Wydawnictwo Otwarte
data wydania 2013
stron 376
ISBN 978-83-7515-238-8
Szukając drugiej połówki
Kiedyś ludzie bardzo często zawierali małżeństwa aranżowane. O to z kim spędzi życie syn lub córka troszczyli się rodzice, krewni czy swaci. Dziś już ta forma odeszła raczej do lamusa. Przyszli narzeczeni szukają swoich partnerów sami. Poznają się w klubach, restauracjach, na imprezach, przez znajomych czy w pracy. Ale są i tacy, którzy sięgają po pomoc biur matrymonialnych. Zwykle to osoby zagonione w życiu, zatracone w pracy lub tacy, którzy czują, że mają pecha i sami nie poradzą sobie ze znalezieniem męża czy żony.
Który ze sposóbów znalezienia partnera jest najlepszy? Który gwarantuje idealny związek? I czy taki rzeczywiście istnieje? Wydaje mi się, że to pytania trudne na które raczej nie ma jednoznaczej odpowiedzi.
Jeśli macie ochotę prześledzić losy pewnej pary i poczytać o perypetiach miłosnych pewnej sympatycznej młodej kobiety to polecam książkę "Idealnie dobrani" pióra dotąd nie drukowanej w Polsce kanadyjskiej pisarki, którą jak podaje wydawca reprezentuje ta sama prestiżowa agencja co Emily Giffin. Po lekturze tejże powieści śmiem twierdzić, że obie Panie piszą w podobnym stylu i równie dobrze. Ale do rzeczy, a raczej treści....
Anne skończyła 32 lata. Kilka jej dotychczasowych związków nie przetrwało z różnych powodów. Jej ostatni facet zdradzał ją o czym dowiedziała się z maili. Zegar tyka. Przyjaciółki i znajome Anne mają już mężów i dzieci. Ona też by chciała, ale pech w znalezieniu partnera ją nie opuszcza. Anne przypadkiem znajduje wizytówkę pewnej firmy kojarzącej pary. Po chwilach wahania uznaje, że to pewien znak dla niej od losu i postanawia skorzystać z oferty....... Czy to zaprowadzi ją do ołtarza?
Książkę Mc Kenzie czyta się lekko i łatwo. Jest przyjemna w odbiorze i doskonale relaksuje. Główna bohaterka to osoba sympatyczna, której na początku współczułam i zaczęłam dopingować. Nie myślcie, że Anne jest jakąś fajtłapą czy życiową ofiarą. O nie! Ona po prostu ma pecha i przyciąga do siebie niewłaściwych facetów. Rozstania z nimi bardzo przeżywa i tak po cichu szuka winy w sobie. Anne to typowy przykład kobiety ambitnej, zdolnej, która tęskni za miłością, bliskością, za kimś z kim mogłaby iść przez życie, dzielić radości i troski. Dołuje ją otoczenie w którym wszyscy mają kogoś, a ona jest sama. Czy stać mnie by było na taki krok jaki podjęła Anne? Czy szukałabym kogoś zlecając to komuś obcemu? Chyba raczej nie.
"Idealnie dobrani" to taka typowo walentynkowa propozycja dla kobiet. Książka z półki łatwych i przyjemnych z może banalną treścią i tematem fabuły, ale my kobiety takie lektury lubimy. Oj lubimy się zaczytać mimo przewidywalnego zakończenia, happy endu i nutki naiwności. Prosty język, zgrabne dialogi, a efekt - lektura łatwa, lekka i przyjemna. Szczególnie polecam ją na chwile, gdy dopadnie nas kryzys i mamy dość szarego świata, codzienności i marazmu. Uwaga panowie - świetny pomysł na prezent dla płci pięknej w każdym wieku.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Otwarte.
Na podarunek dla płci pięknej pewnie się nadaje. Ale do czytania jak dla mnie już nie :-(
OdpowiedzUsuńA ja bardzo chciałabym przeczytać tę książkę i już zaraz zacznę się za nią rozglądać w sieci.
OdpowiedzUsuńLubię książki Emilly Giffin, a skoro styl pisarki jest podobny więc może skuszę się i na "Idealnie dobranych"
OdpowiedzUsuńJa czytałem jedną pozycję tej autorki i kolejne raczej sobie daruję :-)
OdpowiedzUsuńBo to takie babskie - faceta może znudzić. Mój mąż w życiu by się tego i innych babskich czytadeł nie czepił.
UsuńMoze być ciekawie :)
OdpowiedzUsuń