Kto z nas mający psa nie marzy by nasz pupil był idealny?! Ale na tym świecie ideałów nie ma. Każdy pies ma swoje plusy i minusy. Coś robi dobrze, coś nie tak jakbyśmy chcieli. Tak jak każde dziecko wymaga wychowania, tak każdy pies bez względu na rasę, rozmiar czy płeć wymaga szkolenia. Oczywiście są rasy, które szkoli się w bardzo rozszerzonym wymiarze, ale każdego pupila należy w pewien sposób ukształtować.
Psy w moim domu są od 24 lat. Zdarzyły się kundelki, spaniel i dwa owczarki niemieckie. Jak wiecie z blogowych notek od 8 czerwca 2014 pojawiła się w moim domku Vika. Zatem trzeba szkolić. Od czasu kiedy szkoliłam poprzedniego psa - a to 11 lat - zmieniły się nieco metody szkoleniowe. Coraz modniejsze stało się szkolenie pozytywne i klikerowe. Zatem muszę i ja się doszkolić. Kupiłam kilka książek. Publikacja Anny Biziorek była pierwszą z tych które przeczytałam. Książka zrobiła na mnie dobre wrażenie. Jako poradnik jest dopracowana, starannie wydana i w ciekawej formie serwuje informacje potrzebne każdemu właścicielowi czworonoga. Język jest prosty i przystępny. Nie ma w tekście trudnych terminów dla osób, które niewiele wiedzą o kynologii i szkoleniu.
Ta lektura to wiele dość mądrze wybranych rad odnośnie psów i ich wychowania. Tekst rozpoczyna poradnictwo dotyczące czasu przed pojawieniem się szczenięcia w naszym domu. Bo jak niektórzy wiedzą, a inni nie na maleństwo trzeba się w pewien sposób przygotować. Potem krok po kroku wyjaśniane są przeróżne zagadnienia związane z psiakami. Opisane są bardzo dokładnie metody postępowania z naszymi pupilami. Autorka wymienia kolejno różne problemy pojawiające się w miarę wzrostu zwierzęcia i wyjaśnia jak rozwiązać. Etapami pokazane są najprostsze ćwiczenia, które musimy wykonywać, by mieć posłusznego przyjaciela. Mając pewne, dość spore ocenię, doświadczenie w zajmowaniu się psami, ale i wciąż ucząc się na nowo doceniam tę publikację. Jako poradnik jest wyśmienita. In plus oceniam też piękny kredowy papier na jakim jest wydana, kapitalne, wręcz śliczne zdjęcia. I mądre rady, które pomogą nam w edukacji psiaka. Ta książka może być świetnym pomysłem na prezent i z pewnością powinna znaleźć się w biblioteczce osób, które rozpoczynają przygodę ze szkoleniem psa.
Ja dopiero po 3 latach połapałam się, że źle wychowałam moją sunię. Spacer z Lunią to był koszmar. Ciągnęła, rzucała się na inne psy i nawet na ludzi. Generalnie szalała, a ja kompletnie nie mogłam nad nią zapanować. Poczytałam trochę i okazało się, że to była moja wina. Wychowałam agresorkę, bo wysyłałam je złe sygnały. Kiedy widziałam, że zbliża się inny pies, ściągałam smycz. To samo robiłam przy przechodzeniu obok ludzi. Trzymałam ją krótko. Kiedy na horyzoncie pojawiał się jakiś wielki pies, wpadałam w panikę, że pogryzie Lunię, więc ściągałam smycz i zwiewałyśmy w drugą stronę. Lunia to wszystko odbierała jako niepokojące sygnały, że dzieje się coś złego. Że jest jakieś zagrożenie. Czuła moje negatywne emocje. One na nią przechodziły. Zmieniłam postępowanie na spacerku diametralnie, chociaż nie przyszło mi to łatwo. Jednak Lunia bardzo szybko zaczęła się zmieniać pod wpływem mojego nowego zachowania. Przestałam sćiągać smycz, przestałam uciekać, krzyczeć, odganiać psy, przestałam panikować. Dziś spacerki są samą przyjemnością. Lunia jest spokojna, nie ciągnie, nie szarpie, nie rwie się i nie rzuca ani na ludzi ani na zwierzęta. Okazało się, że mój agresor to w rzeczywistości łagodny piesek, skory do zabawy z innymi psami. Ostatnio nawet przeszła obojętnie obok kota :)
OdpowiedzUsuń