Wydawnictwo Filia
data wydania 2018
stron 320
ISBN 978-83-8075-529-1
Wszędzie dobrze, ale u mamy najlepiej
Mam dobrą wiadomość dla tysięcy czytelników, którzy są fanami Milaczka wykreowanego przez Magdalenę Witkiewicz. Ulubiona bohaterka powraca w czwartym tomie rewelacyjnego cyklu. Milena, którą spotykamy jest dojrzalsza i powoli dotyka ją kryzys wieku średniego. Po dziesięciu latach małżeństwa jest z jednej strony rozsądniejsza i bardziej odpowiedzialna, ale z drugiej strony w jej głowie wciąż drzemią niesamowite i szalone pomysły. Bo wiek łagodzi obyczaje, ale nie w stu procentach.
Milena stara się być perfekcyjną westalką domowego ogniska. Wkłada mnóstwo wysiłku, by świat jej bliskich i jej samej był uporządkowany, by w domu panowała harmonia. Milaczek chce być idealny i zorganizowany, ale plany planami, a życie życiem. Wciąż pojawiają się przeróżne niespodzianki, a świat nie wiruje wokół naszego ego. Dzieci przynoszą oceny na pograniczu przyzwoitości, kłócą się o uwagę matki czy zabawki lub szybko dorastają i wychodzą same na nocne imprezy. Mąż nie zawsze liczy się z radami i panuje nad dziećmi. W pracy nadchodzą mimo dobrych wyników niespodziewane reorganizacje. Na szczęście zawsze jest ktoś tak pomocny i szlachetny jak Zofia Kruk, a pasja biegania przynosi zadowolenie i nowe, jakże interesujące znajomości.
Magdalena Witkiewicz fenomenalnie poprowadziła dalsze losy znanej już z wcześniejszych części cyklu bohaterki i doskonale pokazała ją w roli mamy z wieloletnim stażem. Udowodniła też, że mimo upływu lat każda z kobiet może podejmować nowe wyzwania, zamykać i otwierać pewne etapy życia, a wiek nie jest żadnym ogranicznikiem. Macierzyństwo nie musi być nudne i stanowić czasu stagnacji. Jeśli jedne drzwi się zamykają, mogą się otworzyć następne. Wystarczy wierzyć w siebie i swoje możliwości, być otwartym na zmiany i ciekawe propozycje od losu. Od tej lektury się młodnieje i nabiera sił. Ta książka doskonale ładuje nasze osobiste baterie i jest motorem do działania. Bo wystarczy zapatrzyć się w jej bohaterki, by powiedzieć, że niemożliwe nie istnieje.
Powieść czyta się lekko, przyjemnie i z uśmiechem na twarzy. Polecam ją tym, którzy znają już Milaczka i tym, którzy nie mieli pojęcia o jej istnieniu. Ten tytuł powinien być polecany przez terapeutów dla mam w depresji i kobiet, które utraciły wiarę w siebie. Lektura „Nie ma jak u mamy” ma wiele plusów. Minusów się nie dopatrzyłam. Kusi piękna okładka, zachęca świetny styl autorki i jej podejście do życia. Właśnie tak, z lekkim luzem należy podchodzić do codzienności. Magdalenie Witkiewicz świetnie udało się opisać w każdej z bohaterek cząstki każdej z nas. Bo Aniela, Milena czy Edyta są właśnie takie jak my.
Drogie Panie jeśli chcecie doskonałej rozrywki i macie pragnienie energetycznej oraz podbudowującej lektury zapraszam do przeczytania „Nie ma jak u mamy” i innych książek z tego cyklu. Pozytywne emocje gwarantowane.
Idealny tytuł na jesienna chandrę. 😊
OdpowiedzUsuń