czwartek, 16 stycznia 2014

Agnieszka Pietrzyk "Urlop nad morzem"


Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania 2014
stron 312
ISBN 978-83-7839-676-5
 
Urlop z morderstwem w tle
 
Zmęczona codzienną szarówką i paskudną pogodą chciałam oderwać się od rzeczywistości. Miałam ochotę na lekturę, która pochłonie mnie bez reszty, przeniesie do innego świata, gdzie nie dociera proza życia. Mój wybór padł na książkę autorki, której pióra do tej pory nie znałam.Zagłębiając się w lekturze nie miałam wobec niej żadnych oczekiwań. Zadziałała chyba moja kobieca intuicja, bo po kilku stronach ani się obejrzałam jak wsiąkłam w treść. I nie wypuściłam czytnika z ręki póki nie przeczytałam ostatniego zdania. Powieść okazała się znakomitym czytelniczym kąskiem. Wobec tego biję Pani Agnieszce brawa i polecam. 
Autorka dowodzi, że można napisać świetny utwór sensacyjny bez osadzenia w głównych rolach stróżów prawa i detektywów. 
 
Jest listopad. Zbliża się zima. Nad morzem wtedy mało kto odpoczywa. Plaże są raczej puste, lokale i pensjonaty zamknięte w większości. Szaleją sztormy i padają deszcze. Ale i taka aura ma swoich amatorów. Poznaniacy - Beata i Marcin nie mogą sobie pozwolić na luksusowe wakacje na Dominikanie, nie mają ochoty na zatłoczone egipskie plaże. Korzystają z zaproszenia Kasi - przyjaciółki Beaty i postanawiają spędzić urlop w Sztutowie. W niedawno kupionym przez Katarzynę domu chcą odpocząć i zregenerować siły. Dom jest stary, ma swoją historię i jak się okazuje tajemnice. Dwukondygnacyjny strych jest składem zniszczonych mebli, rupieci wcześniejszych lokatorów, bibelotów i szpargałów. Beata zaś strasznie lubi w takich miejscach myszkować, przeglądać stare klamoty. Niedługo po przyjeździe wchodzi na strych i bierze do ręki starą książkę. Sienkiewiczowskie "W pustyni i w puszczy". Wśród pożółkłych kartek znajduje list, którego treść przyprawia o dreszcze, który kryje w sobie przerażający sekret. Swoim znaleziskiem dzieli się z mężem. Od tej chwili spokojny urlop staje się czymś odległym i nierealnym...
Para podczas kilkunastu dni odkrywa przyprawiające o gęsią skórkę i nocne koszmary wydarzenia, które rozgrywały się przez wiele lat - od II wojny światowej. Dom, który miał być przytulnym schronieniem kryje mroczne tajemnice i sensacyjne znalezisko. 
 
"Urlop nad morzem" to wspaniały kryminał, który niesamowicie przykuwa uwagę. Akcja toczy się bardzo szybko. Czytelnik nie ma chwili na oddech, bo lektura ciągle zaskakuje. Wątek kryminalny jest misternie utkany niczym frywolitka. Czytając miałam odczucie, że układam jakąś bardzo zawiłą układankę, a powstający obraz ciągle się zmienia. Fabuła jest pełna tajemnic i zawiłości. Jest bardzo rozbudowana i dynamiczna. Sekretom nie ma końca. Nic nie jest wyraziste, nic nie jest stabilne. Beata z mężem krok po kroku odkrywają często przerażające fakty i gdy już coś wydaje się sprawdzone i oczywiste nagle staje się iluzją. Śledztwo wraca do punktu wyjścia. Przy lekturze tej powieści nie ma mowy o nudzie. Odkrywanie losów Dietrichów jest naprawdę pasjonujące. Ludzkie charaktery są bowiem zwykle zawiłe i pokręcone. W duszy ludzi bowiem nie mieszka tylko dobro czy zło. Zwykle i jedno i drugie. Co przeważy bywa czasem dziełem przypadku. Jak się okazuje wystarczy impuls, iskra i stajemy się aniołem, bądź diabłem. Agnieszka Pietrzyk stworzyła bardzo ciekawe oblicze kryminału, oryginalne, powiązane z historią miejsca w którym rozgrywa się akcja. Wielkim atutem książki jest bardzo mocne i zaskakujące zakończenie. 
Książkę zdecydowanie polecam miłośnikom kryminału. Miły wieczór zapewniony. 

2 komentarze:

  1. Oj przydałby mi się taki urlop nad morzem :) Ale do urlopu daleko więc może na książkę się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękna oprawa bloga:) A na książkę się w najbliższym czasie skuszę, rzecz jasna. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń