poniedziałek, 16 września 2013

Katarzyna Kołczewska "Kto, jak nie ja?"


Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania wrzesień 2013
stron 480
ISBN 978-83-7839-610-9
 
Egzamin z dojrzałości
 
 
Życie bywa przewrotne i nieprzewidywalne. Dary losu to zwykle niespodzianki. Owszem czasem są to spełnione najskrytsze marzenia, ale bywa, że los daje nam dokładnie to, czego nie chcemy. Mówią, że darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda. Czy zatem nie pozostaje nam nic innego jak przyjąć to, co zsyła nam opatrzność z wdzięcznością bez względu na nasze pragnienia? Czy takie niechciane dary nie są dla nas nie lada wyzwaniem, któremu warto podołać?

Anna Słabkowska to kobieta dojrzała, która w życiu niejedno widziała i przeżyła. Choć przez krótki okres czasu była mężatką nigdy nie została matką. Ba w żadnym wypadku tego nie planowała. W młodości poświęciła się pracy lekarskiej na rzecz pacjentek. Był czas iż mówiono o niej bardzo przychylnie jako ginekologu. Jej rozwój kariery zahamował alkohol. Koniaki i wódki od wdzięcznych pacjentek spowodowały coraz częstsze sięganie po drinki. Tak stało się w pewną feralną noc, gdy na stół operacyjny trafiła matka doktor Anny. Przebieg tej operacji zapisał się tragicznie. Anna po latach walki z nałogiem trafiła na długi bezpłatny urlop. W czasie jego trwania wiele godzin upłynęło jej w alkoholowym niebycie i zamroczeniu. Kiedyś ceniona i szanowana lekarka wpadła w ostry nałóg. Zbliżające się świąta Bożego Narodzenia niewiele ją obchodziły. Miała wprawdzie odwiedzić siostrę i spotkać się z rodziną. Nie czekała jednak na chwile przy choince. Rodzinne spotkanie było jej obojętne. Okrutny los sprawił, że radosnego świętowania nie było. Zamiast niego nastały dni smutku i żałoby. Siostrzenica Anny wraz z mężem zginęła wskutek wypadku samochodowego. Ich trzyletnia córeczka pozostała na tym świecie. Opieka nad małym dzieckiem przypadła Annie. Kobiecie, która nigdy nie miała doświadczenia w zajmowaniu się dzieckiem, lekarce, która przyjęła setki porodów, ale nie miała pojęcia jak opiekuje się małą dziewczynką, alkoholiczce, której do dna brakowało już bardzo, bardzo niewiele...........
Czy smutne wypadki będą dla niej terapią szokową? Czy Anna opamięta się i zacznie trzeźwieć? Czy pojawienie się w jej życiu małej Oli zmieni codzienną rzeczywistość?
Książka Katarzyny Kołczewskiej jest smutna i wstrząsająca. Szokuje, bo pokazuje prawdziwe oblicze nałogu i próby walki z nim. Alkoholizm to potworna choroba, która dotyka różne osoby. Dotknięci nią to nie tylko ludzie z marginesu społecznego. To także osoby wykształcone, świadome skutków uzależnienia jak lekarze, jak Anna. Alkohol nie zna litości. W jego morzu topi się rodzinne szczęście, kariera zawodowa, zdrowie. Anna czuje, że jest na równi pochyłej, która przechyliła się w dół. Pije wysokoprocentowe trunki i miesza je z lekami uspokajająco-nasennymi. Skutki tego są fatalne. Kobieta ma lęki, zwidy, majaki. Nie myje się, nie je, nie dba o dom. Jej życie to picie i chwile trzeźwienia przerywane kolejnymi łykami wódki czy koniaku. I nagle w jej życiu pojawia się dziecko. Obolałe, smutne i osierocone. Spragnione miłości, tęskniące za rodzicami. Dziecko trudne i zagubione. Gdzieś w świadomości Anny pojawia się myśl, że wychowanie Oli będzie bardzo trudne. Ale pani doktor nie przypuszcza jak trudne.............
Kto jak nie ja?” to książka chwytająca za serce. Ukazująca ludzką bezsilność wobec okrutnego losu i wobec potwornego nałogu, któremu litość jest bardzo obca. To powieść o walce o lepsze i trzeźwe jutro, to książka o uczeniu się macierzyńskiej miłości. Nie można ją przeczytać bez emocji i łez. Nie można wobec jej fabuły przejść obojętnie. To wreszcie powieść, która nie wydaje się literacką fikcją stworzoną w umyśle autorki, ale prawdziwą relacją z życia pewnej zwyczajnej rodziny, która ma wiele wad, w której żywe są pozory moralności.
Anna jest bardzo kontrowersyjną postacią. Można ją i chwalić i ganić. Owszem jest alkoholiczką, tak ma wiele wad, ale gdzieś w głębi ma też dobre serce, które jest może zamroczone oparami alkoholu, ale i potrafi kochać.
Czytając czułam spływające po policzkach łzy. Płakałam nad losem osieroconego dziecka, ale i nad kobietą upadłą, która próbuje wstać z klęczek, która próbuje stłamsić nałóg. Powieść Kołczewskiej na długo utkwi mi w pamięci. Gorąco polecam jej lekturę. Nie zabraknie emocji, wzruszeń i żalu.
Książkę zrecenzowałam dla Wydawcy.


5 komentarzy:

  1. Mogę przeczytać, czemu nie :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo poruszająca historia. Też ją czytałam i polecam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsze skojarzenie miałam z "Chichotem losu", ale widzę, że tu bardziej nacisk na ukazanie nałogu, stąd tematyka poważniejsza. Być może się skuszę na takie emocje- po tak ciekawej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że za jakiś czas będę miała okazję poznać tę książkę - już wiem, że przypadnie mi do gustu, bo to "moja" tematyka.

    OdpowiedzUsuń