wtorek, 23 lipca 2013

Nicky Pellegrino "Rzymska przygoda"


Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania lipiec 2013
stron 368
ISBN  978-83-7839-565-2
 
Wspomnienia sprzed lat
 
Po książki z Włochami w tle sięgam już tradycyjnie. Tym razem oddałam się lekturze kolejnej powieści Nicky Pellegrino, której akcja rozgrywa się w Rzymie lat 50-tych XX wieku. Włochy odżywają po II wojnie światowej. Na ten okres przypada młodość pewnej dziewczyny o imieniu Serafina mieszkającej wraz z matką i siostrami na Zatybrzu. Zajmują one skromne mieszkanie, a w ich domu się nie przelewa. Każda z sióstr nie zna swego ojca, ba, nie wie nawet kto nim jest. Ich mama para się najstarszym zawodem świata. Pracuje nocami jako prostytutka i wcale się tego nie wstydzi. Wydawałoby się, że i taki los czeka jej córki. Najstarsza Serafina nie chce tak ułożyć sobie życia. Marzy o tym, aby jej losy były inne. Jej młodsza siostra Carmela  ma piękny głos i chce zostać śpiewaczką. Pewnego dnia do Rzymu przyjeżdża z Ameryki bardzo popularny aktor i piosenkarz Mario Lanza. Obie dziewczyny chcą go zobaczyć. Szczęśliwym zrządzeniem losu Serafina zostaje asystentką jego żony i zajmuje się jego dziećmi. Trafia do innego świata, pełnego luksusu, bogactwa i zbytu, ale czy szczęścia..........?
 
Książka jest piękna, pełna włoskiego klimatu, zapachu wspaniałej regionalnej kuchni, ale i ponadczasowa. Opowiada bowiem o świecie bogactwa i sławy, o codzienności wielkiej gwiazdy. Talent, pieniądze, ale czy szczęście?  Serafina, uboga rzymianka, dziewczyna młoda i chcąca brać z życia pełnymi garściami trafia można by rzecz do jaskini lwa. Z pozoru świat celebrycki wydaje się taki wspaniały, taki idealny. Fotografie w gazecie ukazują przecież szczęśliwą rodzinę, która pozornie powinna być bez trosk. Ale jak się okazuje to tylko złudzenia. Prawda jest zdecydowanie inna. Świat sławy to świat obietnic i często niespełnionych nadziei, w którym łatwo o frustrację i spadnięcie z piedestału. Serafina cieszy się z posady, jest zadowolona, że nie musi kupczyć ciałem. Ze swoją chlebodawczynią ma doskonały kontakt. Są niczym przyjaciółki. Serafina ulega też pierwszym porywom serca.....
Powieść Pellegrino pachnie zapachami włoskiej kuchni. Dzieje się to za sprawą jednego z głównych bohaterów, który jest kucharzem. Swoją pracę kocha i traktuje jako posłannictwo. Dla Włochów jedzenie to przecież jedna z podstawowych przyjemności. Czytając ślinka mi leciała. Tyle pyszności, tyle smaków, tyle cudownych potraw. W powieści nie brak klimatu włoskiej stolicy, opisów uroczych kawiarni i placów, przepięknych rzymskich zakątków po których tłumnie spacerują zakochani i turyści.
Powieść czyta się lekko i przyjemnie. Jest ona doskonałym wyborem na letnie popołudnie. Polecam ją miłośnikom Italii i ciekawym życia sławnych ludzi. Czytając o losach Mario na myśl przychodziły mi dzieje i innych gwiazd, które kariera wyniszczyła i wyssała niczym cytrynę. Chyba lepiej być zwyczajną osobą jak Serafina i szukać zwyczajnego szczęścia bez błysku reflektorów i fleszy.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawcy.

1 komentarz: