Wydawnictwo Świat Książki
data wydania 2012
stron 272
ISBN 978-83-7799-807-6
Śladami bursztynowych karawan
Bursztyn określany jest od wieków mianem Złota Północy. Docenili go już
starożytni Rzymianie, Grecy, Arabowie i Persowie. Po cenny kruszec na daleką
północ, do Fennoskandii wybierały się liczne karawany. Z narażeniem zdrowia i
życia kupcy dążyli do korzystnej wymianie południowych towarów na jantar. Jakże
cenna była dla nich ta kopalna żywica z drzew iglastych, rosnących w okolicach
Bałtyku. Bursztyn używano masowo do wyrobu kosztownej biżuterii. Posiadanie
naszyjnika czy amuletu z tym kamieniem świadczyło o statusie majątkowym.
Wierzono, że amber ma tajemną moc i nawet wkładano go do grobu zmarłym
osobistościom. Dziś ranga bursztynu ogromnie zmalała. Ten kamień nie jest
trendy. Bogaci wolą błyskotki z dodatkiem diamentów, rubinów czy szafirów.
Bursztyn jest niedoceniony. A to wielka szkoda! Ten kamień jest przecież taki
piękny i ciepły, jakby zaklął w sobie nie tylko czas i owady, ale i promienie
słońca.
Za światową stolicę bursztynu uważany jest Gdańsk. Władze tego miasta
prowadzą szeroko zakrojoną akcję na rzecz popularyzacji jantaru, organizując
szereg imprez promocyjnych i nadając tytuły znanym osobom, mianując ich
honorowymi Ambasadorami Bursztynu. Ten tytuł przypadł m.in. Monice Richardson, a
wcześniej Lidii Popiel. Znana widzom telewizji dziennikarka wraz z byłą modelką
i utalentowaną fotografką postanowiły wybrać się w bardzo ciekawą podróż. Jej
trasa miała przebiegać drogą, którą rzymscy ekwici udawali się do barbaricum po
cenny bałtycki bursztyn. Autorki rozpoczęły swoją eskapadę w stolicy nad Tybrem,
by przez Włochy, Słowenię, Węgry i Słowację udać się do Gdańska. Po drodze miały
odwiedzać miejsca związane z bursztynowym szlakiem – muzea, warsztaty i
pracownie jubilerskie oraz poznawać ludzi, których praca zawodowa bądź hobby są
związane ze Złotem Północy.
Owocem tej niesamowitej podróży jest książka wydana nakładem Świata Książki
„Polki na bursztynowym szlaku”. Narratorką publikacji i autorką przekazanych
słowami emocji jest Pani Monika, zaś Lidia Popiel upiększyła pisarką relację
dużą ilością wspaniałych fotografii. Książka została bardzo staranie wydana, a
zdjęcia są dobrej jakości. Opowieść snuta przez dziennikarkę jest dość ciekawa,
choć czasami nieco chaotyczna. Brakowało mi dokładnej mapy drogi, którą
poruszali się przed laty kupcy. Byłam bardzo ciekawa opisu trasy, jaką wówczas
musieli przebyć ekwici, nie było przecież wówczas autostrad. Brakowało mi w tej
relacji rysu historycznego: jak wyglądał transport, jak organizowano takie
podróże, ile trwały i co wtedy jadano, gdzie zatrzymywały się karawany i jakie
groziły im niebezpieczeństwa. Autorka zbyt mocno skupiła się na dzisiejszym
wyglądzie tej trasy, a szkoda! Nie bardzo rozumiem też wątki związane z opisem
hoteli czy restauracji. Moim zdaniem w tej publikacji powinno być więcej echa z
czasów, gdy handel bursztynem odbywał się tą drogą, niż opowieści, jak dziś ta
trasa wygląda. Pozytywnie ocenię relacje z miejsc, gdzie następuje obróbka
jantaru oraz przedstawienie ludzi, dla których bursztyn to materiał do pracy.
Opis krajów położonych na bursztynowej drodze jest dość pobieżny. Na pochwałę
zasługuje natomiast dobór fotografii. Są wspaniale wyselekcjonowane. Pani Lidia
ma naprawdę świetne poczucie obiektywu.
Dziś bursztyny można jeszcze napotkać po sztormie na plaży. Warto znaleźć
choćby jeden taki kamyczek, który powstał miliony lat temu. A nuż przyniesie
szczęście? Ciekawym tematu polecam tę książkę, której stawiam ocenę dobrą.
Pewnie najlepiej będzie się ją czytało na nadbałtyckiej plaży, słuchając szumu
morza i krzyku mew.
Za egzemplarz do recenzji składam podziekowania portalowi Lubimy Czytać i Wydawnictwu Świat Książki.
Zgadzam się z Twoją opinią,za mało historii a za dużo współczesności.Wyprawa rzymskich handlarzy musiała być fascynująca i niebezpieczna,niestety książka nie oddaje jej ducha,wspomina o niej pobieżnie i krótko.
OdpowiedzUsuńhttp://czytamtocodobre.blox.pl/2013/07/Polki-na-bursztynowym-szlaku-Monika-Richardson.html