środa, 19 sierpnia 2015

Weronika Wierzchowska "Ekstrakt z kwiatu orchidei"


Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania 2015
stron 376
ISBN 978-83-8069-032-5

Opowieść o zapachu orchidei i smaku życia

Na rynku księgarskim pojawia się każdego miesiąca kilkadziesiąt lektur zaliczanych do prozy dla kobiet. Są wśród nich książki lepsze i gorsze. Wiele z nich mało co różni się od siebie. Jak zatem znaleźć zajmującą i nietuzinkową lekturę ze świeżą, niepowieloną fabułą? Czasem warto zdać się na swoją intuicję. To ona właśnie podpowiedziała mi wybór kolejnej powieści Weroniki Wierzchowskiej, której tytuł jest niczym perfuma i nosi w sobie nazwę przepięknych kwiatów.
To historia trzech współczesnych kobiet, które łączy praca na rzecz rozwijającej się firmy produkującej kosmetyki do pielęgnacji twarzy i ciała. Beata i Aneta są siostrami. Obie wyszły za mąż i postanowiły założyć wspólny biznes, pracować na własny rachunek i stworzyć rodzinną firmę. Odremontowały fabrykę założoną ponad sto lat temu i zajęły się produkcją wszelakiej maści kremów i innych kosmetyków. Ważną osobą w ich zespole jest Dorota, która objęła stanowisko kierownicze. Panie niestety nie mają łatwego życia. Borykają się z kłopotami właściwymi dla biznesu we współczesnej Polsce, ale i nie mają słodko w życiu osobistym. Mąż Anety pracuje za granicą i staje się jej coraz bardziej obcy i daleki, a jej serce mocniej zaczyna bić na widok atrakcyjnego policjanta, prowadzącego dochodzenie w sprawie znalezionego w zamurowanym pomieszczeniu fabryki trupa. Beata zaś przyłapuje swojego ślubnego na zdradzie, w którą nie może uwierzyć. Dorotę nęka były partner, który okazał się niezrównoważonym egoistą i szaleńcem. To nie przeszkodziło mu omamić jej matkę. Każda z kobiet nie może sobie pozwolić na bierność, musi wziąć się z życiem i brutalnym losem za bary. Bo najlepsze, co możemy zrobić, gdy świat nam się wali, to wziąć sprawy w swoje ręce i walczyć, a nie się poddawać i pasywnie czekać na cud.
Ta powieść zafascynowała mnie od samego początku. Od razu odczułam lekkość pióra jej autorki. Wierzchowska pisze zabawnie, ale i bardzo realnie. Nie można jej zarzucić, że stworzona w książce rzeczywistość jest nieprawdziwa, nierealna i sztuczna. Najkrócej można ją określić jako samo życie, a przez to opisane bohaterki wydają nam się bliskie, zwyczajne i takie, które budzą sympatię. Łatwo je zrozumieć, łatwo je polubić, łatwo się z nimi utożsamić i wczuć w ich role. Mają troski podobne tym, jakie spotykają współczesne panie na każdym kroku. Połączenie obyczaju, romansu i wątku kryminalnego okazało się trafne i dobrze skrojone. I nie można zarzucić tej książce braku humoru, nie jest to sucha i nudna proza, ale powieść, przy lekturze której można często się uśmiechnąć. Książka ukazuje kulisy świata branży kosmetycznej, a ten temat jest autorce doskonale znany w związku z czym pisze o nim fachowo i skrupulatnie odsłaniając jego sekrety i niedociągnięcia.
Wierzchowska ciekawie nakreśliła losy swoich bohaterek, sprytnie je wykreowała. Dobrze też odmalowała współczesny świat, w którym prawda bywa towarem niekiedy bardzo deficytowym. Z książki płynie też przesłanie, że kobiety to wcale nie taka słaba płeć jak mawiają. Nie można też nie docenić siły kobiecej przyjaźni, która gdy zajdzie potrzeba ma niespożyte siły i jest w stanie niejedne góry przenieść.
Idealna lektura na relaks, książka, która rozbawi i rozśmieszy, ale i powoli docenić drzemiący w każdej z nas potencjał.


2 komentarze: