Wydanictwo Otwarte
data wznowienia czerwiec 2012
stron 240
ISBN 978-83-7515-240-1
Przyjaźń u schyłku PRL-u
Czas, gdy mamy naście lat, gdy dojrzewamy i powoli wkraczamy w dorosłe życie,
to okres niezwykły, który zapada w pamięć. W dorosłym życiu chętnie wracamy do
wspomnień z lat, kiedy na naszej twarzy pojawiały się pierwsze pryszcze – oznaki
dojrzewania, a serce mocniej pikało na widok osoby, która zapisywała się na
zawsze w naszym życiorysie jako „pierwsza miłość”. Zwykle wspominamy wiek nastu
lat bez względu, w jakiej epoce go przeżywaliśmy, z sentymentem i nostalgią.
Okres moich nastu lat, podobnie jak głównych bohaterek książki Antoniny
Kozłowskiej „Czerwony rower”, przypadł na czasy upadającego powoli socjalizmu i
końca PRL-u. Dla osób dorosłych to były czasy trudne i szare. Sklepowe półki
świeciły pustkami, towary i żywność były ściśle reglamentowane, rozkwitały
bazary. Ale co to znaczyło dla nastolatek, które odkrywały inny świat niż ten
znany z dzieciństwa, w którym było miejsce na pierwsze zauroczenia płcią
przeciwną, prywatki i tańce, randki i ciuchy.
Karolina, Beata i Gośka mieszkają na Leśnym – osiedlu położonym niedaleko
Warszawy, które jest czymś pomiędzy przyszłą dzielnicą stolicy a byłą wioską.
Każda z dziewczyn żyje w innym środowisku. Karolina jest córką ubeka, a fakt ten
oboje rodzice starannie przed nią ukrywają. Do Leśnego przeprowadziła się z
Berlina Wschodniego. Beata właściwe wychowywana jest przez dziadków, jej matka
po przeprowadzce ze stolicy czas dzieli między picie alkoholu a grę na
fortepianie. Dziewczyna nie zna swego ojca i bardzo jej go brakuje. Gośka jest
córeczką badylarza. Każda z nastolatek ma nieco inny charakter, ale od czwartej
klasy podstawówki łączy je dość silna przyjaźń. Dziewczyny spędzają razem
mnóstwo czasu w szkole i poza nią. Razem psocą, zwierzają się sobie z
największych sekretów. Ich przyjaźń przetrwała do czasów, kiedy stały się
dojrzałymi kobietami, jednak pewne zdarzenie z końca ósmej klasy położyło się na
niej cieniem. Czy po wielu latach uda im się wyjaśnić zagadkę z przeszłości? Co
tak naprawdę było przyczyną tragicznej śmierci Anety?
Nie przypominam sobie, abym jakąkolwiek książkę czytała z tak niesamowitym
sentymentem. To była niezwykła podróż do czasów młodości, w którą za żadne
pieniądze nie zabierze mnie jakiekolwiek biuro podróży. A były to takie
wspaniałe czasy, które zapisały się w bardzo kolorowo w mojej pamięci. Miałam
wrażenie, jakbym spotkała się na jakimś podstawówkowym zjeździe z grupą
doskonale znanych mi przyjaciółek i jeszcze raz mogła przeżyć oraz powspominać
te niepowtarzalne lata. Antonina Kozłowska świetnie i z wielkim wyczuciem
wplotła w fabułę to, co charakteryzowało polskie lata 80. Ależ to były czasy!
Nie było chyba młodego człowieka, który nie słuchałby notowań Listy Przebojów
radiowej Trójki, na to w tamtych czasach rezerwowano piątkowe wieczory.
Nagrywanie na magnetofony szpulowe czy później kasetowe piosenek z radio
praktykowane było w sposób tak oczywisty, jak dziś używanie Internetu. „Bravo” w
wersji niemieckiej było niczym ambrozja. Kupowane na bazarach różowe sznurówki,
plastikowe łańcuchy i kolczyki, buty z plastiku, dekatyzowane dżinsy rodem z
Turcji, tajlandzkie bluzki z koronką stanowiły obowiązkowy „mundurek” modnej
nastolatki. I tak właśnie ubierają się bądź chcą być ubrane dziewczyny z
pokolenia Karoliny i Beaty. Nie wszystkich rodziców było jednak na to stać!
„Czerwony rower" to książka o przyjaźni nastolatek, przedstawiona przez
pisarkę w sposób niezwykle realny i prawdziwy. Bycie nastolatką to wiek buntu,
marzeń i uczenia się bycia kobietą. To niełatwe zadanie i choć dziewczyny lubią
się, to w jednej chwili z przyjaciółek potrafią stać się rywalkami w walce o
względy atrakcyjnego chłopaka. Na szczęście ich przyjaźń ma okazję przetrwać,
choć ich dorosłe życie zdecydowanie różni się od tego, jakie sobie kiedyś
zaplanowały.
Powieść Kozłowskiej to dla mojego pokolenia książka nostalgiczna i
sentymentalna, wzruszająca i pozwalająca powspominać młodość. Czytało mi się ją
bardzo przyjemnie, z przysłowiową łezką w oku. Pisarka świetnie ujęła piórem to,
co kiedyś było normalnością, a co dziś przeszło już do historii i zapewne nie
wróci. Część rozdziałów, na które podzielona jest powieść, opatrzona jest
tytułami muzycznych hitów z tamtych lat. Super pomysł, który sprowokował mnie do
zanucenia tych piosenek, kojarzących się z sobotnimi prywatkami.
Genialna
książka, która na długo zostanie mi w pamięci. Szczególnie polecam pokoleniu
dzisiejszych czterdziestolatków. Moc wzruszeń gwarantowana.
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję portalowi Lubimy Czytać i Wydawnictwu Otwarte.
Czytałam, ją jakiś czas temu, ale do tej pory bardzo miło ją wspominam. "Kukułka" też wywarła na mnie wrażenie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKsiążka kusi mnie już od jakiegoś czasu:)
OdpowiedzUsuńMam na nią ochotę od dłuższego czasu:)
OdpowiedzUsuń"Kukułki" jeszcze nie czytałam, ale właśnie zaczęłam "Trzy połówki jabłka" i podoba mi się .
OdpowiedzUsuńZapisuję autorkę....
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco. Zwłaszcza, że czasy PRL-u mnie nie dosięgły, więc z chęcią dowiem się trochę więcej na ten temat.
OdpowiedzUsuńGdy kończyły się czasy PRL-u, byłam jeszcze małą dziewczynką i pamiętam jedynie zabawki z peweksów. Niemniej książki o tej tematyce bardzo lubię i jeżeli tylko się na "Czerwony rower" natknę, na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam w planach i ... zapomniałam :(
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce i mam ją w planach. Chętnie poczuję smak tamtych czasów, chociaż trochę obawiam się, że nie odbiorę jej tak emocjonalnie, przez to, że nie doświadczyłam tego co Ty i bohaterki.
OdpowiedzUsuńCzytałam i również byłam nią zauroczona. Czytałaś "Kukułkę" tej autorki? Jeśli nie, również gorąco polecam.
OdpowiedzUsuń