wtorek, 31 maja 2011

Jacquelyn Mitchard "Prezent na święta "

Wydawnictwo Świat Książki

data wydania 2005

stron 207

ISBN 83-247-0093-5

Lubię czytać powieści obyczajowe , nawet wtedy, gdy nie są łatwą lekturą i traktują o bardzo trudnych tematach . Taką właśnie lekturą jest "Prezent na święta " . Pisarka pokazuje jak szybko może runąć szczęście , jak ulotne są chwile spokoju .Wystarczy jedna diagnoza lekarska , by życie kilkunastu osób uległo przemianie. Elliot i Laura Bannerowie są udanym małżeństwem .Może nie dorobili się olbrzymiej fortuny , ale są szczęśliwi , mają trzy urocze córki , z których najstarsza na zaledwie 13-ście lat . Tuż przed Bożym Narodzeniem świętują 14-stą rocznicę ślubu z okazji której udają się na przedstawienie cyrkowe i na kolację . I nagle Laura zaczyna odczuwać ból głowy .Początkowo myśli , że to tylko migrena .... ale ból narasta i kobieta zostaje przyjęta do szpitala . Wykonanie tomografii komputerowej jest dla niej wyrokiem śmierci .Obecny tętniak ,który pękł i nie nadaje się do operacji daje jej kilka godzin życia . Kilka godzin , by pożegnać się z rodziną , by oswoić się ze zbliżającym się końcem .......

Ta książka to bardzo smutna historia . No cóż życie bywa okrutne .Z całego serca współczułam Elliottowi i jego dzieciom , którzy musieli się pogodzić z odejściem .Ojca czekało samotne wychowanie trzech dziewczynek co wydaje się zadaniem trudnym . A te urocze córeczki czekało pożegnanie z mamą - smutne i to zrozumiałe ,że wywołało tak różne i może dziwne reakcje . No ale kompletnie niezrozumiałe było dla mnie zachowanie Laury . Ona staje się niezwykle opanowana , traci jakby wszelkie emocje i zachowuje się jak zaprogramowany komputer . A jej matka ...... cóż jak dla mnie kobieta zbyt zimna i nieczuła .

Ta książka pokazuje jak różne reakcje mogą towarzyszyć nagłemu odejściu kogoś bardzo bliskiego . Nie jest to książka pocieszająca , ale smutna i wzruszająca .Ale dla mnie niesie pewien morał - czasem nie warto się buntować i walczyć z losem , czasem trzeba pogodzić się z odejściem kogoś kochanego .I po prostu wziąć się w garść , nawet wtedy, gdy obraz zamazują płynące łzy . Warto docenić każdą drobną chwilę zwyczajnej codzienności , warto kochać ,mimo ,że miłość może przynieść ból i tęsknotę , cierpienie i rozpacz . I niekoniecznie ten co płacze nosi w sercu żałobę - czasem jej oznaką bywa po prostu milczenie . Podziwiam Elliotta - dzielny facet .Zdał w pełni egzamin z życia .

3 komentarze:

  1. Świetna recenzja ciekawej książki

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja znam podobną historię niestety z realu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutna ta książka...
    W ciemne chłodne jesienno zimowe dni,na pewno bym po nią nie sięgnęła,ale teraz,gdy za oknem słoneczko,inaczej odbiera się takie historie.

    OdpowiedzUsuń