piątek, 27 października 2017

Agnieszka Walczak-Chojecka "Nie czas na pożegnanie"


Wydawnictwo Filia
data wydania 2017
stron 380
ISBN 978-83-8075-313-6

Ludzkie losy biegną ścieżkami, których nie da się przewidzieć

„Nie czas na pożegnanie” to trzecia, a zarazem ostatnia część Sagi Bałkańskiej opowiadającej historię Dragana i Jasminy – pary, którą rozdzieliła wojna na Bałkanach w latach 90. XX. Akcja książki rozgrywa się w latach 1995 – 1999. W tym czasie wojna bratobójcza się kończy i zostaje podpisane porozumienie w Dayton. Wszystko powoli wraca ku normalności, choć nadal czasy są nie całkiem bezpieczne i stabilne. Ludzie chcą wrócić do zwyczajnego życia, ale rany zadane w czasie walk często nie chcą się zabliźnić i zagoić. Najbardziej krwawy konflikt w Europie po II wojnie światowej zostawia bowiem bolesne i brzemienne skutki w ludzkich duszach na długo. Wpływa na psychikę i stan umysłu. Mąci głęboko w duszach, a pokonanie potworów z przeszłości wymaga wiele czasu i sił.

Dragan cierpi na zaniki pamięci. Choć jego ciało doszło w miarę do siebie dusza nadal nie może sobie poradzić z tym, co się stało i tym, co przeżył młody mężczyzna. Dragan dzięki Oliji leczy się w specjalistycznym szpitalu i właśnie tam odnajdują go Jasmina z Katarzyną. Serb nie rozpoznaje swojej ukochanej i kilka godzin po krótkim spotkaniu zapada się pod ziemię. Jasmina wraca do Polski do synka i Tarika. Tu próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Od kłopotów i koszmarów wojny ucieka w rolę matki i grę aktorską. Dzięki talentowi dostaje angaż we Wrocławskim Teatrze Pantomimy. Chce zapomnieć o Draganie i wraca w rodzinne strony, by wziąć ślub z Tarikiem. Do ceremonii jednak nie dochodzi, bo los napisał dla tej Chorwatki inny scenariusz...

Najnowsza książka Agnieszki Walczak-Chojeckiej to doskonałe zakończenie wspaniałej sagi, której przeczytanie dostarczyło mi sporo emocji, wzruszenia i przyprawiło o łzy. Ostatni tom, w którym spotkaliśmy Dragana i Jasminę jest idealnie przemyślany i dopracowany. Nie brak w nim prawdziwego życia, a autorka odważnie pokazuje jak bardzo konflikt zbrojny i bratobójcze walki potrafią zniszczyć ludzkie szczęście oraz życiową stabilizację.

Wojna ukazana jest jako niebezpieczna trucizna, która działa mocno i długofalowo, a jej macki sięgają daleko nawet wtedy, gdy zastąpi ją pokój. Historia Chorwatki i Serba pokazuje siłę ludzkiej miłości i moc determinacji w walce o szczęście i radość z każdej przeżytej chwili. Jasmina to bardzo sympatyczna i budząca ciepłe uczucia młoda dziewczyna, która musi unieść wiele na swoich barkach dla dobra synka i własnego spokoju. Nie jest jej w życiu łatwo, brakuje ojczyzny i bliskich z rodziny, brakuje partnera, o którym czasem nawet chce, lecz nie potrafi zapomnieć. Płomień miłości choć niekiedy słaby i prawie gasnący nadal tli się w jej sercu. Jasmina nie chce w życiu zadowolić się substytutem, nie szuka zastępstwa, choć tak byłoby może wygodniej i prościej, nie okłamuje samej siebie a z kłamstwem wobec Tarika jest jej po prostu źle. Dlatego mimo trudnej sytuacji, mimo zadanych jej ran kieruje się sercem, które nie wskazuje tej najłatwiejszej i wygodnej drogi, ale zmusza do walki i ryzyka nie gwarantując w zamian nic. Jasminę nie sposób nie kochać, nie sposób nie podziwiać, nie sposób nie darzyć sympatią. Ta młoda mocno doświadczona przez los dziewczyna na długo zapada w pamięć i staje się osobą godną podziwu. Pisarka ciekawie wykreowała nie tylko osobę głównej bohaterki, ale i wyraziście nakreśliła także inne postacie z pierwszego i drugiego planu. Jest to niewątpliwym atutem książki, podobnie jak dynamiczna akcja, perfekcyjnie zobrazowanie tła – rzeczywistości polskiej i bałkańskiej lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Wspaniałe jest zakończenie, doskonale oddane są rozterki bohaterów, ich dylematy i kłopoty.

Książkę czytałam z wielką przyjemnością, z wypiekami na twarzy i przekonaniem, że długo o niej nie zapomnę. Lektura zawiera w sobie niezwykle ważne, ponadczasowe i aktualne w dobie nacjonalizmów i podziałów zabarwionych nienawiścią przesłanie by nie wywoływać pochopnie wojen, by nie podnosić ręki na brata czy sąsiada będąc zaślepionym złem, agresją czy zemstą. Pokój to coś bezcennego bez czego żaden człowiek nie może żyć pełną piersią i być szczęśliwym.
Gorąco polecam zaznajomienie się z historią dwojga młodych ludzi, których połączyła miłość a rozdzieliła wojna. Saga Bałkańska to doskonała lekcja historii i literacka przygoda, która zostawia w czytelniku trwały ślad.

wtorek, 24 października 2017

Benjaming Ludwig "Prawdziwa Ginny Moon"



Wydawnictwo Harper Collins
data wydania 2017
stron 352
ISBN 978-83-276-2616-5

W autystycznym świecie Ginny

Ginny jest nastolatką. Ma tylko 14 lat, ale w życiu wiele już ją spotkało. I nie były to dobre doświadczenia. Ta dziewczynka nie dość, że nie miała ciepłego domu, szczęśliwego dzieciństwa i kochających rodziców to jeszcze jest osobą autystyczną. Jej świat jest inny niż rzeczywistość przeciętnego człowieka. Ginny postrzega wszystko inaczej niż jej rówieśnicy. Jest wrażliwa i naiwna, dlatego łatwiej ją skrzywdzić. Gdy ją poznajemy wychowuje się w rodzinie zastępczej, ale pamięta i tęskni za rodzinnym domem. Matką, która ją krzywdziła i lalką za którą czuje się nadal odpowiedzialna. Pewnego dnia w jej w miarę spokojnie życie znów wkracza przeszłość... Przeszłość, która była mrocznym koszmarem i bolesnym doświadczeniem.

Drogi Czytelniku 

Powieść Benjamina Ludwika jeśli ją przeczytasz pozostawi w Twoim sercu ślad na zawsze. Nie zapomnisz jej treści, która pozwoli Ci popatrzeć na świat wokół Ciebie oczami przesłoniętymi woalem autyzmu w którym wszystko jest inne. Czai się więcej niebezpieczeństw, bo rozum jest wyciszony, a poziom ufności sięga nieba. Nie jest to rzeczywistość, którą łatwo zrozumieć. Sama lektura na początku czytania zaś może się wydać ciężka jak ołów, nieprzyjazna i mroczna. Być może odbierzesz ją jako powieść na pograniczu prozy nierealnej rodem z horroru lub klimatów psychodelicznych. Być może czytając słowa nie będziesz rozumieć w pełni ich treści i pojawi się pokusa odłożenia wymagającego tytułu i zamiana go na coś lżejszego i przyjemniejszego. Dotrwaj jednak do końca mimo tych trudności. By Ty masz wybór a Ginna już nie. Ufnej i chorej dziewczynce los go odmówił. Podarował jej smutne dzieciństwo, matkę narkomankę, przemoc, głód, brak czułości, samotność, brak kogoś, kto by ją naprawdę pokochał. Pokochał taką jaką jest. Inną i trudną. Wrażliwą i odmienną od innych. 
Lektura tej książki zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Wypłakałam wiele łez, ale i zastanowiłam się dlaczego świat bywa taki okrutny wobec dzieci, wobec osób, które nic nie zawiniły, a cierpią. Spojrzałam nieco innymi oczami na to, co wokół mnie. I zadawałam sobie wielokrotnie pytanie, dlaczego czasem ludzkie sumienie śpi i nie budzi się na krzywdę wobec słabszych, którzy nie są w stanie obronić się przez złem. 
Minęło już kilka dni odkąd skończyłam czytać opowieść o Ginnie, ale nie potrafię się z niej wyłączyć i wrócić do tego co tu i teraz. Wiele razy dziennie moje myśli szybują do treści tej lektury. To pozycja jedyna w swoim rodzaju, którą polecam.

sobota, 21 października 2017

Magdalena Witkiewicz "Ósmy cud świata"




Wydawnictwo Filia
data wydania 2017
stron 340
ISBN 978-83-8075-317-4

Życie to nie książka, która może mieć kilka różnych zakończeń

„Ósmy cud świata” to tytuł najnowszej powieści jednej z najpoczytniejszych polskich pisarek literatury kobiecej - Magdaleny Witkiewicz. Czekały na nią setki czytelniczek, a wśród nich i ja. Czy było warto? Myślę, że tak, bo wraz z dobrą historią obyczajową otrzymałam idealny i praktyczny poradnik jaką kobietą nie być, czyli co robić, by nie minąć się ze szczęściem i miłością. Uczy tego główna bohaterka Anna, która popełnia pewne pomyłki i długo błądzi nim zrozumie, że w życiu trzeba korzystać z każdej szansy i nie bawić się z miłością w berka. Nie można czekać, aż los poda nam to, o czym marzymy na tacy. By być szczęśliwym trzeba walczyć o swoje marzenia i być zdecydowanym na ryzyko, bo przecież kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje. Nie można też kierować się pozorami i przypuszczeniami, bo człowiek to jednak istota omylna.

Ania jest dojrzałą kobietą i nie ma u boku swojej drugiej połówki. Szuka jej, ale rezultat poszukiwań jest bezowocny. Wchodzi w bliższe relacje ze swoim obecnym szefem, pragnie zostać matką, ale jej życie przypomina raczej rozsypane puzzle niż sielankowy obrazek. By ochłonąć, by złapać dystans do otaczającej rzeczywistości i samej siebie Anna postanawia udać się w podróż. Daleką podróż na drugi kraniec świata, by znaleźć pomysł na swoją przyszłość. Trzydziestokilkuletnia singielka nie ma pojęcia, że ten urlop i ten wyjazd zmienią jej życie na zawsze oraz dadzą jej solidną życiową lekcję...

Fabuła powieści, którą czyta się niezwykle szybko oparta jest na bardzo popularnym w tego typu literaturze schemacie – ona jedna i ich dwoje. Jednego każe wybrać rozum, drugiego każe kochać serce. Jest to pomysł dość pospolity, a tym samym w pewnym sensie oszczędzający emocje, choć wcale nie sprawia, że lektura jest zła. Anna to bohaterka z jednej strony dojrzała, wykształcona, mająca stabilną sytuację zawodową, a z drugiej zagubiona w życiu emocjonalnym dziewczyna, która zachowuje się jak rozkapryszona panna. Panna, która nie potrafi wziąć życia we własne ręce. Wakacyjna, a dokładniej wietnamska miłość, dodaje lekturze pikanterii, romantyczności, lekkości. Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że jest to współczesna bajka, która kończy się jedynym pasującym do niej zakończeniem. Jest też morał, który powinny sobie wziąć do serca panie szukające partnera. Nie warto w życiu kierować się desperacją, nie trzeba dążyć w kwestii uczuć na siłę do celu. Nie warto porywać się w miłości na ambicję i dopisywać do realnych sytuacji tego, co podpowiada nasza wyobraźnia.

„Ósmy cud świata” to lektura przyjemna, idealna na wieczór z kocykiem, herbatką i książką. To powieść, która promuje spojrzenie z dystansu na nas samych, co jest świetnym lekarstwem na życiowe dylematy. To tytuł, którego każdy rozdział rozpoczyna ciekawe wietnamskie powiedzenie. To wreszcie opowieść z doskonale oddanym wietnamskim klimatem, która wyraźnie daje do zrozumienia, że warto tam pojechać i zakosztować kultury, pięknych krajobrazów i występujących tam osobliwości świata natury oraz wspaniałej kuchni.

To idealna, bo ciepła historia na jesienne pluchy i zimowe chłody, która z pewnością rozgrzeje serca miłośniczek literatury z happy endem.

piątek, 20 października 2017

Iwona Dziura "Dziura w podróży"


Wydawnictwo Annapurna
data wydania 2017
stron 216
ISBN 978-83-6196-831-3

Z Dziurą na Dzikim Wschodzie

Wielu czytelników kocha książki podróżnicze za to, że zabierają ich w niezbyt przyjazne turystyce komercyjnej miejsca, że pokazują zakątki, które nie goszczą w katalogach biur podróży. Poświęcając czas takiej lekturze ma się wrażenie, że z miłośnika literatury stajemy się współodkrywcami nowego, atrakcyjnego i swoją miarą egzotycznego świata, który kryje w sobie wiele tajemnic, piękna i interesujących szczegółów zapierających dech w piersi.

Tego typu książkę będącą zapisem podróży na Wschód napisała Iwona Dziura – pochodząca ze Śląska absolwentka filologii tureckiej, która jest osobą tryskającą humorem i podchodzi do życia z dystansem. W jej duszy drzemią ogromne złoża optymizmu i nimi właśnie zaraża swoich czytelników w trakcie lektury czy tego chcą czy nie. Poznając historię jej podróży do Rumunii i Mołdawii nie można się bowiem nie śmiać.
Wyprawa zaczyna się od niezbyt miłej sytuacji, która niejednego śmiałka zmusiłaby do powrotu do domu. Ginie cały bagaż autorki, a w nim karty kredytowe i najpotrzebniejsze rzeczy. Oczekiwanie na lotnisku męczy i nie daje rezultatu. Mimo to bez grosza przy duszy Iwona Dziura rozpoczyna zwiedzanie Rumunii i nie rezygnuje ze swoich planów. Z tarapatów udaje się w końcu wyjść obronną ręką i wszystko wraca do normy.

Iwona Dziura wiedzie nas przez Rumunię oraz Mołdawię pokazując przeróżne ich oblicza. Jest miejsce na obrazki z prowincji i miast. Pojawiają się ludzie będący podobnie jak Autorka w podróży i lokalni mieszkańcy. Każda odsłona pokazuje specyfikę miejsca, jego prawdziwe barwy i klimat. W trakcie wojaży nie brak humorystycznych sytuacji, nietuzinkowych zbiegów okoliczności i chochlików od losu, który lubi czasem płatać figle. Jeśli jednak ma się osobowość Iwony Dziury uśmiech z twarzy nie znika, żadna sytuacja nie wydaje się bez wyjścia i gdy trzeba zjawia się pomocna dłoń, która doda otuchy i pomoże bez czekania na rewanż. Iwona Dziura pokazuje, że można podróżować w świetny sposób bez korzystania z luksusowej infrastruktury, że właśnie tak poznając świat widzi się to, co istotne i ciekawe, co warte poznania i co stanowi prawdziwą istotę miejsc do których przybywamy. Nie potrzeba dużych pieniędzy by móc zapisać w duszy niesamowite wspomnienia, nie potrzeba wytwornych hoteli by poznać innych ludzi ciekawych świata.
Opisana relacja jest do bólu prawdziwa i żywa, realna i szczegółowa. Pokazuje tamtejszą rzeczywistość w wielu przeróżnych aspektach, nie omija tego, co może nie jest powodem do dumy, ale jest istotnym składnikiem otaczającego podróżującego świata.

Lekturę czyta się lekko i przyjemnie, a jej treść naturalnie pobudza naszą wyobraźnię. Przed oczami przesuwają się barwne obrazy, przeszłość i to, co teraz, spotkania z ludźmi i zabawne sytuacje, które pojawiają się jedna za drugą. Ta książka wzbudzi w wielu czytelnikach marzenie do spontanicznych, nie do końca zaplanowanych podróży, do szukania na własną rękę ciekawych szlaków do odwiedzenia, gdzie poczujemy smak prawdziwej przygody.

Gorąco polecam przeczytanie tego tytułu tym, którzy znużeni monotonią nie mają pomysłu na jedyne w swoim rodzaju wakacje, urlop czy podróż w czasie której dane będzie poczuć się niczym wielki odkrywca zdobywający dziewicze tereny.

czwartek, 5 października 2017

Joanna Lipowiczan, Bartosz Malinowski "Wielki Szlak Himalajski"





Wydawnictwo Bezdroża
data wydania 2017
stron 280
ISBN 978-83-2832-704-7

Niesamowity trekking u podnóża górskich kolosów


Czytanie książek odrywa nas od rzeczywistości. Gdy lektura się kończy mniej lub bardziej chętnie wracamy do prawdziwego życia. Są jednak książki, po których przeczytaniu robi się wszystko, by pozostać w opisanym przez autora świecie. Ma się go żywo przed oczami, a zachwytom nie ma końca. Do takich tytułów należy publikacja będąca zapisem trekkingu Wielkim Szlakiem Himalajskim, który był spełnionym marzeniem pewnej pary.

Joanna i Bartosz postawili sobie jeden cel. Trudny i wymagający. Stawili mu czoła samotnie bez pomocy osób trzecich. W drodze spędzili aż 120 dni. W nogach zostało 1700 kilometrów. Towarzyszyło im 64 kilogramów bagażu. Dali radę i jako pierwsi Polacy przeszli Wielki Szlak Himalajski, który został otwarty w 2011 roku. Za to osiągnięcie otrzymali wyróżnienie w kategorii Wyczyn Roku na Kolosach w 2015 roku. Osiągnięty cel dał podróżnikom wiele satysfakcji, ale był też niesamowitą próbą wobec możliwości ciała i dusza. Podróż wymagała na samym początku miesięcy przygotowań, załatwiania góry formalności, walki z biurokracją oraz ogromnego pakowania. Mimo solidnego wstępu na krętej drodze wyprawy i tak zdarzyło się wiele nieprzewidzianych zdarzeń, trudnych – wyglądających na patowe sytuacji i niespodzianek, które nie zawsze okazywały się miłe. Było pięknie, było emocjonująco, ale również trudno. Wyprawa wyssała wiele sił, potu i łez. W zamian trekkersi otrzymali piękne widoki, nowe znajomości, możliwość poznania dzikiej, dziewiczej przyrody oraz pełnego oblicza kraju, który odwiedza coraz więcej turystów. Nie zabrakło momentów euforii, zachwytu nad cudami natury, ale miały miejsce także chwile zwątpienia oraz bólu z powodu kontuzji.

Książka napisana jest w formie dziennika, w którym dzień po dniu zapisywane są przeżycia z trasy. Relacja nie jest sztuczna i wyidealizowana. Nie brak gorzkich słów i narzekań. Autorzy sumiennie pokazują trudy oraz wymagania trasy, która biegnie z dala od dobrych hoteli czy luksusowych restauracji. Wielokrotnie trzeba liczyć tylko na siebie i zmagać się z pogodą, pijawkami, wysokością czy błotem. Trzeba mierzyć się nie tylko z otaczającą rzeczywistością, ale i własnymi słabościami, lękami i ograniczeniami, które wyrastają przede wszystkim w ludzkim umyśle. Podróż nie jest łatwa, ale warto ją przebyć.

Książkę czyta się wybitnie przyjemnie, a lektura jest czymś więcej niż tylko czytelniczą ucztą. Jest też przygodą, która na długo zapisuje się w głowie. Tytuł wyjątkowo silnie zachęca, by odwiedzić Nepal. By zobaczyć jego wszelkie oblicza – stolicę, dżunglę, lodowce, bazy pod ośmiotysięcznikami, skalne krajobrazy i sielskie zielony doliny. Poczuć ostre górskie powietrze, w którym mało jest tlenu i posmakować regionalnej kuchni, która ma swoje specjały.

Autorzy wyraźnie pokazują, że realizacja marzeń wymaga wiele sił i poświęceń. Jednocześnie ich spełnianie nas hartuje, pokazuje granice ludzkich możliwości, a także pomaga poznać nas samych. Trudno rozstać się z tak wspaniałą i ciekawą lekturą pełną przepięknych zdjęć, map oraz opisów wyjątkowo malowniczych miejsc. Gorąco polecam ją tym, którzy góry kochają, lubią je odkrywać i eksplorować. Rekomenduję osobom, które lubią turystyczne wyzwania oraz poznawanie świata. To gotowy przepis na podróż życia, w której na nudę zdecydowanie nie ma miejsca.