niedziela, 21 lipca 2019

Ewelina Maria Mantycka "Słoneczniki po burzy"



Wydawnictwo Videograf
data wydania 2019
stron 352
ISBN 978-83-7835-669-1

Nic tak nie dodaje skrzydeł i siły, jak macierzyństwo 


Jako miłośniczka sag rodzinnych nie mogłam ominąć pierwszego tomu serii „Saga rodziny z Ogrodowej”, który jest debiutem literackim pani Mantyckiej. Ciekawy opis i okładka skutecznie zachęciły mnie do poznania historii, która bardzo szybko zawładnęła moim umysłem i sprawiła, że zaczytałam się na amen.
Współczesna polska wieś. Prowincja, gdzie stoi pewien dworek mający swoją historię. Staje się on schronieniem dla młodej kobiety, która wraz z córką przeszła istne piekło. Kilka lat wcześniej nic tego nie zapowiadało. Miało być szczęśliwie i kolorowo. Miał być ślub, dzieci, miłość do grobowej deski i same pogodne dni. Niestety szybko okazało się, że mąż Liliany to istny tyran, despota i kat. Człowiek, który jest zdolny do najgorszego. Pięć długich toksycznych lat, morze łez, utrata nienarodzonego dziecka, przemoc fizyczna i psychiczna, znęcanie się nad córką, wyzwiska i ciosy sprawiły, że Lilka stała się wrakiem kobiety. Niepewną siebie istotą tkwiącą w bardzo toksycznej relacji małżeńskiej. Na szczęście posiadanie dziecka przywróciło matce ostrość widzenia i dodało sił do ucieczki od człowieka, który nie potrafił kochać i szanować najbliższych. Przyjazd w rodzinne strony okazał się balsamem na zranione serca. Tu też pojawił się mężczyzna z przeszłością, który stracił głowę dla Lilki i jej córeczki. Czy po traumie szczęście jest jeszcze możliwe? Czy są szanse na normalne życie i miłość?
Nawet jeśli półki waszych biblioteczek pękają w szwach, musicie znaleźć w nich miejsce na ten tytuł i koniecznie go przeczytać. Ta lektura idealnie sprawdzi się na plażę i urlop, na czytanie na balkonie i w domowym zaciszu. Jeśli oczekujecie ciepłej, rodzinnej, ale i dynamicznej historii, to będzie strzał w dziesiątkę. Magia jej klimatu sprawi, że czytanie będzie prawdziwą przyjemnością i relaksem. To bardzo mocno chwytająca za serce opowieść, w której wiele się dzieje. Postać głównej bohaterki narysowana jest w sposób niezwykle prawdziwy i przemawiający do wyobraźni. Autorka pokazuje oblicze kobiety, która choć poturbowana, zbiera siły i walczy. Walczy przede wszystkim o szczęście ukochanego dziecka, które niestety do tej pory nie zaznało dziecięcej sielanki i beztroski. To właśnie bycie matką wyrywa Lilę z odrętwienia i marazmu, otwiera jej oczy na brutalną rzeczywistość, ponagla do buntu i przerwania horroru. Lilka jest symbolem wielu kobiet, które muszą pokonać ogromne przeszkody, by wrócić z piekieł.
Prowincja w powieści ukazana jest w sposób dość sielankowy i ciepły. Jest miejscem, gdzie wraca chęć do życia. Również za sprawą rodziny, która jest niczym opoka w odnalezieniu siebie po koszmarze małżeńskiego piekła.
Miłość spada niespodziewanie. Nieproszona i niewyczekiwana. Ewelina Mantycka świetnie pokazuje słowami, że tak często w życiu bywa. Mimo ciężkiego bagażu na barkach, nie należy zamykać przed nią drzwi swojego serca. To uczucie naprawdę deficytowe i nie powinno nas ominąć.
Klimat tej sagi mnie porwał. Oddzielił od tego, co wokół mnie, i umieścił w literackich realiach. Zakończenie sprawiło, że chciałabym natychmiast przeczytać, co dalej spotka poznane w lekturze osoby. To naprawdę doskonały, mający wiele walorów debiut, który czyta się lekko i przyjemnie. Jeśli ktoś przepada za sagami rodzinnymi, szybko się tą historią zauroczy. Próżno szukać tu schematyczności i przewidywalności. Wszystko jest namacalnie prawdziwe i dokładnie takie, jak w realnym świecie. Są trudne wybory, są znaki zapytania, są nieprzewidziane okoliczności i zaskakujące sploty wydarzeń. Są codzienne problemy i małe radości. Ta powieść kradnie serce szybko i podstępnie. Gorąco zachęcam do poznania losów Rozalii Żmudzkiej i jej potomnych. Z pewnością będziecie zachwyceni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz