niedziela, 3 maja 2015

Katarzyna Zyskowska-Ignaciak "Upalne lato Gabrieli"


Wydawnictwo MG
data wydania 2015
stron 272
ISBN 978-83-77779-264-3

Zawikłane życie Gaby Kern

Saga Upalne lato już za mną. Właśnie skończyłam lekturę trzeciego i ostatniego jej tomu. I strasznie mi żal, że to koniec. Książki o Mariannie, Kalinie i Gabrieli uznałam za lektury perfekcyjne. Takie, które na długo zapisały się w mej pamięci. Można o nich mówić i pisać wiele. Osobiście dodam, że najlepiej czytać je w kolejności.
Akcja ostatniej części rozgrywa się współcześnie. Postacią pierwszoplanową jest córka Kaliny i wnuczka Marianny. Gabriela, zwana przez przyjaciół Gabą. Matka dorosłego syna, była żona, kochanka i zdolna pisarka, o której książkach jest głośno. Kobieta, która powinna czuć się spełniona i szczęśliwa, ale taką nie jest. Winna jest przeszłość i dzieciństwo. Lata, gdy była małą dziewczynką, owszem, otoczoną troskliwą opieką, ale bez pełnej i kochającej się rodziny. Brak tradycyjnego stadła domowego kładzie się cieniem na jej życiu. Przez kilka dobrych lat wychowuje ją niania. Ojciec robi karierę naukową, wikła się w działalność opozycyjną, a matka wyjeżdża do Francji z której nie wraca. Gabrysia czuje się samotna, brak jej rodzinnego ciepła. Czując dotkliwie brak matki postanawia w przyszłości być idealną mamą dla swoich dzieci. Czy jej się to udało? Zapraszam do lektury.

Powieść to przede wszystkim książka o trudnych relacjach pomiędzy matką i córką. Na losach obu zaważyły i ludzkie decyzje i nieszczęśliwe sploty zdarzeń i historia, która w tej sadze jest w tle. Gabriela nie potrafi być w życiu w pełni szczęśliwa, nie potrafi cieszyć się tym, co tu i teraz. Przeszłość ciągle nie daje jej spokoju. Ma żal do matki, ma też pretensje do ojca, któremu niby przebaczyła, ale coś tam jeszcze w niej z urazy drzemie. Z Kaliną Gaba jest jednak na złej ścieżce. Nie przyjmuje do wiadomości, że ich relacje mogą ulec zmianie, mogą się poprawić, że może pojawić się przebaczenie. Gabriela traktuje matkę jak obcą kobietę. Czy słusznie?
Z powieści płynie pewna refleksja. Gniew nie sprawdza się na dłużej, a przebaczenie często bardziej potrzebne jest przebaczającemu niż temu, któremu wybaczono. Stare zadry, głęboko wrośnięte w duszę, w serce, nawet zabliźnione mogą mocno ranić wiele lat.
Gdy czytałam tę lekturę miotały mną różne uczucia, raz bliższa mi była Gabrysia, raz jej matka. Raz trzymałam stronę jednej, raz drugiej. Gdy skończyłam czytać stwierdziłam, że obie popełniły pewne błędy. Jak widać na tym przykładzie dziecku nigdy łatwo nie żyje się w rozbitej rodzinie. Choćby miało zapewnione inne dobra zawsze odczuje brak domowego ogniska. Trauma wyniesiona z rozstania rodziców może nieść się długo i wejść nawet w dorosłość dziecka.
To nie jest książka relaksująca, nie czyta się jej łatwo. Dzięki Autorce zbyt głęboko wchodzimy w duszę głównej bohaterki. Poznając losy Gaby zastanawiałam się co ja bym zrobiła będąc nią. Przyznawałam rację, po czym krytykowałam i ganiłam. Współczułam jej zagmatwanej sytuacji rodzinnej, ale i zastanawiałam się czy w życiu dorosłym nie powinna pójść inną drogą.
Rzadko zdarza mi się tak mocno zżyć z książkową postacią. W tej powieści miało to miejsce. I zamykając okładkę miałam ochotę po prostu z Panią Korn porozmawiać, jak ze starą znajomą, jak z kimś kogo znam od lat. Zapytać co dalej? Czy podjęte decyzje sprawiły jej prawdziwą ulgę?!
Cały cykl, jak i jego ostatnią część z serca rekomenduję. To idealna propozycja dla osób lubiących książki refleksyjne, z kontekstem psychologicznym. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz