piątek, 19 czerwca 2015

Magdalena Witkiewicz "Moralność Pani Piontek"


Wydawnictwo Filia
data wydania 2015
stron 296
ISBN 78-83-7988-494-0

Mamuśka z piekła rodem

Macie ochotę na komedię? Chcecie się zdrowo pośmiać, tak mocno do łez? Wcale nie musicie iść do kina. Świetne komedie istnieją także w wersji książkowej i wcale nie są gorsze od tych, które przyciągają tłumy przed duże ekrany. Nie wierzycie? Zatem sięgnijcie po najnowszą powieść popularnej pisarki Magdaleny Witkiewicz, a z pewnością możecie liczyć na salwy śmiechu i doskonałą zabawę od pierwszej do ostatniej strony.
Gertruda Poniatowska z domu Piontek to kobieta w mocno dojrzałym wieku, matka, żona i lekarka. Osóbka apodyktyczna, z charakterkiem nie do pozazdroszczenia. Demon i harpia w jednym. Godna następczyni Pani Dulskiej z którą ma wiele wspólnego. Otóż Trudzia nie może pogodzić się z tym iż, jej trzydziestopięcioletni syn dorósł i dojrzał. Nie chce wierzyć, że jej Gucio ma dość opiekuńczych matczynych skrzydeł i chce mieszkać oddzielnie. A przypadek sprawia, że trafia mu się wynajem z nieznajomą studentką, którą jego matka od razu ochrzciła mianem lafiryndy. Gertruda robi wszystko, by synuś wrócił do rodzinnego domu, a przyjaciel Augustyna Cyryl marzy by obecne status quo trwało wiecznie, bo współlokatorka najlepszego kumpla wpadła mu w oko. Czyja racja wygra i jak skończy się przypadkowe mieszkanie z Anulą dla jej nowych znajomych? Zapraszam do lektury.
Od razu dodam, że książka jest doskonale skrojoną komedią pomyłek z romantycznym zabarwieniem. Najmocniejszym atutem tej powieści są niezwykle doskonale skonstruowane postacie, a zwłaszcza osoba Gertrudy i jej syna Augustyna. Trudzia to istna baba z piekła rodem. Ma swoje chimery i nałogi. Kocha szpilki i ma ich mnóstwo. Lubuje się tylko w markowych butach znanych projektantów. Pochodząca z wioski zdolna kobieta osiąga wszystko o czym marzyła, a czego jej brakuje nadrabia miną. Maskuje swoje pochodzenie, puszy się niczym paw z nazwiska i jest święcie przekonana o koligacjach jej rodziny z ostatnim królem Polski. Ma swoje zdanie, jest uparta, nieustępliwa, a w swoim małżeństwie jest i głową i szyją. Jej mąż siedzi cicho jak mysz pod miotłą i jest totalnym pantoflarzem. Za to syn mówi matce twardo „nie”! I to doprowadza ją do rozpaczy. Gucio jest inny niż jego ojciec. Późno dojrzewa, ale nie daje się matce poskromić. I ta ich „walka” najczęściej przyprawia czytelników o salwy gromkiego śmiechu. To właśnie najbardziej w tej książce bawi. Jednakże nie można powiedzieć o tej lekturze samych słodkości. Bo autorka porusza też sprawy ważne i trudne. Są momenty, które wprawiają w zadumę, a główna bohaterka zaskakuje swoimi decyzjami.
Powieść bawi i uczy. Czyta się ją szybciutko i lekko. To przyjemna lektura, w której Magdalena Witkiewicz ukazuje całkiem inne oblicze swojego warsztatu niż w „Pierwszej na liście”. To książka o miłości i próbie zagłaskania na śmierć. To czytadło pełne humoru niosące ważne przesłanie, by cieszyć się każdą chwilą i nie być nadopiekuńczym. Bo autentycznie można zagłaskać kota na śmierć mając jak najlepsze intencje.

1 komentarz:

  1. Już czytała kilka recenzji tej książki i chyba czas już wziąć się za nią :-) Dziękuje

    OdpowiedzUsuń