czwartek, 28 marca 2013

Marta Grycan "Moje Dolce Vita"


Wydawnictwo G+J
data wydania 2013
stron 232
ISBN 978-83-7778-213-2
 
Sekrety kuchni Marty Grycan
 
Od dobrych kliku miesięcy jest o niej dość głośno. Piszą o niej tabloidy, w kobiecej prasie nie brak z nią wywiadów, a wiele osób kojarzy pełną temperamentu rudowłosą kobietę z marką smacznych lodów. O kim mowa? O Marcie Grycan. Kobiecie dojrzałej, pełnej seksapilu, atrakcyjnej matce i żonie, która przekonuje, że dobrze wyglądać mogą nie tylko modelki noszące rozmiar 34 lub 36. Pani Marta ma dwie pasje – modę, a konkretnie projektowanie odzieży i gotowanie. O ile talent nr 1 udowodniła projektując suknię ślubną Dominiki Tajner, to do swojej kuchni przekonała mnie książką „Moja dolce vita”.
Pięknie i nader starannie wydana publikacja to już druga w jej dorobku książka, w której autorka przekazuje sekrety swej kuchni. Pani Marta serwuje kuchnię zdrową i dość prostą. Pełną naturalnych produktów i darów jakimi raczy nas natura. Jej przepisy są oparte na wykorzystaniu warzyw i owoców, dania nie należą do wysokokalorycznych i wcale nie są bardzo trudne do wykonania. A na dodatek śmiało za wiele przepisów mogą zabrać się osoby początkujące w roli mistrza kuchni. Marta Grycan proponuje receptury na przeróżne okazje. Książka dzieli się na kilka rozdziałów poświęconych potrawom na śniadania, kolacje, lekkie lunche. Nie zabrakło przepisów na smaczne i będące bombami witamin sałatki, zdrowie przekąski, zupy czy desery. Oprócz przepisów kulinarnych czytelnicy znajdą tu i pomysły na naturalne kosmetyki możliwe do zrobienia w domu.
Jaka jest kuchnia Marty Grycan? Przyjazna dla zdrowej sylwetki, pełna ciekawych pomysłów i inspiracji zaczerpiniętych m.in. z kuchni krajów śródziemnomorskich. Gastro-celebrytka jest wielką zwolenniczką picia wody źródlanej do każdego posiłku, swoje dania doprawia mnóstwem ziół, solą himalajską, używa chętnie miodu, czosnku, oleju arganowego i octu balsamicznego. Półproduktom mówi „nie”. Jej kuchnia bardzo różni się od tradycyjnych dań kuchni polskiej. Nie jest obfita w tłuszcze czy sosy. Marta Grycan jest przeciwniczką diet (po ich zakończeniu wiele osób znów tyje) oraz fastfoodów. Poleca przepisy urozmaicone, bogate w substancje pełne składników będących antyoksydantami. Przekonuje czytelników, że gotowanie może być wspaniałą przygodą, że kuchnia to miejsce idealne do realizowania pasji jaką może być przygotowywanie posiłków, to pole do popisu dla wyobraźni.
Nie jestem początkującą kucharką, podobnie jak Marta Grycan lubię eksperymentować w kuchni, poznawać nowe smaki, ulepszać znane już receptury i pomysły. Wśród zawartych w książce przepisów znalazłam kilkanaście bardzo ciekawych propozycji, które zamierzam wypróbować. Książka jest pięknie wydana, ale pewna rzecz mnie w niej zirytowała. Oczywiście jak w prawie każdej książce kucharskiej nie brak zdjęć. Oprócz gotowych potraw publikacja zawiera fotografie autorki podczas gotowania. I cóż to właśnie one kompletnie mi się nie spodobały. Technicznie nie mam zdjęciom nic do zarzucenia, ale gotująca kobieta w kuchni ubrana w strój wieczorowy to dla mnie spora przesada. Ubiór kucharki oczywiście powienien być schludny i czysty, ale gotować w wytwornej sukience, w pełnym makijażu i szpilkach to niewygodne i niepraktyczne. Autorka jest na tyle atrakcyjną i pełną uroku kobietą, że i w kuchennym fartuszku prezentowałaby się doskonale.
„Moja dolce vita” to książka o pasji jaką jest gotowanie, to publikacja pełna ciekawych przepisów, to doskonały pomysł na prezent. Mogą po nią sięgać nie tylko doświadczone miłośniczki pitraszenia, a mnie nie pozostaje nic więcej jak zachęcić Was do gotowania i życzyć smacznego.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję portalowi Lubimy Czytać i Wydawnictwu G+J.

6 komentarzy:

  1. Blogi kulinarne i modowe cieszą się ogromnym zainteresowanie, to jest fenomen :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie tylko ciekawi jak na takiej zdrowej i naturalnej kuchni tak upasła, bo inaczej tego się nie da nazwać, całą rodzinę.Dla mnie przez ten fakt właśnie, jest niewiarygodna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuchnia Grycan przyjazna dla sylwetki? Po jej figurze bym tego nie powiedział :-) Ale pewnie tak jest. Muszę przekartkować w czasie wizyty w księgarni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię przeróżnego rodzaju książki kucharskie i mają u mnie w domu nawet oddzielną kuchnię :) Bardzo chciałabym zapoznać się z książką Grycan. Jednak polemizowałabym ze stwierdzeniem, ze jest przyjazna dla sylwetki :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż, może te przepisy zawarte w książce to nie wyłączne menu Pań Grycan. Zawsze można sobie podjadać słodycze między przekąskami i nadwaga się pojawi.

    OdpowiedzUsuń