Wydawnictwo Muza
data wydania 2013
stron 336
ISBN 978-83-7758-310-4
W Krainie Błękitnego Nieba
Wow! To była cudowna podróż z książką w ręce. Dzięki lekturze znalazłam się w Mongolii, kraju do którego raczej w realnym świecie nie miałabym okazji pojechać. Książkowe biuro podróży( bo tak nazywam w bibiloteczce półkę Podróżnicze) zabrało mnie w naprawdę niezapomnianą wyprawę. Szczerze z ręką na sercu odpłynęłam daleko od rzeczywistości podczas tej lektury. Zatopiłam się w innym, jakże pięknym świecie. Dobrze mi tak było. Dzikie przestrzenie to jak najbardziej moje klimaty.
Autor książki jest doktorem nauk przyrodniczych, podróżnikiem, pisarzem i reporterem. Również fotografuje. Mongolia jest jego miłością. Po raz pierwszy odwiedził ją w 1995 roku. Wracał tam 17 razy, a podróże do kraju szamanów i jurt stały się jego wielką pasją, stały się niczym narkotyk. Mongolia jest tak piękna, tak niesamowita, ma tak wiele oblicz, że oczarowała i mnie. Z pewnością przyczyniła się do tego arcyciekawie napisana relacja z podróży. Pan Uryn pisze o tym kraju można rzec kompleksowo. W jego książce nie brak wiadomości historycznych, przyrodniczych, nie omija on spraw społeczno-gospodarczych. Pisze również o kulturze, tradycji, wierzeniach Mongołów. Nawiązuje do związków tego kraju z Polską. I jak się okazuje Polska ma z tym krajem wiele wspólnego. Podobnie jak Mongolia byliśmy satelitą Związku Radzieckiego. Wspólnie w 1990 roku zrzuciliśmy to jarzmo.
Ta lektura to przepiękna gawęda ukazująca przeróżne obrazy Mongolii. Od nowoczesnego centrum Ułan Bator po dzikie stepy, lasotundrę i tereny całkowicie dziewicze, gdzie z rzadka pojawia się człowiek. Mongolia to nowoczesna stolica z wielkomiejskim city i biedne slamsy. Mongolia to pustynie, góry, stepy, bagna, tajga. Mongołowie to ludzie niezwykle przyjaźni i gościnni. Ugoszczą czym chata, a raczej jurta bogata. Ostry klimat, spore dobowe wahania temperatur, wieczna zmarzlina to w tym zakątku nic nadzwyczajnego. W ojczyźnie Czyngis-chana wczoraj istnieje bardzo blisko dziś. Wiele osób trudniących się pasterstwem i prowadzących koczowniczy tryb życia egzystuje bardzo podobnie jak ich przodkowie. Historia tego 800-letniego państwa to wzloty i upadki. Najświetniejsze lata to oczywiście rządy Czyngis-chana.
Bolesław Uryn pisze z pasją, pisze z emocjami, dzięki czemu książka działa niczym muzyka na kobrę. Osobiste relacje przeplatają się z konkretnymi informacjami, dzięki którym mamy okazję poznać Mongolię od podszewki. A jest to kraj w którym turysta nie może narzekać na brak wrażeń. Mongolia to idealne miejsce na survival, na wędkowanie, na wysokogórską wspinaczkę. Mongolia niejedno ma imię - wiele z nich poznacie w tej publikacji. Jesteście ciekawi życia w jurcie? Nie wiecie kim jest ałmas? Kochacie dziką przyrodę? Jeśli choć na jedno z tych pytań odpowiecie twierdząco to znak, że tę książkę musicie przeczytać! To idealna pozycja dla osób ciekawych świata. To wspaniała relacja okraszona mnóstwem wspaniałych zdjęć. Zatem wraz z Bolesławem Urynem zapraszam do pięknej, egzotycznej i niesamowitej krainy. Do świata jurt i szamanów!
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawcy.
Po Twoich recenzjach trudno pozostać wobec książki obojętnym
OdpowiedzUsuńŻyczę przyjemnej lektury
UsuńLubię tę tematykę, muszę czasem wrócić do książki o nieznanych krainach - dla zdrowia psychicznego.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja:)
Olu witaj w moich progach. Miło mi, że recenzja Ci się podobała.
UsuńJaka okładka? Twarda?
OdpowiedzUsuńMiękka ze skrzydełkami.
Usuń