czwartek, 31 marca 2011
Zmarła Ewa Nowacka
29 marca odeszła Ewa Nowacka . Jej twórczość poznałam w wieku 6 lat i to całkiem nieświadomie . Miałam różyczkę i nudziłam się potwornie . W tv emitowano teatr wg jej książki "Małgosia kontra Małgosia" Zapomniałam o swędzącej wysypce i z rozdziawioną buzią śledziłam akcję . To zapadło mi głęboko w pamięć - niech spoczywa w pokoju . A w sieci znalazłam ten link o tym teatrze - no tak rzeczywiście jedną z pamiętnych ról grała Pani Ewa Wencel , którą bardzo lubię www.filmpolski.pl/fp/index.php/522497
środa, 30 marca 2011
"Mądre Polki"
Wydawnictwo MG
data wydania 7 luty 2011
stron 96
ISBN 978-83-61297-55-0
Czy łatwo jest dziś być kobietą ? No pewnie czasem nie , ale i tak mamy lepiej niż nasze babki, prababki , które o to co jest dziś oczywiste musiały walczyć. Kiedyś nie było łatwo paniom odnieść sukces - musiały pokonywać nie tylko szczeble wiedzy czy sztuki , ale także wiele uprzedzeń ,stereotypów i złych zwyczajów. A mimo to kobiety chciały i dążyły zawsze na przestrzeni wieków do sukcesu zawodowego , sławy i popularności. I wielu z nim się udało. Ich nazwiska przeszły do historii ,ich osiągnięcia służą ludziom do dziś. A ich myśli inspirują i pouczają.
"Mądre Polki " to książka niezwykła - zawiera zbiór cennych myśli autorstwa wielu wybitnych Polek ,które stały się sławne obecnie,ale i w przeszłości. Osiągnęły sukces w bardzo różnych dziedzinach jak chemia, literatura , aktorstwo ,scena muzyczna i teatralna, ale i były założycielką zgormadzenia zakonnego,alpinistką czy politykiem. Autorkami mądrych sentencji zawartych w tej książce są m.in. Maria Dąbrowska, Krystyna Janda , Agnieszka Osiecka , Beata Pawlikowska ,Maria Skłodowska - Curie czy Wanda Rutkiewicz. A czego dotyczą te myśli ? Naprawdę bardzo różnych i istotnych dla każdego człowieka spraw - życia , miłości , uczuć , postrzegania świata ,wiary i Boga szarej codzienności ,sposobu na życie ,cierpienia i szczęścia . Gwarantuję ,że nie ma czytelnika , który by nie znalazł czegoś bardzo aktualnego dla siebie wśród zawartych w książce mądrych myśli. Czy warto sięgnąć po tę lekturę - tak , bo jest ciekawa i pouczająca . Doskonały pomysł na prezent dla dorosłego czytelnika bez względu na płeć czy zainteresowania . Polecam.
wtorek, 29 marca 2011
Eduardo Mendoza " Trzy żywoty świętych "
data wydania luty 2011
stron 184
ISBN 978-83-240-1621-1
W prozie Mendozy zakochałam się już przy jego pierwszej przeczytanej książce jaką były "Przygody damskiego fryzjera" . Uwiodły mnie jego specyficzne widzenie rzeczywistości , styl i oryginalność .
"Trzy żywoty świętych" to zbiór trzech opowiadań , które powstały w różnym czasie twórczości autora. I mimo,że Hiszpanie to naród religijny i katolicki to sam tytuł jest moim skromnym zdaniem po prostu prowokacją. Bo główne postacie opowiadań to nie typowi święci z obrazów, czyniący cuda i rozmodleni tak, że nie pamiętają o Bożym świecie. To prości ludzi - co jest typowe dla Mendozy , jednak on potrafi niezwykle precyzyjnie dostrzec w nich niezwykłe postacie ,oryginalne istoty,które noszą w sobie jakiś "rodzaj świętości".
Goszczący na Kongresie Eucharystycznym w Barcelonie indiański biskup z opowiadania Wieloryb, pochodzący z Środkowej Ameryki to nie duchowny jakiego wyobraziła sobie ciotka Conchita goszcząca go pod swoim dachem. To człowiek , który wybrał drogę kapłańską ze względu na chęć wyrwania się biedy , człowiek bez krzty powołania , który zostaje zmuszony do zabójstwa . Pozbawiony możliwości powrotu do kraju ze względu na przewrót umi być zwykłym robotnikiem fizycznym i służącym, wpada w nałóg alkoholowy i stacza się . Koniec opowiadania mnie zaintrygował , rozbawił i .. nieco zaskoczył - zresztą zobaczcie sami.
Dubslav(opowiadanie Finał Dubslava) - nieślubne dzieco okulistyki dzięki doświadczeniom zdobytym w egzotycznej podróży na pustynię , gdzie jeszcze żyją plemiona nieskażone cywilizacją ma odwagę przeciwstawić się pysze ,dążeniu do pieniędzy , blichtrowi towarzyszącemu sławie i ma siłę wygłosić te poglądy na miedzynarodowym forum podczas wręcznia nagród naukowych .
Najbardziej podobało mi się opowiadanie trzecie pt" Pomyłka" pokazujące drogę pospolitego przestępcy , który z więźnia zakładu karnego stał się poczytnym pisarzem .W jego sukcesie spory udział ma jego nauczycielka z kursów literatury w zakładzie karnym - piękna historia - ech zgadzam się z autorem- książki mogą doprawić nam skrzydła .
Ciekawe opowiadania tchną dla mnie tym co w prozie Mendozy najlepsze - prostotą ,humorem , pokazując zwykłych - niezwykłych obywateli , którzy osiągają w życiu sukces , poszerzają horyzonty intelektualne i zarazem są tacy sympatyczni .Mendoza jak zwykle nie obdarza nas wieloma dialogami , ale mimo to bawi czytelnika doskonale i jego proza nie jest zbyt "ciężka " w odbiorze. Dla miłośników jego twórczości lektura obowiązkowa , dla ciekawych współczesnej literatury hiszpańskiej pozycja warta poznania .A nuż polubicie prozę pana Eduarda jak ja ?
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Znak.
niedziela, 27 marca 2011
Stosik zakupowy w "Skrzacie "
Skusiłam się no i przy okazji skorzystałam z promocji - 20 % od ceny ksiązek - jak ja się cieszę takimi zakupami .
piątek, 25 marca 2011
Ally Condie "Dobrani"
data wydania 8 marca 2011
stron 352
ISBN 978-83-7648-640-6
Już dawno żadna z książek które przeczytałam nie okazała się tak nieprzewidywalna , tak mnie nie zaskoczyła i nie zszokowała . Spodziewałam się ot przeciętnej powieści dla nastolatków , a książka okazała się niezwykle wciągającą lekturą niczym extra sensacja i czytając ciągle byłam ciekawa no i co dalej będzie ? !
Zatem przeniosłam się w przyszłość , w inny lepszy świat - wprost perfekcyjny i doskonały - ale wcale nie przyjazny dla jego mieszkańców . Czy sprawdziła się zasada "zgłaskać kotka na śmierć " - oczywiście . Bo jednostka ludzka nie umi być szczęśliwa bez jednej rzeczy - bez WOLNOŚCI.
W tym futurystycznym świecie żyje sobie siedemnastolatka Cassia Reyes z rodziną . Ma kochających siebie i swoje dzieci rodziców , młodszego brata - 10-letniego Brama i Dziadka . Uczy się w Drugiej Szkole , pracuje jako sortowacz informacji i danych . I zgodnie z obowiązującymi w Cywilizacji zasadami ma poznać swojego Wybranka podczas Bankietu Doboru. To reguła w prowincji Oria ,że młodzi są kojarzeni przez maszyny - bo te się nie mylą w doborze. Wybrankiem Cassi okazuje się jej długoletni przyjaciel Xander Carrow - co jest rzadkim zdarzeniem ,że oboje pochodzą z tego samego miasta i się znają . Cassia ogląda jego twarz , ale nagle pojawia się obraz kogoś innego na ekranie monitora . To również jej znajomy Ky - który jest adoptowany przez wujostwo i nie jest pełnoprawnym członkiem społeczności - jest Aberratem - kimś gorszym , bo jego ojciec dopuścił się czynu niegodnego. Cassia ceni i lubi Xandera , ale tym prawdziwym uczuciem obdarza jednak Ky - robi coś niezwykle niedozwolonego .Coś co w Klonowej Gminie zasługuje na najwyższą karę dla dziewczyny i jej rodziny. Jak zachowa się Cassia , kogo wybierze i jak potoczą się losy nastolatków - doczytajcie sami .Bo naprawdę warto zagłębić się w nietuzikową historię o zgubnej idei perfekcjonizmu.
Autorka pokazuje ,że człowiek nie jest i chyba nigdy nie będzie istotą doskonałą - zatem nie stworzy idealnego świata , pełnego szczęśliwych istot . A dążąc do tego może wykreować coś całkiem odwrotnie działającego - czyli jak w prowincji Oria system bliski totalitaryzmowi , który dąży jedynie do spełnienia wymogów i przepisów. Nie ma w nim miejsca na uczucia , własne mienie , romantyzm, dowolność lektur czy muzyki - wszystko jest ściśle sterowane , a wszelkie rzeczy z poprzedniego świata muszą ulec zagładzie w spalarniach.
Ludzie w wieku 21 muszą zawrzeć Kontrakt - czyli odpowiednik małżeństwa , w wieku 24 urodzić dziecko ,umrzeć w wieku 80 lat w wyniku podania trucizny w posiłku.Jedzenie jest ściśle dostarczane - i je się dla zdrowia i sprawności , a nie dla smaku. Społeczeństwo dostaje tabletki - niebieskie , zielone i czerwone - które służą odpowiednio przetrwaniu, uspokojeniu i amnezji. Nie wolno samemu sadzić roślin , spacerować wedle woli ,pisać ręcznie .
Przedstawiona wizji śmierci to wprost rytuał. Odejście to obrzydliwa ceremonia w obliczu rodziny i Funkcjonariuszy. Jak dla mnie to okropne znać datę własnej śmierci ,a gdy czytałam o odejściu Dziadka Cassi to przechodziły mnie ciarki. Idiotyczna procedura Komisji ,gratulacje z okazji ....śmierci ,możliwość konserwacji tkanki - dla mnie to po prostu SZOK.
Na pewno nie chciałabym żyć w świecie sterowanym przez statystyki i prognozy.Uzyskana perfekcja jest przecież pozorna , a jednostka jest zastraszona i nie może czuć się szczęśliwa czy bezpieczna.Przydział pracy zabija wszelkie marzenia , a sama praca nie daje zadowolenia - raczej przypomina niewolnictwo.
Książka jest porównywana do "Zmierzchu " czy "Igrzysk śmierci ". Nie czytałam obu więc jej nie porównam ,ale mnie się skojarzyła z lekturą licealną "Folwarkiem zwierzęcym " Orwella. Cóż zniewolenie jest po prostu dla mnie zagładą .
Ciekawie stworzyła Condie swoich bohaterów - Cassia wzbudziła moją sympatię przede wszystkim za swoją niezwykłą jak na ten wiek dojrzałość i brak egoizmu.
Spodobał mi się styl pisania autorki , która pefekcyjnie wciągnęła mnie w ten specyficzny świat , choć bardzo okrutny i nieprzyjazny. Na pewno sięgnę to kolejne części trylogii.
No i na pochwałę zasługuje bardzo trafnie dobrana okładka - ukazująca samotność bohaterki ,szklana kula symbolizuje otaczające ją zniewolenie , z którego nie ma możliwości ucieczki , a zielony kolor sukni chyba nie jest przypadkowy , bo przecież zielony to kolor nadziei. I ja ją mam - liczę , że w końcu dziewczyna będzie szczęśliwa. Zatem przeczytajcie powieść o miłości nastolatków nie tylko do siebie , ale i do wolności napisaną w bardzo oryginalny sposób.Miłej lektury .
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
"Przeczytaj dziś, zanim nadejdzie Jutro " - akcja Wydawnictwa Znak
Ostatnie badania czytelnictwa potwierdzają tezę, że Polacy przestają czytać. Szkoła - najbardziej naturalne miejsce - nie wyrabia nawyków czytelniczych - co trzeci uczeń i studnent nie sięgnął w ubiegłym roku po książkę . Musimy to zmienić. Znak jako wydawnictwo gromadzące wokół siebie środowisko wybitnych pisarzy , naukowców i filozofów, czuje się szczególnie zobowiązany do promocji kultury czytania. Dlatego przed zbliżającym się Światowym Dniem Książki rozpoczniemy akcję wspierającą czytelnictwo wśród młodzieży Przeczytaj dziś zanim nadejdzie Jutro.
W ramach akcji chcemy przekazać każdemu gimnazjum i szkole ponadgimnazjalnej zestaw materiałów edukacyjnych, egzemplarz powieści Johna Marsdena Jutro oraz materiały informujące o konkursie dla uczniów - przesłane materiały stanowić będą komplet narzędzi potrzebnych do prowadzenia lekcji.
Kontaktujemy się już ze szkołami, które bezpośrednio zapraszamy do wzięcia udziału w akcji - skontaktowaliśmy się już z ponad dwoma tysiącami gimnazjów.
Wszystkie osoby które chciałaby głosić swoją szkołę do udziału w akcji prosimy o kontakt mailowy jutro@znak.com.pl
Wkrótce ruszy również oficjalna strona www.seriajutro.pl
To info dostałam od przedstawicielki Wydawnictwa Znak i gorąco zachęcam do wzięcia udziału w tej akcji i wysłania zgłoszeń. Czytanie to naprawdę super przygoda.
czwartek, 24 marca 2011
Stosik i kocie sprawy
Byłam dziś w bibliotece - miałam nic nie pożyczać , ewentualnie tylko jedną książkę symbolicznie ,ale się nie dało .Ujawiniła się moja chora czytelnicza natura i skończyło się całym stosikiem - książki marzenie - a ja bym jeszcze ze dwie tony ciekawych dziś wyniosła - kocham bibliotekę ,jej klimat i regały pełne cudów - książek
Tadeusz Mazur "Wichry nad strzechami"
Marek Harny "Góry są w nas "
Jan Grzegorczyk " Cudze pole " - już mnie kuszą kupić dwa pierwsze tomy tej trylogii
Józef Ignacy Kraszewski " Zygmuntowskie czasy " - stare wydanie z 1960 roku - ech ile osób już czytało , lubię takie książki z długim zyciem
Robert Borkowski "Serce Zakonu"
A to kociak , a właściwie kotka .Poznałam ją w Polańczyku , zyła sobie w przy recepcji sanatorium i wspólnie z moją współlokatorką Magdą przygarrnełyśmy ją do pokoju. Ochrzicłam kotkę Mruzia - była kochana - lubiła spać nam na brzuszku - działała jak ciepły kocyk , czyścioszka , milutka , cichutka - po prostu cud .Żal się było z nią rozstawać .I dziś strasznie mi jej brakuje - czyż nie kochany kociak ?
A to kociak , a właściwie kotka .Poznałam ją w Polańczyku , zyła sobie w przy recepcji sanatorium i wspólnie z moją współlokatorką Magdą przygarrnełyśmy ją do pokoju. Ochrzicłam kotkę Mruzia - była kochana - lubiła spać nam na brzuszku - działała jak ciepły kocyk , czyścioszka , milutka , cichutka - po prostu cud .Żal się było z nią rozstawać .I dziś strasznie mi jej brakuje - czyż nie kochany kociak ?
środa, 23 marca 2011
Monika Szwaja "Dom na klifie "
stron 272
data wydania 2006
ISBN 8374693215
Jestem fanką Pani Moniki - po kilku książkach jej autorstwa które przeczytałam biorę w ciemno każdą kolejną . I tak w bibliotece trafiłam na "Dom na klifie " - nie czytałam opisu na okładce i zabrałam się za lekturę . I tu było pewne zaskoczenie - bo tym razem temat książki to trudny problem w polskich realiach . Domy dziecka nie mają najlepszej opinii , a te rodzinne - cóż ich założenie i prowadzenie to czasem droga przez mękę . Niestety nie są doceniani ludzie ,którzy chcą innym dać swoje serce , miłość i czas .
Bohaterami książki jest dwoje ludzi około czterdziestki . Ona - panna Zosia Czerwonka - wychowawczyni w szczecińskim domu dziecka ,kochająca swoją pracę i podopiecznych. Kobieta o pulchnej sylwetce i ogromnym sercu . I on - kawaler z wyboru Adam Grzybowski - często zmieniający zawodowe zajęcie - zajmujący się obecnie dziennikarstwem w tv. Po śmierci ciotki otrzymuje dom pod Szczecinem , ale pod dwoma warunkami - że się ożeni i wykona związany z domem jakiś pożyteczny uczynek. I tak tych dwoje ludzi bierze ślub w celu utworzenia placówki wychowawczo-opiekuńczej , choć Zosi Adam nie jest obojętny jako facet. Pod ich skrzydła trafia grupa okaleczonych przez los dzieciaków . Jak potoczy się ich dalsze życie , czy znajdą rodzinne ciepło i spokój ? A czy Zosia i Adam odnajdą się nawzajem jako dwie połowy ? Czy połączy ich uczucie ? I czy podołają obowiązkom wychowawczym ?
Przeczytajcie tą nietuzinkową historię ,jakże realną i wzruszającą . Autorce udało się połączyć swój niepowtarzalny i pełny humoru styl z niełatwą tematyką i prozą życia. Pokazała jak trudno jest być dzieckiem opuszczonym przez rodziców , jak łatwo można skrzywić psychikę dziecka , które samotne i niekochane traci chęć do życia i więdnie jak roślina bez wody . Dom dziecka "Magnolie " to niestety smutny obraz rzeczywistości bidulowej - gdzie wychowawcy nie zawsze mają powołanie , starsi koledzy wykorzystują siłę i przewagę wieku , a rodzice nie pamiętają ,że mają dzieci . Czytając nie raz się wzruszyłam - a to losem Cycka i Mycka ,a to losem Adolfika - jego ojca miałam ochotę roznieść na kawałki , podobnie jak matkę bliźniaków . Są ludzie bez serca ,ale jak słusznie pokazuje Szwaja są i tacy jak Zosia . Książka warta polecenia , nie nudzi , ma głębszą treść , bo nie jest to takie typowe babskie czytało . Polecam .
poniedziałek, 21 marca 2011
Tamora Pierce "Księga Sandry"
data wydania 23 marzec 2011
stron 288
ISBN 978-83-62577-06-4
Jako mała dziewczynka bardzo lubiłam czytać baśnie i legendy. W doroślejszym życiu to zaprocentowało polubieniem książek fantasy , w przeciwieństwie do fantastyki typowej za którą nie przepadam. W czasach zdawania matury zaczytywałam się w Andre Nortonie. No i jakoś dawno ostatnio nie czytałam nic z tego gatunku , dopóki nie wpadła w moje łapki książka "Księga Sandry " , która rozpoczyna czterotomowy cykl autorstwa Tamory Pierce "Krąg Magii" .
"Księga Sandry" to typowa fantasy dla młodzieży , ale i dorosły czytelnik nie będzie się przy niej nudził . Czwórka nastolatków -jakże różniących się od siebie - trafia do swego rodzaju akademii magii czyli do wspólnoty Wietrznego Kręgu. Wysoko urodzona Sandry umie wplatać światło w jedwabne nici - po odnalezieniu jej przez Niklarena Złotookiego decyzją swego dziadka stryjecznego księcia Vedrisa IV trafia do centrum kształcenia i magii. Daja wywodząca się z Kupców jako jedyna ocalała z rodowego statku - uratowana przez Nika zostaje uznana za przynoszącą nieszczęście przez lud Kupców i mając być wyrzutkiem wśród swoich trafia tam gdzie Sandry. Briar - mały złodziejaszek w ramach resocjalizacji też trafia do Kręgu ,podobnie jak Tris, która ma pewną moc nad zjawiskami natury i pogodą . Cała czwórka zamieszkuje w chatce o nieciekawej nazwie Dyscyplina pod okiem dwóch służebnych Skowronka i Ciernistej Róży. Nastolatki pilnie uczą się medytacji - która ma służyć panowaniu nad własnym ciałem , a także magii, tkactwa , kowalstwa , uprawy ogrodu itd. Mimo ,iż na początku wydają się sobie wzajem obcy tworzą zgraną paczkę , która może na siebie liczyć w tarapatach i kłopotach .A tak rozwydrzonej gromadce ich nie brak ...... o czym poczytajcie .
Powieść czytało mi się znakomicie - lekka i odstresowująca przeniosła mnie do świata magii , w którym mało przemocy , nie ma wojen - a świat dzieci jest jednak często lepszy od tego dorosłego. Chwilami książka przypominała mi cykl o Harrym Poterze .Nie nudziłam się , choć może akcja nie toczy się błyskawicznie i nie ma zbyt wielu postaci .Pierce udowodniła ,że można napisać fajnie bez przemocy , zła i rozlewu krwi. Przedstawiony świat jest dość infantylny , ale łagodny i przyjemny . Z książki bił dla mnie spokój , ciepło , relaks i harmonia - typowe dla bajki , ależ czy nam dorosłym nie należy się jakiś choćby chwilowy powrót do dzieciństwa ?
Świat magiczny dał mi się odczuć w sposób dość łatwy , ale jedna rzecz mi się nie spodobała ! Czy w tym bajkowym świecie można chodzić w czymś tak przyziemnym jak legginsy ? Wolałabym czytać raczej o zwiewnych pelerynach , woalach czy sukienkach . Legginsy mi tu wybitnie nie pasowały.
A ogólnie ? Oceniam książkę jak najbardziej na "tak" . Po prostu spodobała mi się , wciągła i jestem ciekawa dalszych przygód tej paczki - ciekawe czy nadal będą razem , czy może los ich rozdzieli ?
Książkę otrzymałam do recenzji od Wydawnictwa Initium .
niedziela, 20 marca 2011
Dziękuję Adamie
Dziś po raz ostatni skoczył w zawodach PŚ Wielki Skoczek , Wielki Człowiek , Wspaniały Sportowiec. Smutno będzie na skoczni bez takiego Króla - ale jak najbardziej szanuję decyzję Mistrza . I za pomocą tego bloga dziękuję za każdy skok, konkurs ,emocje i łzy jakie przeżyłam przez te wszystkie lata - zawsze byłam wierną fankę . Teraz będę nadal oglądać skoki , kibicować Kamilowi , Piotrkowi i innym .Wierzę ,że pojawią się i nowe talenty .
ADAM GRATULACJE ! Życzę Ci wszystkiego najlepszego , niech spełniają się wszystkie Twoje marzenia !
sobota, 19 marca 2011
Pan stosik recenzyjny
Andrzej Sikora "Drugie życie " od Wydawnictwa Novae Res
Eduardo Mendoza "Trzy żywoty świętych " od Wydawnictwa Znak
Tamora Pierce "Krąg Magii . Księga Sandry" od Wydawnictwa Initium
Bożena Gałczyńska - Szurek "Tajemnice greckiej Madonny" od Wydawnictwa Novae Res
A ja mam wiekiego bakcylka czytania i najchętniej nie odkładałabym książki z ręki . Może wiosenne słonko wygoni mnie na spacer , bo narazie u mnie pochmurno i czasem pada - na dworze brudno ,szaro i ponuro .Wiosno czekam !!! Przyjdź !!!!
piątek, 18 marca 2011
Józef Wasilik "Moje widzenie rzeczywistości"
stron 218
data wydania 2010
ISBN 978-83-7722-079-5
Gdzieś w jakimś filmie słyszałam tekst "Mądrego i warto posłuchać " , a tym razem ja napiszę "Mądrego warto poczytać "! Książka autorstwa Wasilika jest bowiem bardzo mądra , a autor zawarł w niej niezwykle celne moim zdaniem rozważania na temat spraw kluczowych dla ludzkości. Jest to książka popularnonaukowo- filozoficzna , ale napisana w bardzo przystępny sposób i choć nie brak w niej zagadnień z poważnych dziedzin typu genetyka , archeologia , filozofia ,fizyka czy chemia - te informacje są jednak podane w sposób bardzo ciekawy i logiczny. Autor nie zanudza nas typową wiedzą podręcznikową , ale rozważa , a w zasadzie podsumowuje okres istnienia naszej ludzkiej rasy na planecie będącej naszym domem. I może dla wielu z Was poglądy tego 79- letniego inżyniera wydadzą się kontrowersyjne i odważnie, to nie brak im logiki.
Wasilik zdecydowanie krytykuje ludzi , którzy tak na przestrzeni lat swej egzystencji zniszczyli swoje środowisko. Nie pochwala nadmiernego instynktu do rozmnażania rasy ludzkiej - gdyż Ziemia nie bardzo jest w stanie wyżywić w sposób naturalny tak wielu mieszkańców . Wprawdzie człowiek zaradził temu stosując środki chemiczne , technikę i genetykę - ale ten postęp zaczął nam bardziej szkodzić niż służyć . Jedząc sztucznie pędzone olbrzymie warzywa tracimy ich smak , walory odżywcze na korzyść dużej masy , która ma zaspokoić głód większej ilości konsumentów . Tylko o ile można "poprawić " naturę ? Człowiek corocznie niszczy bezpowrotnie wiele gatunków zwierząt i roślin , zanieczyszcza środowisko na skalę ponad wszelkie wyobrażenia , stosuje technikę , która zaczyna obracać się przeciw niemu . Taka gospodarka jest idealna ,aby zaprowadzić nas do zagłady . Ale czy o to nam chodzi ?
Wasilik także odważnie pisze o producentach wszelkich dóbr od jedzenia po rzeczy luksusowe i słusznie wykazuje ,że nie chodzi im o dobro konsumentów , ale tylko i wyłącznie o własne zyski . My jednak ,karmieni na każdym kroku "bajkowym światem wszechobecnych reklam " nie zauważamy tego co się tak naprawdę wokół nas dzieje .Jesteśmy oślepiani przez media za grube pieniądze płynące obfitym strumieniem od reklamodawców.
Nie zdradzę Wam już więcej z ciekawostek zawartych w tej książce - sięgnijcie po nią i bądźcie świadomymi konsumentami , może chociaż w minimalny sposób sięgnijcie po środki naturalne zamiast sztucznych choćby witamin i zastanówcie się na tokiem myślenia autora . Nie jest to może lektura na odprężający wieczór przy herbatce , nie poprawi Wam nastroju , ale na pewno uczyni nas bardziej świadomymi konsumentami i wzbogaci naszą wiedzę o współczesnej cywilizacji - niestety "cywilizacji śmierci i pędu do bezmyślnego rozmnażania ". Najbardziej przemówiło do mnie stwierdzenie o konieczności posiadania dzieci , aby mieć emeryturę . Słusznie autor przecież podkreśla , że każdy pracownik SAM całe życie odkłada składki , więc ma słusznie prawo z nich dostać kasę na stare lata - nikt nie musi na nikogo pracować - tylko czego tego do tej pory nie zauważyli politycy ? Czemu karmią nas stekiem bzdur ?
Polecam naprawdę ciekawą lekturę , mnie samą mile ona zaskoczyła na plus .
Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Novae Res - dziękuję !
czwartek, 17 marca 2011
Renata Czarnecka "Królowa w kolorze karminu "
data wydania 2008
stron 741
ISBN 978-83-7437-274-9
Okres schyłku panowania Jagiellonów to mój ulubiony okres w historii Polski. Polubiłam te czasy jeszcze jako mała dziewczynka oglądając w tv serial Janusza Majewskiego "Królowa Bona " nakręcony na podstawie scenariusza Haliny Auderskiej . Później przeczytałam również jej książkę "Smok w herbie " . Jej główną bohaterką jest Bona z rodu Sworzców .
Natomiast u Renaty Czarneckiej tytułowa bohaterka to synowa królowej Bony Barbara z Radziwiłłów. Była ona postacią bardzo niezwykłą . Od dziecka słynęła z urzekającej urody. Cóż to były czasy kiedy w mariażach bogatych rodów rządziła polityka .Zatem mającą nie najlepszą opinię , bo słynącą z wielu miłostek Barbarę wydano za dużo starszego Gasztołda wojewodę trockiego . Nie był to szczęśliwy związek - Barbara została do niego zmuszona i nie kochała męża . Para nie doczekała się potomstwa , a Gasztołd zmarł. Cały jego majątek miał przypaść zgodnie z obowiązującym prawem - bo nie doczekał potomka - skarbowi królewskiemu. Za namową matki Barbara pisze list proszący o przyznanie jej spadku do królowej Bony , zaś bracia namawiają ją na spotkanie osobiste z królem Zygmuntem Augustem przebywającym na Litwie . I tu zaczyna się romans , miłość od pierwszego wejrzenia , a króla wiąże przecież jeszcze przysięga małżeńska z Elżbietą Habsbużanką . Barbara może zostać tylko królewską kochanką . Rodzina jest temu przeciwna i chce końca tajemniczych schadzek , ale sytuację diametralnie zmienia śmierć młodej królowej , która całe życie cierpiała na epilepsję . Radziwiłłowie chcą małżeństwa króla z Barbarą , osadzenia jej na tronie , koronacji i korzyści dla swego rodu . A król August świata nie widząc poza ukochaną bierze potajemny ślub i jak lew walczy o koronację wybranki serca . Po wielu ,wielu trudnych miesiącach negocjacji z matką , magnatami , szlachtą i duchowieństwem cel swój osiąga . Jednak pojawia się nieszczęście - Barbara po dwukrotnym poronieniu cierpi na dolegliwości kobiece - trawi ją rak , ciało zaczyna gnić - sprowadzeni medycy rozkładają bezradnie ręce . 8 maja 1551 roku królowa umiera na wawelskim zamku - a dla króla wali się świat . W głębokiej żałobie zgodnie z wolą zmarłej odprowadza jej ciało z uroczystym konduktem do Wilna.
To piękna wzruszająca powieść o prawdziwej miłości , która pokonała wszelkie próby i trwała aż po grób. Autorka prostym językiem przeniosła mnie w odległe czasy i ukazała ówczesny dwór , jego życie codzienne ,zwyczaje . Ciekawie przedstawiła postaci historyczne i fikcyjne , pokazała wydarzenia z kart podręczników historii . Udało się Renacie Czarneckiej doskonale połączyć powieść historyczną z obyczajową . W książce nie brak opisów zamków , sejmu , przyrody , polowań , koronacji . Podobało mi się przedstawienie postaci królowej Bony nie tylko jako władczyni , ale i jako matki oraz samotnej kobiety . Wzruszyła mnie także samotność i smutek młodziutkiej Elżbiety , która służyła dynastii jedynie do osiągnięcia wpływów politycznych , a sama spotkała na krakowskim dworze niechęć , odrzucenie ze strony męża i jego matki . Życie królowych nie było łatwe i usłane różami .
Warto sięgnąć po tę powieść - mimo sporej objętości czyta się ją jednym tchem . Polecam - dla mnie po prostu rewelacja !
środa, 16 marca 2011
Fotki z Polańczyka
wtorek, 15 marca 2011
Katarzyna Enerlich "Oplatani Mazurami "
stron 124
data wydania 2011
ISBN 978-83-61297-51-2
"Oplątani Mazurami " to zbiór osiemnastu opowiadań autorstwa Katarzyny Enerlich. Dla wielu z nas Mazury to piękny region słynący z pięknych jezior, lasów i czystego powietrza. Ale to także region mający zawiłą przeszłość historyczną ,z którym wiąże się wiele podań , legend i wierzeń ludowych.
Bohaterami opowiadań autorki są mieszkańcy Mazur - zwykli, prości ludzie , którzy kochali swoją lokalną ojczyznę i własne korzenie. Burzliwe dzieje historyczne sprawiły, że nie wszyscy z nich mogli dożyć tu kresu swych dni. Dwie fale przymusowej emigracji - tuż po II wojnie światowej i w latach 70-tych - zmusiły wielu do wyjazdu do Niemiec . I tak jak dziadek Emil odbywają sentymetalne podróże do kraju lat dziecinnych - które wywołują wielkie wzruszenie , łzy w oczach i grad wspomnień. Spotkanie sympatii z lat dziecinnych zapamiętanych z mysimi ogonkami , a obecnie staruszki - babuleńki z kosturem powoduje uświadomienie sobie upływu wielu lat.Podobną podróż odbywa Inga , która wraca do wspomnień o swojej babci .W dzieciństwie to ona opowiadała jej regionalne legendy - o kautkach (tak określano tam krasnoludki) czy babojędzy, która uprowadzała małe dzieci bez opieki na polach. W opowiadniu "Jak śnieg z deszczem " autorka pokazuje dawny zwyczaj przeświąteczny - odwiedzin Białego Jeźdźca .
Enerlich pokazuje postacie prostych mieszkańców Mazur takich jak babcia Hilda potrafiąca pięknie tkać czy karczmarza Franka Samulskiego , który nie potrafił ułożyć sobie życia bez ukochanej żony i włanej austerii, którą prowadził wiele lat. Wzruszyła mnie scena po śmierci Karola , gdy po jego odejściu żona Anna otworzyła okno zgodnie z mazurskich obyczajem ,by dusza mogła swobodnie ulecieć do nieba .
Piękne są te opowieści o ludziach zakochanych w swojej lokalnej ojczyźnie , którzy ciężko pracowali na swój codzienny wikt i żyli w zgodzie z naturą i blisko niej . W książce nie brak wielu ciekawostek z okresu , gdy był to teren Prus Wschodnich - możemy poznać dawne nazwy miejscowości , imiona już dziś nie używane , tradycja ludowe i zwyczaje.
Jeśli chce poznać legendę o Czarodziejce Jezior , która zaraża miłością do tego regionu - podobnie jak w Bieszczadach Anioły - przeczytajcie te krótkie , ale jakże wzruszające i łapiące za serce opowiadania . Losy prostych ludzi też mogą być niezwykle ciekawe. Poznajcie zagiony już nieco świat Mrągowa i okolic ,ich mieszkańców i potomków .
Osobiście nigdy nie byłam jeszcze na Mazurach , ale ta książka przekonała mnie ,że warto poznać nie tylko piękno krajobrazu , ale przeszłość tego zakątka .
Lektura obowiązkowa dla miłośników legend i dawnych obyczajów , lubiących poznawać losy ludzkie i życie dawniej .
Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa MG.
Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa MG.
Stosik marcowy nr1
A w stosiku od góry
Elizabeth Adler " Lato w Toskanii" - kupione w Biedronce
Leila Aboulela "Tłumaczka " kupione w Biedronce
Pearl S. Buck "Ukryty kwiat " kupione w Biedronce
"Mądre Polki " - do recenzji od Wydawnictwa MG
Ally Condie " Wybrani " do recenzji od Wydawnictwa Prószyński
Katarzyna Grochola "A nie mówiłam" kupione w Biedronce
Jarosław Klonowski " Tajemnica świętego Wormiusa" do recenzji od Wydawnictwa MG
Elizabeth von Arnim " Elizabeth i jej ogród " do receznji od Wydawnictwa MG
Johannes Thiele "Miłości Romy Schneider" - wygrana w konkursie księgarni internetowej KDC
Katarzyna Enerlich "Oplątani Mazurami" do recenzji od Wydawnictwa MG
poniedziałek, 14 marca 2011
Elizabeth von Arnim " Elizabeth i jej ogród"
stron 160
data wydania marzec 2011
ISBN 978-83-61297-63-5
Moje pierwsze spotkanie z piórem hrabiny von Arnim było niezwykle , bo ta żyjąca ponad 100 lat temu kobieta przeniosła mnie w piękny świat ziemiańskich majątków , niezniszczonej przyrody , jakże innego od współczesnego stylu życia i obyczajów , a ja przyznam szczerze bardzo lubię te klimaty , które określam mianem "jak z fotografii w kolorze sepii ".
Autorka książki "Elizabeth i jej ogród" jest z pochodzenia Angielką i absolwentką studiów muzycznych. Mając 25 lat poślubiła poślubiła o 15 lat starszego byłego oficera pruskiej kawalerii . Elizabeth nie zaznała jednak szczęścia u boku poślubionego mężczyzny , ale dzięki niemu po kilku latach małżeństwa zamieszkała w majątku we wsi Nassenheide znajdującej się na Pomorzu .Uroczy dom okazał się byłym klasztorem zamieszkanym kiedyś przez mniszki , a otaczający go ogród stał się wielką pasją i miłością hrabiny. To właśnie tam zdala od miejskiego zgiełku i cywilizacji Elizabeth odnalazła swoje miejsce na ziemi. Otoczenie miało ją za dziwaczkę i ekscentryczkę , bo damom z towarzystwa dziwnym wydawała się samotność pośród lasów i pól. Jednak nasza bohaterka nie przejmowała się opinią otoczenia i z pasją poświęciła się renowacji zaniedbanego ogrodu. Z pomocą podręczników do ogrodnictwa ze starannością planowała obsadzenie kolejnych rabat kwiatami , sprowadzała kosztowne nawozy i nasiona - niektóre nawet z zagranicy. Uwielbiała spędzać czas na wolnym powietrzu - czytać i spożywać proste posiłki - chleb z kruchą sałatą jedzony pod kwitnącym krzakiem bzu był dla niej ambrozją.
Jej szczęśliwy świat to książki - których czytanie w ówczesnych czasach przez kobiety było uważane za marnotrawstwo czasu - ogród , rośliny i dzieci - trzy córeczki , które w książce określa dość oryginalnie nazywając je od miesiąca w którym przyszły na świat , a nie imionami. Właśnie w tym otoczeniu czuje się bezpieczna , spełniona i szczęśliwa - oddycha pełną piersią . Będąc bardzo samotna w swym małżeństwie traktuje ogród jako bezpieczny azyl i schronienie ,gdzie czuje się wolna od trosk .
Elizabeth jest zdecydowanie inna od kobiet współcześnie jej żyjących - nie lubi balów i przyjęć stroni od bujnego życia towarzyskiego ,woli samotność i konne przejażdżki po lesie , kuligi aż na brzeg morza , wędrówki po lesie .Nie lubi plotek i intryg ,nudnych kurtuazyjnych wizyt i niezapowiedzanych gości.
"Elizabeth i jej ogród" to autobiograficzny dziennik pisany od maja do kwietnia, dzieki któremu poznamy nie tylko przepiekny ogród jego autorki , ale i życie oraz zwyczaje ziemiańskiego dworku .
Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie także dlatego ,że autorka to "pokrewna mi dusza" , bo ja też wolę łono natury od zgiełku miasta i kilka lat temu również przez dwa sezony uprawiałam własny ogródek . Tym bardziej więc zrozumiałam entuzjazm jaki towarzyszy obserwacji wzrostu własnoręcznie posianych i posadzonych roślinek.
Mimo ,że akcja dzieje się w odległych nam czasach język jest prosty i pozbawiony archaizmów, co ułatwia czytelnikowi odbiór lektury. Szkoda ,że dziennik odejmuje tylko rok - chętnie poznałabym dalsze losy ogrodu Elizabeth . Zachęcam więc z całego serca do sięgnięcia po tak nietypową lekturę , która przeniesie Was na barwnie kwitnące rabaty i pozwoli w duszy usłyszeć brzyczenie owadów , szum drzew i upajający zapach roślin.
Książkę do recezji otrzymałam od Wydawnictwa MG.
niedziela, 13 marca 2011
Po powrocie z Polańczyka !
No i stało się - wróciłam z trzytygodniowej kuracji w sanatorium w uroczym Polańczyku nad Jeziorem Solina w Bieszczadach - pełna bardzo różnych wrażeń wciąz mam jeszcze przed oczyma piękne widoki , góry , zimę , jezioro ,ośnieżone połoniny w dali .Poznałam wiele sympatycznych osób , miałam bardzo fajną współlokatorkę Magdę i....... w naszym pokoju często przebywał sanatoryjny kociak - a właściwie kotka . Z czasem opublikuję kilka zdjęć , a teraz głodna czytania zabieram się za porządne czytanie , bo tam czasu miałam bardzo niewiele - codziennie po 9 zabiegów , spacery , wycieczki , czas spedzony w uroczej karczmie - oj działo się wiele . Z internetem było krucho - bezprzewodowy miał słaby sygnał i nie działał , kafejki tam są ubogie - tylko jedno stanowisko i dość drogie . Zatem stęskniłam się za blogiem i za netem - rekompensowało mi to cudne powietrze i cisza nad jeziorem . Od jutra znów pojawią się recenzję , a ja zmykam pod kocyk z herbatką Teekanne i ciekawą lekturą. Pod moją nieobecność w domku pojawił się kolejny pan stosik , który pokażę Wam jutro - czekają mnie super książki do czytania .
Subskrybuj:
Posty (Atom)