środa, 17 października 2012

Susan Wiggs "Zanim nadejdzie ciemność"


Wydawnictwo Harlequin
data wydania wrzesień 2012
stron 416
ISBN 978-83-238-8560-3
 
Gdy znika świat
 
Moje dni rozpoczynają się od zbudzenia się i otworzenia oczu. Z perspektywy łóżka w którym śpię widzę sypialnię. A potem wstaje, ubieram się i .... ciągle patrzę. Każdego dnia przed moimi oczami miga szereg obrazów - widzę moich bliskich, piękne krajobrazy, znajomych, książki, świat wokół mnie. Można powiedzieć, że jestem szczęściarą, bo .... widzę. Bo moje oczy rejestrują kolejne obrazy. Ale są ludzie, którym los dar widzenia odbiera. Pewnego dnia dowiadują się o chorobie, które prowadzi do utraty wzroku. Ich świat z każdym dniem powoli zaczyna zanikać, tracą najpierw ostrość obrazu, zmniejsza się ich pole widzenia. I tak dzień po dniu, aż zostanie tylko mgła. Takie fatum dotknęło jedną z dwóch głównych bohaterek najnowszej powieści wydanej nakładem Wydawnictwa Harlequin autorstwa Susan Wiggs - autorki, która sprzedała już ponad trzy miliony książek. Spory sukces, ale mnie on wcale nie dziwi. Jeśli ktoś pisze tak piękne, wyjątkowe i wzruszające historie inaczej być nie może.
Ta powieść opowiada o dwóch kobietach, dwóch siostrach, które są sobie zarazem bardzo bliskie i dalekie. Jakie małe dziewczynki nie miały idealnego domu. Samotnie wychowująca je matka bardziej dbała o swoją karierę sportową niż o córki. Liczyły się kolejne turnieje golfowe i zdobywane trofea. A dzieci? Albo podróżowały wraz z nią, albo zdane na siebie musiały radzić sobie same w rodzinnym domu. Starsza Luz jako dwunastolatka musiała być i siostrą i mamą w jednym dla o trzy lata młodszej Jessie. Gdy dojrzały podejęły studia, ale tylko jedna z nich je ukończyła. Luz nie zdobyła tytułu naukowego - na jej barki spadły inne obowiązki. Po ślubie adoptowała córkę Jessie, bo ta miast macierzyństwa wybrała karierę fotografa. Wolała podróże i prestiżowe zlecenia niż bycie samotną mamą. Minęło 15 długich lat. Córka Jessie Lila wyrosła na piękną, choć nieco sprawiającą kłopoty nastolatkę. Jessie usłyszała bolesną diagnozę o utracie wzroku i postanowiła wrócić do domu. Chciała nadrobić lata rozłąki i poznać oraz zobaczyć córkę. Póki jeszcze mogła...........................
 
Po raz pierwszy sięgnęłam po powieść tej autorki. I od razu bardzo polubiłam jej styl. A książka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Wprost nie mogłam się od niej oderwać. Losy dwóch sióstr skutecznie oderwały mnie od rzeczywistości. Nie jest to historia lukrowana, nie ma tu słodzenia i bajkowości. Jest realne życie z problemami i kłopotami, z rozterkami serca i koniecznością dokonywania wyborów, czasem bardzo trudnych i długo nurtujących. W życiu nie zawsze dobro jest czytelnie oddzielone od zła. Nie zawsze podjęta decyzja bywa jednoznaczna. Czasem jak Jessie czy Luz jesteśmy zmuszeni wybierać decydując się na mniejsze zło, a wybór ma drobne wady. Czy kariera to wszystko? Czy warto żyć tylko pracą? Ale czy warto też poświęcać się tylko życiu domowemu i w imię dobra i komfortu najbliższych rezygnować z własnego ja, z realizacji własnych pasji i marzeń?  Jaką drogę powinna wybierać kobieta? A może da się połączyć obie rzeczy jednocześnie?
Życie Jessie i Luz to dwie odmienne rzeczywistości. Każda z nich popełnia błędy, każda z nich stara się je naprawić. I słusznie. Bo życie to szereg dni, to kolejne szanse na to, by marzenia przemieniać w realną rzeczywistość. A miłość? Pojawia się kiedy chce i w nosie ma nasze plany. Amorek strzeli i nie patrzy czy my mamy ochotę na kochanie, czy nic nie stoi na przeszkodzie budowania z kimś wspólnej przyszłości. Życie obfituje w trudne wyzwania, niesie choroby i dobre lub złe wiadomości. Mimo wszystko trzeba iść jak Jessie pod koniec powieści odważnie do przodu. Ucieczka to żadne rozwiązanie. Z powieści płynie spora dawka optymizmu i wiary, iż istnieje prawdziwa miłość, która zniesie wszystko i nie szuka swego. Kochający jest skłonny to pokonania wiele trudności, a uczucie dodaje mu tylko skrzydeł. A dzieci? Ich posiadanie to kochanie, a miłość wiąże się z lękiem o kochaną osobę. Mimo to warto kochać i brać od losu to, co niesie nam w darze.
"Zanim nadejdzie ciemność" to mistrzowsko napisana powieść o miłości, przebaczeniu, poszukiwaniu szczęścia i poświęceniu. To historia pełna wzruszenia i emocji, pełna blasków i cieni. Ale i nadziei. Jej przeczytanie polecam z całego serca - idealnie nadaje się na spędzenie długiego jesiennego wieczoru.
Pozwolę sobie jeszcze na jeden cytat z tejże książki:
"Nie masz wpływu na to, co cię w życiu spotyka, ale od ciebie zależy, jak do tego podejdziesz." str 260.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Harlequin.

4 komentarze:

  1. Do tej pory czytałam tylko jedną książkę autorki -"Obudzić szczęście". Na pewno sięgnę po opisaną przez Ciebie książkę,gdyż autorka ma bardzo fajny styl i tworzy świetne historie. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam się, że nie przeczytałam całej recenzji, ponieważ obawiam się, że zepsuję sobie książkę. Pod koniec tygodnia zabieram się za jej czytanie, także jeszcze nie czytam recenzji. ;) Ale widzę, że książka bardzo Ci się podobała, więc mam nadzieję, ze też mi przypadnie do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę żałuje, że jej nie wzięłam gdy miałam okazję. Polecam Ci jej "A między nami ocean..." ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna recenzja :) a co do ksiażki to również mam na nią ochotę!

    OdpowiedzUsuń