Wydawnictwo Papierowy Motyl
data wydania 2016
stron 168
ISBN 978-83-65615-04-6
Niebanalna historia o nietuzinkowej miłości
Ludzie, którzy dzielą prozę na tę ambitną i tę łatwą-lekką-przyjemną powieść Mariki Krajniewskiej zakwalifikują z pewnością do pierwszej kategorii. To prawda, że ta Autorka w sposób niesztampowy trzyma pióro, ma swój styl i język, tworzy książki, które się wyróżniają od innych i wymagają sporej uwagi czytelnika. W Jej prozie nie sprawdza się maksyma "kawa na ławę", wyobraźnia i umysł muszą być maksymalnie skupione na czytaniu. Spod pióra Krajniewskiej wychodzą opowieści pełne niedomówień, subtelne, ulotne jak motyle. Delikatne i niezwykle intymne. Realne i pełne jakiejś wewnętrznej magii chociaż nie pokazują idealnego świata i życia. I takie właśnie są "Białe noce". Zachwyciłam się nimi od samego początku, choć od razu uprzedzę, że to nie jest łatwa lektura.
Ola wyjeżdża na stypendium do wyjątkowego miejsca. Petersburg jest taki niesamowity i urokliwy. Z różnych względów zachwyca, posiada swój urok i magię. Elektryzuje i czaruje. W tym mieście pełnym absurdów i kontrastów piękna młoda kobieta poznaje Siergieja oraz jego starszego brata Aleksandra, który wrócił z wojny w Czeczeni. Wrócił zmieniony i okaleczony. Jego życie wskoczyło na inne tory. Podobnie jak życie Olgi, której losy na zawsze odmienia ten pobyt na obczyźnie. Po powrocie do kraju odkrywa coś, co jest dla niej niespodzianką, a dla jej rodziny kłopotem. Jak potoczą się po tym fakcie jej losy? Czy konsekwencje pewnych relacji pozwolą jej być szczęśliwą? Czy trudna miłość może zamienić życie w idyllę?
Nie będę ukrywać, że to trudna książka, ale gorąco zachęcam do zmierzenia się z nią. Zdaję sobie sprawę, że pewni czytelnicy nie przebrną przez jej treść, ale tylko Ci którzy doczytają do końca będą mogli właściwie i sprawiedliwie ocenić ten tytuł. Jego ocena w połowie jest w moim przypadku inna niż po przeczytaniu ostatniego słowa. Piękno tej książki drzemie w jej całokształcie, a zakończenie to spory atut, który zaskakuje i wbija w fotel. Marika Krajniewska świetnie operuje słowami, zmusza do koncentracji, a zarazem odziera swoich bohaterów z intymności, wprowadza swoich czytelników we wnętrze ich duszy. Pokazuje ich emocje, rozterki, dylematy, przeżycia. Wyznacza przed nimi trudne cele, zmusza do drastycznych wyborów. Wskazuje, że w życiu nie jest prosto i z górki. Zwykle nasza droga pnie się pod górę, a bardzo często nie widać jej wierzchołka i celu wędrówki. Miłość idzie w parze z poświęceniem, rodzi tęsknotę, zmusza do opowiedzenia się po konkretnej stronie. Czasem wymusza też kłamstwo, które ma mniej ranić niż bolesna prawda.
Ta pozycja nie jest gruba. Nie liczy nawet dwóch setek stron. Ale jest nasycona do granic możliwości treścią o zabarwieniu refleksyjnym i melancholijnym. To nie książka na chwilę relaksu czy idealna lektura by odciąć się od świata. To lektura, która zastanowi Was sobą na czas o wiele dłuższy niż ten jakiego potrzebujecie na jej przeczytanie. To książka, która pokaże Wam trudne oblicze miłości, ludzkie słabości i nadzieje. Gdy ją przeczytacie będziecie pewni, że nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny, że wszystko ma swoje miejsce i sens, że podejmowane decyzje rodzą czasem trudne do przywidzenia konsekwencje, ale życie z pewnością jest zawsze nieprzewidywalne i zaskakuje.
W tym tytule każde słowo, każde zdanie ma swoją wagę i swój sens. Jest po coś, wpasowuje się idealnie w układankę słów, które składają się na całość tekstu. Obcowanie z prozą Mariki Krajniewskiej było dla mnie czymś wyjątkowym mającym w sobie elementy mistyczne. Długo ta lektura pozostanie we mnie. Długo będzie mnie zadziwiać i frapować. Dobrze, że ten tytuł stanął na mojej czytelniczej drodze. To księgarska perełka, którą warto odkryć.
Bardzo ciekawa okładka. Wygląda naprawdę solidnie i profesjonalnie. Z chęcią bym coś takiego kupił.
OdpowiedzUsuń