Wydawnictwo Nasza Księgarnia
data wydania czerwiec 2013
stron 448
ISBN 978-83-1012-384-8
Podróże w przeszłość w stylu retro
Debiutancka powieść pochodzącej z Inowrocławia emerytowanej nauczycielki
biologii ogromnie mnie zachwyciła. Gdyby ukryto przede mną nazwisko autorki tej
lektury zdecydowanie przypisałabym ją komuś, kto napisał już wiele książek i ma
w dorobku niejeden księgarski hit. Pani Wiesława stworzyła wyjątkowo ciekawe
czytadło dla pań, które idealnie trafiło w mój gust. Ja po prostu kocham tak
cudownie napisane sagi rodzinne, w których tle jest historia.
Główna bohaterka nazywa się Anna Duszkowska i jest mieszkanką jednej ze
starych kamienic w Toruniu. Absolwentka filologii germańskiej pracująca jako
tłumacz przysięgły. Ma 42 lata, a więc szaleńczą młodość już za sobą. Od siedmiu
lat spotyka się z Bartkiem. Ten związek jest jednak dość luźny. Każdy z
partnerów ma własne mieszkanie, nikt nie myśli o ślubie czy posiadaniu potomka.
Anna jest osobą bardzo związaną ze swoimi przodkami. Zbiera rodzinne pamiątki,
zdjęcia, listy. Pod tym względem jest może bardzo staroświecka i sentymentalna.
Niestety jej przodkowie odeszli już w zaświaty. Nie żyją jej dziadkowie i
rodzice. Anna za nimi tęskni. Wiele by dała za możliwość ponownego spotkania z
antenatami. To jej skryte marzenie pewnego dnia staje się spełnione. Staje się
realną rzeczywistością. Duszkowska nagle zostaje przeniesiona w czasie i
przestrzeni do początku lat trzydziestych, a konkretnie do roku 1932. Nagle
pojawia się w przedwojennym Nałęczowie w domu swojej babci, mamy i ciotek. Jest
wielki kryzys ekonomiczny. Zofia Leśniak jest wdową, ma na utrzymaniu cztery
córki. Pod względem finansowym nie jest jej łatwo. By przetrwać bierze każdą
pracę, która się nawinie. Nie wybrzydza, bo doskonale zdaje sobie sprawę, że
czasy nastały ciężkie, a wdowi los to spore brzemię. Zofia szyje, sprzedaje dary
leśnego runa, wynajmuje pokój letnikom. Anna właśnie jako letniczka zatrzymuje
się w babcinym domu. Domu, który jest ubogi, ale niezwykle ciepły, pełen
miłości, przytulny. Jest niczym palący się mocnym ogniem kominek w mroźną noc.
Anna ma okazję poznać dzieje swoich antenatek naocznie, co sprawia jej
niesamowitą radość. A wnet przeszłość staje się dla niej ważniejsza niż
rzeczywistość.
Anna wtapia się w świat w kolorze sepii. Oczywiście zna przeszłość co nieco z
lekcji historii, ale teoretyczna wiedza często ma się nijak do rzeczywistości.
Duszkowska czuje się oszołomiona, zszokowana, zdumiona. Kiedyś świat wyglądał
tak odmiennie od tego co było jej codziennością. Nie ma telewizji, internetu,
telefonów komórkowych, nie istnieje szereg nowinek technicznych, a jednak toczy
się życie. Ludzie mają więcej czasu na spotkania towarzyskie, na bezpośrednie
kontakty. Czas biegnie wolniej. Oczywiście codzienna egzystencja jest pod
wieloma względami trudniejsza. Anna poznaje przedwojenną rzeczywistość, własną
rodzinę i gości odwiedzających kurort. Nawiązuje przyjaźnie i znajomości.
Pojawiają się wokół niej adoratorzy.
Powieść Wiesławy Bancarzewskiej to książka, która oczarowuje. Zachwyca
światem, który już przeszedł do lamusa. Jej czytanie przypomina nieco
przeglądanie starego rodzinnego albumu pełnego fotografii w kolorze sepii, na
których zapisała się przeszłość. Tamten świat zadziwi czytelnika równie mocno
jak główną bohaterkę lektury. Taki inny, taki tajemniczy, taki różny. „Powrót do
Nałęczowa” to opowieść o przeszłości, o dziejach pewnej rodziny, której głową
była kobieta. To historia niezwykle wciągająca. To książka o wewnętrznym
dojrzewaniu i spoglądaniu na swój los z refleksją. Anna dzięki przeniesieniu się
w przeszłość zaczyna inaczej patrzeć na swoje życie, dostrzegać błędy i
potknięcia. Zdystansowanie pomaga jej podjąć radykalne kroki odnośnie swojej
przyszłości.
Książka na długo zapisze się w mojej pamięci. Stanie się tak z kilku
względów. Ciekawy oryginalny pomysł na fabułę, wspaniale oddany klimat lat
młodości moich i Anny dziadków, pięknie wykreowany obraz dawnego Nałęczowa nie
mogą po prostu się nie podobać. Losy Anny i jej przodków są bardzo ciekawe.
Trudno mi było rozstać się z tą lekturą. Byłam ciekawa jak dalej potoczą się
losy bohaterek, jak poradzą sobie za kilka lat podczas wojennej zawieruchy.
Powieść naprawdę gorąco polecam zwłaszcza tym, którzy lubią się zagłębiać w
rodzinne historie. Ta lektura zdecydowanie nie powinna Was ominąć.
Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.
Twoja recenzja i tematyka książki mnie zachęcają i od kiedy książka pojawiła się w zapowiedziach mam ją na swojej liście :D
OdpowiedzUsuńBardzo jestem tej książki ciekawa. To zdecydowanie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twoja recenzja i czuję się bardziej niż zachęcona do przeczytania tej książki :).
OdpowiedzUsuńKsiążka jest fantastyczna!!! Jestem w trakcie czytania i już wiem, że kiedy skończę napewno będzie mi brakowało podobnych historii.Cudowne oderwanie się od rzeczywistości po ciężkim dniu w pracy.Polecam.
OdpowiedzUsuńŚwietna książka. Urodziłam się i mieszkam w Nałęczowie, tym przyjemniej mi się ją czyta, wszystkie Wille, ulice i miejsca istnieją do dzisiaj tylko znacznie zmienione już przez czas. No i jakoś inaczej patrzę na Willę Marzanna która dumnie patrzy na miasto z ulicy Partyzantów.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że dom Babci w Nałęczowie już nie istnieje...
OdpowiedzUsuń