Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania lipiec 2014
stron 512
ISBN 978-83-7839-794-6
Czy istnieje miłość "na zawsze"?
Jill z zawodu jest pediatrą. Swoją pracę wykonuje nie tylko w celach zarobkowych, ale i z powołania. Dla swoich małych pacjentów Jill ma serce, morze cierpliwości i bardzo przejmuje się ich losem. Jest wobec nich opiekuńcza, tak samo jak wobec własnej córki z pierwszego małżeństwa, Megan, i dwóch byłych już pasierbic, Abby i Victorii. Po rozpadzie jej drugiego małżeństwa z ojcem dziewczynek ich stosunki nie są już tak zażyłe. Ba, były mąż ogranicza te kontakty w sposób kategoryczny. Ale pewnego deszczowego wieczoru do domu Jill i jej narzeczonego przychodzi Abby. Jest pijana, w opłakanym stanie i roztrzęsiona. I ma do Jill bardzo nietypową prośbę. Prosi byłą macochę o znalezienie... zabójcy ojca.
Najnowsza powieść Lisy Scottoline to książka o bezkresie rodzicielskiej miłości, o sile więzów, których żaden rozwód, żadne orzeczenie sądu, żadne rozwiązanie umowy cywilno-prawnej nie może zmienić. Okazuje się bowiem, że istnieje uczucie „na zawsze”, które jest niezwykle silne. Jill zasługuje na podziw. Jest kobietą czułą i wrażliwą, a zarazem niezwykle upartą, konsekwentną i silną. Jej macierzyński instynkt nie ma granic. Jill potrafi w obronie dziecka mieszkającego w jej sercu walczyć jak lwica. Zapomnieć o sobie. Ta bohaterka bardzo mi zaimponowała. Zaryzykowała spokojem swojej rodziny, by dotrzeć do rozwiązania trudnej zagadki. Zaufała swojej intuicji, instynktowi, sercu. Poszła za ich głosem, nie bacząc na swoje dobro i prywatne życie.
Książkę „Wracajmy do domu” pochłonęłam jak najlepszej klasy kryminał. Jest połączeniem sensacji i powieści obyczajowej. Scottoline nie szczędzi czytelnikom mocnych wrażeń. Pisze w sobie charakterystyczny sposób, który osobiście bardzo cenię. Porusza temat „byłego dziecka”, którym stają się pasierbice po rozwodzie. Choć to małżeństwo nie było zbyt udane, choć były mąż mocno zranił Jill, to nasza bohaterka zachowuje się wobec Abby i Victorii jak idealna matka. Lektura do ostatniej strony trzyma w napięciu i niepewności. Dzięki temu autorka zyskuje spore grono fanów. Recenzowana przeze mnie książka to powieść o patchworkowej rodzinie, o trudnych relacjach budowanych w obliczu bolesnych doświadczeń. To lektura nie tylko dla kobiet, choć objęta patronatem klubu „Kobiety to czytają”. Panom też ją polecam. To książka, która uczy cierpliwości w relacjach z drugim człowiekiem, opowieść gloryfikująca macierzyńskie uczucia.
Na koniec dodam jeszcze, że na pierwszym planie tej powieści jest też zwierzak - wspaniały psiak o imieniu Pulpet. O nim, jak i o całym psim rodzaju, padają bardzo poruszające słowa: Psa nie obchodzi wygrana ani przegrana. To mądre zwierzę. Kocha cię, bo jesteś sobą.
Gorąco polecam tę powieść - szczególnie tym, którzy lubią książki trzymające w napięciu, opowiadające o rodzinnych problemach, zwyczajnym życiu i zagmatwanych meandrach ludzkich dusz.
Książka pod patronatem medialnym portalu Lubimy Czytać i dla niego zrecenzowana.
Jestem ciekawa książek tej autorki i jedną mam już nawet w planach:)
OdpowiedzUsuńNic jeszcze nie czytałam tej autorki, choć już nie raz rzuciła mi się w oczy Jej twórczość. Muszę to koniecznie nadrobić, bo zgodnie z tym, co napisałaś w recenzji, to powieść jakby dla mnie napisana :)
OdpowiedzUsuńNo to mi narobiłaś ochoty straszliwej.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie: rodzinne skomplikowane relacje, trudne problemy i dylematy.
OdpowiedzUsuń