wtorek, 30 sierpnia 2016

Agnieszka Lingas-Łoniewska, Daniel Koziarski "Zbrodnie pozamałżeńskie"


Wydawnictwo Novae Res
data wydania 2016
stron 368
ISBN 978-83-8083-168-1

Małżeństwo to nie bajka!

To była mocna literacka przygoda! Z książką "Zbrodnie pozamałżeńskie" przeżyłam wspaniałe emocje i ten dreszczyk jaki towarzyszy tylko przy czytaniu tytułów najwyższych lotów. Agnieszka Lingas-Łoniewska i Daniel Koziarski postarali się abym nie mogła oderwać się od czytania i bym przeczytała książkę w jeden dzień. Po tym dniu jestem w pełni przekonana, że związki idealne istnieją tylko w literaturze, która nie ma nic wspólnego z realnym życiem. Bo człowiek to taka słaba i omylna istota, która nawet jak od losu dostanie wiele to sam popsuje. Sam sobie rzuci kłody pod nogi i skomplikuje życie. I potem próżny żal po szkodzie albo można dalej żyć jakby nic się nie stało. Tylko prawdziwe szczęście już odjedzie w siną dal.

Marcin i Arek mieszkają w sąsiedztwie. Obaj są młodzi, ale już bogaci, mają żony i śmiało można powiedzieć, że osiągnęli sukces. Zawodowo wiedzie im się znakomicie, choć sukces wymaga pracy. Marcin jest dobrym piłkarzem z widokami na zagraniczny kontrakt. Jego żona pracuje naukowo. Kiedyś połączyło ich uczucie i pożądanie. Dziś w ich związku wieje nudą, a oni sami mijają się i nie znajdują wspólnego języka. Alicję bardziej frapuje praca zawodowa - jest naukowcem - niż kariera sportowa męża. Bardziej dogaduje się z partnerem zawodowym Adamem, co mocno denerwuje jej męża. Denerwuje na tyle, że za pomocą osób trzecich chce mu dać nauczkę, by zachował spory dystans.
Arek pracuje jako adwokat. Jego żona Marta zajmuje się domem i synkiem. Mecenasowi wydaje się, że to dobre rozwiązanie. Marta jednak ma dość siedzenia w domu i pracy jako gospodyni i matka. Marta szuka poza swoim małżeństwem mocnych wrażeń, a Arek zatrudnia pewnego młodego człowieka, który ma swoje tajemnice i wpada mu w oko. Co wyniknie z takiego układu? Ile trzeba by zniszczyć małżeństwo? I czy pośpiech oraz emocje są dobrym doradcą?

Duet Lingas-Łoniewska&Koziarski spisał  się na medal. Efektem wspólnej pracy jest książka, która trzyma w swoich szponach na długo po zakończeniu jej czytania. To robiąca wrażenie historia, którą napisali autorzy i ludzkie słabości. Bo miłość nawet raz od losu dana nie trwa wiecznie. Miłość jest jak małe dziecko, o które non stop trzeba dbać. Nie można jej zaniedbać, nie można o niej zapomnieć, nie da się jej zostawić samopas. Wystarczy, że dwie bliskie osoby przestają ze sobą rozmawiać, nie słuchają swoich serc, idą własną ścieżką a już katastrofa gotowa. Czytając doszłam do wniosku, że lekiem na zainteresowanie sobą jest ciągłe zaskakiwanie się, robienie sobie niespodzianek, a wrogiem szczęścia jest stagnacja, rutyna i obojętność. To książka nie tylko dla kobiet, mogą po nią sięgnąć i panowie. W niej obyczaj miesza się z sensacją, mocno zarysowane jest też tło psychologiczne. Każda z postaci jest charakterystyczna i mocno wyrysowana. Nie ma w tej książce aniołów, tu każdy ma wady i słabości. Każdy grzeszy, ulega złym podszeptom, nałogom. Każdy ma swoje tajemnice, każdy ma coś na sumieniu. W powieści panuje raczej mroczny, listopadowy klimat. Wszystko jest niezwykle realne. "Zbrodnie pozamałżeńskie" to lektura absolutnie nietuzinkowa, niebanalna, jedyna w swoim rodzaju i bardzo odważna. Nie ma w niej miejsca na sentymenty, na czułe słówka i współczucie. Tu wszystko jest na zasadzie "coś za coś", tu brutalne słowo i przekleństwo nie razi. Tu pokazany jest świat z pogranicza prawa, a bohaterowie przekraczają często określone mianem moralnym granice. Powieść przyciąga jak narkotyk, nie polecam jej osobom zbyt wrażliwym, które mają słabe nerwy. Tak, ta książka wyczerpuje emocjonalnie, pozostawia ślad w duszy i niektórych może zgorszyć. Czasem jednak takie jest życie, które pod osłoną półprawd może być bardzo brudne. To tytuł z morałem, to pozycja skłaniająca do refleksji nad istotą bycia we dwoje. To wreszcie książka, która potwierdza przysłowie, że pieniądze same w sobie szczęścia nie dają. Warto zapisać ten tytuł na liście "przeczytać koniecznie". Z pewnością zadowoli on najbardziej wybrednego czytelnika. Drugiej takiej książki dotąd nie napisano.

Książka dostępna w dobrych księgarniach i salonach Empik.
http://www.empik.com/zbrodnie-pozamalzenskie-koziarski-daniel-agnieszka-lingas-loniewska,p1125540376,ksiazka-p

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Elżbieta Baniewicz "Dymna"



Wydawnictwo Marginesy
data wydania 2014
stron 480
ISBN 978-83-63656-57-7

Niezwykła Anna

Na niebie sław polskiego kina błyszczy wiele gwiazd. Jedne świecą słabo, inne błyszczą intensywnym blaskiem. Najmocniej lśnią te, które należą do ikon polskiego kina, takich jak choćby Anna Dymna. Wspaniała aktorka ma tak bogaty życiorys, tak wiele sukcesów na koncie, że napisano jej biografię. To gruba pozycja, dokładnie opowiadająca o jej bohaterce, pięknie wydana i pełna zdjęć, rycin, skanów, rysunków. Jej autorka - Elżbieta Banasiewicz stworzyła dzieło zasługujące na pochwałę - książka jest doskonała w swoim gatunku. Treść uzupełnia kalendarium życia aktorki oraz kalendarium jej dzieł - programu "Spotkajmy się" czy festiwalu "Zaczarowanej piosenki".
Bo Anna Dymna to nie tylko znakomita aktorka, ale bardzo Szlachetny i Wrażliwy Człowiek przez duże C!
Wyrysowany słowami portret jest niezwykle dokładny i szczegółowy. Pokazuje postać głównej bohaterki z wielu stron - jako znakomitej profesjonalistki w swoim zawodzie, pięknej i seksownej kobiety, osoby wrażliwej na krzywdę i cierpienie innych oddanej pracy na rzecz chorych i niepełnosprawnych bliźnich. 
Życie Anny Dymnej śledzimy od najwcześniejszych lat. Poznajemy jej najbliższych, jej dzieciństwo i młodość, lata edukacji i początki kariery, która okazała się wielką i niezwykle bogatą w sukcesy. Elżbieta Baniewicz pisze o największych rolach filmowych i teatralnych, o wcieleniach, które na długo zapadały widzom w pamięć, przyniosły popularność, ale i na zawsze przylgnęły niczym druga skóra. W tekście pojawiają się postacie, która Anna Dymna spotkała w czasie pracy na deskach teatru i na planie filmowym. W lekturze jest też miejsce na życie osobiste, uczuciowe i rodzinne. Z kart publikacji wyłania się postać nietuzinkowa, o niezwykle dobrym i czułym sercu. To Gwiazda bez fochów, chimer i sztucznego blasku, która błyszczy przede wszystkim talentem, wspaniałą osobowością i naturalną wielkością. Nie muszą dodawać jej blasku wspaniałe kreacje, skandale czy pikantne szczegóły z życia. Anna Dymna nie musiała zabiegać sensacjami o rozgłos - przyniosły jej go praca, wybitne zdolności, niezapomniane role. Postać Dymnej to legenda, którą warto poznać. Zaznajamiając się z życiem zawodowym tej aktorki mamy okazję zobaczyć środowisko w którym pracowała, towarzyszących aktorów, reżyserów, filmowców - a tym samym odkryć realia polskiego filmu oraz teatru wczoraj i dziś.

Książkę czyta się wspaniale i lekko. Lektura jest napisana perfekcyjnie, jest dokładna, dopracowana i bardzo ciekawa. Obfituje w szczegóły i zachwyca sposobem napisana. Nie czuć lansu, nachalności i sztuczności. Autorka nie skupia się tylko na ścieżce zawodowej, ale pokazuje też działalność charytatywną i mnóstwo serca jakie Pani Anna w nią włożyła i nadal wkłada.
To jedna z najciekawszych biografii jaką zdarzyło mi się przez lata przeczytać. Zachwyca tekst, zachwycają zdjęcia, przyciąga wzrok i okładka. Wszystko to jest spójne, poukładane, dopracowane. Użyję słowa idealne, bo doskonale pasuje do tego tytułu. Z serca polecam ją fanom Anny Dymnej, ale i miłośnikom biografii. Doskonale wyczerpany temat, świetnie przybliżona postać, książka na szkolną "szóstkę"! Z serca polecam.

Tę lekturę w atrakcyjnej cenie możecie kupić w atrakcyjnej cenie w księgarni internetowej BookMaster
http://bookmaster.com.pl/ksiazka-dymna-elzbieta,baniewicz-984732.xhtml#p 

piątek, 26 sierpnia 2016

Anna B. Kann "Barcelona na zawsze"



Wydawnictwo Pascal
data wydania 31-08-2016
stron 352
ISBN 978-83-7642-802-4

Zdrada! I co dalej?

Zdrada nie sprzyja dobru związku bez względu na to czy jest on zalegalizowany czy nie. Zdrada boli, zdrada niszczy, zdrada jest trudna do przeżycia. Czy jest ona przysłowiowym gwoździem do trumny  dla męsko-damskiej relacji? A może można jednak w imię uczucia wybaczyć i dać drugą szansę? Ponownie zaufać i starać się zapomnieć. Czy to możliwe?
Zdrada mocno dotyka Ewę, bohaterkę cyklu książek Anny B. Kann. Dojrzała kobieta czuje się zraniona zarówno przez męża, jak i nowego, hiszpańskiego partnera Paco. Jej życie dodatkowo komplikuje śmierć ojca jej córek. Śmierć tajemnicza i nagła, niespodziewana i mocno zagadkowa, wyglądająca na taką, w której ktoś mógł maczać palce. Ewa wraca do Polski, musi zająć się domem, dziećmi, kancelarią jej męża. Niedługo po pogrzebie odchodzi jej ulubiony pies. Nic dziwnego, że kobieta załamuje się i wpada w depresję. Jest zrozpaczona, smutna, apatyczna, nie ma na nic ani siły ani ochoty. Zamyka się w sobie, łka i płacze. A przecież musi żyć normalnie choćby dla dzieci. Pomocną dłoń wyciąga Janusz. Mężczyzna, który był znajomym jej męża i jej samej jeszcze ze studiów. Mężczyzna, który kiedyś ją kochał. Czy to początek nowego życia, czy tylko przystanek na życiowej drodze? Czy wspólna noc zmieni Ewę czy może będzie szybko zapomniana? Czy Ewa nie zapomni Paco? Czy powróci do Barcelony? Jak potoczą się losy jej siostry i jej  związku z Janem? Co słychać u znajomych Ewy? Kto czytał dwie wcześniejsze książki Anny B. Kann z pewnością sięgnie i po tę powieść. Kto jeszcze nie zna tej bohaterki musi ją poznać. 

"Barcelona na zawsze" to książka o kobietach i dla kobiet. Dojrzałe bohaterki mając bagaż doświadczeń mierzą się z życiem. Mimo, że już wiele przeżyły wcale nie jest im łatwo. Bo życia, tego prawdziwego uczymy się wciąż i ciągle na nowo. Życie zaskakuje, niesie nowe wyzwania i problemy, pokazuje swoje blaski i cienie. Szczególnie doświadcza tego Ewa. Musi ona podjąć ważne decyzje, zastanowić się którą drogę wybrać będąc na rozdrożu. Nie jest jej łatwo, mimo pomocy sama musi znaleźć siłę by wyjść z dołka. I to jest właśnie sednem tej powieści. To jest jej przesłaniem. Szczególnie w pamięć zapadła mi rozmowa Ewy z siostrą o zdradzie, jej pojęciu i podejściu do mężczyzny, który okazuje się niewiernym. Ten dialog w pewnym sensie szokuje, ale i jest przykładem nieklasycznego podejścia do problemu. Dwie osoby, dwa różne stanowiska. To naprawdę iskrząca rozmowa nad którą warto się zastanowić. Bo ta powieść to nie tylko książka o Hiszpanii, jej kulturze i tańcu, ale i o problemie starym jak świat. Mój odbiór lektury skupił się właśnie nad tą kwestią. Dopingowałam Ewę w drodze do szczęścia. Chciałam by ułożyła sobie życie, wielokrotnie zastanawiałam się jak sama bym w jej sytuacji postąpiła. Oprócz tego przyjemnie czytało mi się fragmenty, gdy akcja rozgrywa się w Hiszpanii, ujęło mnie przedstawienie wydarzeń z perspektywy kilku bohaterów. Przez ten zabieg autorki wydają się oni niezwykle naturalni, prawdziwi i bardziej obrazują swoje racje i odczucia. To wspaniała książka z drugim dnem, której lektura zafrapowała mnie na całego. Żyłam nią, przeżywałam poszczególne sceny, sympatyzowałam z bohaterkami. To powieść o sile kobiecej przyjaźni i ważności wsparcia kogoś bliskiego w kłopotach. To zarazem tytuł o realnym życiu i namacalnych postaciach, które jak to bywa muszą dokonywać trudnych wyborów, których uniknąć się nie da. To były mile chwile z powieścią w ręku, które nastawiły mnie pozytywnie do życia. Ta powieść nie zmieniła moich poglądów, ale dała do myślenia na pewne ważne tematy - istotę związku, relacje męko-damskie i podejście do spraw, które są każdej parze bliskie.
Polecam przeczytanie książki przede wszystkim płci pięknej. Warto sięgnąć po ten tytuł, jak i inne książki tej autorki.

wtorek, 23 sierpnia 2016

Krystyna Mirek "Rodzinne sekrety"


Wydawnictwo Filia
data wydania 2016
stron 400
ISBN 978-83-8075-073-9

Po prostu samo życie!

„Rodzinne sekrety” to drugi tom trylogii opowiadającej o losach rodziny Zagórskich pióra Krystyny Mirek. Książka przybliża czytelnikom dalsze losy Jana, jego żony i córek. W tym tomie pisarka szczególnie skupia się na dziejach Anieli i Maryli. Od razu dodam, że moim zdaniem kolejna część serii jest dużo lepsza niż jej początek, a fabułę pisze samo życie.

Niebo nad rodem Zagórskich tej jesieni zasnuwają chmury. To czas pełen kłopotów, zmartwień i trosk, których podłoże to w dużej mierze sprawy finansowe i spadkowe oraz sekrety sprzed lat. Do podkrakowskiego miasteczka przyjeżdża po wielu latach nieobecności brat Jana – Alfred. Żyjący w Ameryce starszy pan po czterdziestu latach chce uporządkować sprawy spadkowe. Jan musi brata spłacić, a nie mając tak dużej sumy jest zmuszony sprzedać księgarnię, a może też i sad. Senior rodu bardzo mocno to przeżywa. Dla niego sklep z książkami to coś więcej niż miejsce pracy. Trudno mu jest też myśleć o sprzedaży sadu, bo stanowi on integralną część domu. Jan bardzo to przeżywa i stresuje się, co niekorzystnie wpływa na jego serce. Żona wspiera go słowami, ale w tej sytuacji to zbyt mało. Kłopoty wymazałby jedynie spory zastrzyk gotówki. Maryla boryka się z samotnym wychowywaniem synków, dopominaniem się o alimenty i zwyczajną codziennością. Jej mąż bardziej zajmuje się kochanką i jej dziećmi niż własnymi pociechami. Wydaje się, że Maryla i Marcin już nigdy się nie pogodzą. Jak ułoży sobie dalsze życie nasza bohaterka? Czy będzie ją stać na diametralną zmianę jaką realizuje jej siostra Aniela? Mama Ani jest zasmucona zbliżająca się utratą księgarni. Myśląc o przyszłości córeczki i swojej decyduje się na powrót do stolicy i rozwiązanie pewnych spraw z przeszłości. Czy uda jej się wymyślony plan? Czy będzie szczęśliwa i bezpieczna?
Jak już wspomniałam drugi tom serii Jabłoniowy Sad jest bardzo dynamiczny i mniej sielankowy od swojego poprzednika. Czyta się go na jednym wdechu. Fabuła opiera się na trzech wątkach z których każdy jest emocjonujący. W powieści autorka porusza zwyczajne życiowe problemy nieobce przeciętnemu człowiekowi. Wskazuje także, że w każdej trudnej sytuacji jaką gotuje nam los rodzina jest znakomitą podporą. Przy jej pomocy wiele spraw udaje się łatwiej znieść, wiele problemów szybciej i prościej rozwiązać, a samotność byłaby jedynie dodatkowym balastem.

Krystyna Mirek znów zabiera nas do uroczego miejsca i świata, w którym spotykamy dobrze znane i lubiane postacie. Pokazuje zwyczajną polską rzeczywistość i problemy, które dotyczą wielu z nas. Dlatego też łatwo utożsamić się z bohaterami, prosto zrozumieć motywy ich działania, podejmowane decyzje i dokonane wybory. Książkę czyta się lekko, a sama lektura mocno zaciekawia i skupia naszą uwagę. Ta powieść to idealna propozycja na lato, to dobra książka, kiedy mamy ochotę na odpoczynek i relaks. Piękna okładka zachęca by zapaść się w fabułę i zniknąć na chwilę z realnej rzeczywistości. Miło czytało mi się tę historię. Dla tych, którzy podzielają moje zdanie mam dobrą wiadomość – już niedługo w sprzedaży pojawi się kolejny tytuł poświęcony rodzinie Zagórskich. Osobiście już go wyczekuję.

piątek, 19 sierpnia 2016

Colleen Hoover, Tarryn Fisher "Never, never"





Wydawnictwo Moondrive 
data wydania 2016
stron 300
ISBN 978-83-7515-256-2

Ups, gdzie jest moja pamięć?


Drogi Czytelniku czy wyobrażasz sobie sytuację, gdy w pewnej chwili tracisz pamięć? Gubisz każde wczoraj, nie masz żadnych wspomnień. Nie wiesz kim jesteś, nie wiesz jak masz na imię. Nie znasz swojej rodziny, nie poznajesz swoich rodziców, nie znasz adresu swego zamieszkania. Nie masz pojęcia jaki masz numer telefonu, nie wiesz kto jest twoim najlepszym przyjacielem, nie potrafisz powiedzieć gdzie znajduje się twoja szkoła. Jesteś jak czysta karta. Potrafisz czytać i pisać, robić zdjęcia i prowadzić samochód, ale nie masz pojęcia kogo kochasz. Po lekturze powieści „Never, never” dodam, że to bardzo niekomfortowa sytuacja, ba! to spory dramat. Jeśli masz ochotę na wiele emocji i przeczytanie znakomitej książki, to sprwdź jak to jest odkrywać na nowo prawdę o sobie i swoje ja wraz z Silasem i Charlie. Usiądź wygodnie, zapomnij o tym, co wokół Ciebie i zaczytaj się w książki, który został napisany, by być hitem.
Akcja tej historii rozgrywa się współcześnie w Nowym Orleanie. To tu mieszka para głównych bohaterów, którzy pewnego dnia tracą pamięć. Nie wiedzą o sobie kompletnie nic, muszą odkryć na nowo swoje ja i odnaleźć się w nieznanym świecie. Chwila po chwili poznają prawdę, która nie jest wcale łatwa. Nad ich głowami niebo bowiem jest bardzo zachmurzone. Ich największym sprzymierzeńcem okazuje się miłość...

Biorąc do ręki powieść dwóch słynnych pisarek mających wielu fanów i setki pochlebnych recenzji spodziewałam się doskonałej lektury. Jednak myliłam się, bo tytuł okazał się milion razy lepszy niż sądziłam. A ja sama zostałam mentalnie zmiażdżona i przepuszczona przez magiel emocji. Drżałam wielokrotnie i z każdą stroną kibicowałam parze mocniej i mocniej. Los przygotował dla nich wiele, może nawet zbyt wiele. Mając takie problemy niejedna dorosła para wybrałaby rozstanie. A oni postanowili jednak walczyć. Droga ku szczęściu jest rdzeniem fabuły, a jej trzon stanowi walka o dziś i jutro, która wiedzie przez poznanie tego, co już było. Autorki postarały się, by czytelnik nie miał chwili oddechu od lawiny emocji, by w każdym epizodzie tej książki stale się coś działo. Pomysł na dwutorową narrację był strzałem w dziesiątkę. Opowieść ma w sobie coś wyjątkowego, coś co przyciąga jak magnes. Wszystkie szczegóły są dokładnie przemyślane, detale dopracowane, a każda następna strona jest nieprzewidywalna. I tak dostajemy do rąk lekturę, która jest skazana na sukces, na brawa, na rzesze miłośników.

Do przeczytania zachęcają nie tylko nazwiska pisarek, ale i okładka. Utrzymana w błękitnej tonacji wiele symbolizuje poprzez swoją treść i kolorystykę. Kończąc książkę śmiało można o niej powiedzieć, że jest perfekcyjna, idealna. Właśnie z tego powodu jest też niebezpieczna, bo kradnie nasz czas i każe się przeczytać za jednym podejściem. Trudno oderwać się od jej treści, ale też i trudno o niej zapomnieć. Nie można jej wymazać z pamięci, bo jest aż tak wyjątkowa. Powieść głosi, że i w wieku pierwszych miłostek i zauroczeń można odnaleźć to wyjątkowe uczucie, które przetrwa całe życie. Choć to powieść młodzieżowa polecam ją każdemu bez wyjątku. Myślę, że dla większości z Was okaże się ona książką, która zawładnie Waszym umysłem, sercem i duszą. I z pewnością nigdy o jej lekturze nie zapomnicie.

czwartek, 18 sierpnia 2016

Magda Stachula "Idealna"





Wydawnictwo Znak litera nova
data wydania 17 sierpnia 2016
stron 384
ISBN 978-83-2403-718-6

Zemsta - słodka jak cukierek czy gorzka jak piołun?

Czy zdarzyło Wam się zaczytać się w książce na którą nie byliście mentalnie przygotowani? To uczucie jest identyczne jak jazda rollercoasterem w wesołym miasteczku bez zapięcia pasów. To przeżycie dokładnie takie jak wypadnięcie w czasie sztormu do wzburzonego morza bez ratunkowego kapoka osoby, która nie potrafi pływać. Biorąc do ręki debiutancką powieść Magdy Stachuli nie spodziewałam się po książce genialności, choć wiedziałam, że zbierała w opiniach recenzentów same pochwały. W czym tkwi jej geniusz? Co gwarantuje jej sukces? I co tak bardzo mi się w niej spodobało? Spróbuję odpowiedzieć w tej notce, choć uprzedzam, że tak świetne książki recenzuje się chyba najtrudniej. 

Fabuła książki rozgrywa się w ciągu kilku miesięcy w Krakowie i Pradze. Jest rok 2015. Anita i Adam są małżeństwem od kilku lat. Oboje pracują, mają piękne mieszkanie, osiągnęli stabilizację finansową. Do szczęścia brakuje im tylko dziecka. Maluszka o którym oboje marzą. Starają się dwa lata, ale rezultatu nie widać. Choć Anita leczy się w ekskluzywnej prywatnej klinice wciąż nie nosi potomka po sercem. Kobieta wpada w psychiczny dół. Boi się wychodzić z domu, nie może patrzeć na kobiety w ciąży, ani na mamy z dziećmi. Zamyka się w sobie, nie wychodzi nawet po zakupy. Wpada w obsesję, a robiąc kolejny test ciążowy na którym pojawia się tylko jedna kreseczka coraz bardziej traci nadzieję na happy end. Cierpi, staje się nie do zniesienia dla męża. Adam coraz częściej unika żony, spędza czas poza domem, pracuje byle tylko nie być sam na sam z Anitą. W końcu zaplątuje się w romans. Wydaje się, że to już koszmar. Ależ nie! Los przygotował o wiele mocniejsze wrażenia dla tej pary. Ich sytuacja ma się dopiero skomplikować. Oni dopiero spadają na dno piekła. Co zatem może być gorszego niż brak spełnienia marzeń i zdrada? Na tę kwestię odpowie książka "Idealna"!

Powieść Magdy Stachuli pochłonęłam w niewiele więcej niż dobę. Jej lektura mocno mnie wyczerpała emocjonalnie. Zbyt mocno wkręciłam się w jej fabułę, która opowiada o ludziach, którzy wcale nie są jacyś niezwykli czy wyjątkowi. Dziś mnóstwo par ma problem z bezpłodnością. Pieniądze nie zawsze są w stanie rozwiązać te kłopoty. Łatwo wpaść w depresję, szybko można zatracić się we własnym bólu i zapomnieć o parterze którego kochamy. W takiej sytuacji błyskawicznie rodzą się nieporozumienia, nietrudno oddalić się od siebie. Prędko można popełnić błąd, który rani, zawrotnie szybko może trafić w objęcia kogoś przypadkowego. Bigos gotowy, galimatias idealny. Parę, którą poznamy spotyka jednak o wiele więcej. Emocje są tak mocne, że trudno mi było je ogarnąć i normalnie funkcjonować pomiędzy światem literackim a realnym. I choć w książce dzieje się zawrotnie wiele, bo wcale w żadnym jej punkcie nie wydało mi się to zabiegiem nienaturalnym czy przesadzonym. Powieść jest niesamowicie dopracowana, dopieszczona i spójna. Nie zauważyłam żadnego poważnego słabego punktu. Autorka zadebiutowała mocno i błyskotliwie. Pokazała się z jak najlepszej strony i udowodniła, że dysponuje świetnym piórem i ma talent do tworzenia skomplikowanych historii, które rodzą się z ludzkich niedoskonałości. Ten tytuł robi spore wrażenie. Ma wiele atutów wśród których na uwagę zasługuje perfekcyjny sposób budowania napięcia i wyjątkowy klimat, ciekawy model narracji i postacie z nietuzinkową osobowością, które budzą u czytelnika wiele uczuć - od troski po litość, od żalu po gniew. W powieści miesza się obyczaj i sensacja, romans i erotyk - a ta mieszanka jest idealną recepturą na księgarski hit. Polecam tę lekturę, bo nie chcę by zabrakło jej siły przebicia wśród wielu nowości. Zasługuje ona w pełni na miano wybitnego debiutu i świetnej powieści w swoim gatunku. 
Warto, naprawdę warto poświęcić jej czas i poznać warsztat Magdaleny Stachuli.

wtorek, 16 sierpnia 2016

Joanna Tlałka-Stovrag "Jeszcze żyję..."


Oficyna Wydawnicza Branta
data wydania 2007
stron 164
ISBN 978-83-60186-51-0

Miłość wszystko zniesie, miłość wszystko pokona

W umysłach pisarzy powstają znakomite fabuły, jednak czasem najlepszym literatem bywa samo życie. Los płata nam różne niespodzianki, niekiedy do szczęścia wiedzie droga przez ciernie i smutek. Miłość, ta prawdziwa o której pisał Św. Paweł wytrzyma wszystko i przetrwa wiele. Będzie dokładnie tak jak w życiu Joanny Tlałki-Stovrag i jej męża, którzy nim dotarli przed ołtarz musieli wiele doświadczyć.

"Jeszcze żyję..." to historia przede wszystkim prawdziwa, pełna dramatyzmu, którą czytałam nie tylko oczami, ale i sercem oraz duszą. Niezbędne były chusteczki, przerwy w lekturze w czasie których sięgałam po laptop i w internetowej sieci szukałam zdjęć, informacji, relacji z oblężonego Sarajewa. Ta lektura trafiła w moje ręce wskutek szczęśliwego zbiegu okoliczności, nie jest nowością, ale los chciał bym ją poznała. To była osobista książka za sprawą tego, że mam bardzo podobną osobowość do Autorki. To sprawiło, że odebrałam ją w sposób specyficzny i mocno przeżyłam jej czytanie. Tytuł opowiada o miłości, która wybuchła i przetrwała. Wszystko zaczęło się od stypendium, które przyznano Pani Joannie. Do Sarajewa zawiodła ją chęć zdobycia wiedzy, a oprócz niej zdolna stypendystka została jeszcze ugodzona strzałą amora. Młoda kobieta poznała tam bowiem miłość swego życia -  mieszkańca Sarajewa, którego imię to Sejo. Wybuchło uczucie, młodzi ludzi razem zwiedzali, spędzali czas, poznawali się, stawali się sobie coraz bliżsi. Powoli układały się plany na wspólną przyszłość. Stypendium dobiegło końca, ale miały nastać wspólne wakacje w Polsce, w przeuroczym Krakowie, rodzinnym mieście Pani Joasi. Niestety w Sarajewie wybuchła wojna. Miasto na wiele, wiele dni zostało oblężone. Jego mieszkańcy stali się zakładnikami zła i burzącego spokojny świat nacjonalizmu. Przestała działać łączność telefoniczna, komunikacja, poczta. Sarajewo odcięte od świata cierpiało głód, nędzę, a strzały okazały się czymś codziennym. Zrobiło się niebezpiecznie, ginęli ludzie, zło panoszyło się na całego i nie było widać końca tej sytuacji. Jednak dwa bijące wspólnym rytmem serca rozdzielone dwa tysiącami kilometrów nie zapomniały o sobie...

"Jeszcze żyję..." to przepiękna opowieść o miłości i wojnie. Ta pierwsza narodziła się z dobra, tą drugą wykreowała nienawiść, która zburzyła dobrosąsiedzkie stosunki jakie panowały przez wiele lat. Obok siebie żyli ludzie różnych narodowości i religii w zgodzie. Razem tworzyli społeczność Sarajewa, razem pracowali, bawili się, ucztowali. Prowadzili życie zawodowe i towarzyskie, przyjaźnili się, zakochiwali w sobie, a mieszane związki nie były niczym wyjątkowym. Niestety pewnego dnia ten spokojny świat runął w pył. Jeśli chcecie poznać koszmar jaki zgotował obywatelom Sarajewa okrutny los i źli ludzie poznajcie losy Seja. Młodego mężczyzny, który wskutek wojny traci wiele, cierpi, musi narażać swoje życie. Zamiast budować swoją przyszłość walczy o każdy dzień. Wokół niego latają kule, a każda może być tą, która celnie trafia i zabiera zakochanej Asi ukochanego. W Polsce żyje kobieta, która mocno kocha, boi się i modli. Szuka możliwości wszelkiej pomocy, wysłania listu czy paczki, by choć w ten sposób osłodzić dni oblężenia. By pomóc słowem, sercem i darem materialnym. Cieszy każdy list, który dociera do rąk adresata, każda minuta rozmowy.
Wobec tej publikacji nie sposób być obojętnym i przeczytać ją jak przeciętną książkę, jedną z wielu. Ona bowiem taka nie jest, to lektura bardziej przemawiająca niż opowieść o Romeo i Julii. Wzruszeniu nie ma końca, do oczu cisną się łzy. Błyskawicznie można docenić smak pokoju, który przez tych, którzy nie przeżyli wojny jest niedoceniany i lekceważony. "Jeszcze żyję..." to książka świadek, która konkretnie przemawia do czytelnika, która jest dowodem na siłę miłości, która pokazuje zło w całej jego "krasie". To lektura, która ma głęboką wymowę i uzupełnia reportaże pisane przez stojących obok Sarajewian korespondentów. Wspaniała publikacja, którą z serca polecam. Bo ta książka na pewno chwyci Was za serce.

Karolina Wilczyńska "Po nitce do szczęścia"





Wydawnictwo Czwarta Strona
data wydania 2016
stron 320
ISBN 978-83-7976-417-4

Magia białego domku


Współczesne życie nie rozpieszcza. Wymaga przyzwyczajenia się do działania na pełnych obrotach, wymusza szybkie tempo, narzuca konieczność udziału w biegu po szczęście i sukces. Nic dziwnego, że każdy z nas może poczuć się zmęczony, zirytowany, wycieńczony. By znów nabrać sił, by wrócić do formy trzeba mieć miejsce idealne do regeneracji. Dla bohaterek cyklu Stacja Jagodno pióra Karoliny Wilczyńskiej taką oazą spokoju jest mały, biały domek położony niedaleko Kielc, w którym mieszka ich dobra wróżka – babcia Róża.

Trzeci tytuł z doskonałego cyklu mnie nie zawiódł. Było klimatyczne, rodzinnie i sielankowo, choć sielanka została czasem zakłócona. W tym tomie na pierwszy plan wkroczyły dwie nowe postacie – męska i damska. Żona wójta i przybywający z Londynu krewny hrabianek – ich angielski kuzyn. Oczywiście było to kolejne spotkanie z Tamarą i jej coraz bardziej dorosłą córką Marysią. Kto przeczyta tę powieść dowie się czemu pani wójtowa często płacze i jest smutna. Pozna zamiary Johna wobec hrabianek i ich dworku, pozna dalsze dzieje Marysi i Łukasza oraz poczuje magię wyjątkowego miejsca – domku, w którym króluje ciepło, rodzinna atmosfera, serdeczność, życzliwość i chęć pomocy każdemu, kto jej potrzebuje.
„Po nitce do szczęścia” to niezwykła lektura, której czarowi dałam się omotać od pierwszych zdań. Trafiłam bowiem do rzeczywistości, w której zawsze zwycięża dobro, zło zalicza porażki, choć los potrafi namieszać w życiu występujących postaci.

Tamara jako samotna mama nastoletniej córki musi zmagać się z wieloma problemami, ale zawsze ma oręż w postaci Babci Róży, która znajdzie pomysł na rozwiązanie problemów i kłopotów. Tym samym Autorka dowodzi, że mury dzielące pokolenia to tylko sztucznie wymyślone przeszkody. Osoby należące do różnych grup wiekowych mogą się wspierać, korzystać ze swego doświadczenia. Wspólny język może odnaleźć i babcia z wnuczką i córka z matką. Wszystko zależy do naszych chęci, blokady bowiem rodzą się najczęściej w ludzkich umysłach. Żona wójta – Małgorzata to kobieta, która przechodzi prawdziwą metamorfozę. Wychodzi z cienia małżonka, pracuje nad własną marką, własnym ja. Nie chce być już tylko dodatkiem. Ma dość finansowej zależności, ma po dziurki w nosie siedzenia w domu i czekania z ciepłym obiadkiem. Dojrzała, wiedząca czego chce kobieta rozwija skrzydła, stawia na swoim, podąża za marzeniami. Daje dowód, że można obudzić się z nostalgii i zacząć żyć tu i teraz. Trzeba w siebie uwierzyć i pokonać lęki. Warto jednak włożyć ten trud i stać się kimś innym. Kimś, kto wie czego chce, kto ma swój świat.

Książkę czytałam z wielką przyjemnością. Była to lekka i relaksująca, a zarazem mądra lektura, która pozwoliła mi uwierzyć, że nie wszyscy ludzie są źli i nie cały świat jest zepsuty. Przedstawiona rzeczywistość jest może dość sielankowa, ale ma w sobie coś z magii. Dla mnie jest ona oazą gdzie mogę odizolować się od zbyt brutalnego czasami świata. Mogę tam poczuć się jak bezpiecznym kokonie. Dobrze, że w umyśle zdolnej polskiej pisarki powstało takie miejsce. Wiele czytelniczek chętnie w nim pobędzie, a po lekturze nabierze sił do brania się z życiem za bary. Idealna lektura na letnie popołudnie i wieczór. A kolejny tom już wkrótce trafi do księgarń.

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

7ReadUp 3.0 - zaczynamy maraton TBR





Czas start! Zaczynam czytelniczy maraton, który trwa od 15 sierpnia do 21 sierpnia. Wyzwanie podejmuję w wersji hard. W związku z tym muszę przeczytać stosik książek, który ma ponad 7 centymetrów i spełnić kilka wyzwań. Pomysłodawczynią projektu jest prowadząca kanał Marta Oakiss - a szczegóły znajdziecie w filmiku https://www.youtube.com/watch?v=QAssjtujPss

Oto wyzwania i dopasowane do nich książki, które planuję przeczytać:

Wyzwanie nr 1
Książka autora, którego nazwisko zaczyna się na literę S jak Sierpień
Magda Stachula "Idealna" 

Wyzwanie nr 2
Tytuł składający się z 8 liter jak Sierpień
Daniel Koziarski, Agnieszka Lingas-Łoniewska "Zbrodnie pozamałżeńskie" 

Wyzwanie nr 3
Książka z motywem wodnym na okładce
Coolleen Hoover, Tarryn Fischer 
"Never, never"

Wyzwanie nr 4
Książka z którą długo zwlekałeś
Krystyna Mirek "Rodzinne sekrety"

Wyzwanie nr 5 
Książka polecana przez innych booktuberów
Anna Karpińska "Przekonaj mnie, że to ty"

Wyzwanie nr 6
Książka z okładką w brązach i pomarańczach
Paula McLain " Okrążyć słońce"

Wyzwanie nr 7
Ósma książka z Twojej półki
Maria Rodziewiczówna "Między ustami a brzegiem pucharu"

Recenzje będą w formie filmowej i pisanej. A zatem zaczytajmy się!!!

piątek, 5 sierpnia 2016

Agnieszka Walczak-Chojecka "Nie czas na miłość"





Wydawnictwo Filia
data wydania 2016
stron 350
ISBN 978-83-8075-112-5

Miłość to wezbrana rzeka i nic nie zawróci jej biegu


W morzu książek o miłości kryją się niczym skarby te wyjątkowe tytuły, które zapadają na długo w pamięć, dzięki niesztampowej fabule i ponadprzeciętnej historii zapisanej przez posiadającego talent pisarza. Taką powieścią moim zdaniem jest pierwszy tom Sagi Bałkańskiej „Nie czas na miłość” pióra Agnieszki Walczak-Chojeckiej.

Akcja książki rozgrywa się pod koniec XX wieku, kiedy na Bałkanach robi się gorąco i niespokojnie. Żyjący do tej pory w zgodzie obok siebie muzułmanie, prawosławni i katolicy stają po różnych stronach barykady i skłóceni przez polityków chwytają za broń. Brat staje przeciw bratu, sąsiad zostaje wrogiem sąsiada, a przyjaciel zdradza przyjaciela. Niezgoda rujnuje kraj i ludzi, którzy wplątani w wojenne piekło tracą zdrowie, życie i coś, co jest niezwykle cenne - spokój. Śmierć czyha za rogiem, nikt nie jest pewny czy za chwilę nie dosięgnie go kula snajpera. Oblężone Sarajewo cierpi. Ludzie muszą obyć się bez dachu nad głową, mieszkanie czy dom zastępuje piwnica, brakuje prądu, wody, nie działa poczta, komunikacja, w sklepach pusto, a ceny na czarnym rynku szybują w górę. Normalność jest czymś nierzeczywistym, a wyrwanie z tego piekła staje się niemożliwe.
Tak wygląda codzienność mieszkańców Sarajewa wśród których są bohaterowie książki „Nie czas na miłość”. To młodzi ludzie, których łączy przyjaźń. Mają apetyt na życie, chcą z niego czerpać pełnymi garściami, ale na drodze staje im wojna domowa. Ich świat pełen marzeń i wyzwań rozpada się w pył tak jak ich domy, jak przepiękne zabytki.

Jasmina jest Chorwatką, Dragan Serbem. Powinni być wrogami, ale miłość im na to nie pozwala. Uczucie za nic ma królującą nienawiść i płonie gorącym ogniem. Kręgosłup fabuły powieści stanowią właśnie losy tej niezwykłej pary, na drugim planie stoją ich przyjaciele oraz rodziny i wojna. Współcześni Romeo i Julia są piękni, prawdziwi, wzruszający. Los postanawia, że muszą pokonać nie tylko nieprzychylność swoich rodzin, ale i zło, które zatruło wiele ludzkich serc.

„Nie czas na miłość” to wyjątkowo piękna, wzruszająca i chwytająca za serce miłosna historia, którą czyta się ze łzami w oczach i roztkliwieniem w sercu. Silnym emocjom nie można się oprzeć, a współczucie i gniew nie raz dotkną solidnie czytelnika. Mocnym atutem tytułu jest wspaniała fabuła, ciekawy styl i świetna narracja. Pomiędzy zdaniami tworzącymi powieść nie brak mądrych myśli, niesamowitych refleksji, wyjątkowych sentencji, które na długo zostają w sercu. To wyjątkowa pozycja wśród książek obyczajowych, której przeczytanie jest niesamowitym i niezapomnianym przeżyciem. To powieść o miłości i zauroczeniu, o różnych obliczach przyjaźni, która niekiedy ma smak zdrady. Wojna zmienia ludzi, wojna niszczy to, co dobre, wojna odciska na ludziach ogromne piętno. Wojna nie ma jednak mocy stanąć na drodze prawdziwemu uczuciu, którego siła pokonuje każdą przeszkodę. „Nie czas na miłość” to rewelacyjna książka w swoim gatunku z mrożącym krew w żyłach zakończeniem. Z utęsknieniem będę wyczekiwać jej kontynuacji. Gorąco polecam jej przeczytanie tym, którzy lubią powieści z historią w tle, którym nie straszne największe z możliwych emocji. Warto spędzić z nią czas.

Sofia Caspari "W krainie kolibrów"





Wydawnictwo Otwarte
data wydania 2015
stron 632
ISBN 978-83-7515-345-3

Nadzieje, marzenia i miłość

Każdy czytelnik ma ulubiony gatunek książek. Osobiście od lat kocham się w sagach rodzinnych. Uwielbiam ich klimat, wielowątkowość, korowody postaci. Z tego powodu staram się być na bieżąco w lekturze takich książek i sięgać po nowości ukazujące się na rynku. Po trylogię pióra Sofii Caspari sięgnęłam zachęcona rekomendację kliku zaprzyjaźnionych osób. Nie zawiodłam się, a wręcz zostałam uwiedziona. I tom przypomniał mi najlepszą sagę jaką czytałam w życiu  - "Różę i morze". Czytając dość gruby tom czułam się jak w czytelniczym raju. Oznakom zachwytu nie było końca, a ja szybko sięgnę po kolejną powieść z tego cyklu. Czyż można sobie odmówić czegoś najlepszego w swoim gatunku? Zdecydowanie nie!

Caspari przenosi nas do XIX wieku. Z Europy do Nowego Świata płynie statek. Na jego pokładzie znajdują się dwie kobiety i jeden mężczyzna. Anna płynie dołączyć do swojej niemieckiej rodziny, która udała się do Argentyny w poszukiwaniu lepszego życia. Do emigracji zmusiła ich bieda i brak perspektyw. Nasza bohaterka płynie ostatnia z familii. Z nadzieją patrzy w kierunku nowego lądu, liczy, że jej bliscy mają już tam nowy, lepszy dom, ziemię i inwentarz. Pracę i obiecujące perspektywy na jutro. W sercu drzemie też lęk przed nowym, nieznanym oraz obawa czy wyśniony sen spełni się. Viktoria gorąco zakochana w swoim mężu z Argentyny płynie do swego nowego domu i nowej rodziny. Humbert jest bogaty, a jego rodzina bardzo zamożna. Viktoria nie obawia się jutra. Czuje się szczęśliwa i nie może doczekać się spotkania z mężczyzną swego życia. Julius udaje się do Ameryki Południowej by udowodnić ojcu że znakomicie radzi sobie w kupieckim fachu i na nowym miejscu rozwinie skrzydła oraz rodzinną firmę, że poradzi sobie bez ojca. Każde ze wspomnianych przeze mnie bohaterów nosi w sobie lęk, marzenia i nadzieje. Komu los będzie sprzyjał, komu przytrafi się pech, a kogo czeka fart? Jedno jest pewne, losy tej trójki się splotą, a przyjaźń zawarta podczas morskiego rejsu będzie miała ciąg dalszy...

Macie ochotę na książkowe arcydzieło? To sięgnijcie po sagę doskonałą i perfekcyjną. Jestem pewna, że oczaruje Was tak jak mnie. Pani Caspari postarała się wyjątkowo starannie, by czytelnik poznał smak świetnej prozy. Ta książka ma co niemiara atutów, aż trudno je wszystkie wyliczyć! Po pierwsze stworzyła doskonałą fabułę, z wieloma wątkami, z korowodem postaci, z tysiącem scen, barwnymi krajobrazami i ciekawym tłem historyczno-geograficznym. Po drugie książka jest od deski do deski porywająca, a jej akcja dynamiczna i pełna tajemnic, niespodziewanych sytuacji i zakrętów losu. Bohaterowie są niezwykle ciekawie wykreowani, barwni, budzą sympatię i łatwo się z nimi zżyć, a trudno rozstać do kolejnego tomu. Zachwycają opisy przyrody, wzruszają opisy życia emigrantów, którzy bez względu na zasobność portfela i koneksje rodzinne muszą przywyknąć do nowych warunków, klimatu i otoczenia. Książka jest jak żywa, wydaje się, że ta historia rozgrywa się obok nas naprawdę, a my wkraczamy do jej świata i oglądamy ją na żywo. To opowieść o miłości, zdradzie, przyjaźni. Jej czytanie zachwyca i wzrusza. Są łzy i uśmiech, jest dreszcz emocji, romantyczna miłość i sceny okrutne. Lekturę czyta się przyjemnie i lekko, nie można się od niej oderwać. To tytuł o nadziei i rozczarowaniu, to możliwość towarzyszenia emigrantom w nowej rzeczywistości i poznawanie jej wraz z nimi. Początek Sagi Argentyńskiej nie ma słabych punktów. To wyjątkowa lektura, która budzi sympatię, rozwija horyzonty, przybliża nową kulturę i kraj, który dla nas Europejczyków jest bardzo egzotyczny. Bez trudu napisałabym jeszcze kilka tysięcy znaków o książce Sofii Caspari, ale myślę, że szkoda czasu na ich czytanie. Lepiej po prostu weźcie powieść do rąk i odkryjcie jej niesamowite piękno, urok i czar. Jednym słowem - znakomita proza. Gorąco polecam! 


Książkę w atrakcyjnej cenie kupicie w księgarni BookMaster :

wtorek, 2 sierpnia 2016

Dinah Jefferies "Żona plantatora herbaty"




Wydawnictwo Harper Collins
data wydania lipiec 2016
stron 480

Cejlońskie sekrety

W okresie wakacyjnym lubię wybierać lektury których akcja dzieje się w atrakcyjnych zakątkach świata. Nie mogąc odwiedzić ich osobiście zjawiam się w nich za sprawą książki. Tak właśnie trafiłam na Cejlon i za sprawą Dinah Jefferies znalazłam się na terenie Azji w latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku. W podróży na tę wyspę towarzyszyłam młodej, zaledwie 19-letniej kobiecie o imieniu Gwen, która poślubiła mężczyznę będącego właścicielem plantacji herbaty. Zakochana po uszy w mężu żona trafia do pięknego świata, na egzotyczną wyspę, która jest w stanie oszołomić swym pięknem, widokami, przyrodą. Gwen liczy, że tu będzie szczęśliwa i spędzi piękne dni w objęciach wybranka swojego serca. Jednak coś jest nie tak. Laurence ma mnóstwo obowiązków, mało czasu dla małżonki, jest zamknięty w sobie, tajemniczy, wręcz dziwny. Jego młodej żonie dokucza samotność. Pewnego dnia podczas spaceru po posiadłości Gwen odkrywa tajemniczy grób, dziecięcą odzież ... Znalezisko szokuje ją, zadziwia i budzi niepokój. Kobieta za wszelką cenę chce rozwikłać ten sekret... Nim to się stanie ona sama będzie miała ogromną własną tajemnicę, która nie powinna nigdy ujrzeć światła dziennego...

Książka jest niesamowita, piękna i czyta się ją na jednym wdechu. Przystępny język, świetnie dialogi, niezbyt długie aczkolwiek niezwykle plastyczne i łatwo pobudzające wyobraźnię opisy szybko wtrącają czytelnika do świata dynamicznej fabuły pełnej przeróżnych scen. To nie jest nudna opowieść rozwlekła niczym brazylijski tasiemiec. To niezwykle pełna temperamentu, sekretów i zaskakujących zwrotów akcji historia opowiadająca o miłości, nienawiści, zdradzie i kobiecych dylematach. A wszystko rozgrywa się na przepięknej wyspie, która wydaje się być pozornie rajem. Jak się okazuje jest niczym róża i ma kolce.

Gwen to sympatyczna, nieco naiwna młoda dama  którą los za chwilę słabości srogo doświadcza i wymaga od niej podjęcia trudnych decyzji - jednak żadne rozwiązanie nie jest ani dobre, ani szlachetne.
 "Żona plantatora herbaty" to kompletnie nieprzewidywalna powieść, czyta się ją ze smakiem i nie wiadomo, co wydarzy się za kilka stron, czego doświadczą bohaterowie. To powieść z pewnością o miłości dla kobiet, która jednak nie jest ckliwym, lukrowanym romansem. I ten fakt dodaje jej w moich oczach blasku i atrakcyjności. Lektura rozszerza wiedzę na temat dziejów Cejlonu. Dyskretnie ukazuje jego urodę, problemy, specyfikę życia w tym miejscu, a także przekrój ówczesnego społeczeństwa i jego rozwarstwienie. To naprawdę niezwykle pobyć w takim miejscu w minionym czasie, który już uleciał w przeszłość. Niezwykłym było zasmakowanie życia w "fabryce" mojego ulubionego napoju jakim jest herbata.
Podsumowując chwalę tytuł jako propozycje dla kobiet. Panom tę lekturę jednak odradzam. To kobiece klimaty w dobrej jakości i stylu. Emocje gwarantowane, a powieść sprawdzi się i w podróży i na plaży i w działkowej altanie. Zatem wraz z Dinah Jefferies zapraszam na Cejlon.