Wydawnictwo Filia
data wydania 2013
stron 284
ISBN 978-83-6362-230-5
W miłości nie zawsze jest tylko różowo
O miłości można mówić i pisać wiele. Może ona być przelotna, od pierwszego
wejrzenia, może być aż po grób. Może być różna, ale ta prawdziwa miłość ma jedną
cechę. Zawsze jest niezwykle krucha, choć czasem na taką nie wygląda. I nic
bardziej złudnego niż dać się przekonać, że nasze uczucie jest wyjątkowe, silne
jak tur, twarde jak skała, której nic nie rozkruszy. Za taki błąd można bowiem
zapłacić bardzo słoną cenę. Dokładnie taką jak zapłaciła Weronika z najnowszej
powieści Magdaleny Witkiewicz.
Uczucie spadło na nich wcześnie, kiedy jeszcze siedzieli w licealnej ławie.
Ich pierwsza randka miała miejsce w czasie wagarów. Potem uciekanie weszło im w
krew. Liczyło się tylko to, by być razem, patrzeć sobie w oczy i spijać słodycz
pocałunków. To była pierwsza miłość, taka niewinna i nieskalana, okraszona
przyjaźnią. Uczucie trwało dzień po dniu. Stawało się coraz mocniejsze. I tak
Weronika i Marek skończyli liceum, zdali maturę, rozpoczęli studia. Nikogo nie
zdziwił fakt, że wzięli ślub, na którym należące do obu rodzin ciotki i babcie
ocierały łzy wzruszenia. Wydawało się, że będą ze sobą aż do śmierci. Każde z
nich miało przed sobą obiecujące plany zawodowe, korzystne perspektywy
finansowe. Jednym słowem sielanka. Niebo nad głową tej pary wydawało się
błękitne i bezchmurne. Świat leżał u stóp. Marzenia miały się spełniać. Po
pewnym czasie para zapragnęła dziecka. Według obojga potomek miał być
dopełnieniem ich związku. Miał go jeszcze bardziej scementować. Niestety mijały
tygodnie i miesiące a na kolejnych testach ciążowych pojawiała się niezmiennie
tylko jedna kreska. W głowie Weroniki zaczęły lęgnąć się złe myśli. Pragnienie
dziecka stało się obsesją. Nasza bohaterka widziała wokół siebie tylko
szczęśliwe kobiety w ciąży i dumne młode mamy. A ona wciąż była bezdzietna.
Rodziły się w jej duszy lęki, obawy i frustracje, które powoli aczkolwiek
skutecznie zaczęły brać górę nad zdrowym rozsądkiem. Pojawiły się sprzeczki,
konflikty, nieporozumienia. A Weronika przestała mówić i myśleć o wszystkim
innym. Jej umysł zaprzątała tylko sprawa prokreacji. Marek zaczął czuć się jak
potencjalny dawca i tylko dawca. Wydawało mu się, że wzajemne uczucia gasną. Po
kolejnej kłótni każde z małżonków poszło w swoją stronę. Ona trafiła na plażę z
butelką wina w ręku. I tam podszedł do niej pewien mężczyzna.
„Zamek z piasku” to książka bardzo piękna i wzruszająca. Bez wahania użyję
słowa genialna. To powieść o miłości, takiej prawdziwej, ale i pogmatwanej.
Weronika i Marek mieli wspólne marzenie. Bardzo wielkie, ale też i takie, które
nie chciało się spełnić. I które ich w końcu zaczęło różnić, kłócić. W pewnym
momencie szczęśliwego związku w umyśle zdeterminowanej do granic możliwości
kobiety większą rolę zaczęło grać „ja” niż „my”. Jak się łatwo domyśleć taka
sytuacja nie była korzystnym prognostykiem dla wspólnej przyszłości. Szczęśliwy
dom stał się miejscem kłótni i bolesnej wymiany zdań. Szczęście prysło,
pretensje rosły. Słuszną okazała się prawda, że warto mieć marzenia, ale nie
można dążyć do ich realizacji bezwzględnie. Weronika zaczęła zachowywać się jak
w amoku. Popełniała błąd za błędem, za które przyszło jej słono zapłacić.
„Zamek z piasku” to książka o miłości, przyjaźni, marzeniach i
rozczarowaniach. Autorka opisała sytuację, która dotyka wiele par. Statystyki
podają, że co czwarta para boryka się z niepłodnością. Czy warto walczyć o bycie
rodzicem za wszelką cenę? Zdecydowanie nie i przed takim maniakalnym wręcz
uporem Magdalena Witkiewicz stara się przestrzec. Idąc do celu, nawet
najbardziej szczytnego nie można stracić tego, co najdroższe, a co się już ma. W
związku nie ma miejsca na egoizm. Bo on jest jak ta kropla, która rozwali nawet
najbardziej twardą skałę.
Powieść jest niezwykła. Autorka porusza w niej bolesny dla wielu kobiet
temat, a zarazem daje wskazówkę jak sobie radzić w trudnej sytuacji. Zawsze
bowiem znajdzie się jakieś wyjście. Nawet gdy drzwi do niego nie widać, gdy
przysłoni je mgła bezsilności, bólu i rozczarowania.
Historię Weroniki i Marka pochłonęłam w jeden wieczór. Nad lekturą bardzo
mocno się popłakałam. Emocje szalały do granic możliwości. Przeczytałam już
kilka powieści tejże autorki, ale ta właśnie jest najlepsza. Napisana po
mistrzowsku. Należy jej się tytuł księgarskiego hitu. Naprawdę wyjątkowa
lektura, która uświadamia kruchość najpiękniejszego uczucia na świecie.
Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.