Wydawnictwo Otwarte
data wydania 2016
stron 344
ISBN 978-83-375-1535-69
Każdemu należy się druga szansa
Miłość
została wpleciona do tysięcy fabuł książek wydanych na całym świecie. O
tym uczuciu pisano w sposób sentymentalny i romantyczny, ale i
dramatyczny czy tragiczny. Wśród pisarzy jest wąska grupa autorów, która
potrafi miłość będącą tematem popularnym potraktować w sposób wyjątkowy
i nietuzinkowy. Ci twórcy są w stanie napisać swoje książki tak, że nie
można o nich zapomnieć, że przeżywa się perypetie sercowe ich bohaterów
jak swoje własne, że zwyczajnie włos jeży się na głowie, a gęsia skórka
i ocean emocji to coś normalnego przy lekturze. Do grona takich pisarzy
należy z pewnością Colleen Hoover, która pobiła czytelnicze serca na
całym świecie, w tym i w Polsce. Jej najnowsza książka nosi dość dziwny
tytuł i opowiada przepiękną historię jednego mężczyzny i dwóch kobiet,
które stały się bliskie jego sercu na przestrzeni kilku lat. Akcja
książki rozgrywa się dwutorowo i traktuje o dwóch różnych związkach.
Pierwszy narodził się spontanicznie kiedy główny bohater, Miles był
młodym człowiekiem na progu dorosłości. Drugi kilka lat później, ale to,
co stało się wcześniej nie dawało mężczyźnie cieszyć się pięknem
miłości...
Tate
pracuje jako pielęgniarka i studiuje. Wprowadza się do mieszkania
swojego brata, który jest pilotem. Jej pierwsze chwile w nowym lokum
przypadają na czas pracy Corbina. Drzwi do mieszkania tarasuje kobiecie
kompletnie pijany mężczyzna. Na dodatek brat prosi Tate by się nim
zajęła i go przenocowała. Czy taki jakby nie było dziwny początek
znajomości może być wstępem do romansu? Czy można zbudować udany związek
z mężczyzną, który nie daje nadziei na przyszłość i chroni zasłoną
tajemnicy swoją przeszłość? Kim tak naprawdę jest Miles Archer? Czy to
tylko zwyczajny kobieciarz szukający seksu bez zobowiązań? A może coś
jest w stanie usprawiedliwić jego zachowanie?
Jeśli
jesteście gotowi na przeczytanie książki, która zrobi z Was emocjonalną
miazgę to zapraszam do najnowszego dzieła pisarki, która ma naprawdę
olbrzymi talent w budowaniu emocji i wciąganiu nas do wnętrza swoich
książek. Tę powieść nie da się tylko przeczytać, tę książkę się przeżywa
jak własne życie. A po skończeniu czytania trudno wrócić do realnego
świata, trudno zapomnieć o głównych bohaterach, których los nie
oszczędzał. Biorąc do ręki „Ugly love” wiedziałam z recenzji, że to coś
mocnego, że czeka mnie wybitna lektura, że wiele osób zakochało się w
tej powieści. Byłam przygotowana na wielkie „wow”, a jednak zostałam
dalece zaskoczona. Na początku nie mieściło mi się w głowie, że można
tak kryć swoje tajemnice i pozować na kogoś innego, kim się nie jest.
Dziwiłam się też kobiecie, która chce związku bez przyszłości z mottem
„no love - only sex”. Jednak wszystko komplikowało się tak mocno, że
łkałam, rumieniłam się, śmiałam i mówiłam sama do siebie w trakcie
lektury. Na uwagę zasługują ponadprzeciętne nakreślone postacie, także
te drugoplanowe jak Kapitan. Powieść Hoover to lektura, która pokazuje,
że za banałami może skutecznie kryć się drugie dno, że pozory mogą
bardzo mylić, że nie należy kogoś zbyt pochopnie oceniać i że każdy
zasługuje na szczęście nawet, gdy czuje się winny i ma na sumieniu to
czy owo. Tate jest inna niż szekspirowska Julia, a jednak jej serce bije
równie mocno, kocha równie nieprzeciętnie. Miles to chodzący przykład
ogromnie wrażliwego mężczyzny, który wstydzi się łez i udaje twardziela a
w rzeczywistości staje się zbyt surowym sędzią samego siebie. Czas nie
zawsze leczy rany, pewne rzeczy musimy sami uporządkować.
„Ugly
love” to książka ponadprzeciętna, wyjątkowa pod wieloma względami. To
lektura od serca i dla serc. Dla serc wrażliwych na miłość, dla serc
spragnionych emocji od których robi się nieprzeciętnie gorąco. To
książka o sile miłości i pokonywaniu barier, które stoją na drodze do
szczęścia. Wszystko jest w niej perfekcyjne a zarazem prawdziwe i
realne. Gorąco polecam nie tylko wielbicielom obyczajówek i romansów.
Ta książka chyba zaczyna mnie prześladować - albo po prostu woła o to, żeby ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Ja tak miałam z prozą tej Autorki - tyle zachwytów i musiałam spróbować. Warto było
UsuńCzytałam i na mnie zrobiła ogromne wrażenie:)
OdpowiedzUsuńMam za sobą trzy powieści tej autorki i niestety żadna nie zrobiła ze mnie miazgi... Owszem, czytało mi się je przyjemnie i dość szybko, ale zachwytu nie było, zatem z rezerwą podchodzę do jej twórczości. Być może przeczytam "Ugly love", ale podejrzewam, że moje wrażenia będą zbliżone do tych z poprzednich lektur, po jakie sięgnęłam.
OdpowiedzUsuń