Wydawnictwo Sol
data wydania 2013
stron 335
ISBN 978-83-6240-528-2
Na kłopoty Anioł
Przysłowie mówi, że każdy jest kowalem własnego losu. Sama nie jestem
zwolenniczką takiego poglądu. Czasem w życiu choćbyśmy nie wiem jak się starali
wychodzi całkiem odwrotnie niż byśmy chcieli. Nie zawsze sami ściągamy sobie na
głowę kłopoty. Czasem spadają one po prostu z nieba i przytłaczają, wpędzając w
depresję, przygnębienie i zły nastrój. Sytuacje, gdy codzienność nas przytłacza
zdarzają się w życiu bez naszej zgody. Co zrobić, gdy wydaje nam się że sobie
nie poradzimy, że nie ma wyjścia z danej sytuacji? Ano trzeba spojrzeć czy
gdzieś w pobliżu nie „lata” koło nas jakiś anioł. I wcale nie myślę tu o istocie
w pięknej białej czy pastelowej szacie, z długimi włosami i aureolą nad głową.
Anioły bowiem to także ludzie o wielkim sercu gotowi wyciągnąć pomocną dłoń.
Czasem, by sobie pomóc wystarczy tylko takim aniołom w ludzkim ciele zaufać.
Na kolejną w bogatym dorobku Moniki Szwai powieść czekałam z
niecierpliwością. Byłam ciekawa o czym tym razem napisze autorka „Domu na
klifie”, którą miałam okazję poznać osobiście. Po lekturze tak wyczekiwanej
książki mogę stwierdzić, że jest ona o zwyczajnym życiu, które czasem nie
rozpieszcza i daje solidnie popalić. Książka składa się jakby z dwóch części.
Jej początek to zapoznanie się z trójką głównych bohaterów, którzy śmiało o
sobie mogą powiedzieć, że są raczej pod wozem niż na wozie. Przeżywają trudne
chwile i by nie zwariować muszą coś w swoim życiu zmienić.
Jaśmina cierpi po stracie męża, który nagle zmarł. Kobieta będąca
psychologiem doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego fatalnego stanu duszy. Nie
jest już zdolna udzielać porad innym, nie ma sił i motywacji do pracy na
uczelni. Jej synowie wyfruwają z rodzinnego gniazda, a ona sama po śmierci matki
postanawia zmienić adres i wrócić na stare śmieci.
Jonasz jest dzieckiem bardzo nieszczęśliwym. Jedynak mający niezwykle
zapracowanych, nowobogackich rodziców czuje się zmęczony niczym stuletni
starzec. Matka wymaga od niego zbyt wiele, organizuje mu czas co do minuty,
wydaje tylko nakazy i zakazy. Chłopiec nie ma odrobiny prywatności, jest tylko
sterowany niczym komputer. I ma tego serdecznie dość.
Miranda jest młodą kobietą po przejściach. Studentka wskutek wielu
nieprzyjemnych przeżyć traci ochotę do życia. Brakuje jej rodzinnego ciepła,
kochającego partnera i chęci by po prostu żyć.
W drugiej części powieści losy tych trzech osób pochodzących z różnych
światów za sprawą dość skomplikowanych okoliczności łączą się. Ich relacje stają
się bardzo bliskie.
„Anioł w kapeluszu” to książka w której łatwo się zatopić, łatwo się
zaczytać. Jest do bólu współczesna i realna. To, co przytrafia się trójce
bohaterów spotyka wielu ludzi w realnym świecie. Dzisiejsza rzeczywistość jest
bowiem dość brutalna i pędzi nie wiadomo dokąd w szaleńczym tempie. Sporo ludzi
żyje tak jak rodzice Jonasza, którzy zatracają się z karierze zawodowej. Byle
tylko dopiąć kolejny kontrakt, byle tylko pozyskać kolejnego klienta, byle tylko
zgarnąć kolejne tysiące, byle konto zrobiło się jeszcze bardziej pękate. Po
drodze do swoich celów zatracają ważne wartości – uczucia, rodzinne ciepło,
bliskie relacje z dziećmi i małżonkami. I to właśnie dzieci takie jak Jonasz
płacą za błędy rodziców najwyższą cenę. Dziś świat nie jest życzliwy i dla
seniorów. Emeryci są często przygnębieni samotnością, odsunięciem na margines
życia, czują się nieprzydatni. A przecież relacje między młodym, a starszym
pokoleniem mogą być tak wartościowe! Jaśmina mając kogoś pod opiekuńczymi
skrzydłami odżywa. To właśnie pomoc drugiemu jest dla niej najlepszym
antydepresantem.
„Anioł w kapeluszu” to książka mądra i lekka, naszpikowana dobrym humorem.
Autorka gloryfikuje przyjaźń i gotowość do bezinteresownej pomocy. Powieść czyta
się z przyjemnością. Jej lektura napawa optymizmem i pogodą ducha. Przypomina,
że istnieją na tym świecie jeszcze życzliwi i bezinteresowni ludzie, którzy nie
będą bezduszni i obojętni na potrzeby innych. Warto czasem komuś zaufać, warto
dać poprowadzić się za rękę. Wśród ludzi żyją anioły. Tylko trzeba je umieć
dojrzeć. Doskonała lektura na chandrę. Idealna dla osób zranionych przez
brutalny świat i wyrachowanych ludzi. Książka pozwalająca uwierzyć, że na
świecie mieszka jeszcze dobro!
Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.
Uwielbiam panią Monikę czytałam wszystkie jej książki, mam nadzieję że i ta niedługo wpadnie w moje łapki :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że "Anioł w kapeluszu" to wspaniała odskocznia, książka, która poprawi humor i pozwoli spojrzeć na pewne sprawy z innej, lepszej perspektywy. Chętnie przeczytam ją. :)
OdpowiedzUsuń