piątek, 4 kwietnia 2014

Katarzyna Puzyńska "Motylek"


Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania luty 2014
stron 608
ISBN 978-83-7839-695-6
Debiut na szóstkę!
Po kryminały sięgam nieco rzadziej niż kiedyś. To nie znaczy, że przestałam lubić ten gatunek. Tylko mam jedną zasadę. Gdy książka tego typu mnie rozczarowuje odkładam niedokończoną. Nie lubię się męczyć, gdy sama zbyt szybko rozszyfruję zagadkę, nie potrafię czytać książek ze zbrodniami w tle gdy są kiepskie. 
"Motylek" to lektura, której czytanie absolutnie mnie nie męczyło. Wręcz przeciwnie. Chłonęłam tekst, a mój umysł pracował na najwyższych obrotach. Szare komórki intensywnie poszukiwały zabójcy zakonnicy, której zwłoki porzucono na poboczu drogi na zapadłej prowincji. I uwierzcie do końca nie zgadłam! A jeśli tak jest to książka jest świetnie napisana. 
Zima, mroźna, biała i groźna. Lipowo - mała miejscowość na zapadłej prowincji z typową dla niej społecznością. Wszyscy wszystkich znają, wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. Wręcz zamknięty, hermetyczny światek. Oczywiście w nim też się coś dzieje. Ale takie nowiny w gwarze wielkomiejskim po prostu  by utonęły. Policjanci pracujący w lokalnej jednostce nie mają zbyt wiele pracy. Do chwili gdy dochodzi do brutalnego zdarzenia. Na poboczu drogi zostają odnalezione zwłoki siostry zakonnej. W pierwszej chwili wygląda to na wypadek samochodowy. Ale to tylko pozory. Kobieta w habicie zostaje zamordowana i rozjechana autem. Ustalenie jej tożsamości jest dość zawiłe. Rozpoczyna się śledztwo... 
Wielu mieszkańców dziwi ten mord. Informacje o tymże zdarzeniu pojawiają się na lokalnym blogu prowadzonym przez kogoś z wiejskiej społeczności. Nie brak plotek, domysłów i insynuacji. Pojawia się nawet podejrzana, która przyznaje się do winy... Ale najciemniej bywa pod latanią...
Ta powieść to kapitalny kryminał. Świetnie skonstruowany i pełen wielu zagadek oraz sekretów. Owszem na pierwszym planie jest sensacja, ale w tle autorka umieściła sporo obyczaju. Bohaterowie to lokalna społeczność, którą tworzą bardzo różne postacie. Prowincja przedstawiona w lekturze tylko na spokojną i sielską wygląda. No, sielski może jest tylko krajobraz i urocza zima. Ludzie mieszkający w Lipowie idealnymi już nie są. Mają swoje wady, grzeszki i mroczne sekrety. Nawet stróże prawa, których sylwetki autorka kreśli dość wyraziście to ludzie mający to i owo na sumieniu. 
Fabuła jest misternym splotem wielu wątków pobocznych i tego głównego. Całość jest ciekawie i bardzo dojrzale ze sobą skomponowana. Jeśli autorka tak wspaniale skonstruowała debiut to wróżę jej sporą karierę w tym gatunku. Pani Puzyńska potrafi zaciekawić, zaskoczyć, wręcz omamić swojego czytelnika. I tak do ostatniej strony "Motylka" czyta się z dreszczykiem, ciekawością. Gratuluję wspaniałego debiutu w oryginalnym polskim wydaniu.

3 komentarze:

  1. Generalnie rzadko sięgam po kryminały, bo mi jakoś z nimi nie po drodze, ale dałabym się skusić "Motylkowi". :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i jak najbardziej podzielam Twoje zdanie:) Książka dość obszerna, ale strony jakoś same się przewijają.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak wiele dobrych opinii. Z pewnością po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń