poniedziałek, 22 lutego 2016

Natasza Socha, Magdalena Witkiewicz "Awaria małżeńska"





Wydawnictwo Filia
data wydania 2016
stron 376
ISBN 978-83-8075-065-4

Koniec świata - mama i żona się zepsuła!

Najpierw jest wielka Miłość, potem ślub. Najlepiej huczny, ona w białej sukni, on we fraku, oboje wpatrzeni w siebie i święcie przekonani, że będzie tak zawsze, a bieg lat wcale nie ostudzi ich uczucia. Niestety różowe okulary zsuwa z nosa codzienność i nagle każde z pary zatraca się w swoich obowiązkach przy czym kobiecie przypada ich o wiele więcej. Żona, mama lepiej sobie radzi, więcej bierze na swoją głowę, a mąż ogranicza się do pracy mało wiedząc o prowadzeniu domu i opiece na pociechami. Lecz czasem mama się psuje i choruje, musi pójść do szpitala, a facet nie może wyobrazić sobie domu bez żony, a co dopiero go ogarnąć! 
Taką sytuację opisują w swojej powieści dwie topowe polskie autorki literatury kobiecej - Natasza Socha i Magdalena Witkiewicz. A książka to kapitalne czytadło dzięki któremu spędziłam bardzo wesoły i roześmiany weekend.

Wszystko za sprawą kota, który wbiega pod autobus. Pojazd nagle hamuje, a pasażerowie wpadają nagle na siebie. Ewelina i Justyna też. Dla nich kończy się to boleśnie. Uszkodzone kończyny wymagają długiej hospitalizacji, a panie trafiają do jednej szpitalnej sali. Obie mają po dwoje dzieci, którymi muszą zająć się mężowie. Mateusz i Sebastian czują się jakby świat im się zawalił na głowę. Obaj nie są przygotowani na takie wyzwanie. I obu wydaje się niemożliwym sprostanie takim obowiązkom. A gdzież tu jeszcze pogodzić je z pracą zawodową. Życie jednak nie pyta ich o zdanie i każe uporać się z misją. Jak im poszło? Zapraszam do książki.

Czytając śmiałam się bardzo często. Wręcz miałam napady śmiechu. Autorki opisały codzienność z olbrzymią dawką humoru, na luzie i z przymrużeniem oka. Aż wierzyć się nie chce, że książka o zwyczajnym życiu, monotonnej codzienności może tak mocno przykuć uwagę, tak bardzo się podobać i tak bardzo wciągnąć czytelnika. Wszystko to za sprawą doskonałego stylu, zabawnych dialogów, wyjątkowo zgrabnie i humorystycznie nakreślonych postaci. I ujęcia zwyczajności w olbrzymiej barwie kolorów. Mężczyźni w tej powieści są wykształceni i bardzo prawdziwi. Leniwi z natury, szukający perfekcyjnie okazji by ktoś (czytaj żona) ich wyręczył. Tacy, którzy lubią się "spylić" z każdego domowego obowiązku, a przy tym chłopięco niezaradni, udający, że nie potrafią, nie umieją i nie dadzą sobie rady. Bo zwyczajne obowiązki są dla nich za trudne, bo im wyjdzie gorzej niż żonie ... A tak naprawdę... jak chcą to potrafią i to całkiem nieźle... tylko ich musi przymusić życie, sytuacja podbramkowa, awaria, katastrofa, trzęsienie ziemi...
A czy my kobiety jesteśmy tu bez winy, bez wad?

Otóż nie, bo z miłości lub z przekonania stawiamy mężów na piedestale z napisem " nie potrafi" i same zakasujemy rękawy. Bo zrobimy to lepiej, szybciej, dokładniej. A efekt jest jaki jest. Umiejętność nie wykorzystana przechodzi w głąb duszy i pokrywa się kurzem. Pozwólcie teraz na cytat o nas, kobietach, które jak słusznie zauważają Autorki "... mają cudowną zdolność do samobiczowania się oraz fundowania sobie życia osoby pokrzywdzonej przez los. Nawet nie mając ku temu żadnych powodów. "  (str 337). Tak, to prawda, w pełni się z tym zgadzam, że same tworzymy środowisko idealne dla rozwoju patologii odsuwania męża od prac domowych, wychowawczych itd.
Same zatem jesteśmy winne, że przychodzi moment próby dla małżonków, nerwów jak sobie radzą dla nas. 
Książkę czyta się lekko, przyjemnie i wręcz rewelacyjnie. Nie ma w niej nudnych stron, nie ma drętwych dialogów, mdłych opisów. Wszystko jest żywe, błyskotliwe, dynamiczne, ekspansywne. Zakończenie jest zwyczajne, może przewidywalne, ale też takie jakie najczęściej w realnym świecie bywa. To lektura nie tylko dla pań, nie tylko dla mężatek, nie tylko dla mam. To też literacka recepta na poprawę samopoczucia, własnego związku i osiągnięcia szczęścia. Bije z niej morał, że płeć silną stać na wiele, tylko ona sama musi chcieć się wykazać, albo być postawiona pod murem by zadziałać. Doskonała powieść na poprawę nastroju, na chandrę, na odgonienie smutków. W pełni zasługuje na wysoką ocenę ( w mojej skali 10/10).

1 komentarz:

  1. Mam ją w najbliższych planach! Coraz bardziej nie mogę się doczekać! :)

    OdpowiedzUsuń