poniedziałek, 1 lutego 2016

Beck Weathers, Stephen G. Michaud "Everest. Na pewną śmierć"

Wydawnictwo Angora S.A.
data wydania 2015
stron 312
ISBN 978-83-268-2270-4

Wysoka cena za pasję

Wiele ludzi na świecie wspina się po górach. Jedni wybierają te mniejsze, nieliczni zdobywają ośmiotysięczne szczyty. Dla jednych jest to tylko pasja, sposób na spędzenie wolnego czasu, na oddech od wielkomiejskiej dżungli, inni uciekają w góry by zapomnieć o codzienności. Niektórzy wspinaczkę traktują jak sport ekstremalny, inni jako próbę sprawdzenia siebie i swoich sił w walce ze swoimi ograniczeniami i słabościami, lękami czy naturą. Zdobywanie himalajskich kolosów nie jest bezpieczne. Nieważne czy ktoś jest amatorem czy zawodowcem zawsze może zapłacić najwyższą cenę. Zatem pasji towarzyszy potężne ryzyko, którego do końca nie da się zminimalizować.

Beck Weathers zdobywał góry by pozbyć się długoletniej depresji. To właśnie one, same w sobie groźne i niebezpieczne okazały się lekiem na zło choroby. Wspinając się Beck zapragnął znaleźć się w elitarnym gronie zdobywców Korony Ziemi. Wybrał się więc na Everest brakujący mu do kompletu najwyższych szczytów poszczególnych kontynentów. Ta wyprawa omal kosztowała go życie. Na zboczu Dachu Świata doszło do cudu, który jest jak zmartwychwstanie. Nie liczono bowiem, że Beck przeżyje po wielogodzinnym wychłodzeniu, utracie widzenia. On już prawie wydawał ostatnie tchnienie i nie był w stanie iść. A jednak...

O tych wydarzeniach i życiu przed i po Evereście Beck Weathers pisze w swojej książce. To nie jest typowa lektura z gatunku literatury wysokogórskiej, która zawiera relację z wyprawy. Choć sugeruje to może w pierwszej chwili okładka i tytuł to inna publikacja. Owszem jest zapis, dość skrótowy, z wyprawy w Himalaje i na kilka innych szczytów, ale przede wszystkim to jakby autobiografia człowieka, który lubił poskramiać szczyty. Jego pasja godziła jednak w jego rodzinę. Ojca i męża nie było w domu - był w górach, trenował, przygotowywał się do wyjazdu. Żył w pewnej skorupie co nie podobało się jego żonie. Nic dziwnego, bo Peach miała swoje racje i argumenty. Wniosek z tego bije jeden i to jest główna idea i przesłanie tej książki.
Góry są piękne, ale i groźne oraz wymagające. I zaborcze. Żądają zbyt wiele i nie godzą się na kompromisy. Są bezwzględne i nieubłagane. I nie dają często kolejnej szansy na poprawę popełnionych błędów. Nigdy nie gwarantują powrotu do domu, potrafią zaskoczyć i złamać nawet tych najbardziej twardych i przygotowanych.

 Książka opowiada historię człowieka, który cudem ocalał, cudem wrócił do rodziny i zapłacił za marzenie swoim zdrowiem. Wiele wycierpiał, by wrócić do formy. Ale i wiele doświadczył i zrozumiał. Napisał książkę, by ta była przestrogą dla innych. Opisał swoje doświadczenia, a głos oddał też rodzinie, znajomym, przyjaciołom. Był szczery i miał odwagę pokazać swój strach i lęk.
Ta historia jest poruszająca i wstrząsająca, oddająca to groźne i nie bardzo przyjazne oblicze gór. Ten tytuł chłonęłam z wypiekami na twarzy, przeżywałam i odebrałam niezwykle osobiście. Bo sama poszłabym śladami Becka mimo poznanych faktów. Książka dzieli się na kilka części a one wzajemnie się uzupełniają. Każda z nich pokazuje inny etap życia głównego bohatera, każda jest wyjątkowo osobista. "Everest. Na pewną śmierć" to reportaż, biografia i spowiedź miłośnika gór w jednym. To lektura pokazująca naszą ludzką słabość i siłę. To publikacja, która uczy wierzyć w cuda, we własne siły, ale i przestrzega przed brawurą i brakiem ostrożności. I to wreszcie dzieło, które naświetla całą prawdę o górach, którym litość jest obca. Pozycja godna uwagi i polecenia nie tylko miłośnikom łojenia szczytów. Gorąco polecam.

3 komentarze:

  1. Jesienią miałam okazję zapoznać się z filmem "Everest". Doskonale pamiętam bohatera, o którym jest ta książka. Wywołał we mnie wiele emocji i wzruszenia, dlatego chętnie zapoznam się z jego historią spisaną na kartkach powieści. Tym bardziej, że lubię bibliografie różnych ludzi i chętnie po nie sięgam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam film o tej wyprawie. Cudowny! Teraz poluję na książki.

    OdpowiedzUsuń