Wydawnictwo Muza
data wydania 2013
stron 312
ISBN 978-83-7758-311-1
W pięknych, kolorowych górach ..... czyli Koronka Ameryki Południowej
Kocham góry i uwielbiam literaturę wysokogórską. Z chęcią sięgam po książki opisujące górskie wędrówki. Wraz z ich autorami przeżywam wspinaczkowe przygody. To dla mnie coś niesamowitego. O szczytach Ameryki Południowej wiedziałam jednak niewiele w porównaniu z górami Azji czy Europy. Kiedyś czytałam książkę "Wyżej niż kondory .....70 lat później" - lektura mnie totalnie zauroczyła i tak Pan Lewandowski został wpisany na moją osobista listę znakomitych górskich gawędziarzy. To oznaczało, że będę czytać Jego książki o ile wpadną mi w ręce.
W tym roku nakładem Muzy ukazała się książka "Przez pustynie na ośnieżone szczyty" - nie mogłam jej przepuścić i dwa dni temu rozpoczęłam jej lekturę. Raczej nie miałam w planach czytania jej non stop. Ze względu na jej układ - są to opowieści-rozdziały o zdobywaniu poszczególnych najwyższych gór w krajach Ameryki Łacińskiej - planowałam czytanie codziennie opisu z jednego państwa. Ale że lektura okazała się w moim guście po 48 godzinach była już skończona. A ja znów dodałam do podróży marzeń kolejny plan - teraz tylko wygrać w jakiejś loterii spora sumkę i Vamos para arriba ! ( Ruszajmy w góry!)
Wojciech Lewandowski to geograf, podróżnik, uczestnik wielu górskich ekspedycji. Zdobył szczyty Alp, Kaukazu, Hindukuszu, Himalajów, Karakorum , Ałtaj, Pamiru i Uralu. Jednak to góry Ameryki Południowej najbardziej go zauroczyły i zafascynowały. Zaczął je "zbierać" a owo kolekcjonowanie okazało się pasjonującą przygodą turystyczno-geograficzną. Jak sam napisał o swojej książce jest ona "emocjonalnym przewodnikiem". Opowiada wrażenia z wypraw, z górskich wędrówek, ale jest i swoistym przewodnikiem po terenie kontynentu dość rzadko odwiedzanego przez Polaków. Południowa Ameryka ma swoją specyfikę, ale jest miejscem niezwykłym, w którym Wasze oczy mogą ujrzeć przecudne widoki. Góry bywają tu niezwykle kolorowe! Nie tylko białe i czarne.
Ameryka Łacińska dla autora okazała się niczym narkotyk. W sumie Wojciech Lewandowski spędził w niej ponad rok swego życia. Tym samym przeżył tam wyjątkowe przygody, którymi na kartach swojej książki się z nami dzieli.
Publikacja ma specyficzny układ. Podzielona jest na rozdziały poświęcone poszczególnym krajom i ich najwyższym szczytom. Nie zawsze są to góry wysokie, niektóre nie mają tysiąca metrów. Wiele z nich to jeszcze czynne wulkany. Co je łączy? Piękno! Często trudniejsze bywa nie zdobycie wierzchołka a sama drogą do podnóża góry. Niektóre szczyty są położne z dala od cywilizacji i wymagają wielogodzinnego trekkingu. Nie ma tu schronisk, często jest totalne odludzie, a krajobraz wydaje się wręcz księżycowy. Oprócz tekstu ta książka to kalejdoskop bardzo pięknych zdjęć. Fotografii w które długo się wpatrywałam. Myśl przy ich oglądaniu była jedna - jaki ten świat piękny!!!!
Książka to multum ciekawostek, wiele przygód i cennych wskazówek dla tych, którzy mieliby ochotę wybrać się na jakąś górską eskapadę.
Książkę polecam szczególnie miłośnikom gór, lubiącym przygodę i dziewiczą naturę. Zdobycie Koronky Południowoamerykańskich Państw to moc wrażeń, emocji i przygody.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Muza.
Uwielbiam historie ludzi owładniętych jakąś pasją. Nie jestem w stanie zrozumieć himalaistów, ja tam od wspinaczek wolę górskie wycieczki, ale podziwiam ich odwagę, upór i determinację. Chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
U mnie zaś górskie szaleństwo osiągnęło apogeum. Poszłabym jak w dym nawet w bardzo wysokie góry. Moje marzenie zobaczyć Himalaje - potrekkingować pod jakiś ośmiotysięcznik. Jak wygram w totka to wydam na górskie eskapady wiele kasy. Marzenia... dobrze jej mieć!Pozdrawiam
UsuńKiedyś, gdzieś przeczytałam takie zdanie "Pasja pozwala nam żyć piękniej" i zgadzam się z tym całkowicie. A marzenia są po to, aby je spełniać. Zatem trzymam kciuki za wygraną w totka i życzę pięknych przygód :)
OdpowiedzUsuńLektura chyba nie dla mnie na dzień dzisiejszy. Moje zainteresowania literackie się zmieniają.
OdpowiedzUsuń