sobota, 18 kwietnia 2015

Grzegorz Kozera "Króliki Pana Boga"


Wydawnictwo Dobra Literatura
data wydania 14 kwietnia 2015
stron 256
ISBN 978-83-64184-17-8

Z piekła przez czyściec, do nieba?

Już po raz trzeci sięgnęłam po książkę Pana Grzegorza Kozery. Autora, którego bardzo cenię, który moim zdaniem pisze wybitnie, dojrzale, doskonale, ma świetny warsztat, kreuje wspaniałe fabuły i potrafi pisać przystępnie i lekko o czasach bardzo bolesnych, trudnych i tragicznych. Jego najnowsza powieść nawiązuje do książki "Berlin, późne lato", którą jakiś czas temu czytałam, a moją recenzję możecie poznać pod linkiem http://cudownyswiatksiazek3.blogspot.com/2014/03/grzegorz-kozera-berlin-pozne-lato.html . Ta powieść zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie i dlatego też sięgnęłam po "Króliki Pana Boga", która jest w pewnym sensie z nią związana. Na jej kartach znów spotykamy Halinę, kobietę, którą latem 1943 roku ukrywał w swoim domu pewien Berlińczyk pisarz Otto. 
 
Minęły dwa lata, jest rok 1945. Wiosna, kończy się wojna. Trwają jej ostatnie dni. Wiele niemieckich terenów zajęli już wrogowie Hitlera. Zostały wyzwolone obozy. Tysiące więźniów odzyskało wolność. Wśród nich jest Halina, która w obozie przeszła najgorsze dla kobiety piekło oraz Honza mały chłopiec pochodzący z czeskiego Cieszyna o korzeniach czesko-polsko-żydowskich. Wolny stał się również Adam przymusowy robotnik w niemieckim gospodarstwie rolnym. Gdy wraca ku polskim ziemiom spotyka na swej drodze Honzę, razem trafiają do szpitala, bo chłopiec jest poważnie chory. Do ich kompanii dołącza Halina. Kończy się wojna, a nasi bohaterowie chcą wrócić do ojczyzny. Goni ich czas, bo sytuacja najmłodszego z ich grupy się poważnie komplikuje...
 
To powieść, która bardzo mocno chwyciła mnie za serce. Wzruszyła i uświadomiła, że wojna to olbrzymia niszczycielska siła, dzięki której zło królowało w trakcie jej trwania, a ona sama zostawiła po sobie jeszcze tragiczną spuściznę. Zniszczyła wiele istnień ludzkich, ale i tym którzy przeżyli zrujnowała życie. Postać Haliny tym razem nie jest na pierwszym planie. Ustępuje miejsca Honzie i Adamowi. Ale są momenty, gdy nasza bohaterka się zwierza. Czyni to z dużą trudnością. Z jej ust wypływa potok słów, które przerażają. Halina opowiada jak bardzo zbrukał jej godność kobiety obóz. Jak bardzo ją tam skrzywdzono. Zdecydowanie bardziej duszę niż ciało, choć i ono mocno ucierpiało. Kobieta zastanawia się jak dalej będzie żyła. Bo żyć z takim brzemieniem jest potwornie trudno. Zastanawiam czy się kiedykolwiek da! Czy mogą zagoić się pewne rany? 
 
Książka to opowieść o drodze do domu i o walce z nieubłaganym czasem, walce o życie. Wielu ludziom żyjącym wiele lat po 1945 roku wydaje się, że nie tak powinni zachowywać się ludzie po ogłoszeniu niemieckiej kapitulacji. Że powinna być radość niczym ta pokazana w serialu "Czterej pancerni i pies". Nic bardziej mylnego. Ten film przekłamał mocno prawdę i omamił swoją propagandą ludzi. Było tak, jak opisał Pan Kozera. Było ciężko i trudno. A w strefie radzieckiej działo się nadal wiele zła ze strony wojska. Świat nie zmienił się po podpisie na akcie kapitulacji jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Książka "Króliki Pana Boga" to doskonale obrazuje. 
W mojej głowie nagromadziło się po jej lekturze tak wiele emocji, tak wiele myśli, że mogłabym pisać o niej bez końca i to w samych superlatywach. 
Autorowi udało się stworzyć niezwykłą fabułę, wyraziście przemawiającą do czytelnika, którą doskonale przedstawia czas powrotu po wojennych dniach do ojczyzny. Kreując postacie trójki tułaczy pisarz pokazuje ludzkie dramaty jakie są "dziedzictwem" szaleństw Hitlera, który zburzył światowy pokój. Zginęło ponad 6 milionów Polaków, a ilu wśród tych  co przeżyli było w stanie wrócić do normalności, ile osób przetrwało ciałem, ale ich dusze zostały zranione na zawsze, ilu z ocalałych zmarło psychicznie, ilu nie potrafiło zapomnieć? 
Bardzo piękna to powieść i taka przy której łzy same płyną. To literacki dokument, to książka świadek. To lektura, która może być doskonałą lekcją historii. Autor pisze lekko i prosto o sprawach bolesnych i trudnych. Przedstawia je bardzo naturalnie, prawdziwie. Nie podnosi tonu do patosu, ale przemawia do czytelniczych dusz bardzo skutecznie. Po lekturze czułam się zmęczona prawdą o tamtych czasach. Przytłoczona nią i pełna litości dla ludzi, których symbolami są bohaterowie powieści. Takich Halin, Honzów i Adamów były tysiące. Zakończenie wywołało u mnie czytelniczą ciekawość jak dalej potoczą poznanych postaci, jak poradzą sobie one z bagażem wojennych traum i jak ułoży się ich życie w innej niż przedwojenna Polsce. Być może Pan Grzegorz napisze o tym kolejną książkę.
"Króliki Pana Boga" chwalę bardzo mocno. Za treść, ale i za świetnie dobrany tytuł. Za dialogi i opisy. Za styl i język. To książka o miłości, okrucieństwie wojny, przyjaźni, cierpieniu, ale i odruchach człowieczeństwa, które nawet najstraszniejsza wojna nie jest w stanie wykorzenić. 
Gorąco polecam jej lekturę. Perfekcyjna proza, doskonała, ambitna literatura dla każdego.

2 komentarze:

  1. Widzę, że lektura mocna i warta uwagi. Muszę poszukać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także jestem bardzo zainteresowana i chętnie przeczytam!

      Usuń