Wydawnictwo Filia
data wydania 2013
stron 272
ISBN 978-83-6362-217-6
Na pohybel kompleksom
Miłość bywa najpiękniejszym uczuciem na świecie. Ma jednak jedną wadę. Czasem
się kończy szybciej u jednego z partnerów, gdy u drugiego jest w pełni rozkwitu.
Zdrada pojawia się, gdy gorące uczucie stygnie, zdrada pojawia się, gdy jedna ze
stron jest znudzona. Zdrada wpędza zwykle płeć piękną w spore kompleksy. Rodzą
się pytania „co ona ma czego nie mam ja?”. Zdrada sprawia, że nawet
najpiękniejszy związek staje się toksyczny. Wiele kobiet kończy go i wpada w
kosmiczną uczuciową pustkę, inne trwają w nieudanym związku udając, że nic się
nie stało. Są i takie kobiety, dla których zdrada równa się końcowi świata. W
każdym z tych przypadków potrzebne jest miejsce, które zadziała na zranioną
duszę niczym inkubator na wcześniaka. Miejsce, gdzie można wylizać rany, dojść
do siebie po przejściach, uwierzyć w siebie, we własne siły, urok osobisty.
Miejsce, gdzie można się uczuciowo narodzić na nowo i ponownie być zdolnym do
rozwinięcia skrzydeł. Czy takie miejsce istnieje? W realnym świecie nie wiem,
ale w świecie literackim stworzyła je Magdalena Witkiewicz w swojej najnowszej
powieści.
„Zmysłowa szkoła żon” to luksusowy pensjonat ukryty w mazurskiej głuszy,
pięknie usytuowany wśród lasów i jezior. Tu w ciągu trzytygodniowego pobytu mają
regenerować się w uroczym spa kobiety, które chcą zmienić swoje życie na lepsze.
Na jeden z wielu turnusów trafiają Julia, Jadwiga, Michalina i Marta. W życiu
każdej z nich istnieje jakaś bariera w drodze do szczęścia i samozadowolenia.
Julia trafia na Mazury czystym przypadkiem. Wygrywa los na loterii w trakcie
imprezy z okazji jej... rozwodu. Jadwiga dowiaduje się o kolejnej kochance męża.
Ma dość udawania, że wszystko w ich długoletnim związku gra. Nie ma odwagi
odejść od męża i mimo jego wyskoków nadal go kocha. Marzy, by to ona zaczęła
ponownie rozpalać jego zmysły, jak kiedyś. Michalina, najmłodsza z pań trafia do
szkoły za aprobatą swego kochanka. Zakochana po uszy dziewczyna ma kompleksy na
temat seksu. Wydaje jej się, że nie jest doskonała w sztuce kochania. Chce w ars
amandi osiągnąć mistrzostwo, by jej Misiu był zadowolony. Marta mama trójki
dzieci wyrywa się z rodzinnego życia, by na chwilę odsapnąć od codzienności. Jej
problemem jest tusza. Zbędne kilogramy, które są wynikiem traktowania smakołyków
jako nagrody. Czy owo spa jest w ulotce przereklamowane? Czy słono opłacony
pobyt w szkole zmieni życie tych kobiet? Uleczy ich kompleksy i zmieni
samoocenę?
Kolejna w dorobku powieść Magdaleny Witkiewicz to książka wydana w Serii z
Tulipanem Wydawnictwa Filia. Cykl ten to lektury tylko dla dorosłych, które
zawierają śmiałe opisy scen erotycznych. Nie brak ich również w „Szkole żon”. Od
razu dodam, że choć są one dość odważne to autorka nie przekroczyła cieniutkiej
linii dobrego smaku. Osobiście jednak odebrałam tę powieść bardziej jako książkę
z mocnym i mądrym przesłaniem niż tylko lekkie babskie czytadełko z erotycznym
zabarwieniem. Autorka odważnie uświadamia każdej czytelniczce, że my kobiety mamy
nie tylko obowiązki, ale i prawa. Nie jesteśmy robotami stworzonymi wyłącznie do
prania, prasowania, gotowania i rodzenia. W każdej z nas istnieje delikatna i
krucha kobieta, której od życia należy się coś tylko dla siebie. Odrobina
egoizmu jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Szara rzeczywistość często przerasta.
Wtedy trzeba odszukać takie miejsce jak mazurska szkoła (oczywiście
niekoniecznie musi to być spa), by złapać w nim oddech.
Spędzając czas ze „Szkołą żon” w ręku można się dobrze bawić, wzruszyć, ale i
zrobić kobiecy rachunek sumienia. Bohaterki to przecież zwyczajne panie podobne
nam, które potrzebują tego, co każda kobieta – ciepła, miłości, bezpieczeństwa i
stabilizacji. W ich sylwetkach można przyjrzeć się niczym w zwierciadle i
zobaczyć własne słabości czy kompleksy. Autorka daje gotową receptę jak zmienić
siebie. Przepis jest prosty. Najpierw trzeba podnieść głowę do góry!
Powieść Magdaleny Witkiewicz to książka napisana lekko, odważnie i ze
smakiem. To książka dla współczesnych kobiet, które gdzieś w duchu marzą, by być
jak sławne piękności z tabloidów. A prawda jest taka, że w każdej z nas drzemie
gwiazda. Trzeba tylko najpierw samemu ją dostrzec i nie dać się utopić w morzu
kompleksów. Ileż z nich jest niczym fatamorgana?!
„Szkoła żon” to idealna lektura nie tylko dla żon. Drogie Panie czas na
zmiany. Niech ta powieść służy za przewodnik i przepustkę do lepszego świata.
Świata bez kompleksów i zdrad.
Za egzemplarz recenzyjny składam podziękowania portalowi Lubimy Czytać i Wydawcy.
Autorka idealnie wpasowała się w nasze potrzeby, nie uważasz? Przecież w każdej z nas drzemie gwiazda, tylko trzeba pozwolić jej nabrać blasku :) Cudna książka, choć szczerze nie liczyłam na tak wiele, jestem mile zaskoczona :)
OdpowiedzUsuńGenialna książka, autorka udowodniła nam kobietom, że o sobie też trzeba myśleć, że można zdziałać cuda ze sobą wystarczy tylko odrobina chęci i samozaparcia. Byłam i jestem zachwycona książką.
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywnie ją wspominam
OdpowiedzUsuńNie czytałam, jednak książka bardzo mnie ciekawi. wydaje mi się że jest idealna dla kobiet w każdym wieku.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Magdalenę Witkiewicz, Szkołą żon udowodniła, że jest z książki na książkę coraz lepsza:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że książka zdobywa pozytywne recenzje na blogach, może i kiedyś sama się skuszę? Zgadzam się, że każdej z nas potrzeba chwil dla siebie, pewnej dawki egoizmu oraz zrobienia coś dla siebie samej, nie tylko dla innych :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, świetna książka :)
OdpowiedzUsuńCzytałam:) Wspaniała książka. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.
OdpowiedzUsuńŻoną jeszcze nie jestem, ale narzeczoną już tak, zatem myślę, że dobrym pomysłem będzie sięgnięcie po "Szkołę żon". Poza tym, po tylu pozytywnych recenzjach grzechem byłoby nie zapoznać się z tą pozycją.
OdpowiedzUsuń