Synku, gdzie jesteś?
Marcin Margielewski to dziennikarz oraz autor kilkunastu bestsellerowych książek z kręgu kultury arabskiej i świata islamu. Przez wiele lat dzięki podróżom doskonale poznał specyfikę życia w krajach orientalnych, które zamieszkują głównie wyznawcy Allaha. Jego najnowsza książka opowiada historię pewnej Europejki, która poślubiła saudyjskiego księcia, stała się matką jego dzieci i przeżyła dramat, który nie ma końca. Wielu wydawać by się mogło, że zostając żoną członka rodziny Al Saud stała się księżniczką z bajki. Jeśli tak założymy, to ta bajka trwała krótko i nie skończyła się happy endem, a dramatem i koszmarem w jednym. Karą za uczucie stała się utrata dzieci, które z ramion młodej matki wyrwano brutalnie i na zawsze, a wszelka droga odzyskania synków okazała się ścieżką donikąd i sromotną porażką.
Emily kiedyś była młodą, atrakcyjną i patrzącą z optymizmem w przyszłość kobietą. Pochodziła z Francji i postanowiła podjąć studia w Anglii. Z racji dużych wydatków związanych z edukacją Francuzka podjęła pracę i poznała w niej kilku przyjaciół. Spotykała się z nimi w celach towarzyskich także w wolnych godzinach. Pewnego dnia udała się w ich towarzystwie do klubu i poznała tam pewnego mężczyznę. Był atrakcyjny, ale nie wyróżniał się zbytnio z tłumu. Między parą zaiskrzyło i młodzi zaczęli się ze sobą spotykać. Badr po pewnym czasie oświadczył się swojej wybrance i poznał jej rodziców. Plany ślubne weszły w fazę realizacji. Narzeczeni po ceremonii zaślubin mieli zamieszkać w Arabii Saudyjskiej, a pan młody okazał się prawdziwym saudyjskim księciem. Zaślepionej gorącym i szczerym uczuciem Emily to absolutnie nie przeszkadzało. Wierzyła w moc miłości przyszłego męża i była pewna, że ułoży im się jak najlepiej. Po przyjeździe do ojczyzny Badra dziewczynę zaskoczyło wiele rzeczy. Było to naturalne, bo kultura arabska i życie w ortodoksyjnym kraju jest diametralnie inne od europejskiej rzeczywistości. Od samego początku jednak uważny obserwator dostrzegł by niepokojące symptomy i wymowne fakty, jednak zakochana narzeczona miała na oczach różowe okulary i zaczęła iść w stronę swojej zguby. To, co miało miejsce po ślubie było niczym zły sen. Niestety, ten sen okazał się brutalną rzeczywistością i mrożącą krew w żyłach prawdą, a Emily trafiła do piekła na ziemi. Za swoją naiwność zapłaciła bardzo, bardzo wysoką cenę...
Od samego początku najnowsza historia Marcina Margielewskiego przykuła mocno moją uwagę. Zatraciłam się w jej treści bez reszty. Zaczęłam żyć życiem Emily i nic, ani nikt nie mógł mnie oderwać od lektury. Czytałam z wypiekami na twarzy, a w moich oczach szybko pojawiły się łzy których nie byłam w stanie powstrzymać. Płakałam jak bóbr i bardzo współczułam głównej bohaterce z którą los i okrutny mąż obeszli się w sposób wyjątkowo zły. Emily została bezpodstawnie skrzywdzona i padła ofiarą arabskiego systemu, który delikatnie mówiąc nie jest ani życzliwy, ani przyjazny dla kobiet. Tu zamężna kobieta staje się podaną męża, który wyłącznie decyduje o jej życiu praktycznie w każdym aspekcie. Może zarzucić żonie wszystko, może zamienić jej życie w dramat, może zabrać jej dzieci, może wtrącić ją do ośrodka wychowawczego dla nieposłusznych żon Dar Al Reaya, który tak naprawdę jest więzieniem, miejsce tortur i kaźni. Wiele kobiet z tego miejsca nie wychodzi żywymi, inne stają się wrakami samych siebie.
Marcin Margielewski w swojej publikacji poruszył trudne i bolesne tematy. Zrobił to w sposób odważny, plastyczny, wyważony i dogłębny. Bez ogródek obnażył i oskarżył okrutny arabski system, który jest dla kobiet bezlitosny. W nim rację bez względu na fakty zawsze i wyłącznie ma mężczyzna. To on i tylko on może wszystko. Kobieta może jedynie pogodzić się z okrutnym losem. Jej zdanie się nie liczy, jej racje nie istnieją, jej życie jest w ręku męża. W mediach krąży wiele historii podobnych do tej jaką przeżyła Emily. Świat wie i nadal pozostaje na nie głuchy, a organizacje stojące na straży godności ludzkiej są bezradne wobec łamania praw kobiet. W tytule drzemie wyraźne przesłanie skierowane do kobiet. Autor chce je uczulić na przesłanki, które są zapowiedzią tragedii. Oby ten manewr skutecznie uchronił jak najwięcej z nich przed podzieleniem losu Francuzki, która została bardzo okrutnie i niesprawiedliwie skrzywdzona.
Ta opowieść to niestety prawdziwa, choć nieodosobniona, historia. Autor w książce wspomina podobne przypadki innych kobiet, które podzieliły los żony Badra. Jedną z nich jest Polka z pochodzenia Kasia Al Thani. Tytuł jest więc z jednej strony reportażem, z drugiej strony przestrogą.
To chwytająca za serca mocna lektura, której warto poświęcić czas. Gorąco polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz