Wydawnictwo Czarne
data wydania 2013
stron 144
ISBN 978-83-7536-568-9
Ocalić od zapomnienia
Andrzej Muszyński to młody i zdolny prozaik. Urodził się w 1984 roku.
Jego rodzinne strony to pogranicze Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
Konkretnie mała wioska niedaleko Pustyni Błędowskiej. W swoim dorobku ma
już dwie książki „Południe” i „Miedzę”. Ta druga publikacja składa się z
dziewięciu opowiadań. Ich akcja z małym wyjątkiem rozgrywa się we wsi
Sosnowice.
Wioska ta w ostatnich kilkudziesięciu latach przeszła wielkie
przemiany. Z typowej polskiej wsi została miastowsią. Stało się tak za
sprawą dwóch czynników. Po pierwsze wskutek emigracji rdzennej młodzieży
w świat – do miast Polski i za granice kraju. Po drugie na wieś
przeprowadziły się rodziny z miasta. Na wsi mieszkają, w mieście
pracują. I tym samym niesamowicie zmieniają oblicze wsi. Z rolniczej
osady powstaje podmiejska sypialnia. Autora te zmiany nie zadowalają. On
chce ocalić od zapomnienia tę dawną wieś. którą pamięta z czasów
dzieciństwa. Gdy ludzie uprawiali rolę, zajmowali się hodowlą bydła i
drobiu, a w soboty bawili się w strażackiej remizie na potańcówkach. Te
czasy pamiętają jedynie najstarsi mieszkańcy Sosnowic. O nich w swoich
opowiadaniach pisze autor oddając głos staruszkom, by wspominali to, co
nie tak dawno było teraźniejszością, a dziś odeszło do lamusa i żyje
tylko w umysłach seniorów. Autor chce ocalić tę zwyczajną polską
powojenną wieś od zapomnienia. Staje się kronikarzem, który pisze z
nostalgią.Dziś takiej wsi już nie ma i pewnie nigdy nie będzie. Próżno szukać wędrujących pustelników jak Bioły. Próżno patrzeć na pola, które zamiast mienić się w lipcowym słońcu dojrzewającym zbożem zieją pustką i leżą odłogiem. Próżno szukać na wiejskich podwórkach kur i kogutów. Stodół i stajni się już nie buduje, a te które pozostały świecą pustkami. Po wiejskich drożynach nie jeżdżą już drewniane wozy zaprzężone w konie, podwórka są perfekcyjnie wybrukowane kostką. Nikt już nie zbiera i nie suszy ziół, a w porze dojenia nie słychać ryków krów. Stało się: wieś rolnicza odeszła w przeszłość. Bo dziś nikomu się nie chce i nic się nie opłaca. Lepiej i wygodniej iść do sklepu na zakupy. Ale w starych drewnianych domach mieszkają bezcenni świadkowie tego, co wyparła technika, czas i przemiany ustrojowe. Sprowokowani pytaniami opowiadają o darciu pierza, uprawie roli, łuskaniu fasoli, świniobiciu, szatkowaniu kapusty na kiszenie. Z ich relacji bije tęsknota i nostalgia.roza Muszyńskiego jest wyjątkowa. Dość oszczędna w słowach, ale pełna realnego przekazu. Nie ma w niej miejsca na sentymenty, na pokolorowaną przeszłość. Jest tylko to, co było naprawdę. Niekiedy tekst pisany jest gwarą. Czytając te opowiadania czułam, że Sosnowice mogą być symbolem wielu wsi. Nie tylko tych w okolicach Częstochowy i Krakowa. Na podkarpackich wioskach, które odwiedzałam jako mała dziewczynka było jakże podobnie. Obecnie zaszły identyczne zmiany. Z racji tego, że miałam okazję poznać wieś o jakiej pisze Muszyński potraktowałam lekturę „Miedzy” jako sentymentalny powrót do lat wczesnej młodości. Stylem książka przypomina prozę Stasiuka, w której jestem zakochana od lat. Tytuł jest dla mnie niezwykle wymowny i jeszcze podkreśla treść opowiadań. Miedza to coś co dzieli. Miedza to granica. Między dzisiejszą wsią a tą opisywaną jest też granica. Granica czasu, który upłynął i nie wróci. Granica nie do przekroczenia w rzeczywistości. Jedyną możliwością powrotu jest lektura takiej pozycji jak ta. Gorąco polecam ją tym, którzy mieli okazję widzieć inną polską wieś, ale i tym, którzy są ciekawi jak żyło się pokoleniu ich dziadków. Ten świat ma w sobie tyle piękna i uroku, że warto go poznać. Warto ocalić od zapomnienia.
Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.
Informuję, że moja skromna osoba znana pod nickiem Bibliofilka zmienia adres swojej strony z soktares0313.blogspot.com na recenzje-bibliofilki.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo proszę o zmianę na ten adres w zakładkach/ listach obserwowanych blogach. Z góry dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Świetna recenzja:)
OdpowiedzUsuń