Wydawnictwo Literackie
data wydania 2012
stron 608
ISBN 978-83-08-05000-2
Z żywota Jeremiasza
Czytając książki poznałam mnóstwo interesujących męskich postaci. Byli wśród
nich dzielni rycerze, krwawi mordercy, szaleńczy psychopaci i romantyczni
amanci. Ostatnio, dzięki lekturze najnowszej powieści pióra Katarzyny Grocholi
poznałam kogoś wyjątkowego, który przyciągnął moją uwagę i od samego początku
lektury zdobył moją sympatię. Kogoś niepospolitego i nietuzinkowego. O kim mowa?
O Jeremiaszu, głównym bohaterze powieści „Houston, mamy problem”. Kim jest ten
facet? Kimś bardzo zwyczajnym. Skończył 32 lata, z wykształecenia jest
operatorem filmowym, aczkolwiek wskutek pewnego spięcia z postawionymi wyżej w
filmowym światku nie pracuje w swoim zawodzie. Postawił na ambicję i dzięki
takiemu zagraniu musi inaczej zarabiać na życie. By spłacać kredyt mieszkaniowy
para się montażem telewizji kablowej, sygnału internetowego, naprawia odbiorniki
radiowe i telewizyjne, reanimuje piloty. Jego czteroletni związek z Martą, w
której był dość mocno zakochany właśnie się zakończył, nad czym Jeremiasz wciąż
ubolewa.
Ten przesympatyczny bohater ma sprawdzione grono przyjaciół, nadopiekuńczą
matkę, serdeczną koleżankę Alinę. Życie Jeremiasza nie jest nudne. Ciągle
spotyka go coś niespodziewanego, codzienność przynosi mniejsze i większe
problemy, z którymi nasz bohater musi sobie radzić. A jak sobie radzi? O tym już
w książce, która należy do grona tych grubszych lektur zwanych „cegiełkami”. Dla
mnie jednak skończyła się zbyt szybko, bo tak pokochałam Jeremiaszka siostrzaną
miłością, że smutno mi teraz bez niego. Zaczęłam go traktować chyba zbyt
osobiście, jakby był z realnego świata, żył gdzieś za ścianą i był po prostu pod
ręką. A czym mnie tak zachwycił? Tym, że jest taki normalny i naturalny.
Grochola stworzyła rewelacyjną postać, która jest symbolem współczesnego
faceta. Ktoś taki jak Jeremiasz powinien już być dojrzały, zaradny i
zorganizowany. A on? Powiedzmy szczerze jest skrzyżowaniem małego chłopca ze
zrzędliwym dziadkiem. Czy to tylko literacka fikcja? Nie do końca. Bo faceci
mają w sobie bardzo wiele z Jeremiasza. Marudzą na wszystko, wiele rzeczy, które
są za trudne czy nie po ich myśli odkładają na potem, szczera rozmowa to dla
nich coś abstrakcyjnego, idą drogą najprostszych schematów myślowych i ani myślą
przyjmować, że są w błędzie. Chwilami, jak Jeremiasz mają, ochotę uciec na
koniec świata i pozamiatać co złe pod dywan. Udawać, że tego nie ma i już. Tak,
tacy są właśnie bardzo często mężczyźni. Tacy jak nasz ananasek. Brawo dla
Grocholi za stworzenie kapitalnej książki, która może być określona instrukcją
obsługi współczesnego mężczyzny, a z pewnością pozwoli płci pięknej, zwłaszcza
tej niedoświadczonej i młodej poznać jak działa facet. Bo z pewnością dzieli go
od kobiet przepaść. Inne myślenie, inne zachowanie. A jednak mimo wad my panie
takich gagatków jak Jeremiasz kochamy. I choć mamy dziecko i męża czy chłopaka w
jednym to wybaczamy mu błędy. Jeremiasz jest taki ludzki, prostolinijny, bywa
uparty, lekkomyślny, ale serducho ma dobre. Często w życiu się gubi, miota.
Szczególnie wtedy, gdy pojawia się masa kłopotów i schodów pod górę. A jednak
stara się sobie poradzić i za to tak go polubiłam.
Książkę mimo sporej objętości czytało mi się bardzo miło. Uśmiałam się po
pachy. Mnóstwo zabawnych sytuacji, współczesny, oryginalny język, wartka akcja,
doskonałe dialogi sprawiły, że powieść mnie rozbawiła, a rzadko mi się zdarza
bym czytając wybuchała śmiechem i po dwa razy czytała najlepsze fragmenty.
Polubiłam Jeremiasza, sympatycznego pieska Heraklesa i jak powiedziałby główny
bohater kompletnie nie miałam ochoty się z tej książki „wymiksować”. Myślę, że
wrócę do tej powieści jeszcze nie raz i ustawiam ją na półce tych najbardziej
ulubionych lektur. Autorkę mocno chwalę za perfekcyjne wejście w osobę faceta.
Nie każdej pisarce się to udało, choć kilka jak choćby Małogorzata Kalicińska w
„Zwyczajnym facecie” próbowało. Spójrzcie na okładkę. Jeremiasz drzemie z
paluchem w buzi. Ma prawo, bo sporo w nim dziecka. Jest taki bezbronny i słodki.
Poznajcie go, a dobra zabawa gwarantowana. Gorąco polecam.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Literackiemu i portalowi Lubimy Czytać.
Książki Pani Grocholi mają w sobie coś "magicznego"
OdpowiedzUsuńTeż bardzo podobała mi się ta powieść. Bohaterowie byli ciekawi, oryginalni. Podobały mi się też trafne stwierdzenia Jeremiasza. Oj uśmiechałam się. ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie ją wypożyczyłam, czeka na półeczce na swoją kolej - dzięki Twym pochlebnym słowom na temat tej ksiązki juz nie mogę się doczekać kiedy po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, śmiałam się do łez :) Masz rację książka świetna :)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji to ja już muszę przeczytać tę książkę! Zwłaszcza, że moja druga połówka to wypisz wymaluj właśnie taki miks dziecka ze zrzędzącym dziadkiem :P
OdpowiedzUsuńBardzo sceptycznie podchodziłam do tej książki, ale wszystkie te pozytywne opinie mnie zachęcają. Spróbuję, a co tam, najwyżej mi się nie spodoba, a może akurat?:)
OdpowiedzUsuń