piątek, 5 czerwca 2015

Jeffrey Small "Oddech Boga"


Wydawnictwo Czwarta Strona
data wydania czerwiec 2015
stron 556
ISBN 978-83-7976-275-0

Opowieść o tajemniczym manuskrypcie

Kilka lat temu uległam powszechnemu szałowi jaki ogarnął świat moli książkowych i zagłębiłam się w lekturze "Kodu Da Vinci" Dana Browna. Jak miliony osób na całym globie zakochałam się w tej książce i polubiłam thrillery z wątkiem religijnym wplecionym w fabułę. I od czasu do czasu - ich czytanie non stop pewnie by mi się przejadło - sięgam po książki w takim gatunku. Ostatnio przeczytałam "Oddech Boga" pióra Jeffreya Smalla, który od samego początku przykuł moją uwagę i bardzo przypadł mi do gustu. W czytanie wciągnęłam się od pierwszej strony i choć tej powieści można zarzucić napisanie według schematu to warto było poświęcić na nią czas i wraz z dwójką głównych bohaterów podążyć tropem tajemniczego manuskryptu ukrytego w jednym z himalajskich klasztorów. 
Doktoranta Granta Matthewsa do podnóża najwyższych gór na świecie przywiodły wydarzenia z końca XIX wieku. W 1887 roku rosyjski dziennikarz odnalazł pisma, które mogły wstrząsnąć całym religijnym światem. Namieszać w głowach wyznawcom Jezusa, który w czasie swojego ziemskiego życia miał zawędrować do Indii i tu kształtować swoją duchowość. Niestety Rosjanina posądzono o herezję i szybko zapomniano o jego odkryciu. Tropem sprzed ponad stu lat podąża teraz młody Amerykanin, który chce sprawdzić autentyczność tych dokumentów i pokazać je światu. Na drodze jednak stają mu liczne przeszkody, niebezpieczeństwa, a u jego boku pojawia się atrakcyjna dziennikarka. Czy uda się odkryć prawdę o życiu Syna Bożego i wyjawić ją milionom ludzi czy może te pisma to zwykłe zwoje będące falsyfikatem? 

Książka jest doskonale napisana, dynamicznie i z pomysłem. Akcja toczy się bardzo warto, szybko i rozgrywa się w różnych zakątkach świata. Czytając znajdziemy się w Bhutanie, Indiach i Stanach Zjednoczonych. Wraz z głównymi bohaterami dotrzemy do zakątków tajemniczych jak himalajskie klasztory, odwiedzimy najsłynniejsze mauzoleum świata Tadż Mahal, poznamy pewien tworzący się aczkolwiek szalenie popularny kościół New Hope który zaistniał w Alabamie. Spotkamy zapalonych naukowców, tajemniczych mnichów, szalonych fanatyków wiary. A wszystko będzie się zmieniało szybko niczym w kalejdoskopie. Przed naszymi oczami obrazy będą migały niczym kolorowe mozaiki. Zawiła akcja, mnóstwo nieoczekiwanych zwrotów, niespodzianek i sekretów, rzesza barwnych postaci sprawia, że książka przykuwa naszą uwagę i łatwo przenosi do opisanego w niej świata pełnego religijnych tajemnic i naukowych spekulacji. Czytając nie grozi nam nuda, a nasza wyobraźnia  sporo się napracuje. Ciekawe dialogi i plastyczne opisy to również mocne strony tej lektury. Ci, którzy wciąż mają w pamięci powieści Browna mogą zarzucić Smallowi wykorzystanie wcześniej wymyślonego schematu. Mnie osobiście nie zepsuło to przyjemności czytania. 
Reasumując książkę zdecydowanie polecam. Gwarantuje ona sporo napięcia, doskonałą rozrywkę, dreszcz emocji. Czyta się ją szybko i trudno odłożyć, gdyż ciekawość czytającego jest non stop podrażniona. W każdym miejscu ma się ochotę na jeszcze jeden rozdział. Rewelacyjnie napisana sensacja, która powinna doczekać się ekranizacji.

1 komentarz:

  1. W książkach Browna też byłam zakochana. Przeczytanie tej to tylko kwestia czasu :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń