Wydawnictwo Lambook
data wydania 2013
stron 304
ISBN 978-83-63531-00-3
Gdy marzenia się spełniają czyli zamieszkać w medynie
Wakacyjne podróże mają to do siebie, że czasem w trakcie ich trwania w
naszych głowach rodzą się nietuzinkowe marzenia. Odwiedzane wtedy magiczne
miejsca mogą nas tak bardzo oczarować, że pragniemy w nich zamieszkać. Mieć swój
prawdziwy dom i przejść ze statusu turysty do roli stałego mieszkańca.
Autorka książki „Dom w Fezie” to pochodząca z Nowej Zelandii, a mieszkająca w
Australii fotograf, dziennikarka i pisarka. Na początku trzeciego tysiąclecia
wraz z mężem odwiedziła w czasie urlopu Maroko. Egzotyczny kraj oczarował ją
swoim pięknem, historią i kulturą. Szczególnie australijskiej parze spodobało
się miasto Fez i jego medyna (czyli starówka). Widzieli tam wiele domów
liczących kilka wieków, które niezamieszkane wręcz prosiły się o remont. Suzanna
postanowiła nabyć jeden z nich, odnowić go i zamieszkać tam choć na kilka
miesięcy w roku. Jak się okazało zgromadzenie koniecznych środków pieniężnych na
zakup tejże posiadłości stało się początkiem niesamowitej przygody, ale i
ogromnych kłopotów. Kupno domu w odległym kulturowo i językowo kraju to naprawdę
spore wyzwanie, które wymaga wiele sił i świetnie uczy cierpliwości.
Maroko to kraj etnicznej mozaiki. Tu wzajemnie przenikają się kultury
afrykańska, berberyjska, arabska, ale i francuska oraz hiszpańska. Nie na darmo
Paul Bowels mawiał o Maroku, że to miejsce w którym podróżnicy szukają tajemnicy
i ją tam znajdują. Po wręczeniu aktu własności riadu (tradycyjnego marokańskiego
domu z wewnętrznym, odkrytym dziedzińcem) nowi właściciele rozpoczęli remont.
Wielomiesięczna renowacja domu mocno nadwerężyła środki finansowe, ale
przyniosła olśniewające efekty. Zanim jednak Suzanna i Sandy zobaczyli wspaniałe
wnętrza nowego domu pokonali ocean przeszkód i problemów. Wiele z nich
przysporzyła parze biurokracja. Załatwianie pozwoleń, sporządzanie planów i
projektów okazało się trudne z wielu względów. Nieznajomość języka, konieczność
korzystania z pomocy tłumaczy, wymagania dotyczące kupna odpowiednich
materiałów, znalezienie chętnych do pracy dobrych fachowców nie raz spędziły sen
z oczu nowym właścicielom. Naprawdę nie było łatwo i dopadało ich czasem
zniechęcenie. Ale w końcu nastał czas sukcesu i podziwiania piękna
odrestaurowanego cacka.
„Dom w Fezie” to niejako pamiętnik z remontu, z początkowych miesięcy pobytu
w Maroku, które jest tak bardzo odmienne od Europy czy Australii. Mimo, że
obcokrajowcy traktowani są bardziej liberalnie niż rdzenni mieszkańcy to jednak w
pewnych sprawach trzeba się dostosować do lokalnych warunków, zwyczajów i
upodobań. Marokańczycy choć przyjaźnie nastawieni często wykorzystują
obcokrajowców i podbijają ceny, czekają na pieniężne bonusy. A jednak medyna
podobnie jak Suzannę oczarowała i mnie. Dzięki wspaniałej relacji poczułam się
tak, jakbym to ja zawitała do Maroka. A jest w tym regionie świata co podziwiać!
Architektura, piękne kafle i mozaiki, zabytki potrafią cieszyć oko i fascynować.
Codzienne życie w Maroku jest inne, bo tu na każdym kroku przeszłość miesza się
ze współczesnością.
„Dom w Fezie” to książka o tym, jak spełniają się marzenia, pełna przygód,
zabawnych sytuacji i ciekawych opisów dawnej stolicy Maroka. To także opowieść o
ludziach, którzy żyją w odmiennej kulturze i religii. Lekturę czytałam jednym
tchem. Byłam pełna podziwu dla odważnego planu, którego realizacja przywróciła
piękno uroczemu domostwu. Z chęcią bym do niego choć na chwilę zawitała,
zasiadła przy fontannie i posłuchała jej szumu rozkoszując się smakiem
soczystych pomarańczy.
Być może kiedyś będzie mi dane odwiedzić jakiś riad.
Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.
Ciekawa recenzja, jednak nie czytam książek podróżniczych.
OdpowiedzUsuńKusząca recenzja i książka :)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za książkami podróżniczymi, aczkolwiek czasami robię wyjątki.
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie ta wieloaspektowa kultura Maroka, dlatego z chęcią przeczytam!
OdpowiedzUsuń