Wydawnictwo Harper Collins
data wydania 2016
stron 432
ISBN 978-83-2761-741-5
Były sobie sąsiadki trzy...
Tytuł powieści Mallery jest nieco mylący. Powieść - II tom serii Wyspa Blackberry opowiada nie o damach złączonych więzami krwi i mających wspólnych rodziców a o trzech domach i ich mieszkankach. Trzech kobietach, które wiele dzieli ale i coś łączy. Wszystkie nie mogą mówić o sobie, że są szczęśliwe. One są raczej na życiowych zakrętach, mają dość skomplikowaną sytuację rodzinno-uczuciową i muszą uporać się z poważnymi problemami. Muszą zmienić nieco swoje życie, ułożyć je po części od nowa, bo inaczej nigdy nie odetchną pełną piersią.
Wyspa Blackberry - a konkretnie jej wzgórze. Na nim trzy domy wybudowane po sąsiedzku obok siebie w stylu wiktoriańskim. Zamieszkały w nich trzy kobiety w podobnym wieku. Każda z nich ma swoje problemy. Życie każdej z nich nie jest bajką. Między nimi nawiązują się sąsiedzkie więzi mimo, że każda z nich jest diametralnie inną osobą.
Andi przeprowadziła się z miasta, właściwie to z niego uciekła po tym jak przed ołtarzem po dziesięciu latach bycia parą zostawił ją niedoszły mąż. Andi postanawia ułożyć sobie życie na nowo w kupionym i odremontowanym domu. Tu chce przyjmować swoich małych pacjentów, a w głębi jej serca płonie mały płomyczek nadziei, że może tu znajdzie kogoś kto ją bezwarunkowo pokocha i z kim założy rodzinę.
Boston jest niezwykle zdolną malarką. Mieszka wraz z mężem i boryka się z olbrzymią traumą po śmierci malutkiego synka Liama. Nie może pogodzić się z jego odejściem, nie chce kolejnego dziecka, odtrąca męża i coraz mocniej na swoją zgubę otula się całunem żałoby.
Deanna jest żoną i mamą pięciu córeczek. Po traumatycznym dzieciństwie chce być w swoich rolach perfekcyjna. Owszem dochodzi w tym do mistrzostwa, ale po drodze traci dobre relacje z mężem i dziećmi. Jej małżeństwo wisi na włosku, a jej córki czują do mamy odrazę. Czy jest ratunek dla tej gromadki?
Tylko z pozoru ta książka to jedna z wielu lektur, które są napisane dla kobiet. Ta opowieść ma sobie coś wyjątkowego. Ma jakąś niezbadaną moc, która od samego początku mocno i trwale przykuwa uwagę czytelnika. Jest ona dość łatwa w odbiorze, czyta się lekko i niesamowicie wciąga w fabułę. Właśnie fabuła! Nie zawaham się i napiszę z pełnym przekonaniem, że ją napisało samo życie. Tu wszystko jest tak namacalnie realne, prawdziwe, nieidealne. Takie wyrwane normalnemu życiu. Bohaterki są nieidealne, zwyczajne, mają wady, kłopoty i znajdują nić porozumienia. Każda z nich musi walczyć z czymś, co stoi na drodze szczęściu. Nie są to jakieś nieistotne i banalne problemy. I życie nie daje im taryfy ulgowej.
Andi musi nauczyć się żyć bez obciążania otoczenia winą za postępowanie byłego narzeczonego. Musi uwierzyć w siebie i otworzyć się na świat. Boston musi odżyć po śmierci dziecka. Jej życie nie może być jedną wielką żałobą. Nieutulona w żalu mama musi zrozumieć, że nie tylko ona straciła synka, ale również jej mąż. I musi wziąć się w garść by nie stracić i jego. Samotność w małżeństwie nie służy związkowi, a niszczy go niczym tornado.
I wreszcie Deanna. Bohaterka, którą najmniej polubiłam, która miałam ochotę potrząsnąć, a w której (niestety!) odnalazłam coś z siebie. Perfekcjonizm, idealność to wada i to spora wada.
Sąsiadki tak różne zbliżają się do siebie. Rodzą się bliższe relacje. Czy przeształcą się w prawdziwą przyjaźń?
Powieść "Trzy siostry" to książka o nadziei, przyjaźni i prawdziwym życiu. To lektura, która wyzwala w czytającym wiele przeróżnych emocji. Jest czas na współczucie, łzy, śmiech. Można się też zezłościć, skrytykować. I obowiązkowo czuje się kobiecą solidarność. Były momenty, że odczuwałam troszkę żalu, że nie mogę dołaczyć do kółka bohaterek, być czwartą w tym teamie. Wśród takich sąsiadek byłoby mi dobrze, znalazłabym pokrewne dusze i kogoś, komu mogłabym wyrzucić z serca co mnie nurtuje i męczy. Morał z książki? Życie nie jest usłane różami, ale od czego przyjaciele, silna wola i dusza kobieca, które wiele zniesie i wiele potrafi?
Ta książka daje energetycznego kopa i potwierdza tezę, że zawsze znajdzie się jakiejś wyjście z sytuacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz