Wydawnictwo MG
data wydania marzec 2013
stron 256
ISBN 978-83-7779-123-3
Prowincja pachnąca smakołykami
czyli gotowa recepta na szczęście
Stało się! Po ponad roku na księgarskie półki trafiła kolejna książka z cyklu o polskiej prowincji autorstwa Katarzyny Enerlich, której główną bohaterką jest Ludmiła. Powieść zachwyciła mnie i oczarowała na ile tylko może zrobić to książka. Jej przeczytanie dostarczyło mi pięknych chwil. Zachwycił mnie klimat, mądre myśli, których ta lektura jest wręcz pełna.
Ludmiła wiele w życiu przeszła. Dobiega do czterdziestki, wieku, którego niektóre kobiety się panicznie boją. Ale nasza bohaterka nie! I słusznie, bo przecież czterdziestka to nie wyrok, a wspaniały czas. Ludmiła jak pewnie zauważą czytelnicy wszystkich czterech powieści w tym cyklu zmieniła się: dojrzała, przeżyła kilka zawirowań i zmian w życiu. Teraz stała się dojrzałą i mądrą tak życiowo kobietą, która jest pewna siebie, nieco wyciszona, ale wspaniale potrafi cieszyć się życiem. Życiem takim zwyczajnym, codziennym w którym jest czas na obowiązki, pracę, ale i spełnianie marzeń. Córeczka Zosia jest już przedszkolakiem. Ludmiła dzieli czas między pracę (pisanie artykułów do gazet) i pasję - uprawę ogrodu oraz gotowanie. W jej życiu następuje stabilizacja uczuciowa. Ludmiła wie, czego chce. Ceni są związek z Wojtkiem, dobre relacje z byłym mężem i chce spełnić marzenie jakim jest wydanie książki. Pisze powieść, która pochłania ją.
Akcja książki rozgrywa się na mazurskiej prowincji. Jakże uroczej i pełnej cudownych miejsc. Pachnącej lasem, jeziorem, grzybami. Tu czas płynie inaczej - rytm przyrody dyktuje życie mieszkańców bardziej niż w gwarnym mieście. Ludmiła jest szczęśliwa. Kocha swój dom, realizuje się jako pani domu, matka, kucharka, pisze. Zachwyca się naturą, cieszy ją ogród, sadzenie warzyw, gotowanie posiłków. W jej wykonaniu gotowanie staje się sztuką. Pani Kasia doskonale uchwyciła piękno zwyczajnego życia. To święta prawda, że do szczęścia wcale nie potrzeba góry pieniędzy, wypasionego samochodu i luksusowego domu. Codzienność składająca się z prostych spraw może być niezwykle ekscytująca. Nie trzeba być wziętą aktorką, sławną modelką czy piosenkarką być czuć się spełnioną i szczęśliwą. Skrzydeł może dodać realizacja swoich pasji, ćwiczenie jogi, spacer po deszczu. Sukcesem może okazać się ugotowanie pysznej kolacji, udane grzybobranie. Ludmiła to bohaterka z którą jestem w stanie utożsamić się w 100% - jakże łatwo było mi ją zrozumieć. Mamy identyczną osobowość i charakter. Obie lubimy gotować. Mam podobną jak ona życiową filozofię i czułam się tak jakbym czytała książkę jakby o sobie. O swoim życiu i marzeniach. Po lekturze tej powieści mam jeszcze większą ochotę porzucić moje nieduże, ale jednak miasto i osiąść na wsi. To marzenia, ale wierzę, że może kiedyś się spełnią.
Czytając wielokrotnie sięgałam po ołówek i zaznaczałam w tekście mądre myśli. Wspaniałe cytaty pełne takiej zwyczajnej, ale jakże cennej życiowej mądrości, której wielu ludziom dziś brakuje. Zabił ją pewnie nadmiar środków materialnych, chęć posiadania ogromu dóbr. A przecież prostota bywa taka piękna, taka wspaniała.
"Prowincja pełna smaków" to powieść o niezwykłej kobiecie, zwyczajnej wsi i smakowitej kuchni. W tekście znajdziecie wplecione przepisy kulinarne na dania bardzo ciekawe, złożone z darów natury, które można przygotować we własnej kuchni i cieszyć się nimi niczym malarz namalowanym obrazem. Tak, tak gotowanie może być niesamowitą przygodą. Gorąco naprawdę gorąco polecam Wam najnowszą powieść Katarzyny Enerlich, jak i cały cykl w skład którego ona wchodzi. Dla mnie cykl wspaniały, który stoi u mnie na półce z przymiotnikiem ulubione. Rewelacyjna lektura, mądra książka - Pani Kasiu dziękuję z całego serca za tak wspaniałe chwile.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję ślicznie Wydawnictwu MG.
Wszystkie prowincje jeszcze przede mną, ale bardzo chętnie to zmienię :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja!
Właśnie mam w najbliższych planach :)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania. Jak zwykle Kasia Enerlich zabiera mnie w piękną podroż...
OdpowiedzUsuńPodobała mi się, ale zdecydowanie wolę Drinkwater w podobnych klimatach :)
OdpowiedzUsuńJako osoba od urodzenia związana z wielkim miastem, też czasem marzę o ucieczce na wieść, choć... nigdy nie wiem czy potrafiłabym się tam odnaleźć, tak naprawdę ;)
OdpowiedzUsuń"Prowincję..." mam w planach, w ogóle muszę w końcu poznać książki Enerlich, bo strasznie kuszą :))
Miło... na dobre słowa... i dziękuję za nie. Kasia Enerlich www.prowincjapelnamarzen.blog.pl
OdpowiedzUsuńserdeczności...