wtorek, 21 lipca 2020

Marcin Margielewski "Tajemnice hoteli Dubaju"



Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania 2020
stron 336
ISBN 978-83-8169-306-6

Hotelowe sekrety w wersji luksusowej

Nikt nie potrafi pisać tak bardzo fascynująco o arabskim świecie, jak Marcin Margielewski. Najnowsza książka tego autora zaprasza nas do Dubaju. Miejsca na świecie, które kojarzy się z egzotyką orientu i niewyobrażalnym luksusem. Dubaj jest pod wieloma względami jedyny w swoim rodzaju. To turystyczna mekka, czwarte na świecie miasto najchętniej odwiedzane przez turystów. Większość jego mieszkańców to obcokrajowcy. To tu kwitnie życie biznesowe i zawierane są gigantyczne transakcje. To tu wyznawcy islamu mogą odetchnąć nieco swobodniej i zażyć przeróżnej rozrywki. Nic więc dziwnego, że baza hotelowa jest w Dubaju ogromnie rozbudowana. Wiele z hoteli świadczy usługi na najwyższym światowym poziomie. Ceny najtańszych pokoi rozpoczynają się od kwoty kilkuset dolarów za jedną noc. Ceny apartamentów są zdecydowanie poza możliwościami nie tylko przeciętnych ludzi, ale i klasy średniej. Jest to miejsce, gdzie płynne złoto tryska z ziemi, a pieniądze mają nieco inny wymiar dla wielu krezusów.
Dubajskie hotele oprócz swoich standardów mają oczywiście także sekrety. Niektóre z nich są bardzo szokujące, a hotelowe pokoje czy korytarze są świadkami łamania prawa. Popełniane są tam także przestępstwa zagrożone najwyższymi karami. To może szokować, ale prawda bywa czasem bardzo makabryczna, tragiczna i przerażająca. Jeśli chcecie poznać tajemnice jednego z najbardziej eleganckich miejsc do nocowania nie tylko pod dubajskim niebem, zapraszam do lektury książki, która na długo zostanie w Waszych głowach i przyprawi o dreszcze.
Przewodnikiem po hotelu Al Jannah jest pracujący w nim konsjerż Samir, który dla hotelowych gości jest jak współczesny dżin, jak złota rybka z bajki. Jego głównym zadaniem jest spełnianie wszelkich zachcianek bogatych gości, czasem nawet tych, które przekraczają granice ustanowione przez prawo. Jesteście zszokowani? Tak, konsjerż to taka osoba, która musi się zwykle nieźle nagimnastykować, nagłowić i mieć szerokie kontakty w półświatku, a wszystko po to, by bogacze czuli się zadowoleni i zaspokojeni. Trzeba przyznać, że ich zachcianki są niekiedy bardzo, bardzo kosztowne i nietypowe.
Samir urodził się w ubogiej rodzinie. Znał smak biedy i niedostatku. Swoją karierę zawdzięcza intelektowi, ciężkiej pracy i sporemu fartowi, którego los mu nie poskąpił. Dzięki temu przeszedł w zawodowej drabinie różne szczeble kariery, Zaczynał od gorszych stanowisk i pracy za o wiele mniejsze pieniądze. W końcu dotarł na sam szczyt. Osiągnął wszystko w swoim fachu, doceniono go prestiżową nagrodą Złotych Kluczy. Tym samym znalazł się na zawodowym Olimpie dostępnym dla wąskiej elity.
Samir o swojej pracy i życiu hotelu, w którym pracuje, opowiada z pasją i wielką przyjemnością. Jego profesja, choć bardzo dochodowa, nie jest łatwa. To zawód stresujący, wyczerpujący i wymagający ekwilibrystyki. Balansowania na krawędzi, z której łatwo spaść w przepaść. Wymagający zdolności negocjacyjnych i dyplomacji. Samir czuje się jednak w tym jak ryba w wodzie. Łatwo odkryć, że lubi swoje zajęcie i oddaje mu się bez reszty.
Co zatem kryją takie jak Al Jannah przybytki luksusu? Zbrodnie, ekscesy, przestępstwa. Wyuzdane zachcianki i perwersyjne gusta seksualne. Świat ociekający złotem i grubymi pieniędzmi wcale nie błyszczy tak mocno, jakby się zdawało. Jest czasem bardziej brudny niż slumsy, bardziej odrażający niż najgorsze dzielnice cieszące się złą sławą. Wielu osobom z kasty najbogatszych tego świata wydaje się, że pokaźny portfel stawia ich ponad wszystko i wszystkich. Zapatrzeni w pliki najwyższych nominałów zapominają, że nie wszystko im wolno.
Po lekturze tej publikacji zapewne wielu z was przejdzie ochota na spędzenie w takim miejscu choćby doby. Stwierdzicie, że albo nie warto, albo są ciekawsze miejsca. Nie zdziwię się, jeśli rzesza czytelników okaże się zniesmaczona pomysłami i planami bogaczy, które delikatnie mówiąc, często mają niewiele wspólnego z dobrym gustem, czy smakiem.
Kultura arabska jest inna niż europejska, a zakłamanie osiąga w takim miejscu naprawdę szczyty możliwości i kreatywności. Reasumując, po tej lekturze czar otulający luksusowe dubajskie hotele pryska jak bańka mydlana, a złoto przestaje świecić urzekającym blaskiem i okazuje się bardziej matowe niż tombak.
Książka jest wspaniale skonstruowana. Pełna niespodzianek i trzymająca w ogromnym napięciu. Sceny mają wspólne tło z sensacją, kryminałem czy thrillerem. Nie brakuje mocnej erotyki. Każdą stronę czyta się z niekłamaną przyjemnością i ciekawością. Tym, którzy lubują się w opowieściach z krainy Bliskiego Wschodu, ta książka ogromnie się spodoba. Tytuł obala, ale i potwierdza wiele mitów. Zabiera nas do świata, który jest niczym tania błyskotka. Ma swoje drugie, wręcz kiczowate oblicze. Pod luksusowym opakowaniem kryje się bowiem brudna prawda i sceny typowe dla świata pospolitych rzezimieszków. Czy multimiliarderzy grzeszą inaczej? Niestety, tak samo, tylko mają broń w postaci swoich kont.
Świetna lektura na letni wieczór, na wakacyjny dzień na plaży, na urlopowy weekend. Gorąco polecam nie tylko tym, którzy lgną do świata niczym z baśni tysiąca i jednej nocy, gdzie wszystko ocieka złotem.

