wtorek, 21 maja 2013

Magdalena Witkiewicz "Szkoła żon"


Wydawnictwo Filia
data wydania 2013
stron 272
ISBN  978-83-6362-217-6
 
Na pohybel kompleksom
 
Miłość bywa najpiękniejszym uczuciem na świecie. Ma jednak jedną wadę. Czasem się kończy szybciej u jednego z partnerów, gdy u drugiego jest w pełni rozkwitu. Zdrada pojawia się, gdy gorące uczucie stygnie, zdrada pojawia się, gdy jedna ze stron jest znudzona. Zdrada wpędza zwykle płeć piękną w spore kompleksy. Rodzą się pytania „co ona ma czego nie mam ja?”. Zdrada sprawia, że nawet najpiękniejszy związek staje się toksyczny. Wiele kobiet kończy go i wpada w kosmiczną uczuciową pustkę, inne trwają w nieudanym związku udając, że nic się nie stało. Są i takie kobiety, dla których zdrada równa się końcowi świata. W każdym z tych przypadków potrzebne jest miejsce, które zadziała na zranioną duszę niczym inkubator na wcześniaka. Miejsce, gdzie można wylizać rany, dojść do siebie po przejściach, uwierzyć w siebie, we własne siły, urok osobisty. Miejsce, gdzie można się uczuciowo narodzić na nowo i ponownie być zdolnym do rozwinięcia skrzydeł. Czy takie miejsce istnieje? W realnym świecie nie wiem, ale w świecie literackim stworzyła je Magdalena Witkiewicz w swojej najnowszej powieści.
„Zmysłowa szkoła żon” to luksusowy pensjonat ukryty w mazurskiej głuszy, pięknie usytuowany wśród lasów i jezior. Tu w ciągu trzytygodniowego pobytu mają regenerować się w uroczym spa kobiety, które chcą zmienić swoje życie na lepsze. Na jeden z wielu turnusów trafiają Julia, Jadwiga, Michalina i Marta. W życiu każdej z nich istnieje jakaś bariera w drodze do szczęścia i samozadowolenia. Julia trafia na Mazury czystym przypadkiem. Wygrywa los na loterii w trakcie imprezy z okazji jej... rozwodu. Jadwiga dowiaduje się o kolejnej kochance męża. Ma dość udawania, że wszystko w ich długoletnim związku gra. Nie ma odwagi odejść od męża i mimo jego wyskoków nadal go kocha. Marzy, by to ona zaczęła ponownie rozpalać jego zmysły, jak kiedyś. Michalina, najmłodsza z pań trafia do szkoły za aprobatą swego kochanka. Zakochana po uszy dziewczyna ma kompleksy na temat seksu. Wydaje jej się, że nie jest doskonała w sztuce kochania. Chce w ars amandi osiągnąć mistrzostwo, by jej Misiu był zadowolony. Marta mama trójki dzieci wyrywa się z rodzinnego życia, by na chwilę odsapnąć od codzienności. Jej problemem jest tusza. Zbędne kilogramy, które są wynikiem traktowania smakołyków jako nagrody. Czy owo spa jest w ulotce przereklamowane? Czy słono opłacony pobyt w szkole zmieni życie tych kobiet? Uleczy ich kompleksy i zmieni samoocenę?
Kolejna w dorobku powieść Magdaleny Witkiewicz to książka wydana w Serii z Tulipanem Wydawnictwa Filia. Cykl ten to lektury tylko dla dorosłych, które zawierają śmiałe opisy scen erotycznych. Nie brak ich również w „Szkole żon”. Od razu dodam, że choć są one dość odważne to autorka nie przekroczyła cieniutkiej linii dobrego smaku. Osobiście jednak odebrałam tę powieść bardziej jako książkę z mocnym i mądrym przesłaniem niż tylko lekkie babskie czytadełko z erotycznym zabarwieniem. Autorka odważnie uświadamia każdej czytelniczce, że my kobiety mamy nie tylko obowiązki, ale i prawa. Nie jesteśmy robotami stworzonymi wyłącznie do prania, prasowania, gotowania i rodzenia. W każdej z nas istnieje delikatna i krucha kobieta, której od życia należy się coś tylko dla siebie. Odrobina egoizmu jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Szara rzeczywistość często przerasta. Wtedy trzeba odszukać takie miejsce jak mazurska szkoła (oczywiście niekoniecznie musi to być spa), by złapać w nim oddech.
Spędzając czas ze „Szkołą żon” w ręku można się dobrze bawić, wzruszyć, ale i zrobić kobiecy rachunek sumienia. Bohaterki to przecież zwyczajne panie podobne nam, które potrzebują tego, co każda kobieta – ciepła, miłości, bezpieczeństwa i stabilizacji. W ich sylwetkach można przyjrzeć się niczym w zwierciadle i zobaczyć własne słabości czy kompleksy. Autorka daje gotową receptę jak zmienić siebie. Przepis jest prosty. Najpierw trzeba podnieść głowę do góry!
Powieść Magdaleny Witkiewicz to książka napisana lekko, odważnie i ze smakiem. To książka dla współczesnych kobiet, które gdzieś w duchu marzą, by być jak sławne piękności z tabloidów. A prawda jest taka, że w każdej z nas drzemie gwiazda. Trzeba tylko najpierw samemu ją dostrzec i nie dać się utopić w morzu kompleksów. Ileż z nich jest niczym fatamorgana?!
„Szkoła żon” to idealna lektura nie tylko dla żon. Drogie Panie czas na zmiany. Niech ta powieść służy za przewodnik i przepustkę do lepszego świata. Świata bez kompleksów i zdrad.
Za egzemplarz recenzyjny składam podziękowania portalowi Lubimy Czytać i Wydawcy.

9 komentarzy:

  1. Autorka idealnie wpasowała się w nasze potrzeby, nie uważasz? Przecież w każdej z nas drzemie gwiazda, tylko trzeba pozwolić jej nabrać blasku :) Cudna książka, choć szczerze nie liczyłam na tak wiele, jestem mile zaskoczona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialna książka, autorka udowodniła nam kobietom, że o sobie też trzeba myśleć, że można zdziałać cuda ze sobą wystarczy tylko odrobina chęci i samozaparcia. Byłam i jestem zachwycona książką.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam, jednak książka bardzo mnie ciekawi. wydaje mi się że jest idealna dla kobiet w każdym wieku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Magdalenę Witkiewicz, Szkołą żon udowodniła, że jest z książki na książkę coraz lepsza:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że książka zdobywa pozytywne recenzje na blogach, może i kiedyś sama się skuszę? Zgadzam się, że każdej z nas potrzeba chwil dla siebie, pewnej dawki egoizmu oraz zrobienia coś dla siebie samej, nie tylko dla innych :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam, świetna książka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam:) Wspaniała książka. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.

    OdpowiedzUsuń
  8. Żoną jeszcze nie jestem, ale narzeczoną już tak, zatem myślę, że dobrym pomysłem będzie sięgnięcie po "Szkołę żon". Poza tym, po tylu pozytywnych recenzjach grzechem byłoby nie zapoznać się z tą pozycją.

    OdpowiedzUsuń