Wydawnictwo G+J
data wydania 2013
stron 232
ISBN 978-83-7778-213-2
Sekrety kuchni Marty Grycan
Od dobrych kliku miesięcy jest o niej dość głośno. Piszą o niej tabloidy, w
kobiecej prasie nie brak z nią wywiadów, a wiele osób kojarzy pełną temperamentu
rudowłosą kobietę z marką smacznych lodów. O kim mowa? O Marcie Grycan. Kobiecie
dojrzałej, pełnej seksapilu, atrakcyjnej matce i żonie, która przekonuje, że
dobrze wyglądać mogą nie tylko modelki noszące rozmiar 34 lub 36. Pani Marta ma
dwie pasje – modę, a konkretnie projektowanie odzieży i gotowanie. O ile talent
nr 1 udowodniła projektując suknię ślubną Dominiki Tajner, to do swojej kuchni
przekonała mnie książką „Moja dolce vita”.
Pięknie i nader starannie wydana publikacja to już druga w jej dorobku
książka, w której autorka przekazuje sekrety swej kuchni. Pani Marta serwuje
kuchnię zdrową i dość prostą. Pełną naturalnych produktów i darów jakimi raczy
nas natura. Jej przepisy są oparte na wykorzystaniu warzyw i owoców, dania nie
należą do wysokokalorycznych i wcale nie są bardzo trudne do wykonania. A na
dodatek śmiało za wiele przepisów mogą zabrać się osoby początkujące w roli
mistrza kuchni. Marta Grycan proponuje receptury na przeróżne okazje. Książka
dzieli się na kilka rozdziałów poświęconych potrawom na śniadania, kolacje,
lekkie lunche. Nie zabrakło przepisów na smaczne i będące bombami witamin
sałatki, zdrowie przekąski, zupy czy desery. Oprócz przepisów kulinarnych
czytelnicy znajdą tu i pomysły na naturalne kosmetyki możliwe do zrobienia w
domu.
Jaka jest kuchnia Marty Grycan? Przyjazna dla zdrowej sylwetki, pełna
ciekawych pomysłów i inspiracji zaczerpiniętych m.in. z kuchni krajów
śródziemnomorskich. Gastro-celebrytka jest wielką zwolenniczką picia wody
źródlanej do każdego posiłku, swoje dania doprawia mnóstwem ziół, solą
himalajską, używa chętnie miodu, czosnku, oleju arganowego i octu balsamicznego.
Półproduktom mówi „nie”. Jej kuchnia bardzo różni się od tradycyjnych dań kuchni
polskiej. Nie jest obfita w tłuszcze czy sosy. Marta Grycan jest przeciwniczką
diet (po ich zakończeniu wiele osób znów tyje) oraz fastfoodów. Poleca przepisy
urozmaicone, bogate w substancje pełne składników będących antyoksydantami.
Przekonuje czytelników, że gotowanie może być wspaniałą przygodą, że kuchnia to
miejsce idealne do realizowania pasji jaką może być przygotowywanie posiłków, to
pole do popisu dla wyobraźni.
Nie jestem początkującą kucharką, podobnie jak Marta Grycan lubię
eksperymentować w kuchni, poznawać nowe smaki, ulepszać znane już receptury i
pomysły. Wśród zawartych w książce przepisów znalazłam kilkanaście bardzo
ciekawych propozycji, które zamierzam wypróbować. Książka jest pięknie wydana,
ale pewna rzecz mnie w niej zirytowała. Oczywiście jak w prawie każdej książce
kucharskiej nie brak zdjęć. Oprócz gotowych potraw publikacja zawiera fotografie
autorki podczas gotowania. I cóż to właśnie one kompletnie mi się nie spodobały.
Technicznie nie mam zdjęciom nic do zarzucenia, ale gotująca kobieta w kuchni
ubrana w strój wieczorowy to dla mnie spora przesada. Ubiór kucharki oczywiście
powienien być schludny i czysty, ale gotować w wytwornej sukience, w pełnym
makijażu i szpilkach to niewygodne i niepraktyczne. Autorka jest na tyle
atrakcyjną i pełną uroku kobietą, że i w kuchennym fartuszku prezentowałaby się
doskonale.
„Moja dolce vita” to książka o pasji jaką jest gotowanie, to publikacja pełna
ciekawych przepisów, to doskonały pomysł na prezent. Mogą po nią sięgać nie
tylko doświadczone miłośniczki pitraszenia, a mnie nie pozostaje nic więcej jak
zachęcić Was do gotowania i życzyć smacznego.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję portalowi Lubimy Czytać i Wydawnictwu G+J.
Blogi kulinarne i modowe cieszą się ogromnym zainteresowanie, to jest fenomen :-)
OdpowiedzUsuńMnie tylko ciekawi jak na takiej zdrowej i naturalnej kuchni tak upasła, bo inaczej tego się nie da nazwać, całą rodzinę.Dla mnie przez ten fakt właśnie, jest niewiarygodna.
OdpowiedzUsuńKuchnia Grycan przyjazna dla sylwetki? Po jej figurze bym tego nie powiedział :-) Ale pewnie tak jest. Muszę przekartkować w czasie wizyty w księgarni.
OdpowiedzUsuńBrzmi smakowicie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię przeróżnego rodzaju książki kucharskie i mają u mnie w domu nawet oddzielną kuchnię :) Bardzo chciałabym zapoznać się z książką Grycan. Jednak polemizowałabym ze stwierdzeniem, ze jest przyjazna dla sylwetki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cóż, może te przepisy zawarte w książce to nie wyłączne menu Pań Grycan. Zawsze można sobie podjadać słodycze między przekąskami i nadwaga się pojawi.
OdpowiedzUsuń