Wydawnictwo Feeria
data wydania 14 stycznia 2015
stron 320
ISBN 978-83-7229-449-4
Walka na śmierć i życie
Wrażenia z lektury tej książki są niesamowite. Jej lektura uświadomiła mi bowiem, że życie pisze różne scenariusze i często lubi krzyżować nasze plany. Los nie bywa sprawiedliwy i jednych rozpieszcza, a drugim wrzuca na barki ogromne ciężary. Zmusza do walki na śmierć i życie. Za nic ma to, że chcemy być szczęśliwi. Po przeczytaniu tej książki po raz kolejny zaczęłam doceniać swój każdy dzień, który nie muszę spędzać w szpitalu, mogę realizować swoje plany i marzenia, dzień w którym nie muszę zmagać się ze śmiertelną chorobą.
Chyba łatwiej pogodzić się z okrutną diagnozą lekarską gdy się ma już sporo lat na liczniku i trochę się przeżyło. Najtrudniej usłyszeć wyrok, gdy stoi się na progu dorosłego życia, ma się naście lat i apetyt na owo życie. Choroba dotyka jednak bez litości. Nastolatków też. Rak bywa nieczuły i atakuje niespodziewanie. Zwykle zaczyna się niewinnie, a w pewnej chwili spada niczym grom z jasnego nieba wyrok. Tak właśnie potoczyło się życie bohaterów książki A. J. Betts - australijskiej pisarki, która napisała książkę głęboko poruszającą skierowaną do młodzieży. Mogą ją także przeczytać i starsi. Zapewniam, że bez względu na wiek ona zrobi wrażenie na każdym od staruszka do podlotka. Ta powieść opowiada o parze nastolatków, którzy zmagają się z nowotworem. Spotykają się w szpitalu. Poznają się przez "ścianę". On słyszy że w sąsiedniej sali pojawił się ktoś nowy, nowy pacjent, który zaczyna słuchać piosenki Lady Gagi. Pyta zatem personel i tak "poznaje" Mię. On ma na imię Zac i zmaga się z białaczką szpikową, ona walczy z nowotworem który umiejscowił się w kości nogi. Oboje są młodzi, niesprawiedliwe skazani na ból, cierpienie i utratę świętego spokoju. W tym wieku powinno im się należeć beztroskie życie, radość z relacji towarzyskich, odkrywanie świata, który przestali postrzegać jako dzieci. Wiek nastu lat to czas pierwszych porywów serca, randek, balów maturalnych, spotkań z przyjaciółmi. Zac i Mia zamiast tego muszą leżeć na szpitalnych łóżkach, zmagać się z chorobą, przeżywać lęk o to co stanie się jutro. Ich świat ogranicza się do tego by żyć, by zmagać się z trudnym przeciwnikiem. Dzięki temu oboje szybko muszą dojrzeć, ekspresowo dorosnąć. Między nimi rodzi się wyjątkowa relacja, jaka pewnie nie miałaby miejsca gdyby nie to że zachorowali. To właśnie o tym opowiada ta lektura. O przyjaźni rodzącej się w trudnych okolicznościach, o buncie wobec niesprawiedliwego losu, o zmaganiach z chorobą. Autorka niezwykle realnie, bez pompy, ckliwości i sztuczności opisuje świat chorych nastolatków, którzy stają się przez to, co ich spotyka zdecydowanie inni niż ich rówieśnicy. Mają inne priorytety i wartości, inne cele, inne obawy i problemy. Nie martwią się pryszczem na nosie, ale buntują się przeciw chorobie. O ile Zac może liczyć na wsparcie bliskich o tyle Mia nie ma dobrych relacji z matką.
Historia tych dwojga młodych ludzi jest bardzo wzruszająca. To bardzo smutna, ale i realna lektura, która zabiera na do świata wojny. Wojny ludzie kontra rak. Wojny która toczy się i jest bardzo brutalna. Wojny na śmierć i życie. Wojny w której spokój da tylko pewna wygrana. Autorka przedstawia dwie postacie, które maja ten sam problem, ale zdecydowanie inne charaktery. Chłopiec i dziewczyna inaczej podchodzą do swojego problemu, inaczej biorą na barki swój krzyż. Ona ma gwałtowniejszy charakter, bardziej porywczy i więcej w niej buntu. On odnosi się do całej sytuacji z pokorą, nadzieją i spokojem. Ich znajomość, ich przyjaźń nawiązana na trudnym gruncie bardzo ich zbliża i obojgu przynosi korzyści. Czy to co wykreowała autorka jest możliwe? Czy gdyby owa para poznała się gdzie indziej ich znajomość miałaby inny charakter? Tak, wiem, bo sama nawiązałam kiedyś szpitalne relacje. To miejsce, choroba zmienia nas, powoduje, że stajemy się inni niż gdybyśmy byli zdrowi i nie leżeli na szpitalnej sali. Książka pozwala docenić zdrowie, spojrzeć na świat z innej perspektywy. Głosi zasadę "carpe diem", która ma w sobie wiele mądrości. Pozwala zajrzeć do świata chorych, do którego byśmy nigdy nie trafili w realu. Czy to ma sens w powieści? Otóż ma! Bo po jej przeczytaniu z pewnością wielu z nas inaczej popatrzy na swoją rzeczywistość i doceni to co ma. Ja do tego grona należę i cieszę się, że przeczytanie tej książki mnie nie ominęło. Pozwoli mi piękniej spędzić dzisiejszy dzień i odkryć piękno życia. Czego i Wam oczywiście życzę. Przeczytajcie tę powieść. Zdecydowanie warto. Sięgnijcie po nią nawet wtedy, gdy nie lubicie literatury młodzieżowej.
Czuje się zachęcona tym bardziej, że książka czeka już na półce. Lubię książki poruszające trudne tematy.
OdpowiedzUsuńJa nieco odwrotnie niż Kasia- unikam książek o raku, zdradzie, odchodzeniu... Ale ta książka ma wyjątkowo dobre opinie.
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę:) lubię smutne książki:)
OdpowiedzUsuńNie unikam książek poruszających trudne tematy, więc chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńja także chetnie sięgne po te książkę ! : )
OdpowiedzUsuń