środa, 22 października 2014

Agnieszka Lingas-Łoniewska "Szukaj mnie wśród lawendy"


Wydawnictwo Novae Res
data wydania 25 październik 2014
stron 228
ISBN 978-83-7942-234-0

Podróż po szczęście
Jak każdy czytelnik mam swoje grono ulubionych autorów których kolejnych książek wypatruję z zapowiedziach wydawniczych i których daty premiery nie mogę się doczekać. Czasem los okazuje się łaskawy i lektura trafia w moje ręce nieco wcześniej. Tak stało się w przypadku tej powieści, która rozpoczyna  jak mówi o niej sama autorka sagę chorwacką. I tom nosi podtytuł Zuzanna. 
Znając talent i kunszt Agnieszki Lingas-Łoniewskiej spodziewałam się książki o której mogę powiedzieć przed przeczytaniem, że idealnie trafi w mój gust. Czy trafiła? Ależ tak, choć jedna rzecz przyprawiła mnie o zawód. Szkoda, że ta książka nie jest przynajmniej dwa razy grubsza, bo przeczytała mi się zbyt szybko. Z tak uroczych miejsc jak opisała pisarka nie chce się bowiem szybko wracać do realnej rzeczywistości, z tak fajnymi bohaterkami  trudno zbyt prędko się rozstać. Pozostaje czekać na kolejny tom i dręczyć się co wydarzy się dalej.
Akcja książki w sporej mierze toczy się w pięknych chorwackich zakątkach, które są chętnie odwiedzane przez turystów. 
W Chorwacji bowiem mieszka jedna z trzech głównych bohaterek sióstr Skotnickich. Gabrysia jest najmłodsza. Po rozstaniu z ojcem jej synka wychowuje go sama przy pomocy teściowej. Świetnie zaaklimatyzowała się na obczyźnie, gdzie pracuje, ma przyjaciół i gdzie odnalazła swoje miejsce. Tęskni nieco za starszymi od niej bliźniaczkami, które mieszkają w Polsce. Zuzia i Zofia wiodą odmienny tryb życia. Ta pierwsza poświęciła się bez reszty życiu zawodowemu. Robi karierę w korporacji i nie ma czasu na życie prywatne. Po zawodzie miłosnym jaki przeżyła w młodości boi się uczuć. Stać ją tylko na przelotne miłostki. Zosia to żona, matka i kura domowa. Nie pracuje, zajmuje się domem, a w wolnych chwilach rękodziełem, które często służy wspomaganiem celów charytatywnych. W 100 procentach poświęciła się rodzinie. Siostry mają ze sobą znakomite relacje, mimo, że każda mieszka gdzie indziej. Często do siebie dzwonią, rozmawiają za pomocą komunikatorów internetowych. Nasze bohaterki mają także okazje się spotykać. Jedno z takich spotkań ma  miejsce w Chorwacji w związku z jubileuszem firmy męża Zofii. Ten wyjazd choć trwa kilka dni znacząco zmienia życie przede wszystkim Zuzanny. Dla niej czas cofa się wstecz i spotyka kogoś dla kogo kiedyś mocno biło jej serce...
Powieść rozpoczynająca trylogię chorwacką jest dokładnie taka jakiej oczekiwałam, jest taka jak się spodziewałam. Autorka nie rozczarowała mnie, a spod jej pióra wyszła doskonała lektura obyczajowa, książka pełna emocji. Napisana jest lekko i traktuje o tym, co w życiu ważne. O miłości, uczuciach i osobistych relacjach. Każda z sióstr jest inna, każda ma swoje problemy, wzloty i upadki, każda chce kochać i być kochaną, ale życie często pisze mocno zawirowane scenariusze i to o czym marzymy nie jest takie proste do spełnienia. 
Postać Zuzanny to doskonale nakreślona sylwetka współczesnej kobiety. Osoby, które wiedzie spełnione życie zawodowe, które wysysa z niej prawie całą energię. W zamian daje stabilizację finansową, niezależność i ... pustkę w sercu. W pewnej mierze Zuzie to pasuje, bo przeżyta kiedyś miłość i zdrada powoduje, że nasza bohaterka boi się kolejnego rozczarowania. Ale i tęskni podświadomie za kimś, kto wiele lat temu zawiódł i ranił. Czy da się żyć bez miłości? Czy można kochać bez ryzyka bólu i cierpienia? Czy warto wybaczać? Czy można oszukać serce? Na te pytania odpowiedzi znalazłam właśnie w tej książce. Jeśli i Was one nurtują musicie zatem ją przeczytać. 
Agnieszce Lingas-Łoniewskiej świetnie udało się oddać klimat miejsc, które po lekturze z chęcią bym odwiedziła. Czytając miałam wrażenie, że to ja czuję zapach lawendy, że to ja mam przed oczyma piękną Dalmację, że to mnie ogrzewa swymi promieniami i pieści chorwackie słońce. 
Minusem tej książki, jedynym jakiego się dopatrzyłam jest zbyt mała liczba jej stron. To książka, którą powinnam czytać z tydzień, a nie jeden wieczór. Niemniej jednak był to wieczór wyjątkowy, pełen emocji i wzruszeń,  w trakcie którego wręcz pokochałam główne bohaterki i się z nimi zaprzyjaźniłam. Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejne spotkanie z siostrami Skotnicki, bo to że sięgnę po kolejny tom chorwackiej sagi jest pewniakiem. Dlaczego? Bo lubię świetne książki o miłości, bo kocham odkrywać romantyczne ale i pełne realizmu życiowego historie, bo cenię dobrą literaturę dla kobiet.

6 komentarzy:

  1. Chyba mały błąd Ci się wkradł nie : których kolejne książki tylko których kolejnych książek.Co do samej powieści jest na mojej liście, a nie wiem kiedy przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie czytam takich obyczajówek. romansów, ale ta okładka jest tak śliczna, ze na pewno by mnie skusiła, gdybym widziała książkę np. w bibliotece :)

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. zwykle nie czytam tego typu książek, jednak ta czymś mnie zaciekawiła i chciałabym po nią sięgnąć

    OdpowiedzUsuń