Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania 12 kwietnia 2011
stron 268
ISBN 978-83-7648-651-2
Książka autorstwa Aldony Urbankiewicz to zarazem relacja z podróży po przepięknej Norwegii i poradnik jak niedrogo podróżować i spędzać urlop w towarzystwie małego dziecka. Bo wbrew pozorom i przesądom nie jest to niemożliwe i nie nastręcza zbyt wiele problemów. Do takiej podróży należy się tylko nieco inaczej przygotować , a w zamian zobaczymy zwiedzaną okolicę jeszcze oczami dziecka , które mimo niewielkiego wieku jest niesamowitym obserwatorem .
Rodzina Aldony i Marcina wybrała się w drugą już podróż do Norwegii -tym razem z małym Mikołajkiem -wypożyczonym kamperem ,z własnym wyżywieniem (co przy cenach noreskich jest bardzo oszczędne i praktyczne -na północy nie ma zbyt rozbudowanej bazy restauracyjno-hotelowej).
Podróż miała na celu odwiedzenie tego kraju aż po jego północne krańce. Młodzi rodzice chcieli odpocząć od ludzi , nacieszyć się dziką przyroda , bezkresem surowego krajobrazu ,ciszą i spokojem .I w pełni im się to udało - mały towarzysz podróży był bardzo dzielnym traperem ,co widać na wielu zdjęciach zamieszczonych w książce .
Relacja pani Aldony jest napisana ciekawie -choć nie jest ona tak wytrawnym podróżnikiem jak choćby Pawlikowska - ale ma ten dar przekazywania piękna widoków ,ciekawych i niespodziewanych przygód .Potrafi zachęcić do takiej nie do końca zaplanowanej ściśle podróży ,w czasie której można tak pięknie wtopić się w łono natury i pożyć nieco mniej cywilizowanym życiem bez betonu ,centrów handlowych itd.
I w 100% zgodzę się z autorką ,że nie koniecznie konto bez dna jest konieczne do niesamowitych wakacji . Bo czasem zwykły makaron z sosem przyrządzony na kempingu smakuje lepiej niż wykwintne danie w ekskluzywnej restauracji podane na extra zastawie.
Aldona Urbankiewicz podoba mi się jako rodzic - nie udaje ,że czasem macierzyństwo męczy .To istotne dla młodej mamy ,aby mieć choć odrobinę prywatności i odpoczynku od pociechy .Za to szczere i odważne wyznanie wielkie brawa - bo mnie nieco śmieszą kobiety ,które krytykują takie asertywne podejście. A tak na marginesie to oboje z Marcinem są moim skromnym zdaniem doskonałymi rodzicami - Misiek napewno połknie bakcyla przygody i podróżowania .
"Z Miśkiem w Norwegii " otwiera cały cykl książek o podróżach z maluchem .Kolejna pozycja z tej serii ukaże się już w maju. Tym razem opisana zostanie podróż do Portugalii.
Cóż sięgnijcie , poczytajcie , przekonajcie się młodzi rodzice ,że nawet z maluchem w pampresach możliwe jest przejechanie w 18 dni prawie 7000 km .
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Właśnie czytam, jestem mniej więcej w połowie i podoba mi się chyba równie mocno jak Tobie :)
OdpowiedzUsuńTakże polecam, a recenzja u mnie powinna pojawić się jutro :) Tymczasem uciekam na fiordy, bo lektura wciągająca ^^
Zaczytana - wiem co czujesz - lubię literaturę podróżniczą i podróże pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChciałabym bardzo do Norwegii :) a że się na razie nie zapowiada to może chociaż z autorką zwiedzę ?
OdpowiedzUsuńToska książka jest tak ciekawie napisana , a autorka tak pięknie napisała swoje odczucia ,że czytając z łatwością będziesz w podróży
OdpowiedzUsuńWielkie podziękowania - Misiek z rodzicami :)
OdpowiedzUsuńDostalam w prezencie z okazji narodzin naszego Miska. Przeczytalam i mi sie podobalo:) Ale mam zal o to zdjecie z okladki, bo wydaje mi sie, ze to fotomontaz. Cienie mi sie jakos nie zgadzaja...
OdpowiedzUsuń