poniedziałek, 20 lipca 2020

Natasza Socha "Zagubieni"



Wydawnictwo Edipresse
data wydania 2020
stron 304
ISBN 978-83-8177-445-1

W życiu najważniejsze jest to, by odnaleźć samego siebie 

Na szczęście nie ma żadnej konkretnej recepty. Każdy z nas, kto go szuka, musi robić to w indywidualny sposób i opracować na to swoje patenty. Jest jednak jedna reguła, którą wszyscy musimy zastosować. Nie można być szczęśliwym bez poznania swojego wnętrza, nie można osiągnąć stanu równowagi, bez stanięcia przed lustrem i pozbycia się wszelkich barier, które stoją nam na przeszkodzie do bycia spełnionym i zadowolonym. Nie można promienieć radością, jeśli nie zaakceptujemy siebie i nie oddzielimy od nas tego, co toksyczne. Jeśli zniechęcimy się w szukaniu spełnienia, możemy popaść w marazm, przygnębienie i depresję, a ta może okazać się idealną ścieżką do myśli samobójczych. Pogubienie się może okazać się śmiertelną pułapką, która uświadomi nam, że jedyne co dobrego może nas w życiu spotkać to... śmierć.
Takiego właśnie stanu doświadczyli bohaterowie najnowszej powieści Nataszy Sochy „Zagubieni”. Sonia i Mati są młodzi, zdolni i wykształceni. Poza fatalnym stanem psychicznym nic fizycznego im nie dolega. Oboje czują się zagubieni, zniechęceni, wypaleni zawodowo. On, bo choć robi to, co sobie wymarzył, nie odnajduje w pracy satysfakcji i trudno mu tworzyć kreatywne kampanie. Ona, bo nie znalazła pracy w zawodzie plastyka i choć nie zarabia źle ma dość pakowania paczek i przesyłek. W tym zajęciu po prostu się dusi i nie może rozwinąć skrzydeł.
Oboje, Sonia i Mati w pewną deszczową noc spotykają się na moście. Oboje chcą popełnić samobójstwo skacząc w odmęty rzeki. Żadne z nich nie chce skoczyć jako drugie, najpierw patrząc na czyjąś śmierć.
W jednej chwili oboje postanawiają dać sobie jeszcze jedną szansę. Wspólną szansę. Przez jeden miesiąc razem mieszkać i wzajemnie się wspierać. Projekt natychmiastowo wprowadzają w życie. Jaki będzie jego efekt? Czy oboje odnajdą siebie i swoją ścieżkę do szczęścia?
Gdy przeczytałam ostatnie zdanie „Zagubionych” i zamknęłam tę powieść, wyrwało mi się jedno słowo „wow”. Było w nim bardzo wiele zachwytu, podziwu dla kunsztu i talentu autorki i radości z faktu, że dane mi było przeczytać tak świetną oraz mądrą książkę. Tylko pozornie może ona wydać się nuda i szara. Wielu osobom na pierwszy rzut oka czytanie o potencjalnych samobójcach może wydać się bezsensowną stratą czasu. Każdy z nas przeżył jednak w swoim życiu czas, gdy miał wszystkiego dość i marzył o odcięciu się od swojej tożsamości. Treścią fabuły jest odnajdywanie siebie, odkrywanie swoich traum, sekretów, błędów i porażek. Sonia i Mati wręcz licytują się, kto z nich popełnił więcej wpadek i obrzydliwych czynów. Po drodze mimowolnie dochodzą do wniosku, że mają też zalety i sukcesy na swoim koncie. Odkrywają swoją tożsamość i marzenia, uczą się nawzajem od siebie pewności i asertywności. Ich wspólny pobyt pod jednym dachem owocuje namierzaniem nowych pasji, radością z prostych czynności, smakowaniem małych cudów codzienności, które ich otaczały zapomniane lub pominięte. Zmieniając podejście do wielu rzeczy, zmieniają również siebie i stają się innymi ludźmi.
„Zagubieni” to książka o metamorfozie i przemianie na lepsze, to powieść o odkrywaniu życia na nowo. Dzięki przemianie dwójka młodych ludzi rozprostowuje skrzydła, przypomina sobie o swoich marzeniach i planach. Szybko dochodzą też do wniosku, że samotność bywa destrukcyjna i oddziałowuje negatywnie na choroby duszy.
Przy próbie ocenienia tej książki, okazuje się, że każde pozytywne słowo jest zbyt małe. Bo ta powieść jest bardziej niż mądra, bardziej niż genialna, bardziej niż doskonała. Jej największym walorem jest temat przewodni, jaki Natasza Socha podjęła w fabule oraz zakończenie, które ma moc petardy i totalnie zaskakuje.
Po lekturze długo nie mogłam oderwać myśli od tego tytułu. Długo żyłam jeszcze emocjami, które towarzyszyły mi w trakcie czytania. Długo analizowałam to, czego doświadczyli bohaterowie, porównywałam ich ze sobą i swoim nastawieniem do życia. Bardzo długo byłam myślami z Sonią i Matim, ba właściwie trudno mi nadal się z nimi definitywnie pożegnać.
„Zagubieni” to książka dla każdego, a zwłaszcza dla młodych ludzi, którzy czują się w życiu mniej lub bardziej pogubieni, zaszufladkowani, zapędzeni w kozi róg. Nie poprawi Wam ona humoru na chwilę, ale wskaże światło w tunelu. Wskaże mechanizm, jakim powinno się posłużyć, by wyjść z przysłowiowej „czarnej dziury”. To jest możliwe i osiągalne. To jest na wyciągnięcie ręki. Życie nie będzie idealne i bez przeszkód, ale trzeba odnaleźć w nim impuls do walki i siły, by pokonywać piętrzące się tamy.
Autorka napisała genialnie, z wielką precyzją, z wyczuciem nastrojów swoich postaci. Język i styl zasługują na uznanie, a sam pomysł książki na gromkie brawa. Jestem po prostu tą lekturą dozgonnie zachwycona. Polecam koniecznie.

niedziela, 19 lipca 2020

Beata Pawlikowska "Blondynka na Hawajach"



Wydawnictwo Edipresse
data wydania 2020
stron 520
ISBN 978-83-8177-443-7

Ahoj Hawaje! Ahoj przygodo!

W dobie koronawirusa wiele podróży jest niemożliwych bądź bardzo utrudnionych. Do wielu miejsc na świecie nie możemy dotrzeć mimo posiadanych na podróż środków finansowych. Z tego powodu, w czasie pandemii, tym bardziej wyjątkowe i doceniane stają się podróże z książką w ręku w towarzystwie znanych podróżników, którzy dzielą się swoimi przeżyciami, emocjami i przygodami.
Osoby Beaty Pawlikowskiej nie trzeba nikomu przedstawiać. Znana podróżniczka wydała już wiele książek będących relacjami z jej wypadów w bardzo egzotyczne zakątki na kuli ziemskiej. W swoim najnowszym tytule miłośniczka zwiedzania zabiera nas w wyjątkową podróż. Do miejsca, o którego zobaczeniu marzyła od wielu lat i wczesnej młodości. Na Hawaje – wyspy kojarzące się z plażą, oceanem, latem, piękną pogodą, słońcem. Będące idealnym zakątkiem na rajskie wakacje i kojarzone przez wielu jako prawdziwy raj na ziemi.
Jakie tak naprawdę są Hawaje widziane, sfotografowane i opisane oczami Beaty Pawlikowskiej? Mają wiele twarzy i odbiegają nieco od utartych powszechnie mitów, jakie o nich krążą. Książka jest wyjątkowa nie tylko przez miejsce, w jakie Autorka nas zabiera, ale także przez jej sposób patrzenia na świat. Pani Beata widzi nie tylko to, co przykuwa wzrok, jest piękne i namacalne. Podróże w jej towarzystwie mają także aspekt duchowy. Daje to wyjątkowe poczucie odkrywania nowych miejsc, ale i możliwość innego niż konsumpcyjne, głębszego spojrzenia na świat, jego cuda i nasze życie.
Autorka pokazuje rajskie wyspy odkryte, patrząc na dzieje Europy, całkiem niedawno w dość nietypowy sposób. Inny niż ten powszechny, z jakim mamy do czynienia w katalogach biur podróży. Hawaje to wyspy nie tylko mające piękne plaże, wulkany, wodospady, plantacje. Hawaje to miejsce mające ciekawą historię, wyjątkowe tradycje, legendy, wierzenia. Hawaje to raj dla surferów, to terytorium zamieszkiwane przez wieloetniczną mieszankę ludzi, to przyroda i dzikie przestrzenie. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Podróżniczka dwoi się i troi, by w tej eskapadzie pokazać nam jak najwięcej. Doskonale jej to wychodzi, a relacja dosłownie wciska nas w fotel i nie daje się oderwać od czytania. Beata Pawlikowska pisze lekko i z humorem. Tekst aż kipi od ciekawostek, cennych informacji, które uzupełniają zdjęcia oraz kody QR pozwalające obejrzeć w internecie rewelacyjne materiały. Z tego powodu lektura książki zabiera o wiele więcej czasu, ale jest niezapomniana, namacalna i bardzo realna.
Autorka udowadnia, że podróże to nie tylko czas na odpoczynek i złapanie oddechu od codzienności, to nie tylko chwile dla oczu. Zwiedzając, można też spojrzeć w sferę niematerialną miejsca, które się odwiedza, ale i samego siebie. Tym samym możemy nabrać dystansu wobec konsumpcji na rzecz innych, zdecydowanie cenniejszych rzeczy, o których niestety zapominamy w pędzie życia.
Po lekturze tego tytułu czuję się o wiele bogatsza pod kątem wiedzy geograficznej, historycznej, ale i odprężona oraz wyciszona. Odnalazłam na mapie świata piękne miejsce, poczułam rytm, jakim ono bije, ale i wniknęłam w głąb siebie.
Beata Pawlikowska jeszcze raz idealnie spełniła się jako autorka książki podróżniczej. Gorąco polecam ten tytuł i książkowe wakacje w hawajskim edenie. Ten świat na pewno Was oczaruje i zaskoczy.

piątek, 17 lipca 2020

Joanna Jax "Śpiew bezimiennych dusz"



Wydawnictwo Videograf
data wydania 2020
stron 544
ISBN 978-83-7835-734-6

Walka o prawdę bywa bardzo wyczerpująca, ale warta zachodu

Wśród przeczytanych książek każdy czytelnik ma takie, które na zawsze zostaną w jego pamięci. Trudno się z nimi rozstać, trudno zaakceptować słowo „koniec” na ostatniej stronie. Po nim czuć tęsknotę i smutek, że już nie spotkamy tych bohaterów, że już nie zatopimy się w treści. Do takich tytułów z pełnym przekonaniem zaliczę trylogię pióra Joanny Jax „Prawda zapisana w popiołach”. Jej lektura okazała się czymś naprawdę wyjątkowym i wspaniałą literacką ucztą, która dostarczyła mi ogromnych emocji. Trzeci tom cyklu okazał się najlepszy ze wszystkich i wprawił mnie w zdumienie. Autorka zdobyła się na mistrzostwo i doskonale połączyła losy swoich bohaterów z niespokojną historią nie tylko Polski, ale i świata z drugiej połowy XX wieku.
Kurz po II wojnie światowej opadł, tragiczne wspomnienia przyprószył już czas. Niestety ludzie na całym globie nie wyciągnęli wniosków z poprzednich wydarzeń i mimo smutnych doświadczeń nadal wikłają się w zbrojne konflikty. W ich wir w Wietnamie i na Bliskim Wschodzie zostają uwikłane postacie wykreowane przez autorkę. Ich losy dzięki wydarzeniom historycznym są burzliwe, a polityka wpływa znacząco na ich życie osobiste. Nela jako korespondentka podróżuje po Bliskim Wschodzie i relacjonuje wydarzenia z 1967 roku, które historycy określili mianem wojny sześciodniowej. Życie i zdrowie naraża dla bezpośrednich relacji z Wietnamu także Nadia, za którą w Polsce tęskni Kuba i jej córeczka. Losy Błażeja i Gabrysi są równie niespokojne. Para jest w separacji, mieszka w innych miejscowościach, ale żadnego z małżonków nie stać na definitywne zakończenie tego matrymonium i złożenie pozwu rozwodowego. Szymek zaś dochodzi do zgody i porozumienia z Zosią, natomiast w życiu zawodowym prowadzi trudne sprawy i podejmuje się odważnie obrony ofiar systemu, przez co balansuje na cienkiej linie i naraża się władzy.
Wydawać by się mogło, że po pokonaniu faszystów ludzkość opamięta się i będzie dbać o pokój. Niestety, tak nie jest. Autorka w ostatnim tomie trylogii pokazuje historię w bardzo przystępny i wyrazisty sposób. Akcja książki jest niezwykle dynamiczna i rozgrywa się w latach 1967 – 1970. W tym czasie wiele się zmienia, dzięki czemu czytelnik zostaje z łatwością wciągnięty w fabułę, która porywa do świata, który wymyka się często prawom logiki. Powieść, która jest genialna i stanowi idealną „wisienkę na torcie” całego cyklu połknęłam na jednym posiedzeniu. Lektura, choć jest dość gruba, zabrała mi niewiele ponad dzień. Nie mogłam się od niej oderwać i bardzo mocno przeżywałam opisywane w niej wydarzenia. Czułam się nie jako ich widz czy obserwator, ale jedna z postaci, którą dotyka wszystko, co się dzieje dookoła. Joanna Jax pokazała po raz kolejny swój kunszt i talent. Dopracowała wszelkie merytoryczne szczegóły i dołożyła wszelkich możliwych starań, aby prawda historyczna została ukazana szczegółowo i prawdziwie. Połączenie losów jednostek z tym, co działo się na świecie, to prawdziwe mistrzostwo.
Z treści książki przebija idea, że walka o prawdę bywa bardzo trudna, wymagająca i niebezpieczna. Ludzkość jednak ogromnie ceni wolność, która jest najwyższym dobrem i ją podejmuje. Podejmuje poprzez swoje powszechne wybory, ale i poprzez działania jednostek. Moje notowania sympatii wobec Neli i Nadii bardzo wzrosły. Tym bardziej trudno było mi się oswoić z myślą, że przyjdzie się rozstać z tą powieścią, jej klimatem i atmosferą. Pisarka świetnie zobrazowała na podstawie fikcyjnych postaci losy pokolenia moich dziadków i rodziców. Oddała ducha tamtych czasów, reguły rządzące światem i umysłami ludzi, którzy zostali wystawieni na wiele niełatwych prób. Ostatni tom najnowszej serii Joanny Jax podniósł jeszcze wyżej moją ocenę tego cyklu i dotarłam do momentu, gdy brakuje skali, bo arcydzieło to wciąż za mało.
Z całego serca dziękuję autorce za dreszcz emocji, za rumieńce na policzkach, za oderwanie od rzeczywistości i spersonalizowane wyrysowanie wiadomości, które znałam z osobistych relacji i podręczników historii. Jestem pełna uznania wobec talentu i włożonej pracy w napisanie tej trylogii. Jestem przekonana, że spełni ona wymagania każdego, kto się w niej zatopi. Polecam ją tym, którzy jeszcze nie mieli styczności z prozą Joanny Jax. Rekomenduję z całego serca tym, którzy kochają sagi i wydarzenia historyczne wplecione w treść lektur obyczajowych. Nie zwlekajcie i dajcie się ponieść tej opowieści. Zachwyt gwarantowany.

środa, 15 lipca 2020

Nina Nirali "Królowa pszczół"


Wydawnictwo Novae Res
data wydania 2020 
stron 436
ISBN 978-83-8147-788-8

Życie to bardzo wyboista droga pełna zakrętów i rozdroży

Ostatni czas nie jest dla mnie łatwy. Ciągle coś mi się komplikuje, coś gmatwa w życiu, a codzienność jest pełna przeróżnych niespodzianek. W takich okolicznościach szukam wytchnienia, które pozwala mi swobodniej nabrać powietrza i dystansu do rzeczywistości. Takie chwile oddechu dają mi oczywiście książki. Dobre książki, przy których jestem się w stanie zrelaksować, zregenerować, nabrać sił i optymizmu. Nie muszą to być łatwe lektury, nie muszą mieć cukierkowej treści. Muszą jednak mieć w sobie to coś, co mnie poruszy do głębi, co mnie zelektryzuje, co mnie wyrwie z otaczającego świata. Właśnie taką wspaniałą lekturą jest najnowsza powieść Niny Nirali, Autorki już mi znanej, która zabrała mnie do Indii. Ten kraj to dla mnie wciąż wielka tajemnica, niewiadoma i zagadka. Jest tak inny, tak barwny, a zarazem okrutny i nie do końca daje się zrozumieć. To sprawia, że ma w sobie jakąś magię, jakiś magnes, który przyciąga i działa niczym narkotyk. 

Zaczynając lekturę nawet nie zorientowałam się jak szybko pochłonęła mnie treść książki. Z główną bohaterką poczułam bardzo bliską więź, łatwo spojrzałam na świat jej oczyma. No i przepadłam na wiele godzin, bo ta powieść nie należy do cienkich książek.

Skylar, znana pisarka i autorka księgarskich hitów rozwodzi się. Po pogrzebie małżeństwa opuszcza rodzinny kraj, Anglię i udaje się w podróż do Indii. Chce się tam dłużej zatrzymać i napisać książkę. Liczy, że będzie dla niej niezwykle ważna i przełomowa. Chce się skupić wyłącznie na tym zadaniu. Planuje wynajęcie na kilka miesięcy mieszkania i intensywną pracę. 

Gdy po wylądowaniu wsiada do taksówki za jej kierowcą siedzi Ravish. Wykształcony i inteligentny mężczyzna, któremu życie pokazało złe strony. Przeżył bankructwo własnej firmy, zawód i oszustwo ze strony wspólnika i przyjaciela. Musiał pogodzić się z utratą pozycji i statusu majątkowego. To nie pozbawiło go jednak nadziei, że kiedyś jeszcze stanie na nogi i odbije się od dna. Kurs z piękną pasażerką z Europy jest dla niego nowym początkiem, fascynującą przygodą. Piękna kobieta bardzo go zaciekawia, a gdy proponuje mu pracę Ravish zgadza się bez dłuższego wahania. 

Na kartach książki pojawia się jeszcze jedna postać - ośmioletnia dziewczynka mieszkająca we wiosce na indyjskiej prowincji. Jej dzieciństwo nie jest pełne szczęścia i spokoju. Rodzice w tak młodym wieku chcą ją oczywiście wbrew jej woli wydać za mąż i pozbyć się kłopotu jakim jest córka. W Indiach to norma. Anu jest przerażona i by uniknąć takiego losu decyduje się na ucieczkę z domu do dużego miasta w którym chce znaleźć pracę i nowe życie.
Los postanawia, że życiowe ścieżki tych trzech postaci się przecinają i łączą...
Co z tego spotkania wyniknie? Dowiecie się z lektury, która z łatwością zawładnęła moim sercem. 

"Królowa pszczół" to powieść bardzo niezwykła, mająca w sobie coś wyjątkowego, co sprawia, że czytając ją przestajecie żyć tu i teraz, a żyjecie w jej wnętrzu. Fabuła dosłownie nas otacza, przesłania rzeczywistość, a treść sprawia, że wpadacie w nastrój refleksyjny. Oczywiście lektura to także literacka podróż do wyjątkowego miejsca. Mnie osobiście Indie zawsze pociągały i fascynowały. Były czymś tak bardzo różnym, mającym wiele obliczy, że nigdy nie poczułam się nimi przesycona. O ile dla mnie, Europejki Indie są magiczną krainą, którą można odkrywać wciąż na nowo, o tyle w rzeczywistości dla kobiet nie są absolutnie rajem. Dowodzi tego to, co doświadcza zarówno Anu, jak i Skylar.
Z pewnością walory poznawcze innego świata są niekwestionowanym atutem tej powieści, jednak na pierwszym planie króluje opowieść o losach dwojga ludzi, których dzieli bardzo wiele, a łączy wbrew rozsądkowi i ich wyborom coś wyjątkowego. Mimo, że nie szukają konkretnej przygody, nie polują na swoją drugą połówkę ich serca zaczynają rozumieć, że przypadkowe spotkanie to coś, co można nazwać podarunkiem od losu.
Nie szufladkujcie tej książki jako jednego z wielu romansów, jako kolejnej w korowodzie książek o miłości historii. Jest bowiem w niej coś, co sprawi, że długo o niej nie zapomnicie, że będzie ona mieszkała w Waszym umyśle, że Wasze myśli do niej powrócą.
"Królowa pszczół" to powieść dojrzała, wyrafinowana, wartościująca świat jaki nas otacza. Znajdziecie w niej ogromny ładunek emocjonalny, sporo wzruszeń i ciekawych obrazów, które skłaniają do refleksji.
Zaczytałam się mocno w tej lekturze, dałam się porwać jej treści i absolutnie tego nie żałuję. Ta opowieść jest warta polecenia, warta uwagi i przeczytania, do czego gorąco zachęcam. 

poniedziałek, 13 lipca 2020

Ewa Pruchnik "Samolot z papieru"



Wydawnictwo Filia 
data wydania 2020
stron 480
ISBN 978-83-8195-071-8

Miłość jest szaleństwem, które często pozbawia racjonalnego milczenia

Miłość dodaje skrzydeł, miłość sprawia wiele dobrego, ale miłość jest też woalem, który przesłania nam cały świat. Pozwala tylko wpatrywać się w ukochaną osobę i widzieć ją w jak najlepszym świetle. Bez wad i skaz. Uczucie usypia nasz zdrowy rozsądek, a zakochane serce często podpowiada całkowicie irracjonalne scenariusze działania. Mimo to warto kochać i poddawać się prawom miłości. Bo bez niej życie i cały świat tracą kolory i sens, a codzienność staje się nic nieznaczącą egzystencją.
Życie uczuciowe głównej bohaterki powieści Ewy Pruchnik, Emilii Ostrowskiej toczyło się pomiędzy dwoma mężczyznami. Jednego z nich znała od dziecka, drugiego poznała przypadkiem, kiedy była nastolatką. Każdy z nich zabiegał o jej względy, a ona sama, pomimo że zakochana w obu, nigdy nie była szczęśliwą dziewczyną, narzeczoną czy żoną. Losy Emilki, Nikodema i Jeremiego stanowią fundament fabuły książki, którą od samego początku czytało mi się rewelacyjnie. Sięgnęłam po nią w niezbyt dobrym humorze, tak na chybił trafił wyciągając z półki. Byłam zła na brzydką pogodę, zimno i nieciekawą sytuację w związku z pandemią. Chciałam świadomie odpłynąć do innego świata, pożyć życiem postaci literackich i przeżyć coś ekscytującego, co często zdarza mi się, gdy czytam naprawdę dobrą lekturę. W mgnieniu oka przepadłam jak przysłowiowy kamień w wodę. Przeniosłam się do jakże mi bliskich lat 80. XX wieku i zaczęłam śledzić losy trójki bohaterów, którzy mieli dość barwne życie uczuciowe. Być może gdyby w otoczeniu Emi nie pojawiłby się Jeremi, wszystko potoczyłoby się prosto i szczęśliwie. Jednak gdy w życiu kobiety pojawia się ten drugi i zaczyna mieszać jej w sercu, wszystko nagle staje na głowie. Właśnie dlatego fabuła tytułu jest naprawdę ekscytująca i tak mocno przykuwa uwagę czytelnika.
Powieść nieznanej mi dotąd Autorki ma wiele plusów. Idealnie oddany jest klimat lat, w których rozgrywa się akcja. Wydarzenia z życia politycznego, społecznego, realia tamtych lat są świetnie wkomponowane w losy wykreowanych postaci. Wątek uczuciowy jest napisany perfekcyjnie, nie brakuje nieprzewidywalnych momentów i niespodzianek. Książka napisana jest bardzo dojrzałym i profesjonalnym stylem, a treść lekko otula nas niczym jedwabny szal. Postaci są wyraziste, ich osobowości mają nietuzinkowy koloryt i ulegają przemianom. Nie ma rozrysowania na biel i czerń, a każdy charakter zmienia się, dorasta i ewoluuje. Zastosowany dynamizm jest naturalny i idealnie komponuje się z powieścią. To sprawia, że naprawdę trudno oderwać się od lektury, która jest niesztampowa, nie pasuje do często wykorzystywanych w tego typu literaturze schematów i bardzo oryginalna.
Powieść to wielowątkowa ekscytująco napisana historia, w której na brak emocji nie można narzekać. To książka o miłości i przyjaźni, o konieczności dokonywania życiowych wyborów i trudnych dylematach. Jej akcja rozgrywa się na przestrzeni wielu lat, a czytelnik przeżywa je wraz z bohaterami, oglądając ich życie niczym gruby album ze zdjęciami. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej historii, która na długo zapadła mi w pamięć. Dzięki lekturze mogłam powrócić do czasów dzieciństwa, przypomnieć sobie nastoletnie porywy serca i poznać ciekawe postaci, które bardzo polubiłam.
Reasumując to wielka przyjemność dla czytelnika lubiącego lektury obyczajowe trafić na taką publikację, która dosłownie wciśnie w fotel i wywoła wielki zachwyt każdą zapisaną stroną. Polecam ją gorąco tym, którzy mają dość schematycznie napisanych książek i chcą zagłębić się w lekturę pełną świeżości i niespodzianek. To genialna historia, której warto poświęcić czas.

Robert Lacey "The Crown. Oficjalny przewodnik po serialu"



Wydawnictwo Kobiece
data wydania 2020
stron 432
ISBN 978-83-6652-044-8

"The Crown" - przeżyjmy to jeszcze raz! 

Należę do grona rzeszy ludzi z całego świata, których serce podbił pewien serial. Mowa o brytyjsko-amerykańskiej produkcji, która została nakręcona na zlecenie platformy internetowej Netflix, a która jest wieloodcinkową biografią brytyjskiej monarchini Elżbiety II. Córka króla Jerzego VI już przez wiele lat dzierży koronę i stała się prawdziwą ikoną. Jest symbolem i legendą. Jej biografia nie tylko z racji sędziwego wieku królowej jest ogromnie bogata i obfituje w szereg przeróżnych wydarzeń oraz skandali.

Na obecną chwilę widzowie mogą obejrzeć trzy sezony serialu, wyprodukowane kolejno w 2016, 2017 i 2019 roku. Dodam, że serial w 2016 roku otrzymał aż dwa Złote Globy: w kategorii najlepszy serial dramatyczny i najlepsza aktorka w serialu dramatycznym. Budżet każdego odcinka jest bardzo wysoki, ale ogromna kwota przekłada się na perfekcyjną jakość. Nic dziwnego, że popularność produkcji jest naprawdę ogromna. Sama obejrzałam pierwszy odcinek namówiona przez koleżankę. Podobał mi się ogromnie i dziś mam za sobą wszystkie wyemitowane odcinki. Obejrzałam je wielokrotnie. Ciągle wracam do tego serialu, a ma to miejsce z wielu powodów. Pewne sceny znam już na pamięć, wiele dialogów mogłabym recytować. I nie mam dość. Nic też dziwnego, że jako zagorzałą fankę bardzo zainteresowała mnie publikacja wydana nakładem Wydawnictwa Kobiecego, która jest oficjalnym przewodnikiem po serialu. Tom I poświęcony jest pierwszej serii, która składa się z dziesięciu odcinków. Książka składa się odpowiednio z dziesięciu rozdziałów i przedmowy Petera Morgana, który jest scenarzystą produkcji.
Cóż napisać o tytule, który wypatrzyłam wiosną w księgarskich zapowiedziach? Wypada zacząć od tego, że jest o wiele lepszy, niż się spodziewałam. Urzekła mnie treść, ale i sposób wydania książki, ogromna ilość fotografii, ale i serialowych fotosów. Ten tytuł to kopalnia wiedzy o życiu Elżbiety II, brytyjskiej monarchii oraz o filmowej produkcji, która w pełni zasługuje na miano arcydzieła.
Pisząc tego typu publikację, łatwo znudzić czytelnika statystykami, kronikarskim odniesieniem się do historycznych faktów, wprowadzeniem stylu godnego podręcznika dla studentów pełnego suchych informacji. Autor jednak ominął te pułapki i napisał w sposób błyskotliwy i pełen wdzięku. Napisał lekko i ciekawie. Otarł się o fakty historyczne w sposób rzetelny, ale i dotknął spraw, które wyjątkowo ciekawią portale plotkarskie.
Czytając tę książkę, po prostu ma się uczucie, że trzeba włączyć odcinki raz jeszcze, zerknąć na to i owo. Dzieje się tak, ponieważ publikacja zwraca uwagę na pewne szczegóły i niuanse, które mogą umknąć lub zostać przysłonięte. Na końcu jest chronologiczne zestawienie najciekawszych wydarzeń początku panowania Elżbiety Windsor, lista aktorów tworzących obsadę serialu, a także bardzo bogata bibliografia, na której się oparto. W treści rozdziałów są strony poświęcone konkretnym postaciom, które przewijają się przez ten okres przez brytyjski dwór. Ten tytuł z pewnością rozszerza wiedzę o serialu, wzmaga nim zainteresowanie i z pewnością będzie bardzo smakowitym kąskiem i nie lada gratką dla miłośników „The Crown”.
Koniecznie obejrzeć i przeczytać „The Crown” powinny osoby interesujące się powszechną historią współczesną, bo patrząc na portret Elżbiety, widzimy przez jej pryzmat rolę współczesnej monarchini i kraj będący monarchią. To świetna lektura dla tych, którzy szukają dobrej produkcji kostiumowej, bo nie wyobrażam sobie, by nie obejrzeć serialu po jej lekturze. Nie sądzę, by zawiodły one nawet tych, którzy doceniają jedynie perfekcyjne dzieła i nie zadowolą się czymś niegodnym miana mistrzostwa. Z serca polecam i liczę, że książka sprawi powiększenie grona miłośników „The Crown”.