Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania 2015
stron 376
ISBN 978-83-7961-186-7
W cudzej skórze
Jenny Shaw, główna bohaterka, ma – na pierwszy rzut oka - bardzo poukładane życie. Pracuje jako referent w korporacji, nie zarabia jednak sporych pieniędzy, jest w związku partnerskim, który wydaje się być już na bardzo poważnym etapie. Jenny i jej chłopak zaczęli nawet odkładać fundusze na wymarzony dom, a w wolnych chwilach obmyślają imiona dla swoich przyszłych pociech. Ślub wydaje się być już tylko formalnością. Jenny jest przekonana, że wkrótce na jej palcu pojawi się zaręczynowy pierścionek z brylantem. Dziewczyna ma tylko wyjechać w niedługą podróż służbową, a potem spędzić mile czas w spa ze swoim wybrankiem serca. Gdy Deagan odwozi ją na lotnisko następuje wielkie trzęsienie ziemi. Słowa, które padają w samochodzie wywracają życie Jenny do góry nogami. Deagan oświadcza, że kocha inną. Jenny załamana odlatuje zapominając o własnym bagażu. W hotelu, gdy zrozpaczona chce zaszyć się w pokoju przez przypadek zostaje wzięta za kogoś innego. Za kobietę bardzo podobną do niej z wyglądu, za Jessie Morgan. I nagle w świecie Jenny wszystko się zmienia, a ona sama wchodzi w obcą skórę. Wprawdzie chce powiedzieć „to nie ja”, ale okazja zbyt mocno kusi...
Na samym początku wydawało mi się, że ta historia będzie nijaka i smutna, że będzie użalaniem się porzuconej dziewczyny, która marzyła o pięknym ślubie, z którego nic nie wyszło. Tak nie jest. To nie jest powieść banalna, pełna stereotypów i rozwiązań wykorzystanych w wielu już wcześniej napisanych książkach. Postać głównej bohaterki zaciekawia. Coraz bardziej intryguje, gdy coraz lepiej ją poznajemy. Jenny to niezwykle wrażliwa dusza, która nie jest przebojową młodą kobietą pędzącą bez wahań po sukces. Jenny nie jest też słabą kobietką, która chce uwiesić się na ramieniu mężczyzny za wszelka cenę i niech się dzieje co chce. Jej młodość nie była beztroska i słodka, nie była czasem podboju świata i brylowaniem w gronie przyjaciółek. Skomplikowana sytuacja rodzinna nauczyła Jenny radzenia sobie samemu z problemami. Matka alkoholiczka skazała dziewczynę na bycie na uboczu, na ostracyzm towarzyski. Czytając o tych zdarzeniach współczułam naszej bohaterce i narodziła się we mnie spora sympatia ku niej. I lubiłam ją coraz bardziej, a ona sama przechodziła wielką metamorfozę, odkrywała swoje wnętrze i odnajdywała się w świecie, który ją otaczał.
Książkę czyta się lekko, przyjemnie i z zaciekawieniem. Autorka porusza w niej zwyczajne życiowe problemy. Uwrażliwia na samotność, brak pokrewnej duszy, na ból zamknięcia się w sobie. Lektura uświadamia, że jeśli coś w życiu się kończy, to pojawiają się jednocześnie nowe szanse, otwierają się inne drzwi. Nie można automatycznie się załamać, choćby taka droga wydawała nam się jedyną możliwą. Warto znaleźć dystans do siebie, warto spojrzeć na siebie z boku, nawet oczami kogoś innego. Wtedy właśnie można lepiej poznać siebie, swoje oczekiwania i znaleźć właściwą drogę ku temu co szczęściem zwą.
Szukającym oryginalnej powieści obyczajowej polecam powieść Larkin. Warto spędzić z nią czas, warto poznać Jenny i spojrzeć na jej perypetie. Trzeba uwierzyć, że można odmienić swoje życie, realizować marzenia i plany oraz żyć tak, jak pragniemy.
Przyznam, że jestem nią zainteresowana już od jakiegoś czasu ;). Tylko... kiedy tu znaleźć na wszystko czas ;).
OdpowiedzUsuńOryginalna powieść, którą czyta się lekko i przyjemnie? Książka, która niesie ze sobą istotne przesłania? Jestem na TAK! :)
OdpowiedzUsuń