Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania 5 maja 2011
stron 360
ISBN 978-83-7648-701-4
http://www.proszynski.pl/Pensjonat_Sosnowka_-p-30592-.html
http://www.proszynski.pl/Pensjonat_Sosnowka_-p-30592-.html
Gdy w środku zimy przeczytałam debiutancką powieść Marysi Ulatowskiej "Sosnowe dziedzictwo" po prostu się w niej zakochałam. To naprawdę świetny debiut, którego autorce miałam okazję pogratulować dzięki internetowi. I szalenie ucieszyła mnie wiadomość, że na tym nie koniec. Wiosną ma się ukazać kolejna powieść z kontynuacją losów sympatycznej Anny i jej przyjaciół. I tak w moje ręce trafił do recenzji "Pensjonat Sosnówka". Jeszcze przed rozpoczęciem lektury zachwyciłam się (znowu) prześliczną okładką świetnie pasującą do lektury.
A o czym jest "Pensjonat Sosnówka" ? To opowieść o ludziach mieszkających na prowincji, choć nie tylko i związanych z uroczym pensjonatem położonym wśród sosen nad pięknym jeziorem. Anna Towiańska po odkryciu burzliwych losów swojej rodziny - tej rodzonej i przyszywanej - staje się spadkobierczynią uroczego miejsca. Wprawdzie zaniedbanego, ale położonego w malowniczej okolicy na Kujawach dworku. Kobieta postanawia zamienić go w nieduży pensjonat. Swoje marzenie realizuje z pomocą miejscowej "ekipy" budowlanej - tercetu Koniecznych. Wśród majstrów znajduje także miłość. Bo jej serce wybiera Jacka - faceta po przejściach samotnie wychowującego 6-letniego synka Florka, dzieciaka wrażliwego i tęskniącego za pełną, kochającą się rodziną. I Anna i Jacek zostali srodze doświadczeni przez partnerów i takim ludziom nieco trudnej zacząć "od nowa " życie we dwoje.
Autorka pokazuje w powieści pensjonatowe życie, które ma plusy i minusy - są cudowni i mniej zadowoleni goście. Nie brak w książce także dobrze oddanego klimatu prowincji - bo Towiany to jakby nie było prowincjonalne miasteczko z nieco senną atmosferą. Ale ma to przecież swoje plusy - tu wszyscy wszystkich znają, czas wolno płynie i więcej serdeczności, a i mniej anonimowości między ludźmi.
W powieści autorka pokazuje problem dziecka z rozbitej rodziny - Florka. Oj wzruszyły mnie losy tego chłopczyka. I dobrze, że co złe przeszło do historii.
"Pensjonat Sosnówka " to powieść wzruszająca, pełna humoru z sielankowym klimatem. Czyta się ją lekko i dzięki niej możemy pobyć może w nieco utopijnym świecie pełnym dobra i serdeczności.Oczarował mnie sam pensjonat i jego otoczenie - a pisarka tak ciekawie opisała to miejsce, że z chęcią spędziłabym tam niejedne wakacje. Opisy przyrody, malowniczego krajobrazu są dyskretnie wkomponowane w dialogi i fabułę. I chętnie zaszyłabym się w klimat pełen nie tylko uroków natury, ale i sympatycznych zwierzaków, które w Sosnówce są kochane i otoczone troską. Widać, że Pani Marysia jest niezwykle dobrym człowiekiem, po tym jak traktuje w powieści pieski i kotki.
A postacie powieści ? To ludzie mający serce, życzliwi i uczynni sąsiedzi, którzy cenią swoją przyjaźń, wzajemnie się szanują i pomagają sobie . Jednym słowem idealni sąsiedzi dla każdego. Ach takich mieć !
Ta lektura jest idealnym lekarstwem na zły humor, niepogodę za oknem czy jakieś niepowodzenia. Bo książka jest natchniona optymizmem, ciepłem, życzliwością i dobrocią. Być może, że ktoś z dużego miasta zarzuci jej nierealność. Ale uwierzcie, że prowincja jest nieco inna i samej udało mi się doświadczyć pewnych osobliwości jakie czekają na gości w Sosnówce podczas pobytu w Bieszczadach. Bo ja uwielbiam taką rodzinną atmosferę jaka panuje w pensjonacie Anny.
Spotkałam się z pewnym wpisem w necie, który mówił ,że powieści Pani Marii to plagiat książek Kalicińskiej o Mazurach i rozlewisku. Absolutnie się z tą opinią nie zgodzę i zaprotestuję. To powieści napisane w całkiem innym klimacie i stylu. Bo Ulatowska ma swój styl zdecydowanie. Pisze raczej z humorem i ciepłem niż z melancholią i refleksyjną analizą przeszłości swoich bohaterów. Nie można zarzucić komuś plagiatu, bo też pisze o pensjonacie. To tak jakby wszyscy piewcy miłości po autorze Romea i Julii też go powielali.
Polecę powieści Ulatowskiej zwłaszcza tym, których coś zdenerwowało i popsuło humor. One na pewno wzruszą, odstresują i natchną nadzieją, że w ludziach drzemie sporo dobra. Dodatkowy plus za umieszczenie drzewka genealogicznego rodu Towiańskich i ich przyjaciół. No i piękne zakończenie.
A ja osobiście o losach Anny i jej znajomych przeczytałabym jeszcze kolejną książkę. Bo jestem ciekawa jak potoczą się dalsze dzieje pewnych par .
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
A wszystkim już dziś polecę kolejną powieść tej autorki pt. "Domek na morzem", która ukaże się już jesienią 2011 roku.
Przede mną dopiero pierwsza część, ale Twoja recenzja przyśpieszy sięgniecie po ksiażki tej autorki :)
OdpowiedzUsuńPierwszą część czytałam i na tą już sobie ostrze zęby :)
OdpowiedzUsuńPierwsza część bardzo mi się spodobała, więc z pewnością sięgnę po "Pensjonat Sosnówka":)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Jestem dość niezdecydowania w stosunku do tej książki ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy odnajdę się w tym utopijnym klimacie.
Spróbuję jednak w leniwy, letni dzień :)
Powinien wpasować się w taki klimat:)
Trafiałam na różne recenzje, ale zdecydowałam sie, że kupię tom pierwszy i przekonam się sama. Mam wrażenei, że książka przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuń