Wydawnictwo WAB
data wydania październik 2012
stron 416
ISBN 978-83-7747-734-2
Zwyczajna-niezwyczajna historia
Półki księgarskie wprost uginają się pod ciężarem sporej liczby powieści dla
kobiet. Są wśród nich książki lepsze i gorsze, ale są i takie, które zasługują
na wielkie brawa i top listy bestsellerów. Z pewnością do mistrzowsko napisanych
książek należy niedawno wydana powieść pisarsko-rodzinnego duetu Małogorzaty
Kalicińskiej i jej córki Basi. Powieść opowiada historię może dla niektórych
nieco banalną, zdecydowanie z życia wziętą, ale jakże ciekawą, jakże wspaniale
napisaną, jak wzruszającą i rozśmieszającą chwilami.
To opowieść o trzech kobietach: przyszywanej babci-cioci Irenie, Dorocie i
jej córce Jagodzie. Trzy pokolenia, trzy różne charaktery, trzy odmienne
osobowości, no i oczywiście konflikt pokoleń. Bo każda z tych pań wyrosła w
odmiennych realiach, ale każda kochała bądź kocha i kochaną być zdecydowanie
chce.
Irena to już stateczna kobieta z pokolenia pamiętającego dobrze II wojnę
światową, Dorota to kobieta przeżywająca menopauzę z pokolenia 50+, Jagoda
dobija do 30, która dla wielu kobiet jest datą przełomową, po której wypada się
ustatkować. Irena właśnie została wdową, jej mąż umarł nagle w nocy „na
starość”. Dorota ma wspaniałego męża, który znosi dzielnie jej humory i trudne
dni, Jagoda po rozstaniu się z żonatym mężczyzną nie może sobie poskładać
świata, u jej boku jest wprawdzie ktoś do seksu, ale o miłości trudno mówić.
Czytając książkę niezwykle utalentowanego tandemu literackiego mamy okazję
poznać perypetie głównych bohaterek, które łączy pewna tajemnica. Irena dzieli
ją z Dorotą, a Jagoda nie ma pojęcia o jej istnieniu, choć sekret kładzie się
solidnym cieniem na jej życiu. Czy ponad trzydziestoletnia tajemnica wyjdzie
wreszcie na światło dzienne? Czy drące ze sobą nieustannie koty – mama i córka
dojdą do porozumienia? Czy zbliżą się do siebie i konflikt rodzinny przejdzie do
historii, a bolesne wydarzenie zrodzi nić porozumienia czy zbuduje jeszcze
większy mur między Dorotą i Jagodą?
Od samego początku, od pierwszej strony poczułam, że to świetna historia,
chwilami smutna, a chwilami wesoła, która wcale bajką nie jest a jednak niesie w
sobie pewne morały. „Irena” bowiem to nie tylko doskonałe babskie czytadło, ale
i poradnik dla kobiet w każdym wieku, wskazujący co jest w życiu ważne, a co
może gdzieś umknąć. Irena sędziwa seniorka to kobieta mądra życiowo, którą życie
wiele nauczyło, doświadczyło. Swoją wiedzą chce dzielić się z Dorotą i Jagodą,
które bardzo kocha, mimo że nie łączą ich więzy krwi. A Dorota ma troszkę
marzycielski charakter i bywa beztroska jak nastolatka. W pewnym stopniu to
zasługa idealnego (no może prawie idealnego) męża, który bardzo ją kocha i
pomaga, gdy ta nie potrafi unieść życiowego brzemienia. Dorota jest
nadopiekuńcza wobec córki. Mimo, że Jagoda jest już samodzielną, dorosłą i
niezależną kobietą matka wciąż wkracza w jej życie, doradza, osądza. Ma owszem
rację, ale .... Układanie na siłę życia dziecku to działanie, które do super
stosunków matka-córka nie prowadzi. Na szczęście w życiu mamy i Jagody jest
Irena, która traktuje obie panie jak dwie córki. I z determinacją dąży do
zakopania topora wojennego. Co może się Wam wydawać dziwne Irena mimo swojego
wieku i ósmego krzyżyka na karku czuje się młodo – potrafi zrozumieć współczesną
kobietę – singielkę, która jest prawdziwym rekinem korporacji.
Co Was czeka przy lekturze „Ireny”? Poznanie trzech wyjątkowych pań, wiele
scen z realnego życia, ale i spora lekcja udzielona przez tytułową bohaterkę. Te
rady cudowna starsza pani udziela nie tylko Dorocie i Jagodzie, ale i nam drogie
Czytelniczki. Bo warto sobie troszkę nad tą książką podumać, pomyśleć. Warto
dostrzec to, co uświadamia Irena – wartość miłości, szacunku, zrozumienia,
umiejętności słuchania, szczerej rozmowy. Błędem Doroty z pewnością jest
szukanie bieszczadzkiej Jagódki w córce, błędem jest ukrywanie bolesnego
sekretu. Dzięki temu Jagoda czuje się niedoceniona i odepchnięta, osamotniona i
zdesperowana do tego stopnia, że unika świadomie matki.
„Irena” to piękna lektura o miłości, szczęściu, zrozumieniu. To książka,
która porusza dość popularny i często poruszany temat jakim jest konflikt
pokoleń, ale duet Kalicińska&Grabowska robi to bardzo oryginalnie i
współcześnie. Powieść jest dla mnie perfekcyjnie napisana, wspaniałym językiem i
stylem. Bez względu na to, jak długo bym myślała, to nie znajduję nic, co bym
mogła skrytykować. Podoba mi się na tyle, że oceniam ją najwyższą notą. Jedynie
drażni mnie niezbyt dobrana okładka, zbyt przeciętna. Taka książka zasługuje na
wyjątkową szatę graficzną.
Czy warto sięgnąć po „Irenę”? Zdecydowanie tak. Jest wiele powodów, by
przeczytać tę powieść. Będzie ona idealną lekturą dla kobiet w każdym wieku. Bo
z pewnością młodsza czy starsza czytelniczka utożsami się z którąś z bohaterek.
Znajdzie tę ze swego pokolenia. Nie pozostaje mi już nic innego jak życzyć Wam
wspaniałej lektury.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję portalowi Lubimy Czytać i Wydwnictwu WAB.
Nie powiem, zachęciłaś mnie swoją recenzją..;)
OdpowiedzUsuńLubię takie niezwyczajnie zwyczajnie historie :)
OdpowiedzUsuńtym bardziej jestem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńWidzę tę książkę na wszystkich półkach w księgarniach, ale póki co jakoś nie mam ochoty po nią sięgać:)
OdpowiedzUsuńOj, bardzo chciałabym mieć ją na swojej półce:)
OdpowiedzUsuńNa razie Kalicińską znam jedynie ze "Zwyczajnego faceta", jednak mam ochotę na więcej, szczególnie z tego względu, iż jej powieści zdobywają całkiem dobre noty, zatem chętnie zapoznam się z jej najnowszym dzieckiem, czyli "Ireną". Jestem ciekawa, jak poradziła sobie w duecie z córką. :)
OdpowiedzUsuń