bez oficjalnego pogrzebu. A miało być tak inaczej... Marta wyjechała do stolicy na studia. Skończyła lingwistykę, miała mieć cudowną pracę lecz wylądowała w call center. To nie był szczyt jej marzeń. Wraz z Marcinem mieszkali w wynajętym mieszkaniu z innymi młodymi ludźmi, bo tak dyktowała ekonomia. Pewnego dnia nasza bohaterka otrzymała niespodziewany list od babci. Jego treść brzmiała w stylu szantażu - "albo wracasz w rodzinne strony, albo dom przypadnie Kościołowi". Marta rzuciła stolicę i powróciła na Dolny Śląsk. Na zapadłą prowincję jakże inną od dużego miasta. No ale i tu toczy się życie. By mieć na życie jeździ się do Niemiec " na szpyry". Babcia Marty okazuje się bardzo ekscentryczną i dziwną starszą panią. Ma w planach zamieszkanie w domu pomocy społecznej, ale chce też by jej jak się okazuje przybrana wnuczka poznała prawdę o swoim pochodzeniu. Rodzinne tajemnice tej familii  są niczym labirynt kreteński...

Powieść "Kolebka" jest nieco chaotyczna, ale za to bardzo nietuzinkowa. Tajemnicza i wywołująca dreszczyk. Emocje nie zawsze, choć nie brak stron kiedy od nich kipi. Podzielona na trzy części treść opowiada o losach przybranej babci i matki Marty oraz o niej samej. Kobiet, na których życie miała wpływ wojna i ich rodzinne korzenie.  Żydówka i Niemka miały przecież stać po różnych stronach barykady, ale jednak los spłatał im psikusa i w pewien sposób ze sobą związał. Co mnie w tej książce rozczarowało ? Zakończenie! Wolę takie dosadne w stylu kawa na ławę. Autorka jednak zdecydowała inaczej.
Dodam jeszcze, że chwilami ta powieść jest bardzo smutna, wręcz przygnębiająca. Autorka bowiem odważnie porusza tematy dotyczące odchodzenia do wieczności. Pisze o śmierci w dziwny sposób.
Książka nijak nie ma się do lektur o sielskości prowincjonalnego życia. Powieściopisarka depcze utarte schematy, a spod jej pióra wychodzi książka niestandardowa. Pełna sekretów, dziwnych sytuacji, która potrafi wciągnąć, potrafi przykuć uwagę. Bardzo, ale to bardzo trudno jest mi ją ocenić. Nie jest lekturą złą, nie jest literackim gniotem, a jej lektura potrafi się chwilami przesycić. Nie mogłam jej czytać jednym ciągiem, ale i treść potrafiła drażnić moją babską ciekawość. Polecam ją tym, którzy lubią fabuły pełne sekretów, zagmatwanych tajemnic z historią w tle.

3 komentarze:

  1. Trochę się jej obawiam, ale mam w planach na kiedyś. Jesteś drugą osobą, która wymienia te same mankamenty, coś w tym musi być.

    OdpowiedzUsuń
  2. I niby jestem na tak i niby na nie, szkoda, że nie zawsze są emocje i ten chaos- muszę przemyśleć lekturę tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie za takimi sielskimi klimatami nie przepadam. Albo inaczej: czytam je, gdy mam ochotę się totalnie odmóżdżyć, odpocząć, bo nie mam siły na nic cięższego. I zaskakujące jest, że tutaj autorka stosuje nieco inny styl. Zaciekawiłaś mnie.

    OdpowiedzUsuń