Wydawnictwo Replika
data wydania 2012
stron 236
ISBN 978-83-76741-72-7
Siłaczka w imię miłości
Adam i Ewy” to kolejna powieść Moniki Orłowskiej, którą dane mi było przeczytać.
Książka zachwyciła mnie podobnie jak „Cisza pod sercem” i dostarczyła bardzo
wielu emocji.
Ewa jest wykształconą kobietą, absolwentką anglistyki. Dość długo wiedzie
życie singielki, a przyszłego męża poznaje biorąc od niego zlecenie na
tłumaczenie technicznego tekstu. Nie jest to wielka miłość od pierwszego
wejrzenia, ale uczucie rodzące się powoli. Niemniej jednak prowadzi dziewczynę
do ołtarza. Adam jest starszy od Ewy, ma za sobą już jedno małżeństwo i jest
wdowcem. Ma córkę - Ewkę, która ostrożnie i powoli zaprzyjaźnia się z macochą.
Początkowo rodzina mieszka z dala od Polski na Gran Canarii. To tam przychodzi
na świat Karolina – córka Ewy i Adama. Nagle życie głównej bohaterki zmienia się
diametralnie za sprawą choroby teściowej. Elegancka i dystyngowana starsza dama
przechodzi w niedługim czasie dwa wylewy. Opiekę na chorą matką, dwiema córkami
i prowadzenie domu Adam zrzuca na barki małżonki, pozbawiając ją tym samym
możliwości pracy zawodowej. A sam znów pracuje w rozjazdach i do tego ma do
małżonki nieustanne pretensje.
„Adam i Ewy” to powieść o kobiecie, która w imię miłości do męża i rodziny
wyrzeka się własnego życia i staje się - niczym robot - gotowa na każde
wezwanie, o każdej porze. Nie dość, że prowadzi dom i sprawuje opiekę nad dwiema
dziewczynkami, to jeszcze musi być do całodobowej dyspozycji teściowej, która po
wylewie pozostaje w stanie wegetatywnym. Zajmowanie się tak bardzo chorą osobą
jest niezwykle wyczerpujące - to zadanie ponad siły dla jednej osoby. Ewa musi
znaleźć w sobie moc i fizyczną i psychiczną, bo nie ma na kogo liczyć. Adam
udaje, że nie widzi jak trudno jest żonie wypełnić wszystkie powinności - myśli,
że skoro zarabia pieniądze, to już nic nie powinno go obchodzić. Ewa znosi cały
ciężar w samotności, nie ma nawet przyjaciółki, czy bratniej duszy, by się
wyżalić. Nie ma wokół siebie nikogo, kto udzieliłby jej wsparcia. Ewa bardzo mi
zaimponowała swoją postawą i cierpliwością wobec tak trudnej sytuacji.
Monika Orłowska napisała kapitalną książkę, która nie jest ani wesoła, ani
relaksująca, za to porusza trudne, bolesne tematy, które wzbudzają kontrowersje
i wywołują dyskusje. Czy oddanie schorowanej matki pod opiekę obcych jest
etyczne? I czy etyczne jest przerzucenie ciężaru opieki nad nią na żonę? Autorka
pokazuje również przykład tzw. małżeństwa emigracyjnego, gdy para cześciej
mieszka z dala od siebie niż razem. Taka sytuacja nie sprzyja małżeństwu - każde
z małżonków zaczyna żyć własnym życiem i stają się sobie coraz bardziej obcy,
odlegli. Gaśnie więź, którą niezwykle trudno odbudować.
Książka Orłowskiej to historia kobiety, która znosząc wiele trudności i
wyzwań odradza się, zaczyna myśleć o sobie i budzi się do życia osobistego,
które zamarło wskutek poświęcenia dla bliskich. Powieść wzbudziła we mnie bardzo
wiele uczuć i głęboko poruszyła. Każdej przeczytanej stronie towarzyszyły spore
emocje! A zakończenie bardzo mnie zaskoczyło. Okazało się kompletnie
nieprzewidziane i w innym stylu niż prawie cała powieść.
Monika Orłowska napisała bardzo mądrą, realną i odważną książkę. Pokazała te
trudniejsze strony życia, problemy niby zwyczajnej rodziny, przeciętnego
małżeństwa, w którym brak zrozumienia, ciepła, przyjaźni i poczucia
bezpieczeństwa. Pokazała związek, w którym seks jest tylko fizycznym aktem,
któremu brak uczuciowej otoczki. Po przeczytaniu dwóch powieści tej autorki
pozwolę sobie, może to dość odważne, nazwać ją polską Jodi Picoult: ma równie
świetny styl, fabułę opiera na trudnych tematach i doskonale oddaje to, co czują
jej bohaterki. Bardzo dobra książka, która na długo zapadnie mi w pamięć.
Polecam miłośnikom ambitnej prozy obyczajowej i książek z motywem rodzinnych
tajemnic i sekretów.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję portalowi Lubimy Czytać i Wydawnictwu Replika.
Poszukam po bibliotekach "Ciszy pod sercem", bo bardzo mi się podobają opisy :))
OdpowiedzUsuńWspaniała książka :)
OdpowiedzUsuń