poniedziałek, 27 marca 2017

Joanna Stovrag "Chwila na miłość"




Wydawnictwo Replika
data wydania 2017
stron 368
ISBN 978-83-7674-572-5

Bałkany, miłość i wojna

Większość książek o miłości dyktuje wyobraźnia pisarza a zapisane na ich kartach zdarzenia to literacka fikcja. W przypadku tytułu Joanny Stovrag jest inaczej. Tę historię napisało samo życie, ona wydarzyła się naprawdę i nadal trwa. Bo taka miłość zdarza się nie tylko w romansach, taka miłość splata czasem ludzkie losy aż po grób. 

Dawno temu, gdzieś pod koniec XX wieku pewna młoda dziewczyna, która studiowała slawistykę na UJ otrzymała propozycję wyjazdu na stypendium do Sarajewa. Chwilę się namyślała czy tam pojechać, niepewna radziła się bliskich. Pewnego dnia wyruszyła na Bałkany. Nie miała zielonego pojęcia, że jedzie nie tylko podszkolić umiejętności językowe. Nie wiedziała, że tam spotka Miłość swego życia. Nie miała wiedzy, że los pcha ją niczym wiatr żagle w ramiona Tego Jedynego. 
Joanna w Sarajewie poznała Seja w którym zakochała się bez pamięci z wzajemnością. Młodzi poznali się i zaczęli planować wspólną przyszłość. Ale on został by zdać egzamin, a ona odjechała do rodzinnego kraju. Miał ją odwiedzić w wakacje, ale... wybuchła wojna. Rozgorzały bratobójcze walki. Nie tylko przyjazd do Polski stał się niemożliwy. Ustała komunikacja telefoniczna, przestała działać poczta. Mimo to dwa zakochane serca nadal biły jednym rytmem oddalone od siebie o tysiące kilometrów i strzały snajperów. 
Chcecie poznać tę historię? Zapraszam do lektury książki która jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Prawdziwa, wzruszająca i bardzo chwytająca za serce, zwłaszcza to wrażliwe. 

Autorka pokazuje na kartach swojej książki dwa wątki - rodzące się piękne, trwałe i prawdziwe uczucie oraz wybuchający konflikt zbrojny, który rodzi się z nienawiści i zła, a który powoduje, że brat staje przeciw bratu a przyjaciel podnosi rękę na kompana. Miłość jest jednak w stanie pokonać wszystko. Tak, to książka, która to udowadnia. To także lektura, która rodzi w czytelniku zainteresowanie pięknem Bałkanów oraz samego Sarajewa. Czytając ją często sięgałam do różnych źródeł w sieci by posłuchać muzycznego folkloru tego regionu, by spojrzeć na fotografie opisywanych miejsc. Patrzyłam również na mapy, szukałam filmów na YT, a wszystko po to by jeszcze bardziej przeżyć tę publikację, która jest niezwykle osobista i szczera. Książka niesie w sobie przesłanie by szanować pokój, by być tolerancyjnym wobec innych osób, by nigdy nie wyrzucić z duszy dobra i nie zastąpić go złymi emocjami, myślami i gestami. Tytuł ten można odebrać w różnych aspektach - jedni skupią się na wątku miłosnym, inni bardziej będą zainteresowani sferą społeczno-polityczną. Dodam jedno: jakby nie patrzeć na tę książkę ona jest bardzo dobra, mądra i dojrzała. Zawiera w sobie prawdę, autentyczną relację i ogrom emocji. To jej moim zdaniem największe atuty. Jest dopracowana, napisana z uczuciem i starannością. Poznajcie jej wnętrze, to będą wspaniałe chwile z książką w ręku. Literatura przez duże L, emocje z siłą oceanu, miłość na miarę "Love story". Gorąco polecam.

środa, 22 marca 2017

Deborah Ellis "Podróż Parvany"


Wydawnictwo Mamania
data wydania 2017
stron 168
ISBN 978-83-65087-93-5

Niebezpieczna wędrówka

"Podróż Parvany to druga część cyklu Żywiciel. Napisała go kanadyjska pisarka i działaczka na rzecz pokoju Deborah Ellis, a jej książki zostały przetłumaczone na 25 języków.
W drugim tomie serii poznajemy dalsze losy Parvany, afgańskiej dziewczynki, której rodzina rozdzieliła się w wojennej zawierusze. Na szczęście powrócił z więzienia ojciec, którego znienacka uwięzili talibowie. Wrócił on jednak z niewoli jeszcze bardziej chory i zmęczony. Mimo to wyruszył w podróż z córką, która okazała się jednak wysiłkiem ponad jego siły. Śmierć zabrała Parvanie ukochanego rodzica i pozostawiła na pastwę losu wśród obcych ludzi. Dziewczynka przebrana za chłopca pochowała tatę i samotnie ruszyła dalej w drogę by odszukać mamę i rodzeństwo. 
Samotna podróż była bardzo trudnym doświadczeniem. W drodze nasza bohaterka spotkała inne osierocone przez wojnę dzieci. Zdane tylko na siebie i los, który wcale nie był szczęśliwy.  I tak Parvana poznała samotne niemowlę przy zmarłej matce, okaleczonego przez minę chłopca i dziewczynkę z chorą babcią oczekującą bezskutecznie na matkę. 
Czy udało im się znaleźć bezpieczne schronienie i pomoc? Czy ktoś wyciągnął do nich pomocną dłoń? 
 
Znów zachęcam do lektury książki, która mocno zapada w pamięć i wręcz zmusza do refleksji na sensem jakiejkolwiek wojny. Po jej lekturze jasne jest, że każdy konflikt zbrojny to samo zło, które kaleczy zwłaszcza tych najsłabszych - dzieci i ludzi w podeszłym wieku. Głód, choroby, oznaki lęku i strachu to widoczne wojenne rany, które nie wiadomo czy się kiedykolwiek zabliźnią. 
Parvana mimo całego zła świetnie radzi sobie w trudnej rzeczywistości. Okazuje się dzielna i dojrzała ponad wiek. Budzi sympatię i współczucie. Wojna nie zabija dobra w jej sercu, nie odziera jej z człowieczeństwa. Książka to wiele obrazów, to wiele niewypowiedzianych życzeń o spełnienie jakże banalnych marzeń. To manifest by nikt nie zapominał jak wiele krzywdy można wyrządzić przez pragnienie władzy. Podobnie jak tom pierwszy druga część cyklu jest wyjątkową i dojrzałą propozycją dla czytelników, którzy mają okazję poznać prawdę o afgańskim piekle i pomóc poszkodowanym, gdyż dochody ze sprzedaży zasilają konto ofiar osób zamieszkujących niespokojne terytoria. Książka bardzo mi się spodobała, mocno chwyciła za serce i jeszcze mocniej uwrażliwiła na krzywdę ofiar wojen. Gorąco polecam !

poniedziałek, 20 marca 2017

Arden Moore "Czego chcą psy. Ilustrowana encyklopedia mowy ciała psów"


Wydawnictwo Galaktyka
data wydania 2017
stron 192
ISBN 978-83-7579-558-5
poradnik

Poznaj psią mowę i zrozum swojego psa

„Wy nie wiecie, a ja wiem wiem jak rozmawiać trzeba z psem, bo poznałem język psi...” - tak mówią słowa piosenki dla dzieci. To prawda, nasze psy do nas mówią. Robią to codziennie w swoim języku. Tylko my ich często nie rozumiemy i nie mamy pojęcia o ich sposobach komunikacji. Psy nie nauczą się ludzkiej mowy, więc nam ich opiekunom nie pozostaje nic innego jak zrozumieć język naszych pupili. Nie jest to zbyt trudne – wystarczy odrobina czasu, dobre chęci i profesjonalny przewodnik zdradzający psie sekrety. Moim zdaniem takim poradnikiem jest książka „Czego chcą psy” wydana nakładem Wydawnictwa Galaktyka. Napisała ją kobieta będąca konsultantem behawioralnym i mająca olbrzymią wiedzę w poruszanej w publikacji materii.

Psie „słowa” wyrażane są postawą ciała, zachowaniem, dźwiękami. Dla nas zwyczajne merdanie ogonem, szczekanie czy przyjęta przez zwierzaka postawa kryje w sobie wiele informacji, pokazuje w jakim stanie i nastroju jest nasz pupil. Właściwie zrozumienie tego pozwoli nam zacieśnić naszą relację z psem, zrozumieć go i być dla niego jeszcze lepszym opiekunem.

Ilustrowana encyklopedia mowy ciała psów jest przepięknie wydana pod względem graficznym, wizualnym i doskonała pod względem merytorycznym. Zawarte w niej informacje są przejrzyście pokazane według dobrze pomyślanego schematu dzięki czemu treść jest łatwa w odbiorze. Olbrzymim plusem jest przejrzystość dzięki czemu prosto poruszać się po tytule i szybko można wyrywkowo trafić na poszukiwane instrukcje. Publikacja wyjaśnia aż 100 psich postaw i zachowań. Każde pokazane jest według tego samego układu. Autorka opisuje daną kwestię, wymienia rasy u których najczęściej można ją zaobserwować, następnie w sposób prosty, wyczerpujący i przystępny opisuje o co chodzi naszemu psu. W odrębnej kolumnie wyjaśnia jak mamy zareagować oraz dodaje uwagi weterynaryjne jeśli zachowanie wymaga kontaktu z lekarzem. Przy końcu tytułu Pani Moore wymienia typy behawioralne czworonogów i je krótko aczkolwiek bardzo wnikliwie charakteryzuje. Całość opatrzona jest mnóstwem uroczych zdjęć psów różnych ras i w różnym wieku.

Nie jestem kynologicznym laikiem, mam wieloletnie doświadczenie z psami i całkiem niezłą wiedzę. I z tego punktu widzenia oceniam publikację Galaktyki. Twierdzę, że jest ona rewelacyjna. Konkretna, dokładna i wyczerpująca. Doskonała dla tych, którzy już nieco psy rozumieją i dla osób, które posiadają pierwszego psa i dopiero uczą się psiego świata. Tym ostatnim tę książkę najbardziej polecam i rekomenduję. Zawarte w niej wiadomości są bezcenne, a ich poznanie z pewnością pozwoli na łatwiejsze życie z pupilem i oszczędzi stresowych sytuacji obu stronom. Ten tytuł można też polecić tym, którzy wahają się jaką rasę wybrać. Nie można tego zrobić tylko po wyglądzie. Książka pozwoli poznać konkretne cechy poszczególnych ras, ale i zweryfikuje czy naprawdę chcemy mieć pupila i czy jesteśmy choć troszkę na to przygotowani.
Lekturze autorstwa Arden Moore stawiam najwyższą notę. Nie znajduję w niej żadnych wad, słabych stron i pomyłek. Ta książka pokaże Wam, że odkrywanie psiego świata, że poznawanie mowy psiaków to naprawdę fascynująca przygoda i niepowtarzalna przyjemność.


piątek, 17 marca 2017

Agnieszka Walczak- Chojecka "Nie czas na zapomnienie"





Wydawnictwo Filia
data wydania 2017
stron 300
ISBN 978-83-8075-200-9
saga obyczajowa z historią w tle
Saga Bałkańska tom II

Nadzieja umiera ostatnia


„Nie czas na zapomnienie” to drugi tom sagi pióra Agnieszki Walczak-Chojeckiej, której akcja rozgrywa się w pierwszej połowie lat 90. XX wieku na Bałkanach i w Polsce. O ile w naszym kraju następują zmiany na lepsze po transformacji polityczno-społecznej, o tyle na Bałkanach wrze bratobójcza wojna. Leje się krew, giną niewinni ludzie, jest niespokojnie i trudno tam żyć. Nic dziwnego, że dwójka głównych bohaterów chce się wydostać z oblężonego Sarajewa. Los jednak nie jest dla nich łaskawy i rozdziela zakochaną w sobie parę. Po Draganie ginie wszelki ślad, a Jasminie nie udaje się uwolnić ojca. Dziewczyna ucieka z sarajewskiego piekła. Wyrusza w niepewną drogę poprzez Mostar, Dubrownik i Hvar. Jasmina dowiaduje się także, że jej życie zmieni się diametralnie bez względu na wszystko, ponieważ pojawi się w nim ktoś nowy, kogo pokocha nad życie. Czy uda jej się odnaleźć z narzeczonym? Czy odnajdzie ona szczęście i spokój w Polsce? Czy daleko od domu uwije swoje gniazdo? Czy dotrą do niej jakieś wieści o losie Dragana? Odpowiedzi na te pytania zawarte są w powieści, która z pewnością mocno chwyci Was za serce i dostarczy niezapomnianych emocji oraz wzruszeń.

Od samego początku do ostatniego słowa powieść czyta się z ogromną atencją, a lekturze towarzyszą łzy. Nie sposób bowiem ich nie ronić, gdy czyta się o wojennej zawierusze, w której brat podnosi rękę na brata, a ojciec mierzy bronią do syna. Konflikt zbrojny przyczynia się do rozdzielenia pary głównych bohaterów, którym nie dane jest iść przez życie ręka w rękę. Jasmina musi tułać się z miejsca w miejsce, musi radzić sobie z natłokiem różnych niepotwierdzonych wiadomości o losie ukochanego. Musi mieć nadzieję, że serce Dragana nadal bije, musi wziąć się w garść, bo tego wymaga od niej sytuacja. Tym, co trzyma ją przy życiu jest miłość – silna i prawdziwa, która nie pozwala jej się poddać i zatopić w bezdennym smutku. Dziewczyna miota się między nadzieją a rozpaczą. Znajduje w sobie jednak odrobinę siły do walki i tym zaskarbia sobie szacunek czytelnika.
Powieść Agnieszki Walczak-Chojeckiej to także książka o Polsce z lat tuż po obaleniu komunizmu. Autorce doskonale udało się oddać klimat tamtych czasów, który idealnie daje się porównać do wiosny. Do pory roku, w której wszystko się odradza, gdy tchnie nadzieja, gdy czuć apetyt na nowe, gdy wszystko zmienia się na lepsze.

Nie wyobrażam sobie przeczytania tej książki na raty. Pochłonęłam ją w jedno popołudnie i wieczór. W trakcie czytania zegar stanął dla mnie w miejscu, a ja wszystkimi zmysłami znalazłam się w czytanym tytule. Przed oczami przesuwały mi się zniszczone ruiny i przepiękne krajobrazy. Czułam zapach prochu, krwi i nadziei na lepsze jutro. Do ostatniego rozdziału nie miałam pojęcia jak zakończy się fabuła. Czytałam i drżałam, dopingowałam i mocno życzyłam happy endu. Oceniając powieść napiszę krótko – to znakomita saga, która godna jest miana wielkiego hitu. Ta książka żyje, ta książka uzmysławia jak bardzo destruktywnie wpływa na człowieka wojna oraz lęk o życie swoje i najbliższych. Autorce nie sposób odmówić pochwał za stworzenie wspaniałego tytułu, który docenią nie tylko wielbiciele sag i obyczaju. To lektura o mocy zła i sile nadziei, która pozwala uwierzyć w siebie i ludzi gotowych podać pomocną dłoń w nawet najbardziej dramatycznej chwili. Z serca polecam i zachęcam do poznania losów Jasminy i Dragana.

wtorek, 14 marca 2017

Deborah Ellis "Żywiciel"

Wydawnictwo Mamania
data wydania 2016
stron 144
ISBN 978-83-65087-81-2
Trylogia Żywiciel tom I

Ukradzione dzieciństwo

Każde dziecko przychodzące na świat powinno być otoczone miłością i mieć prawo do szczęśliwego dzieciństwa. Do wzrastania i poznawania świata w pokoju wśród bliskich. Do zabaw i lat beztroski. Wiele dzieci, które rodzą się w różnych częściach kuli ziemskiej musi żyć jednak w całkiem innej rzeczywistości. W biedzie, strachu, lęku o każdą chwilę. Wielu dzieciom okrutny los zabiera rodziców, dach nad głową i możliwość edukacji. Tak właśnie jest w Afganistanie  - państwie z bogatą historią i kulturą w którym od lat jest niespokojnie, a kolejne pokolenia pozbawione są normalności. Najpierw przez konflikt ze Związkiem Radzieckim, a potem przez Talibów. Są pokolenia, które nie wiedzą co to pokój, co to szczęście, co to zwyczajna codzienność. Do takich osób należy pewna sympatyczna dziewczynka którą poznajemy w książce napisanej przez kanadyjską pisarkę i działaczkę na rzecz pokoju. Lektura rozpoczyna trzyczęściowy cykl "Żywiciel", a dochody z jej sprzedaży zasilają fundusze przeznaczone na pomoc ludności zamieszkującej terytoria objęte kryzysem. Serię przetłumaczono na 25 języków.

Parvana kiedyś mogła żyć jak inne dzieci, ale jej światem zawojowali talibowie i zabrali normalność. Jej ojcu pracę i zdrowie, jej rodzeństwu normalne dzieciństwo, jej matce i siostrze możliwość swobodnego poruszania się po mieście. Wszystko stanęło na głowie i zmieniło się na gorsze. Dziewczynka musi prowadzić ojca z chorą, niesprawną nogą na plac, gdzie ten zajmuje się czytaniem i pisaniem listów oraz różnych pism, a także wyprzedażą rodzinnego majątku, który ocalał by mieć co włożyć do garnka. Dziecku jest trudno spędzać cały dzień nieruchomo na kocu, ale taka jest okrutna rzeczywistość, która pewnego dnia staje się jeszcze gorsza. Talibowie aresztują głowę rodziny. Jej obowiązki musi przejąć córka. Córka, która musi zacząć udawać że jest chłopcem. Inaczej policzyliby się z nią potworni fanatycy, którzy nakazali całkowite zakrywanie ciała kobiet i zabronili im wychodzić na ulice bez męskiej obstawy. Parvana podejmuje się tego wyzwania przejęta lękiem i strachem. Ale nie ma wyjścia. Inaczej jej rodzina zginie z głodu...

To naprawdę wyjątkowo przemawiająca i wstrząsająca opowieść, która uzmysławia piekło afgańskich kobiet i dzieci. Główna bohaterka wydaje się być przedstawicielką wielu tamtejszych dziewczynek, które zostają bezwzględnie okradzione z dzieciństwa, a którym w zamian zostaje nałożone na barki potężne brzemię. Cierpią choć są w pełni niewinne. Nikt się ich nie pyta o potrzeby, one muszą w jednym momencie dorosnąć, zmężnieć i znaleźć siły. Muszą zapomnieć o beztrosce i walczyć o każdy dzień, o każde jutro. Wszystko przez religijnych fanatyków, którzy swoją wiarę rozumieją w wyjątkowo specyficzny i brutalny sposób. Naród afgański cierpi, żyje w nieludzkich warunkach. Nie ma możliwości spokojnie budować swoją przyszłość i cieszyć się życiem. Zewsząd grozi niebezpieczeństwo, wszędzie mieszka lęk. Jak destrukcyjnie wpływa to na duszę głównej bohaterki widać na każdej karcie książki.

Niedługą, ale niezwykle treściwą lekturę czyta się ze względu na jej mocno poruszającą treść nie tylko wzrokiem, ale i sercem. Nie sposób nie płakać poznając losy głównej bohaterki, które autorka spisuje prostym językiem i w sposób łatwo odbieralny. Myślę, że nikt nie będzie w stanie szybko zapomnieć o tym tytule, a wszyscy, którzy go przeczytają sięgną po kolejne dwa tomy tej serii. Ja znam już ich treść i dodam, że łączą się one wszystkie w spójną całość. W historię której nie zapomnę do końca życia. Zamysłem pisarki było z pewnością otworzenie oczu całego świata na ludzką tragedię, która rozgrywa się w kraju, który przeistoczył się w ziemskie piekło. Gorąco polecam ten tytuł bez względu na wiek, płeć, wyznawane poglądy czy czytelnicze gusta.

czwartek, 9 marca 2017

Caroline Wallace "Marta, która się odnalazła"


Wydawnictwo Pascal
data wydania 2017
stron 384
ISBN 978-83-7642-748-5

O Marcie, która była czyjąś zgubą
 
Wyobraź sobie, że masz 16 lat, masz swoją przeszłość i pewne wspomnienia, ale ... nie znasz swojej daty urodzenia, nie masz pojęcia kim są Twoi rodzice, nie wiesz czy masz rodzeństwo, bo ... jesteś czyjąś zgubą. Ktoś kilkanaście lat temu zgubił Cię lub świadomie porzucił na dworcu kolejowym. Dworcu, który stał się całym Twoim światem. Tak właśnie zaczyna się opowieść o dziewczynie, która nie ma zielonego pojęcia o swoim korzeniach i tożsamości.
 
Gdy miała kilka miesięcy, gdy była niemowlakiem znaleziono ją blisko biura rzeczy znalezionych na angielskim dworcu. Dzieckiem zaopiekowała się pracownica tegoż biura. Kobieta dziwna i ekscentryczna. Dewotka, która nie wahała się użyć przemocy wobec Marty, która wmówiła jej że nie może opuścić dworca bo ten ulegnie zagładzie. Marta żyła w jej cieniu, pracowała na swój wikt i opierunek. Czy była szczęśliwa? Trudno określić. Miała swój dworcowy świat i nie znała innej rzeczywistości.  Pewnego dnia jej opiekunka zwana Matką nagle zmarła, a Marta została zmuszona do odkrycia kim jest. Czasu było niewiele, zaledwie kilkadziesiąt dni...

Powieść Caroline Wallace to książka o odkrywaniu przeszłości. Wiele jest takich lektur, ale ta jest nad wyraz specyficzna, bo ma nietuzinkowe tło. Dworzec kolejowy który jest sam w sobie takim małym specyficznym światem. I to sprawia, że powieść ma w sobie coś niezwykłego a czytając ją  czuje się ten specyficzny zapach, który zna każdy, kto choć raz jechał pociągiem i był klientem kolei. Atutem powieści są też w jedyny sobie sposób wykreowani bohaterowie. Śmiało można ich podsumować jednym mianownikiem - dziwacy. To tak na pierwszy rzut oka. W każdej z opisanych postaci jest coś, co można odkryć, gdy się ją bardziej pozna. To zalety, których nie dopatrzymy się zerkając tylko pobieżnie.
 
 Ta książka wywarła na mnie ogromne wrażenie i podbiła moje czytelnicze serce, ale nie porwała mnie od samego początku. Pierwsze kilkadziesiąt stron nawet lekko mnie zniechęciło by czytać dalej. Aż coś drgnęło i tytuł mnie oszołomił, zauroczył i mile zaskoczył. Zasmakowałam w nim, a może wtopiłam się w jego specyficzny klimat. Jeśli sięgniecie po tę powieść czeka Was podróż w czasie do lat 70-tych XX wieku. Czeka Was odkrycie tajemnic, poznanie sekretów i pobyt w specyficznym świecie, w którym oczywiście wszyscy się śpieszą, podróżują i przemieszczają, ale ... właśnie w tej rzeczywistości można się zatrzymać i odkryć siebie na nowo, zajrzeć do własnej duszy, odpowiedzieć sobie na ważne pytania, o których przeważnie wolelibyśmy zapomnieć. Lektura przypomina bajkę dla dorosłych, nie brak w niej naiwności i infantylizmu. Ma jednak ta książka wokół siebie magiczną otoczkę, która tchnie w kierunku czytelnika magią i klimatem typowym dla dzieciństwa. Spodziewałam się innej książki, odkryłam inną - zdecydowanie lepszą i nie dającą się szybko wymazać z pamięci. Warto po nią sięgnąć nawet gdy dzieciństwo już dawno za Wami. Polecam.

poniedziałek, 6 marca 2017

Marek Kamiński "Trzeci biegun"



Wydawnictwo Agora 
data wydania 2016
stron 264
ISBN 978-83-2682-395-4

Od Bieguna Rozumu do Bieguna Wiary

Marek Kamiński to znany nie tylko w Polsce podróżnik i polarnik, który zdobył dwa bieguny geograficzne Ziemi w ciągu jednego roku. Kamiński wędruje od 35 lat. Pierwszą samodzielną podróż z Gdańska do Łodzi odbył w wieku ośmiu lat. Celem jego eskapad są rozmaite miejsca położone na każdym z kontynentów. Kamiński odwiedził m.in. Amazonię, Boliwię, Meksyk, Dolomity, Norwegię, Ziemię Świętą, Stany Zjednoczone, Grenlandię, przepłynął samotnie Wisłę zimą i latem. Podróżował samotnie i w grupie, z żoną i córką, a także z innymi sławnymi osobistościami jak choćby Leszkiem Cichym.

Jedna z jego podróży różni się jednak znacząco od pozostałych. To wyprawa, która miała miejsce w 2015 roku i trwała sto dni. Wiodła z Rosji przez całą Europę ku pewnej miejscowości w Hiszpanii. To była nie tylko podróż, ale i pielgrzymka. Droga liczyła około 4000 kilometrów, a całą trasę Marek Kamiński przeszedł pieszo. Wędrował w zasadzie sam, pewne osoby towarzyszyły mu tylko dorywczo przez pewien czas. Ten projekt miał przede wszystkim wymiar duchowy, a jego celem było spotkanie u kresu drogi przy grobie świętego Jakuba „nowego” Marka. Człowieka odmienionego przez wędrówkę, medytacje, spotkanych ludzi i Boga, który miał mu towarzyszyć. Podróż rozpoczęła się w Kaliningradzie (dawnym Królewcu) przy grobie Immanuela Kanta. To miejsce określono zostało Biegunem Rozumu. Santiago de Compostela zaś otrzymało miano Bieguna Wiary.

Choć droga wiodła przez cywilizowaną Europę, choć podróżnik nocował w hotelach, klasztorach, domach życzliwych ludzi, choć trasa wiodła przez miejsca dość lub bardzo cywilizowane, choć łączność non stop zapewniały dwa telefony komórkowe, choć marszu nie utrudniały arktyczne mrozy to była według polarnika jego najtrudniejsza wyprawa. Pozornie łatwe okazało się bardzo, bardzo trudne. Była to bowiem podróż nie tylko po Starym Kontynencie, ale droga w głąb siebie, do wnętrza swojej duszy. Marka Kamińskiego dopadały zarówno dolegliwości fizyczne ciała, jak i duszy. Był kryzys, były momenty zwątpienia.

„Trzeci Biegun” to książka niezwykle osobista, którą czyta się z ogromnym wzruszeniem. Od razu dodam, że nie jest to lektura stricte podróżnicza. W tej publikacji przeważają bowiem wrażenia duchowe, refleksje a także historyczna przeszłość i kultura oraz wartości dawnej Europy. Ważni byli też spotkani ludzie – zwyczajni mieszkańcy poszczególnych miast i wsi, a także inni pielgrzymi udający się do miejsca pochówku jednego z apostołów. Ważna była modlitwa, kościoły i chwile spotkania z Bogiem. Marek Kamiński swoje obserwacje spisywał w dzienniku, którego fragmenty zawiera książka. Są w niej też zawarte liczne zdjęcia, których najistotniejszym zadaniem jest wprowadzenie w klimat tej ponad trzymiesięcznej wędrówki. Z tego tytułu płynie refleksja, że człowiekowi łatwiej zapanować nad słabościami ciała niż duszy, ale i też podkreślona jest waga istoty poznania siebie, odkrycia swego wnętrza, swoich wad i słabości. Nie jest to książka łatwa, ale niezwykle mądra i refleksyjna. To także pozycja odrywająca od zwyczajnej codzienności, w której ważniejsze jest być niż mieć. W niej materializm jest zepchnięty poza scenę, a liczy się to, co duchowe, nieprzemijające i kształtujące dogłębnie nasze wnętrze. Tą lekturą znudzi się typowy materialista, który żyje by gromadzić coraz to nowe dobra. To książka dla poszukujących życiowego sensu i duchowej głębi, która preferuje to, co kryje się ukryte poza pobieżnym ludzkim wzrokiem. Tą lekturą można się delektować, można ją analizować i szukać w niej motywacji do życia poza sferą materializmu i konsumpcji. Ciekawa pozycja, wyjątkowy tytuł, który pozwala spojrzeć na otaczający świat z innej i bardziej wartościowej strony. Polecam z całego serca.

piątek, 3 marca 2017

Meg Little Reilly "Nie jeteśmy gotowi"



Wydawnictwo Harper Collins
data wydania luty 2017
stron 352
ISBN 978-83-276-2563-2

Nie przed każdą burzą jest cisza!

Jestem oczarowana książką która jest surowa, przygnębiająca, która budzi grozę i uświadamia jak jesteśmy słabi, mali i bezradni wobec sił natury. Natury, którą z jednej strony próbujemy ujarzmić i sobie podporządkować, a którą z drugiej strony niszczymy bezlitośnie i bezmyślnie. 
Od lat eksperci grzmią w mediach o globalnym ociepleniu i jego skutkach. Nie trzeba być fachowcem by dojść do wniosku, że klimat się zmienia. Że coraz częściej nawiedzają nas niespotykane wcześniej na danym terenie zjawiska, że pogoda ekstremalnie się zmienia w krótkim okresie czasu. Grożą nam wraz ze wzrostem średnich rocznych temperatur żywioły, którym nie potrafimy do końca zaradzić. 

Niepokojące prognozy pogody budzą grozę i strach. Tak właśnie działa na bohaterów książki Meg Little Reilly wieść o przepowiadanej Wielkiej Burzy. Vermont - prowincja niedaleko granicy z Kanadą. Fikcyjne, małe, wręcz idylliczne miasteczko Isole. To tam z wielkiego miasta przeprowadza się pewne małżeństwo Ash i Pia. Tu chcą mieszkać, blisko natury. Tu znajdują dom marzeń z dala od wielkomiejskiej dżungli. W ich życiu ma być prosto, naturalnie, zgodnie z rytmem przyrody. Para ma fizyczne trudności z powiększeniem rodziny. Prowincjonalny klimat ma przywrócić w ich dusze swojski spokój i równowagę. Tu mają lepiej i zdrowiej żyć. I pewnie by tak było gdyby nie niepokojące, ba wręcz drastyczne prognozy pogody, które nie tylko wspomnianą parę, ale i całą społeczność napawają trwogą. Kataklizm ma uderzyć nagle i na dłuższą metę. Strach powoduje, że ludzie się zmieniają. Jedni panikują, inni wpadają w niczym niewytłumaczoną entuzjastyczną euforię związaną z apokaliptycznymi wizjami, jeszcze inni podchodzą do sytuacji ze stoickim spokojem. Zgodna lokalna społeczność ulega podziałom. Pojawiają się spory, kłótnie i zatargi. Także w małżeństwie głównych bohaterów pojawiają się pęknięcia i rysy. Ma miejsce kryzys, który powoduje coraz większą przepaść. Jak potoczą się losy tych dwojga młodych ludzi? Czy zapowiadany żywioł nadejdzie i dokona potężnych zniszczeń? A może w obliczu zagrożenia każdy pokaże swoją prawdziwą twarz i to kim jest oraz na co go stać?

Ostatnio rzadko sięgałam po lektury od których wieje grozą. Wolałam czytać książki pogodne i te z których fabuł tchnie optymizmem. Ten tytuł przeczytałam jakby na przekór sobie. Coś mnie do niego ciągnęło. W końcu zimy zagłębiłam się w lekturę książki pesymistycznej i mrocznej. I zaczytałam się na całego. Powieść bardzo mi się spodobała i wywołała spore dreszcze. Emocjom nie było końca. Ta publikacja podobała się mi na przekór moim czytelniczym preferencjom - bo nie lubię zwykle gdy jest mało dialogów, gdy akcja płynie wolno, gdy korowód bohaterów nie jest liczny. A jednak! Czytałam z wypiekami na twarzy i pełnym zaangażowaniem się w opisane zdarzenia. Moja czytelnicza ciekawość była non stop drażniona, a ja chciałam wiedzieć co będzie dalej. 
Książka jest znakomita w swoim gatunku. Zbudowano w niej zamierzony nastrój, pokazano jak bardzo otaczający nas świat jest w stanie zaingerować w nasze życie. Prowincja nie jest tu przedstawiona w sposób sielankowy. Życie nie jest beztroskie i pełne spokoju. Bohaterowie drugoplanowi to wcale nie anioły pozytywnie nastrojone do życia przez piękno otaczającej natury. W tytule dominuje pesymizm, przeważają szare barwy i brak nadziei. Jedyną osobą, która potrafi znaleźć pozytywne strony jest dziecko, które pochodzi z patologicznej rodziny. 
Tę powieść nie czyta się łatwo, ale lektura jest niezwykle ciekawa i zajmująca. To dobra pozycja po którą warto sięgnąć. Jej treść zmusza do refleksji jak daleko człowiek może się posunąć w ingerencji w przyrodę i naturę. Książka uświadamia nam, że w pewnych sytuacjach jesteśmy słabi jak niemowlęta, a panika bywa zaraźliwa. W momencie zagrożenia łatwo ludźmi manipulować i wykorzystać ich achillesowe pięty. Oby takie prognozy aury były tylko w książkach.
Lekturę gorąco polecam nie tylko miłośnikom tego gatunku.

środa, 1 marca 2017

Sara Donati "Złota godzina"





Wydawnictwo Kobiece
data wydania 2016
stron 872
ISBN 978-83-65506-18-4

Lekarki, Nowy Jork i samo życie


Sięgając po powieść Sary Donati nie miałam pojęcia, że rozpoczynam wyjątkową czytelniczą przygodę, która na długo zapadnie mi w pamięć. Nie spodziewałam się, że ta saga historyczna to prawdziwa perła, przy czytaniu której oderwę się od rzeczywistości i poznam tak wyjątkowe postacie. Objętość książki jest spora, bo tom liczy niespełna tysiąc stron. Jej jedyną „wadą” jest ciężar. Innych minusów ten tytuł nie posiada. Chcąc wymienić plusy stworzyłabym bardzo długą listę.

Akcja tej wspaniałej epickiej sagi rozgrywa się pod koniec XIX wieku w Nowym Jorku – mieście, do którego napływają liczni emigranci szukając dla siebie lepszej przyszłości. Rzeczywistość jednak rozczarowuję, a manna z nieba nie spada. Amerykańska metropolia nie jest rajem, ani ziemią obiecaną. Owszem, miasto dynamicznie się rozwija, następują liczne przemiany, ale nie brak kontrastów, z których na pierwszy plan wychodzą ogromna bieda i wielkie bogactwo. Na każdym kroku czuć przemiany społeczne, ale życie - zwłaszcza kobiet - dalekie jest od sielanki. Kobiety często są dyskryminowane i traktowane jak istoty drugiej kategorii, podobnie jak kolorowi czy przybysze z innych krajów. W takim świecie misję leczenia ludzi realizują dwie młode kobiety, które łączą więzy krwi i wspólny adres. Obie są sierotami, a ich wychowaniem po śmierci rodziców zajęła się ciotka. Obie ukończyły szkołę medyczną i niosą pomoc w chorobie. Anna i Sophie są kuzynkami. Mimo to mają odmienne charaktery i sposób bycia. Anna ma w sobie siłę, moc i odwagę. Mężnie idzie przez życie do przodu. Sophie podchodzi do świata z dystansem i spokojem. Jest zamknięta w sobie i dość sceptyczna oraz ostrożna. Mimo różnic osobowości celem obu bohaterek jest niesienie pomocy chorym i ubogim. Pewnego dnia Anna mając otoczyć opieką medyczną dzieci włoskich emigrantów poznaje pewne rodzeństwo. Na jej drodze staje również pewien mężczyzna w policyjnym mundurze... Jeśli chcecie poznać ich bliżej musicie zagłębić się w lekturę książki, która należy do prozy na mistrzowskim poziomie i z pewnością Was nie rozczaruje.

Książka, do przeczytania której namawiam jest niesamowita i napisana z rozmachem. Ukazuje świat brutalny i pełen zasadzek, w którym kobietom żyje się nielekko. Obrońcy pozornej normalności utrudniają życie poprzez gloryfikowanie norm, które szkodzą zdrowiu matek i żon. Antykoncepcja jest zakazana. Dostęp do opieki medycznej utrudniony. Bieda grasuje i zbiera swoje żniwo. Kobiety w lekarskim kitlu są lekceważone i niedocenione, poniżone w męskim świecie i traktowane w nim jak istoty drugiej kategorii, które mogą liczyć na gorsze posady i uposażenie. Annę i Sophie to nie zraża. Obie starają się dotrzeć tam, gdzie są bardzo potrzebne. Obie łamią konwenanse, by ulżyć w bólu. Obie są bohaterkami, które automatyczne darzy się sympatią i podziwia.

„Złota godzina” zabiera nas w niesamowitą podróż w czasie i przestrzeni. Pokazuje świat, w którym obowiązujące normy dziś szokują i wydają się nierealne. Autorka porusza w swojej powieści wiele trudnych tematów. Jednym z nich jest walka kobiet o swoje prawa. Walka trudna i nierówna, która często wiodła przed oblicze sądów. Sara Donati pisze lekko i dojrzale. Znakomicie operuje piórem, spod którego wychodzą plastyczne obrazy nieco odległej rzeczywistości. Książka jest ekscytującą lekturą od pierwszych zdań do ostatniej strony. Jej czytanie to czysta przyjemność. Lektura to obyczaj, romans i kryminał w jednym. To powieść przede wszystkim o kobietach, ale nie tylko dla kobiet. Napisana z rozmachem ponadczasowa historia z pewnością zagości w sercach wielu zachwyconych czytelników. Jeśli nie chcesz przegapić mistrzowskiej książki, dołącz do ich grona.